- No, na pewno będzie mnie bolała dzisiaj szyja. - powiedziała do siebie leżąc na plecach z zamkniętymi oczami i delektując się ostatnimi minutami spokojnego poranka. - Przeklęta poduszka - mruczała Hermiona i z całej swojej siły uderzyła pięścią tuż przy swojej głowie.
- Oooaahh...! - odezwał się głos tuż przy niej powodując, że otworzyła oczy i podskoczyła na równe nogi.
- Aaaaa... - przeraziła się dziewczyna słysząc okrzyk.
- Granger? - pytał zaskoczony chłopak z grymasem na twarzy trzymając się za brzuch.
- Malfoy? - zapytała jednocześnie zaskoczona Hermiona.
- Co ty tu robisz? - zapytali na raz.
- Chyba to ty jesteś w mojej sypialni. - powiedziała oburzona dziewczyna i stała ze skrzyżowanymi na piersiach ramionami.
- Czy ty jesteś normalna? Tłuczesz na oślep pięściami co rano? - mówił zdenerwowany chłopak.
- Robię co chcę w swojej sypialni, podkreślam Malfoy, swojej. - mówiła powoli i dobitnie Gryfonka - Dowiem się w końcu czemu tu jesteś? - pytała dalej i trzymała się za kark. Twarde podłoże dało jej się we znaki.
- Kurczę zasnęliśmy wczoraj, nie pamiętasz? - mówił chłopak.
- Dlaczego nie poszedłeś do siebie? - krzyczała dziewczyna.
- Byłem zmęczony.
- I tylko tyle?
- Może trochę pijany. - wzruszył ramionami Malfoy.
- I jeszcze to. Ty doprowadziłeś do tego, że spałam na podłodze i są tego skutki. - mówiła zła Hermiona stojąc przygarbiona i masując kark.
- Nie wiem czy tak zupełnie na podłodze. - mówił zadziornie Draco i puścił oczko dziewczynie.
- Aaaaaa. - krzyczała dziewczyna - Nie dotykaj mnie więcej. Upiłeś mnie i kto wie co chciałeś mi zrobić.
- Przestań się drzeć wariatko. -mówił chłopak, choć jemu tez nie było do śmiechu z powodu kaca i obolałego brzucha. - Kijem bym cię nie tkną.
- I dobrze. Nie dla psa kiełbasa. - prychnęła dziewczyna.
- Właśnie! - teraz również krzyczał zdenerwowany chłopak.
- Zabieraj swoje butelki i wypad stąd. - mówiła Hermiona.
- Z przyjemnością. Może jest tu jeszcze ktoś normalny. - chłopak zabrał butelki i udał się w stronę drzwi.
- A ty gdzie? - zapytała dziewczyna i zastąpiła mu drogę.
- Kobieto, ogarnij się. Chyba miałem wyjść.
- Ale nie tędy! Jeszcze ktoś cię zobaczy. Dość mam plotek. - tłumaczyłam Hermiona.
- No chyba nie przez okno. - prychnął chłopak.
- Jak sobie chcesz, ale ja proponuję drogę przez łazienkę. - wskazała na drugie drzwi Granger. Malfoy tylko wzruszył ramionami i zniknął za drzwiami łazienki.
- Jak ty się tam znalazłeś? - naskoczył na Malfoya przyjaciel juz za drzwiami.
- Wszedłem. Drzwiami. - doprecyzował Malfoy.
- Ale skąd? Przed chwilą byłem w łazience i ciebie tam nie było. Skąd te puste butelki? Wyglądasz jak siedem nieszczęść. - zasypywał Malfoya Zabini.
- Miałem ciężką noc. - powiedział Draco i rzucił się na łóżko.
- Tyle to widzę.
Między Ślizgonami nastąpiła chwila ciszy. Malfoy próbował zregenerować się krótką drzemką przed zajęciami, a Zabini próbował dociec jak Malfoy pojawił się w łazience.
- Byłeś u Granger! - krzyknął podekscytowany - To oczywiste, dlaczego wcześniej na to nie wpadłem.
- Daj mi spokój. - mruknął Draco.
- Chyba żartujesz. Ale co? Jaka ona jest w te klocki? - pytał Blaise. Po tych słowach Malfoy, aż wstał.
- Teraz to chyba ty żartujesz. Jeśli musisz wiedzieć to wybieraliśmy zaproszenia.
- Ta jasne, przy tylu butelkach Ognistej Whisky. - nie wierzył Zabini.
- Jak chcesz to sam jej zapytaj. Ja muszę wypić coś przeciwbólowego. - tłumaczył Malfoy chodząc wpół zgięty trzymając się za brzuch i szukając jakiegoś eliksiru.
- Łap. - Zabini rzucił w jego kierunku niewielką buteleczkę.
- Dzięki - upił niewielki łyk i zakorkował resztę Malfoy.
- Do dna, bo za parę godzin ból wróci. - radził Zabini.
- Mam jeszcze coś do załatwienia. - powiedział Malfoy i ruszył w kierunku łazienki, a za nim Zabini.
W tym samym momencie po przeciwnej stronie również otworzyły się drzwi i stanęła w nich Hermiona.
- Kto korzysta pierwszy? - zapytał Zabini przerywając milczenie.
- Nie, ja właściwie tylko na chwilę do ciebie Malfoy. - powiedziała Hermiona.
- Ja, też miałem zapukać do ciebie. - przyznał Malfoy. Zadowolony Zabini przyglądał się całej sytuacji zajmując wygodne miejsce na wannie.
- Proszę. - powiedzieli oboje i wyciągnęli w swoją stronę flakoniki z eliksirem przeciwbólowym.
Zabini chichotał jak opętany.
- Ja myślałam, że będziesz potrzebował eliksiru... - mówiła dziewczyna.
- Zostawiłem trochę swojego... - tłumaczył Malfoy.
- W sumie to przeze mnie... ten brzuch... - mówiła Hermiona.
- Gdyby nie moja twarda poduszka.... ten kark.... - mówił Malfoy.
Zabini siedział coraz bardziej zaniepokojony i zaciekawiony.
- Możecie mówić pełnymi zdaniami? Nic nie rozumiem. Kto, co, komu zrobił? Co się działo?
Pozostała dwójka na te słowa zaczęła się śmiać.
- Ej, nie bądźcie tacy. - błagał Zabini.
- Nie dla psa kiełbasa - odpowiedzieli w tym samym momencie Malfoy i Granger. Spojrzeli na siebie i wymienili się porozumiewawczymi uśmiechami.
- Miłego dnia. - powiedziała dziewczyna zostawiając biednego Malfoya w wirze pytań ze strony Zabiniego.
Hermiona czekała na tą chwilę już od dłuższego czasu. Od długo wyczekiwanego momentu spotkania z przyjacielem dzieliła ją jeszcze krótka wizyta u dyrektorki. Gryfonka miała podać McGonagall wzory zaproszeń do zamówienia i udać się pod Pokój Życzeń. W okrągłym gabinecie wszystko szło sprawnie do momentu, gdy wędrując na siódme piętro usłyszała jakieś hałasy. Jako Prefekt Naczelna nie mogła tego zbagatelizować. Skręciła więc w korytarz, z którego dochodziły odgłosy pojedynku. Jakie było jej zaskoczenie gdy ujrzała McLaggena i Malfoya.
- Co to ma znaczyć? Pojedynek? I to prefekt? - pytała oficjalnym tonem.
- Granger, spełniam obietnicę. - powiedział Malfoy i schował różdżkę.
- Patrzę, że Slytherin schodzi na psy. Zadajecie się z motłochem. - prychnął McLaggen.
- Minus 10 punktów dla Gryffindoru. - krzyknął Malfoy. - Za obrażanie prefekta.
- Minus 10 punktów za pojedynek na szkolnym korytarzu. - mówiła Hermiona i dodała - OBAJ!
Dziewczyna ruszyła we wcześniej obranym kierunku, bo i tak była już spóźniona na spotkanie z Harry'm. Ku jej rozżaleniu podążył za nią Malfoy.
- Obaj?! Naprawdę? - pytał zaskoczony Malfoy.
- Tak, dobrze słyszałeś. - nie nawiązywała rozmowy Hermiona chcąc pozbyć się niepotrzebnego świadka.
- Ale wiesz dlaczego to zrobiłem. Należało mu się. - mówił oburzony chłopak. - Jak można podnieść rękę na kobietę. - mówił do siebie gęsto gestykulując i ku obawom Hermiony ciągle szedł za nią.
- Nie masz nic do roboty? - zapytała w końcu Hermiona.
- Co? - zapytał chłopak wyrwany ze swojego monologu - A, nie nie mam.
- Ja mam. Żegnam.- powiedziała dziewczyna i czmychnęła na umówione spotkanie. Wydawało jej się, że zgubiła Malfoya. Ten jednak obserwował ją z ukrycia i widział jak wchodziła do Pokoju Życzeń. Zastanawiał się co ona może kombinować i z kim, że jest to, aż taką tajemnicą. Postanowił zaczekać do momentu opuszczenia przez nią kryjówki.
- No nareszcie. Jakieś problemy? - zapytał Harry wstając z piknikowego koca.
- Przepraszam za opóźnienie. Nie mogłam spławić Malfoya. - tłumaczyła się Hermiona.
- Malfoya? - zapytał zaskoczony Harry.
- Przerwałam jego pojedynek z McLaggenem i się przyczepił, że odjęłam mu punkty. - tłumaczyła Hermiona i rozsiadła się wygodnie na przygotowanym przez Harry'ego kocu i przeglądała zawartość piknikowego koszyka.
- To chyba jakiś spisek Ślizgonów. Za kilka dni mecz, a oni tłuką naszego obrońcę. - mówił oburzony Harry.
- Niestety to nie to Harry. To przeze mnie. - mówiła dziewczyna i zajadała się kolorowymi kanapkami, podając kolejne Harry'emu.
- Dlaczego? Co się dzieje Hermiono? - pytał zaniepokojony Gryfon.
- Widzisz, dawno cię nie było i wiele rzeczy się działo. Soku?
- Pewnie. Przepraszam, ale dopiero dzisiaj Ginny ma zajęcia przez cały dzień także jestem wolny do późnego wieczora.
- Ach. - westchnęła dziewczyna i opowiedziała Harry'emu o całym zajściu z McLagenem. Ledwie też go utrzymała, żeby nie wybiegł i nie rzucił się w poszukiwaniu Cormaca w celu fizycznej konfrontacji.
- Przepraszam Hermiono, że cię zaniedbałem. To ja powinienem być tam na miejscu Malfoya.
- Harry, ratujesz swój związek, więc nie ma o czym mówić.
- Hermiono, ty ratowałaś nam życie nie raz. Mnie i Ronowi. On nie zachował się jak przyjaciel, ja tak nie postąpię. - deklarował Harry leżąc przy wylegującej się na słońcu Hermionie.
- Nie oczekuję tego od ciebie. - zapewniła dziewczyna.
- Nie musisz. W każdym razie, zaraz po balu z okazji Nocy Duchów Ginny wyjeżdża z pierwszą grupą na zaliczenie praktyczne tych zajęć z mugoloznawstwa.
Reszta spotkania minęła przyjaciołom bardzo szybko i w wesołej atmosferze, czego nie można powiedzieć o osobie, która prawie spała za gobelinem Barnabasza Bzika. Malfoy czuwał dzielnie zanim nie zmógł go sen. Jednak w najważniejszym momencie nie omieszkał się obudzić. Kiedy w ścianie pojawiły się drzwi przetarł oczy ze zdumienia widząc opuszczających Pokój Życzeń.
- Do zobaczenia Hermiono. - mówił Harry i przytulił przyjaciółkę.
- Mam nadzieję, że w najbliższej przyszłości. - szepnęła Hermiona zasmucona rozstaniem.
- Hermiono - chłopak ujął twarz dziewczyny w dłonie - nie smuć się. Obiecuję, że wszystko wróci do normy już wkrótce.
- Smutno mi samej. - wyznała dziewczyna.
- Mnie też jest ciężko bez ciebie. - mówił szczerze chłopak, przytulił ją do piersi i gładził z uczuciem po włosach.
- Gdybym tylko wiedziała, kto stoi za tym zdjęciem i artykułem. - mówiła Hermiona.
- Dowiem się tego. Obiecuję. I wszystko naprawię. - powiedział Harry.
Sielankę Gryfonów przerwał jednak jakiś podejrzany szelest. Oboje rozejrzeli się po korytarzu i postanowili się pożegnać, nie narażając się dłużej na spotkanie któregoś z mieszkańców zamku. Harry chwilę odczekał, aż Hermiona zniknie za zakrętem i udał się w swoją stronę. Kiedy był już prawie pod portretem Grubej Damy nieoczekiwanie zaczepił go Malfoy.
- Potter czyżby się wracało ze schadzki?
- Malfoy? Co ty tu robisz?
- Przechadzając się korytarzami można zauważyć wiele ciekawych rzeczy. - mówił niewinnie Malfoy.
- Czekaj. Nie tutaj. - powiedział Harry widząc zbliżającą się grupkę dziewcząt z piątego roku. - Chodź na błonia.
Malfoy spokojnie opuścił zamek, czego nie można było powiedzieć o Potterze. Wyglądał na.. przestraszonego?
- Dobra Malfoy. Czego chcesz? - zapytał Harry, kiedy uznał, że byli bezpieczni.
- Potter, co ty możesz mi dać. Nic. I niczego od ciebie nie chce. - śmiał się Draco.
- Więc, ja cię proszę, żebyś swoją wiedzę zachował tylko dla siebie.
- Nie wiem, czy mi się to uda. Ten szlachetny Potter spotyka się z dwoma kobietami? Prorok słono by zapłacił za taki news. - zstanawiał się na głos Malfoy.
- Ty śmieciu. - rzucił się na Malfoya Harry - To ty sprzedałeś do prasy tamto zdjęcie!
- Daj sobie na wstrzymanie Potter. - powiedział Malfoy odpychając Harry'ego i otrzepując swoją szatę. - Mylisz się, to nie ja.
- I mam ci niby wierzyć?
- Jak sobie chcesz. Możesz za to podzielić się pikantnymi szczegółami. Która lepsza? Granger czy Ruda? - machał porozumiewawczo brwiami Ślizgon.
- Ginny.... zresztą, co ty wygadujesz? O co ty mnie pytasz? - mówił zdezorientowany Gryfon.
- Jednak Ruda... temperamencik? - dopytywał się blondyn.
- Przestań gadać bzdury.
- No, ale Granger nie może być taka zła, z jej charakterkiem... - rozmarzył się Draco.
- Malfoy! - oburzył się Harry - Łapy precz od Hermiony!
- Spokojnie, po zastanawiać się nie można? Jakbyś powiedział to nie musiałbym się domyślać.
- Hermiona jest moją przyjaciółką, kocham ją jak siostrę. Po wyobrażaj sobie jak to jest z siostrą.
- Weź, jesteś obleśny.
- No własnie. Ty też. - potwierdził Harry.
- Dobra. Wierzę ci, ale i tak jesteś marnym przyjacielem.
- Daruj sobie takie rady. - powiedział zrezygnowany Harry.
- Pokonałeś największego czarnoksiężnika wszech czasów, a boisz się przeciwstawić małej Weasley? - zapytał z niedowierzaniem Malfoy.
- To nie jest takie proste, chociaż gdyby udało mi się dowiedzieć kto stoi za tym całym spiskiem może dałoby się przemówić Ginny do rozumu. - zastanawiał się na głos Harry.
- To drobiazg. Czuję, że to ktoś ze Ślizgonów.
- Muszę ci powiedzieć, że też tak czuję. Ale jak się dowiedzieć kto to? Przecież nie wejdę do pokoju wspólnego i nie zapytam.
- Ty nie, ale ja owszem....
- oto oddaję w wasze ręce kolejny rozdział, mam nadzieję, że przypadnie do gustu moim czytelnikom; może niektórzy już zauważyli, że na blogu prowadzone są niewielkie prace remontowe, mam nadzieję, że wkrótce zapełni się zakładka zachęcająca nowych czytelników do zapoznania się z historią, może uchylę tam delikatnie rąbka tajemnicy.... za ten pomysł dziękuję czytelniczce - Ana miałaś rację, choć tak trudno napisać coś dobrego nie wiedząc w jakim kierunku pójdzie ta historia i nie zdradzając zbyt wiele; pozdrawiam
Katarzyna