2.12.2012

6. Zostańmy przyjaciółmi

Zawodnicy wraz z najbliższymi znajomymi urządzili sobie prywatne ognisko na brzegu jeziora.
 Harry wesoło rozmawiał z Georgiem, Ronem i Lee Jordanem. Co chwile jednak odszukiwał Hermionę w tłumie. Nie mógł jej przestać dziękować.
  Hermiona siedziała przy ognisku i opiekała kiełbaski, gdy podszedł do niej Wiktor Krum.
  - Czy mogę się dosiąść? - zapytał.
  - Jasne. - odparła Hermiona robiąc mu miejsce koło siebie na drewnianej ławeczce. - Świetna gra, gratuluję złapania znicza.
  - Dziękuję, ale dziś chyba nikt nie myśli o wyniku. To była zabawa.
  - W końcu jesteś zawodowcem. Co to dla ciebie? - zaśmiała się dziewczyna.
  - Harry jest bardzo dobrym zawodnikiem. - przyznał Krum. - Ale co u ciebie Hermiono? Jak się bawisz? - zmienił temat.
  - Jak widać jestem opiekaczem. - powiedziała dziewczyna wskazując na piekące się kiełbaski.
  - Powinnaś się bawić. Przecież to twoja impreza. - zauważył Wiktor.
  - Impreza Harry'ego. - poprawiła go dziewczyna.
  - Ale ty ją zorganizowałaś. Powinnaś się zrelaksować. - uśmiechnął się do Hermiony - słyszałem, ze wakacje spędzasz w Hogwarcie, na pracy.
  - Tak, ale to czysta przyjemność. Kiedy mam świadomość ile książek odnowiłam w bibliotece to chce mi się śpiewać.
  - Cała Hermiona. Wiecznie z nosem pomiędzy stronami zakurzonego pergaminu.
  - Cóż poradzę. Taka jestem. - wzruszyła ramionami Hermiona.
  - Jesteś cudowna. Taka odważna. I... piękna. - powiedział Krum patrząc prosto w oczy dziewczyny i głaszcząc ją po policzku.
  - Ekhm... - nagle Hermiona usłyszała chrząknięcie. Spojrzała w stronę dobiegającego głosu i zobaczyła Rona.
  - Czy ja przeszkadzam? - zapytał groźnym głosem Ron.
  - Ależ skąd. Dosiądź się do nas Ron. - zaproponowała dziewczyna.
  - Towarzystwo mi nie odpowiada. - prychnął rudy chłopak patrząc wyzywająco na Hermionę. Już się odwrócił, gdy Krum zawołał:
  - Ron, zaczekaj, twoja kiełbaska.
  - Sam się poczęstuj. - syknął Ron i nawet nie zaszczycając dziewczyny spojrzeniem odszedł.
  Hermiona przeprosiła Wiktora i udała się w ślad za chłopakiem, jednak straciła go z oczu w mroku.
  Przysiadła wreszcie na ławce i nie wiedziała co ma robić. Właściwie nie wiedziała nawet co ma powiedzieć Ronowi. Nic przecież nie zrobiła. Kochała go. Wiedziała o tym od dawna.
  nagle zauważyła postać, która zbliżała się do niej od strony bawiących się osób. W mroku dziewczyna zobaczyła postać chłopka. Kiedy podszedł okazało się, że to nie kto inny tylko Harry.
  - Hermiona? Co tu robisz sama? - zapytał brunet.
  - Szukałam Rona. - przyznała dziewczyna.
  - Nie widziałem go. - wyznał Harry. - czy wszystko w porządku?
  - Ron znów jest zazdrosny o Wiktora. - powiedziała hermiona.
  Harry tylko przytaknął jakby wszystko zrozumiał. Wiedział jak bardzo przyjaciółka kocha rudzielca, a on zawsze urządzał jej sceny zazdrości.
  - Nie martw się. Zawsze w końcu mu przechodzi. - uśmiechnął sie chłopak, na co i na twarzy Hermiony pojawił się ślad uśmiechu.
  - I tak jest pięknie. - powiedział Harry na widok iskierek w oczach dziewczyny.
  - Dziękuję HArry. - powiedziała Hermiona i przytuliła chłopaka. - Wiele dla mnie robisz. Dobrze, że jesteś.
  - Jesteś dla mnie najważniejszą dziewczyną...


 
  W tym czasie rudowłosy chłopak wracał z przechadzki, która miała pomóc mu otrzeźwić umysł i wyzbyć się złych emocji.
  jednak kiedy już miał wyłonić się z mroku, zatrzymał się na chwilę. Ujrzał bowiem pare swoich przyjaciół. Postanowił więc się jeszcze nie ujawniać.
  - Ron znów jest zazdrosny o Wiktora. - usłyszał słowa Hermiony i zrobiło mu się głupio, ze zawsze tak reaguje. Miał ciągle świadomość, że taka dziewczyna jak Hermiona jest więcej warta i zasługuje na kogoś lepszego niż on.
  - Nie martw się. Zawsze mu w końcu przechodzi. - usłyszał słowa przyjaciela i uśmiechnął się. Zauważył, że Hermiona zrobiła to samo.
  - I tak jest pięknie. - powiedział Harry do Hermiony, usmiechając się do niej.
  - Dziękuję Harry. Wiele dla mnie robisz. Dobrze, ze jesteś. - na słowa Hermiony rudzielec się zmieszał. Mu nigdy nie mówiła  takich rzeczy. Jeszcze bardziej zaskoczył go fakt, iż Hermiona przytuliła Harry'ego, a on odwzajemnił uścisk.
  Trwali tak dopóki chłopak nie zaczął mówić:
  - Jesteś dla mnie najwazniejszą dziewczyną...
  Ron nie czekając na koniec tej rozmowy odszedł ze spuszczoną głową. Nie chciał słuchać dłużej, jak mu się wydawało, wynurzen przyjaciela. Zawsze obawiał się, że Hermiona wybierze Harry'ego. W końcu byli przyjaciółmi i spędzali ze sobą bardzo dużo czasu.




  - Jesteś dla mnie najważniejszą dziewczyną, Hermiono - wyznał Harry. - Nikt nie zna mnie tak dobrze jak ty.
  - Poczekaj, aż powiem o tym Ginny. - zasmiała się Hermiona.
  - Możesz powiedziec od razu - zaśmiała się ruda przyjaciółka.
  - Czyżbym miał kłopoty? - zapytał niewinni HArry.
  - I to duże. - zaśmiały sie obie dziewczyny.
  - Jesteście niesamowite. - powiedział Harry i objał obie dziewczyny.
  Cała trójka szła, w objęciach, śmiejąc się, w stronę ogniska.
  Ginny wiedziała jak bliskie relacje wiążą jej chłopaka z Hermioną. Nie czuła jednak zagrożenia ze strony dziewczyny. Ufała jej bardziej niż samej sobie.


 Następnego ranka uczniowie, którzy mieli wrócić do Hogwartu zostali zwolnieni do domów. Harry i Hermiona mieli wrócić na Privet Drive. Dziewczyna cały ranek szukała Rona, ale nigdzie go nie było i nikt go nie widział.
  Zrezygnowana musiała jednak przerwać poszukiwania, bo ich świstoklik był juz gotowy. Para przyjaciół znalazła się bardzo szybko w okolicy domu Harry'ego.
  Hermiona cały dzień chodziła zamyślona. Nie sądziła, że Ronald zachowa się w ten sposób.
  Harry nie mogąc wytrzymać cierpienia przyjaciółki postanowił wysłać sowę do Rona, prosząc, aby skontaktował się z Hermioną, bo dziewczyna cierpi przez jego dziecinne zachowanie.
  Hermiona, żeby zająć czymś myśli zabrała się za studiowanie nowych podręczników. Tak niewiele zostało czasu do wyjazdu do Hogwartu, a ona była nieprzygotowana jak nigdy.
  Wreszcie, któregoś dnia Hermiona zbiegł ze swojego pokoju zadowolona. W ręku trzymała list, a na ramieniu siedziała jej świstoświnka - sowa Rona.
  - Harry! - krzyczała. - List od Rona.
  - No nareszcie. - mruknął cicho chłopak. -  Czytaj.
  - Droga Hermiono...- zaczęła dziewczyna lecz zamilkła przejrzawszy list wzrokiem. W jej oczach pojawiły się łzy. Upuściła list i wybiegła z domu.
  - Hermiono!? - krzyczał za nią zdezorientowany chłopak. Nie słuchała go jednak. harry wrócił do kuchni i wziął list do ręki. Zaczął czytać:

  Droga Hermiono,
Bardzo wiele myślałem, zdecydowałem się nie wracac do Hogwartu. George zaproponował bym został jego wspólnikiem.Jesteś cudowną dziewczyną. Poradzisz sobie. Masz Harry'ego.
Zostańmy przyjaciółmi.
Twój Ron

  Harry był zły na przyjaciela, ze tak potraktował Hermionę lecz nic nie mógł zrobić. Czekał na dziewczynę do późna w nocy, aż w końcu sie pojawiła zapłakana i zmarznięta.

4 komentarze:

  1. Wiesz ja tak nie w temacie, bo dużo się tych blogów oczytałam i mi się mieszają ich historie... ugh!! czy Hogwart jest odbudowany? ;dd

    OdpowiedzUsuń
  2. Zauważyłam błędy podobne do tych, co ostatni. Interpunkcja, literówki i powtórzenia. Dalszy ciąg przeczytam już po Nowym Roku.

    OdpowiedzUsuń
  3. Powiem Ci szczerze, że umiesz pisać, ale czekam na jakąś akcję. Rozumiem, że akcja toczy się powoli ale jak dla mnie trochę mało szczegółów. Podoba mi się twoja Złota Trójca Gryffindoru. Ładnie oddajesz ich charakter :) Życzę więc weny i chęci pracy nad sobą.


    Pozdrawiam

    Rurq

    OdpowiedzUsuń
  4. Dajcie spokój każdy ma swój własny styl pisania i
    każdemu zdarzają się błędy

    OdpowiedzUsuń