23.12.2012

11. Patrol

 Pierwszy weekend tego roku szkolnego rozpoczął się bardzo leniwie. Większość uczniów pojawiła się na śniadaniu dopiero około godziny 12. To samo dotyczyło również trójki przyjaciół, którzy po spożyciu posiłku wyszli na słoneczne błonia i ruszyli do chatki gajowego tutejszej szkoły.
 - Witaj Hagridzie! - powitali gospodarza goście.
 - Siemasz Harry,  - ucieszył się półolbrzym - cholibka, są i dziewczyny. Wchodźcie do środka.
 I tak w miłej atmosferze upływało popołudnie Harry'emu, Hermionie i Ginny. Pomimo tego, iż była późna pora żadne z młodych ludzi nie miało ochoty wracać na obiad, zważywszy na to, iż dopiero skończyli śniadanie. Kiedy opuścili chatkę gajowego słońce powoli już zachodziło.
 - Trzymajcie się, ja muszę się już spieszyć, bo czeka mnie jeszcze dzisiejszy dyżur - poinformowała pozostałą dwójkę Hermiona.
 - Jasne, my jeszcze się przejdziemy po błoniach - rzekła Ginny i chwyciła chłopaka za rękę gdy odchodzili w stronę jeziora.
Gryfonka jeszcze przez chwilę patrzyła na odchodzącą parę. Cieszyła się szczęściem przyjaciół, ale w momencie gdy została sama coś ją zabolało z piersi. Doskonale wiedziała co spowodowało to nieprzyjemne uczucie. Ron. Przez cały czas odkąd była w szkole, nie było dnia, żeby o nim nie myślała. Żałowała, że zniszczyła list, który przyszedł od niego, ale z drugiej strony jej duma nie pozwalała na wysłanie wiadomości zwrotnej. Wiedziała, że nadal kocha Rona, ale on ją zostawił. Może chciał to naprawić, może żałował swojej decyzji? Nie wiedziała, bo nie chciała się z nim spotkać. Wracając do wieży, swojego dormitorium zdecydowała, że przy najbliższej okazji doprowadzi do konfrontacji z Weasley'em. W tej chwili jednak, gdy zakładała cieplejszy sweter miała przed sobą jeszcze jedną konfrontację. Jej przeciwnikiem miał za kilka minut stać się Malfoy.
 Kiedy czekała na spóźniającego się Ślizgona w Pokoju Wspólnym Prefektów ze spaceru wrócił Harry.
 - Ty jeszcze tutaj? - zapytał zaskoczony. - Nie powinnaś już być na patrolu?
 - Właściwie to tak, ale Malfoy się spóźnia.
 - Może nie przyjdzie? - zastanawiał się Harry.
 - Będę musiał was rozczarować. - odezwał się głos zza pleców Pottera. - Taka okazja do dręczenia szlam może się więcej nie zdarzyć - zaśmiał się.
 - Stul pysk Malfoy - krzyknął Harry i już stał z wycelowaną różdżką w pierś blondyna.
 - A co Potter? Będziesz rycerzem i obronisz swoją przyjaciółeczkę?
 - Żebyś wiedział! Zresztą nie będę z tobą dyskutował, co ty możesz wiedzieć o przyjaźni.
 - Harry, - odezwała się Hermiona, cichym głosem, musiała przyznać sie przed samą sobą, że nie czuła się zbyt dobrze - spokojnie. Nic mi nie jest.
 - Na pewno? Może chcesz, żebym cię zastapił na tym dyżurze? - zaoferował się chłopak.
 - Nie trzeba, poradzę sobie. Śpij dobrze.
 - Jak uważasz. Ale w razie czego mogę mieć cię na oku? - zaproponował Harry.
 - Nie trzeba, naprawdę. Ale dziękuję - dziewczyna usmiechnęła się i przytuliła do przyjaciela.
 - Koniec tych czułości. Granger idziemy! - zarządził Malfoy.
 - Powodzenia. - szepnął do przyjaciółki Harry i przyglądał się jak para prefektów opuszcza Pokój Wspólny.

 Dyżur zaczął się bez większych spięć. Oboje, Hermiona jak i Draco, milczeli. dziewczynie odpowiadała ta sytuacja, bo nie czuła się na siłach, aby prowadzić dyskusje z obecnym przy niej Ślizgonem.
Chłopak zirytowany brakiem zainteresowania ze strony dziewczyny zaczynał powoli się nudzić, nie uśmiechało mu się spędzenie w taki sposób całej nocy. Zaczął więc zerkać w stronę Gryfonki i szukać tematu do zaczepki. Stwierdził, że wygląda dziś jakoś inaczej. Szczerze mówiąc nigdy jej się szczególnie nie przyglądał, ale mógłby przysiąc, ze coś było inaczej.
 - Granger, zrobiłaś coś z włosami? - zapytał, jednocześnie zaskoczony, że wypowiedział te słowa na głos.
 - Słucham? - zareagowała zaskoczona dziewczyna.
 - No pytam. Jakoś inaczej wyglądasz. - odpowiedział bez śladu zażenowania.
 - Nie wiem o co ci chodzi. Normalnie. Jak zwykle. - wzruszyła ramionami Hermiona.
I znów nastała cisza, którą przerwał Malfoy.
 - Nie wytrzymam w takiej ciszy. - irytował sie chopak.
 - Czasem dobrze jest mieć chwilę, żeby pomyśleć. Nie zdarza ci się to? - zapytała dziewczyna.
- Zdarza, ale nie teraz. Jest środek nocy. Jak się czymś nie zajmę to zasnę albo zwariuję - powiedział chłopak.
- Dobrze więc... - zaczęła dziewczyna, ale przystanęła i chwyciła się ramienia chłopaka, który zdezorientowany szybko sie odwrócił.
- Ej, nie dotykaj mnie!
- Przepraszam, - mówiła z ciagle zamkniętymi oczami Hermiona. Puściła chłopaka i powoli oparła się o parapet znajdujący się nieopodal.
 Wystraszony chłopak podszedł do niej.
- Granger? - zapytał przyglądając się jak ta otwiera powoli oczy.
Dziewczyna w odpowiedzi tylko spojrzała na niego.
- Jesteś blada. Wiedziałem, że wyglądasz jakos inaczej. - wydedukował zadowolony z siebie chlopak.
- Eureka, geniuszu. - powiedziała dziewczyna i głęboko oddychała.
- Co ci jest?
- Trochę mi słabo..., ale już jest lepiej. - uśmiechnęła sie niesmiało dziewczyna.
Zaskoczony chłopak, ośmielony uśmiechem, który powędrował w jego kierunku zbliżył się do dziewczyny.
- Kiedy ostatnio jadlaś? - zapytał.
- Właściwie to.... - zastanowiła się Hermiona - rano.
- Wy dziewczyny jesteście pokręcone - orzekł chłopak - nie powiesz mi, ze jeszcze ty jesteś na jakiejś chorej diecie?
- Jeszcze ja? - zapytała zaskoczona.
- Greengrass - skwitował chłopak i machnął tylko ręką.
- Nie porównuj mnie do niej, to mi ubliża - oburzyła się dziewczyna.
- Faktycznie, ty jesteś mądrzejsza, nie wpadłabyś na taki poroniony pomysł. - zauważył Malfoy.
- Dobrze, że w końcu zauważyłeś - zaśmiała się, co wywołało również delikatny cień uśmiechu na twarzy Ślizgona.
- Możesz iść? - zapytal.
- Tak, chyba mogę.
- Dobrze, to idziemy na kolację.
- Na co? - zapytała zaskoczona dziewczyna.
- Na kolację. To taki posiłek w porze wieczornej. Kojarzysz?
- Poważnie? Coś jakby mi sie kojarzy. - grała Hermiona.
- Świetnie, idziemy.
Oboje ruszyli do kuchni, która znajdowała się całkiem niedaleko. Po kilku minutach weszli do pomieszczenia ukrytego za obrazem pysznych owoców na widok, których Hermionie zaburczało donoście w brzuchu. Malfoy tylko spojrzał na nią i uniósł jedna brew.
- Chyba skrzaty już śpią. - zauważyła Hermiona gdy usiedli przy stole.
- Trzeba je obudzić - już wstawał z miejsca chlopak, gdy dziewczyna chwyciła go z dłoń.
- Nie rób tego. - poprosiła. Oboje poczuli się niezręcznie i odsunęli się od siebie.  - Poradzę sobie.
- Jak chcesz.
Dziewczyna  przywołała do siebie potrzebne produkty i zaczęła robić sobie kanapki. Widząc jednak wzrok chłopaka uśmiechnęła się pod nosem.
- Masz ochotę? - zapytała.
- Raczej nie. Jedz szybko, bo musimy wracać na patrol. - odpowiedział Malfoy i odwrócił wzrok.
- Staram się. - uśmiechnęła się dziewczyna i mimo wszystko przesunęła talerz w strone chłopaka. Spojrzał tylko na nią zaskoczony.
- Nie sądzisz chyba, że wezmę cokolwiek od ciebie?
- A dlaczego nie?
- Bo... - zaczął.
- Jestem szlamą? - powiedziała łamiącym się głosem. Chłopak chciał zareagować w jakiś sposób, ale zrobiła cos co go zaskoczyło. - Spójrz. Chyba jednak jestem. Nawet jestem podpisana. - łzy kapały jej szerokimi strugami, gdy podwijała szatę, aby ukazać swoje przedramię.
- Przestań. - szepnął Malfoy starając sie powstrzymać Hermionę przed podwinięciem rękawa. Wiedział co tam zobaczy i nie był na to gotowy. Dźwięk, krzyk jaki wydobywał się z gardła dziewczyny przy cierpieniu zadawanym jej przez Bellatriks i to w jego własnej rezydencji dopiero niedawno przestał nawiedzać go w koszmarach. Obawiał się tego co zobaczy i jak to wpłynie na niego. Wstrząśnięty całą sytuacją spojrzał w oczy Granger.
- Nie płacz. - wyszeptał - Proszę.
- Nie potrafię. - odpowiedziała zgodnie z prawdą.
- Jesteś najsilniejszą dziewczyną jaką znam.
- Nie znasz mnie. -zauważyła.
- Jakby tak się zastanowić to masz rację. Nie znam cię, ale... - tłumaczył - czuję, że mogę ci pomóc.
- Malfoy, spójrz do czego mnie doprowadziłeś, i ty to nazywasz pomocą? - płakała dziewczyna - To - wskazała na swoje przedramię - jest znak na to kim jestem. Teraz patrząc na to każdego dnia zdąrzyłam w to uwierzyć, rozumiesz?
- Zamknij się - powiedział zrezygnowany chłopak i objął zapłakaną dziewczynę zamykając roztrzęsioną i skuloną w sobie Granger w ramionach. - Nie mów nic, bo przez ciebie tracę wiarę w ludzi.
- O czym ty mówisz? - zapytała dziewczyna wpatrując się w jego stalowe oczy.
- O tym, że jesteś dobra. Odważna. Mądra. Ale przede wszystkim dobra. - po tych słowach dziewczyna szeroko otworzyła oczy.
- Chyba straciłam przytomność i mam strasznie dziwny sen - odpowiedziała i potrząsla glową.
- Mówię do ciebie. Ja, Draco Malfoy. - chwycił ją za ramiona i potrząsnął.
- Nie jestem pewna czy to ty. Nie zachowujesz się normalnie. - zauważyła podejrzliwie dziewczyna.
- Chyba żadne z nas dziś nie zachowuje sie normalnie.
- Muszę się z toba zgodzić.


Reszta  nocy mijała dwójce prefektów bez większych rewelacji. W końcu dotarli do Pokoju Wspólnego Prefektów.
- Dobranoc Malfoy. - dziewczyna chciała udać się już do swojego dormitorium, kiedy chlopak jeszcze ją zatrzymał.
- Zaczekaj - powiedział - mam jeszcze jedną rzecz do powiedzenia.
- Słucham?  - zapytala zaskoczona Gryfonka.
- Następnym razem, gdy powiem, ze się nudze to wymyśl jakąs inną formę rozrywki i zjedz kolacje przed patrolem - uśmiechnął się do niej.
- Postaram się, ale skąd wiesz, że będzie jakiś następny raz?
- Mam takie przeczucie - powiedział filozoficznie - i co najdziwniejsze, nie przeraża mnie to.
Po tych słowach zniknął za drzwiami sypialni. Zdezorientowana dziewczyna udała się do dormitorium. Ze względu na późną? wczesną? porę natychmiast zasnęła.

  • rozdział dodany, ze względu na późną porę mało okazałej długości lecz do końca roku sądzę, iż pojawi się kolejny; wypadałoby złożyć jakieś życzenia, ale szczerze mówiąc nie bardzo jestem w nastroju, przykro mi, ale nie przepadam za świętami - może dlatego, że w moim przypadku są mało rodzinne i radosne
 Nie kosztuje mnie jednak napisanie dwóch słów więcej, może komuś zrobi się milej: Wesołych Świąt!

8 komentarzy:

  1. Zaskoczyłaś mnie tym rozdziałem. Niby nic się takiego nie działo, ale ten patrol w pewnym sensie zbliżył naszych bohaterów do siebie. Niesamowicie przedstawiłaś nastój w tym opowiadaniu. Szkoda mi Hermiony jak nie wiem.






    OdpowiedzUsuń
  2. Każdy kolejny rozdział jest ciekawszy od poprzedniego. Doskonale ukazujesz emocje bohaterów
    co jest ogromnym sukcesem. Ten rozdział dodatkowo mnie zaskoczył ale wyłącznie pozytywnie oczywiście!:) Mam nadzieję,że ta szczera rozmowa między Draco a Hermioną ich do siebie zbliży,
    a przynajmniej będą się o wiele lepiej rozumieć i dogadywać ze sobą.
    Czekam niecierpliwie na kolejny rozdział.

    Trzymaj się cieplutko!:)

    Pozdrawiam
    Syja

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow! to był naprawdę zaskakujący rozdział.
    Cieszę się,że Draco się choć trochę otworzył
    w końcu wojna na wszystkich pozostawia swoje bolesne piętno. Mam nadzieję na jakiś rozdział z perspektywy Malfoya.
    Pozdrawiam i czekam na next

    Klara

    OdpowiedzUsuń
  4. Nareszcie! nareszcie Malfoy choć trochę się otworzył i pokazał,że też jest człowiekiem i również ma uczucia. Cieszę się,że ta rozmowa między nim a Hermioną się odbyła, choć sytuacja ich do tego w pewien sposób sprowokowała to dzięki temu wreszcie mieli okazje szczerze porozmawiać.
    Teraz pozostaje mi tylko wyczekiwać następnego rozdziału mam nadzieję,że już wkrótce:)
    Pozdrawiam
    Dona

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo proszę o nowy rozdział.
    Zaczęłam dziś czytać to opowiadanie i momentalnie mnie wciągnęło. Podoba mi się sposób w jaki rozwijasz znajomość Hermiony I Draco.
    Teraz tylko czekam na nowy rozdział.

    BLANKA

    OdpowiedzUsuń
  6. chyba przelomowy rozdział Draco i
    Hermiony
    genialny

    OdpowiedzUsuń
  7. Płaczę, dziękuję za to...
    A

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo mi się podoba to opowiadanie. Prawie się popłakałam czytając ten rozdział. Pięknie piszesz.

    OdpowiedzUsuń