Kiedy Hermiona wróciła do dom cała przemarznięta, Harry natychmiast
odesłał ją do łazienki aby wzięła gorącą kąpiel. Dziewczyna bez słowa
się zgodziła i poczłapała we wskazane miejsce. Chłopak w tym czasie
przygotował kolację dla przyjaciółki i dla siebie.
- Harry, ja nic dziś nie przełknę. – powiedziała dziewczyna kiedy zeszła na dół i zaskoczyła chłopaka w kuchni.
- Wiem, ze nie masz ochoty, ale może chociaż odrobinę? – zachęcał Hermionę Harry – Dobrze ci to zrobi.
W odpowiedzi dziewczyna tylko wzruszyła ramionami i usiadła przy stole w kuchni. Po chwili ciszy odezwał się Harry:
- Nie wiem co mu strzeliło do głowy.
Dziewczyna na te słowa tylko zalała się po raz kolejny łzami.
- Nie wiem Harry. Co ja takiego zrobiłam? – dopytywała się przyjaciela.
-
Nic kochanie, zupełnie nic. Wiesz jaki jest Ron. Jak dotrze do niego co
zrobił to przyjdzie do ciebie na kolanach. – pocieszał Hermione Harry.
-
Wiesz, dużo myślałam jak wyszłam. Nie chcę go widzieć. Przynajmniej na
razie. On niczego się nie nauczy dopóki ktoś nim porządnie nie
wstrząśnie. – wyrzuciła z siebie dziewczyna.
- Oczywiście powinien ponieść jakąś karę, ale żeby mógł cie przeprosić musicie się spotkać… - zaczął chłopak.
-
Nie Harry! – przerwała mu Hermiona. – Wiem, że jesteś też jego
przyjacielem i mam nadzieje, że mu przekażesz, że po moim wyjeździe do
Hogwartu nie zobaczy mnie przez ten rok.
- Czy nie reagujesz za ostro? – nie był pewien chłopak.
- Możliwe Harry, ale tak postanowiłam. Jego reakcja też była dość ostra, nie uważasz?
Chłopak chwilę się zastanowił i uśmiechnął się do Hermiony.
-
Jesteś mądrzejsza od nas wszystkich razem wziętych i wiem, że
podejmiesz właściwą decyzję. – przytulił dziewczynę chłopak. – A ja
zawsze będę stał z tobą.
Dziewczynie po tych słowach zdecydowanie
poprawił się humor. Oboje dokończyli robienie sałatki i grzanek, i udali
się do salonu, gdzie spędzili cały wieczór rozmawiając i oglądając
telewizję.
Z samego rana, gdy przyjaciele zeszli na dół czekała na nich poczta. W postaci ptaka rozpoznali jedną ze szkolnych sów.
- Ciekawe dlaczego McGonagall pisze do nas teraz? Czyżby coś się stało? – zastanawiał się Harry.
-
Nie mam pojęcia. Zaraz sprawdzimy co nie może poczekać kilku godzin do
momentu, gdy znajdziemy się w pociągu do Hogwartu. – mówiła Hermiona
otwierając kopertę.
- Co napisała? – dopytywał się Harry, kiedy zobaczył uśmiech na ustach koleżanki.
- Posłuchaj:
Droga Panno Granger oraz Panie Potter.
Wiadomość
ta dociera do Państwa bardzo późno co spowodowane jest długotrwałymi
dyskusjami dotyczącymi obsadzenia miejsc prefektów naczelnych w naszej
szkole. Rada pedagogiczna zdecydowała jednak, że pomimo wielu innych
obowiązków będą Państwo w stanie objąć te jakże zaszczytne stanowiska.
Jako
dyrektorka Szkoły Magii i Czarodziejstwa Hogwart mam zaszczyt
powiadomić Państwa, że zostaliście nowymi Prefektami Naczelnymi
Gryffindoru, co za tym idzie posiadacie Państwo liczne przywileje jak
również obowiązki, o których zostaniecie powiadomieni w szkole. Podczas
podróży pociągiem zapraszam na spotkanie prefektów.
Minerwa McGonagall
- Czyż to nie cudownie? – zapytała Hermiona.
-
Bardzo dobra wiadomość. – również ucieszył się chłopak. – Teraz musimy
zjeść śniadanie i się spakować, żeby nie spóźnić się na pociąg.
- Ja jestem już spakowana – oznajmiła Hermiona przypinając sobie odznakę prefekta i przeglądając się w lustrze.
-
W takim razie to ty robisz śniadanie – zaśmiał się Harry i już go nie
było. Chłopak pobiegł spakować swój kufer, a Hermiona udała się do
kuchni w celu zrobienia śniadania.
Po posiłku Hermiona zamówiła
taksówkę, która miała zawieść przyjaciół na dworzec King’s Cross, a
Harry wyciągał kufry na podjazd. Kiedy auto podjechało oboje zapakowali
się do środka pilnując by sowa Harry’ego i kot Hermiony również mieli
wygodną podróż.
Kiedy Harry i Hermina dotarli na miejsce zostało im
jeszcze bardzo dużo czasu więc bez pośpiechu pokonali barierkę
prowadzącą na peron 9 i ¾. Od razu zauważyli wiele znajomych twarzy i
witali się z przybywającymi znajomymi. Wśród nich była również Ginny
Weasley.
- Cześć Ginny. – powitał swoją dziewczynę Harry.
- Witaj Harry. – rzuciła się na szyję ukochanemu dziewczyna. – Ekhm… Hermiono?
- Dobrze cię widzieć – powiedziała ciepło Hermiona.
Zaskoczona Ginny zapytała:
- Nie jesteś na mnie zła?
- Zła? Na ciebie? Dlaczego? – dopytywała się Hermiona.
- Z powodu Rona… - spuściła głowę rudowłosa.
-
Kochana, - przerwała jej Hermiona – jestem zła na niego, a nie na
ciebie. Jesteśmy przyjaciółkami bez względu na to co zrobi twój brat.
- Może między wami będzie już dobrze. Ron chce cie przerosić. Zaraz tu będzie…-mówiła Ginny.
- Co takiego?! – zapytała zła Hermiona.
- Wszystko przemyślał i chce cię błagać o przebaczenie choćby na kolanach. – cieszyła się Ginny.
Hermiona
na te słowa tylko spojrzała na Harry’ego. Chłopak dobrze wiedział, że
dziewczyna nie chce widzieć Rona i najchętniej uciekłaby z tego miejsca.
Nieznacznie przytaknął na znak, że rozumie ją i daje jej swoje wsparcie
cokolwiek zrobi. Hermina widząc, że ma Harry’ego po swojej stronie i
kątem oka dostrzegłszy rudą czuprynę, która pojawiła się na peronie.
Uciekła w kierunku pociągu, aby się ukryć. Wiedziała, że ma małe szanse,
w końcu do odjazdu pozostało wiele czasu i Ron miał czas na
przeszukanie wszystkich przedziałów. Jednak próbowała ratować sytuację.
Kiedy
wsiadała do wagonu przez chwilę się zawahała słysząc wołanie ze strony
chłopaka, którego nadal kochała. Jednak szybko podjęła decyzję, że nie
da się tak łatwo przeprosić. Jej zranione serce i nadszarpnięta duma nie
zregenerowały się jeszcze.
Kiedy wsiadła do wagonu widziała, że Ron
szybko zbliża się do pociągu. Wbiegła więc do najbliższego przedziału i
zaryglowała drzwi. Kiedy odetchnęła z ulgą i odwróciła się w stronę
pomieszczenia dostrzegła, że przedział nie jest pusty. Siedział w nim
najspokojniej w świecie czytając gazetę Draco Malfoy, którego zaskoczyło
najście Hermiony. Niestety gdy Hermiona zobaczyła w czyim towarzystwie
się znalazła za późno było, aby szukać innego schronienia, bo gdyby
wyszła na korytarz na pewno zobaczyłby ją Ron. Pozostało jej coś szybko
wymyślić i jedynym ratunkiem okazał się być właśnie Malfoy.
Przemyślenia Hermiony przerwał Draco:
- Powiedz mi co to ma znaczyć?- powiedział odkładając gazetę.
- To trudna sprawa, ale potrzebuję twojej pomocy. - Powiedziała szybko Hermiona choć wiedziała jak dziwnie to mu brzmieć.
-
Mojej? Nie żartuj Granger. I wypad stąd. – prychnął i miał zamiar znów
zabrać się za czytanie jednak, gdy zobaczył, ze Hermiona nadal nie
wychodzi odłożył prasę, wstał i podszedł do dziewczyny.
- Mam cię sam wyrzucić? – zapytał z kpiną.
-
Nie. W tym rzecz, że nie mogę teraz opuścić twojego przedziału. –
zaczęła się tłumaczyć dziewczyna. I w tym momencie z korytarza dało się
słyszeć wołanie Rona. – O nie. Zaraz tu będzie.
- Ukrywasz się przed Weasleyem! – stwierdził Malfoy, zadowolony, że rozwiązał zagadkę.
-
Ciszej!. – szepnęła dziewczyna. – Jedyne o co cie proszę to pozwól mi
tu zostać. Rzucę na siebie zaklęcie Kameleona, a gdy zajrzy tu Ron nawet
nie będzie podejrzewał, że mogę tu być, z Tobą. – dodała dobitnie na
koniec dziewczyna.
- Chyba, że mu powiem. – zaśmiał się Draco. Choć
wiedział, ze plan dziewczyny jest doskonały. Rudy nigdy nie pomyślałby,
że Hermiona ukrywa się z wrogiem w jednym przedziale.
W tym momencie
ktoś próbował otworzyć drzwi przedziału, które zostały wcześniej
zablokowane przez dziewczynę. Ostatnie jej spojrzenie skierowane na
Draco było bardzo błagające. Po chwili dziewczyny już nie było widać.
- Wszystko w rękach Malfoya – pomyślała Hermiona.
W
tym momencie drzwi przedziału otworzyły się i wpadł przez nie Weasley.
Zaczął rozglądać się po przedziale gdy dostrzegł w nim tylko Malfoya.
- Czego tu Weasley? – burknął na gościa Draco.
- Nie twój interes. – prychnął rudy.
- Chyba mój skoro tu wpadasz i nabawiasz mnie niestrawności swoim wyglądem. – odgryzł się blondyn.
- Zamknij się. – krzyknął. – Mam ważniejsze rzeczy do zrobienia. – i już chciał wyjść, gdy Malfoy zagadał:
- No tak. Szlama Granger ci uciekła – zaczął się śmiać.
Hermiona w ukryciu tylko przełknęła ślinę.
- Nie nazywaj jej tak! – zdenerwował się Ron. – Ale… skad wiesz?
- Krzyczysz jak opętany po całym pociągu. Nie da się nie zauważyć. – trafnie stwierdził Malfoy.
Ron puścił tę uwagę pomimo uszu i zapytał:
- Widziałeś ja?
- Kogo? – zapytał głupio ślizgon.
- Hermionę. – odpowiedział zrezygnowany Ron.
-
Pewnie … - zaczął Malfoy na co Ron się ożywił. – Ukrywam ją przed tobą w
tym przedziale. O tam siedzi. – wskazał ręką miejsce koło okna gdzie
dokładnie stała Hermiona cała roztrzęsiona i zła na siebie, że zaufała
Malfoyowi.
Ron tylko spojrzał na niego z politowaniem:
- Tak, jasne. – prychnął i wyszedł.
Hermiona
nie mogła uwierzyć we własne szczęście. Draco powiedział prawdę, wydał
ją, a Ron mimo to mu nie uwierzył. Jeszcze chwilę stała jak oniemiała,
aż w końcu usiadła, aby otrząsnąć się z szoku. Naprzeciwko niej usiadł
Malfoy i wpatrywał się w przestrzeń, która miała być nią.
- Mogłabyś już się ujawnić. – zaproponował.
Dziewczyna po jego słowach doszła do siebie i zdjęła zaklęcie.
- Ale był ubaw. – zauważył Malfoy.
- Ubaw? Ubaw? Człowieku wydałeś mnie! – zdenerwowała się Hermiona.
- Niczego ci nie obiecywałem, a poza tym to wiedziałem, że Weasley nie uwierzy. – odpowiedział zgodnie z prawdą chłopak.
Dziewczyna
zdawała sobie sprawę z tego, że chłopak mówił prawdę. Nastało między
nimi niezręczne milczenie. W końcu odezwała się Hermiona:
- Dziękuję, mimo wszystko…
Zaskoczony chłopak spojrzał na dziewczynę i mimowolnie się uśmiechnął.
-Mój pierwszy dobry uczynek. – pomyślał.
Nadal trwała między nimi cisza. Znów postanowiła przerwać ją Hermiona:
- Podróżujesz sam? Gdzie twoja paczka?
- Tak się składa, ze niewielu ślizgonów dostało szansę powrotu. Czekam tylko na Zabiniego. – odpowiedział spokojnie.
Hermiona
jeszcze chwilę posiedziała w przedziale żeby upewnić się, że Ron już
zakończył swoje poszukiwania. W końcu wstała i udała się do wyjścia. W
ostatniej chwili odezwał się jeszcze Malfoy:
- Dlaczego uciekałaś przed Weasleyem?
- Chcesz wiedzieć? – zapytała zaskoczona.
- Skoro pytam to chyba chcę. – odpowiedział z ironią.
- To… - zaczęła. - … Zabini.
- Zabini? Co on ma z tym wspólnego? – zapytał zaskoczony Draco.
-
Idzie tu. – odpowiedziała. – Cześć. – pożegnała się szybko i ruszyła w
przeciwnym kierunku, niż zmierzający do przedziału ślizgon.
Po chwili w drzwiach przedziału pojawił się przyjaciel Malfoya.
- Albo mi się zdawało, albo przed chwilą wychodziła stąd Granger. – zapytał.
- Dokładnie tak. – odpowiedział ze śmiechem Draco i opowiedział przyjacielowi o całym zdarzeniu.
Hermiona
nie chciała iść teraz do przedziału przyjaciół i nie chciała tłumaczyć
Ginny dlaczego uciekła. Postanowiła udać się na zebranie prefektów i tam
zaczekać na resztę. Okazało się, że jest jeszcze bardzo wcześnie i
przedział jest pusty. Hermiona więc usiadła koło okna i chciała
odetchnąć. Monotonia i stukot kół spowodowały, że dziewczyna zasnęła.
Pierwszą
osobą, która zjawiła się w przedziale po Hermionie był Harry.
Postanowił się i przy okazji poszukać przyjaciółki. Wiedział, że
skutecznie ukryła się przed Ronem, ponieważ chłopak opuszczał peron co
najmniej w nienajlepszym humorze.
Harry delikatnie obudził dziewczynę
i spokojnie wysłuchał relacji Hermiony z ucieczki. Zdziwił się bardzo,
kiedy okazało się, że to Malfoy jej pomógł. Kiedy przyjaciele spokojnie
sobie rozmawiali przybyła profesor McGonagall i reszta prefektów,
którymi okazali się być Padma Patil i Luna Lovegood z Ravenclaw, Susan
Bones i Hanna Abbott z Hufflapuff oraz Draco Malfoy i Blaise Zabini ze
Slytherinu.
Kiedy spotkanie się skończyło wyznaczone osoby udały się
na patrol korytarzy. Wśród nich znalazła się Hermiona. Dziewczyna
spacerowała korytarzem i zajadała czekoladowe żaby, które sobie kupiła
po wyjściu z przedziału prefektów. Niestety ciężko jej to szło, bo
bardzo wiele żab uciekało chytrze przed dziewczyną.
- Powinienem ci odjąć punkty – odezwał się głos za nią.
- Słucham? – zapytała i odwróciła się w stronę dobiegającego głosu.
- Za zaśmiecanie pociągu. – powiedział Malfoy i pokazał jej cały woreczek czekoladowych żab, które zebrał idąc za dziewczyną.
- Przepraszam, strasznie mi uciekają skubane. – odpowiedziała machinalnie Hermiona.
W tym momencie i dziewczyna i chłopak byli bardzo zaskoczeni dzisiejszymi uprzejmościami.
- Każdy ma praco do jednego upomnienia. – powiedział spokojnie i wyrzucił śmieci do kosza.
- Nawet taka szlama jak ja? – zapytała dziewczyna.
- No już myślałem, że coś cię Granger w głowę uderzyło, dzisiaj tylko dziękujesz i przepraszasz. – zaśmiał się blondyn.
- Chyba naprawdę musiałam się uderzyć. – odrzekła dziewczyna i się zaśmiała.
- Śmiejesz się ze mnie? – zapytał oburzony chłopak.
-
Dziwne, ale nie. – powiedziała dziewczyna i wskazała na idącego
korytarzem małego chłopczyka, który tak jak ona wcześniej wypuszczał
prawie wszystkie żaby.
- Co ja z wami mam.- powiedział chłopak i poszedł za chłopcem, a Hermiona za nim.
- Mały, spójrz. – wskazał na bałagan jaki zrobił chłopczyk.
- Ja, przepraszam Pana. + powiedział wystraszony chłopczyk i zaczął zbierać utracone żaby.
- Poczekaj, - powiedział spokojnie Draco. – Chodź tutaj.
Malfoy przywołał do siebie chłopczyka, pomógł mu pozbierać uciekające żaby i posadził go sobie na kolanie.
- Pokażę wam coś. – powiedział i przywołał Hermioną, która stała w pobliżu i obserwowała sytuację.
Kiedy
dziewczyna podeszła i kucnęła przy Malfoyu, ten zaczął im tłumaczyć jak
najłatwiej jeść czekoladowe żaby, żeby im nie uciekały. Uradowany
chłopczyk pobiegł do przedziału, a Hermiona patrzyła na Malfoya z
uśmiechem.
- Co tak patrzysz? – zapytał.
- Zaskoczyłeś mnie.- powiedziała Hermiona. – Pozytywnie.
- To komplement? – zapytał.
- Na to wygląda. – zaśmiała się Hermiona. – Nie wiedziałam, że tak dobrze sobie radzisz z dziećmi.
- Was, dzieci mugoli, najłatwiej rozpoznać po tym, że nie umiecie jeść czekoladowych żab. – oznajmił.
- Teraz już umiemy. – spojrzała prosto w oczy Draconowi.
- Ale to nie zmieni faktu, że…- zaczął Malfoy, ale przerwał.
- Że co? Że jesteśmy gorsi? Brudni? – odskoczyła Hermiona.
- Nie. – zaprzeczył.
- Nie? – zapytała Hermiona zaskoczona.
- To dłuższa historia. – powiedział Malfoy.
- Mamy czas. Powiedz. – nalegała Hermiona.
- Jeżeli powiesz, dlaczego uciekałaś przed Weasleyem. – postawił warunek Malfoy.
-
W takim razie może innym razem, bo dojeżdżamy i trzeba poprowadzić
pierwszaków. – zauważyła dziewczyna i każdy poszedł w swoją stronę.
Kiedy
pociąg zatrzymał się na stacji w Hogsmead wszyscy uczniowie zapakowali
się do powozów ciągniętych przez testrale i udali się na ucztę. Prefekci
byli zmuszeni popłynąć łódkami wraz z pierwszorocznymi uczniami, aby im
pomagać.
Aha, teraz już wiem ;d
OdpowiedzUsuńsuper
OdpowiedzUsuń