Zawodnicy wraz z najbliższymi znajomymi urządzili sobie prywatne ognisko na brzegu jeziora.
Harry
wesoło rozmawiał z Georgiem, Ronem i Lee Jordanem. Co chwile jednak
odszukiwał Hermionę w tłumie. Nie mógł jej przestać dziękować.
Hermiona siedziała przy ognisku i opiekała kiełbaski, gdy podszedł do niej Wiktor Krum.
- Czy mogę się dosiąść? - zapytał.
- Jasne. - odparła Hermiona robiąc mu miejsce koło siebie na drewnianej ławeczce. - Świetna gra, gratuluję złapania znicza.
- Dziękuję, ale dziś chyba nikt nie myśli o wyniku. To była zabawa.
- W końcu jesteś zawodowcem. Co to dla ciebie? - zaśmiała się dziewczyna.
- Harry jest bardzo dobrym zawodnikiem. - przyznał Krum. - Ale co u ciebie Hermiono? Jak się bawisz? - zmienił temat.
- Jak widać jestem opiekaczem. - powiedziała dziewczyna wskazując na piekące się kiełbaski.
- Powinnaś się bawić. Przecież to twoja impreza. - zauważył Wiktor.
- Impreza Harry'ego. - poprawiła go dziewczyna.
- Ale ty ją zorganizowałaś. Powinnaś się zrelaksować. - uśmiechnął się
do Hermiony - słyszałem, ze wakacje spędzasz w Hogwarcie, na pracy.
- Tak, ale to czysta przyjemność. Kiedy mam świadomość ile książek odnowiłam w bibliotece to chce mi się śpiewać.
- Cała Hermiona. Wiecznie z nosem pomiędzy stronami zakurzonego pergaminu.
- Cóż poradzę. Taka jestem. - wzruszyła ramionami Hermiona.
- Jesteś cudowna. Taka odważna. I... piękna. - powiedział Krum patrząc prosto w oczy dziewczyny i głaszcząc ją po policzku.
- Ekhm... - nagle Hermiona usłyszała chrząknięcie. Spojrzała w stronę dobiegającego głosu i zobaczyła Rona.
- Czy ja przeszkadzam? - zapytał groźnym głosem Ron.
- Ależ skąd. Dosiądź się do nas Ron. - zaproponowała dziewczyna.
- Towarzystwo mi nie odpowiada. - prychnął rudy chłopak patrząc wyzywająco na Hermionę. Już się odwrócił, gdy Krum zawołał:
- Ron, zaczekaj, twoja kiełbaska.
- Sam się poczęstuj. - syknął Ron i nawet nie zaszczycając dziewczyny spojrzeniem odszedł.
Hermiona przeprosiła Wiktora i udała się w ślad za chłopakiem, jednak straciła go z oczu w mroku.
Przysiadła wreszcie na ławce i nie wiedziała co ma robić. Właściwie nie
wiedziała nawet co ma powiedzieć Ronowi. Nic przecież nie zrobiła.
Kochała go. Wiedziała o tym od dawna.
nagle zauważyła postać, która
zbliżała się do niej od strony bawiących się osób. W mroku dziewczyna
zobaczyła postać chłopka. Kiedy podszedł okazało się, że to nie kto inny
tylko Harry.
- Hermiona? Co tu robisz sama? - zapytał brunet.
- Szukałam Rona. - przyznała dziewczyna.
- Nie widziałem go. - wyznał Harry. - czy wszystko w porządku?
- Ron znów jest zazdrosny o Wiktora. - powiedziała hermiona.
Harry tylko przytaknął jakby wszystko zrozumiał. Wiedział jak bardzo
przyjaciółka kocha rudzielca, a on zawsze urządzał jej sceny zazdrości.
- Nie martw się. Zawsze w końcu mu przechodzi. - uśmiechnął sie chłopak, na co i na twarzy Hermiony pojawił się ślad uśmiechu.
- I tak jest pięknie. - powiedział Harry na widok iskierek w oczach dziewczyny.
- Dziękuję HArry. - powiedziała Hermiona i przytuliła chłopaka. - Wiele dla mnie robisz. Dobrze, że jesteś.
- Jesteś dla mnie najważniejszą dziewczyną...
W tym czasie rudowłosy chłopak wracał z przechadzki, która miała pomóc mu otrzeźwić umysł i wyzbyć się złych emocji.
jednak kiedy już miał wyłonić się z mroku, zatrzymał się na chwilę.
Ujrzał bowiem pare swoich przyjaciół. Postanowił więc się jeszcze nie
ujawniać.
- Ron znów jest zazdrosny o Wiktora. - usłyszał słowa
Hermiony i zrobiło mu się głupio, ze zawsze tak reaguje. Miał ciągle
świadomość, że taka dziewczyna jak Hermiona jest więcej warta i
zasługuje na kogoś lepszego niż on.
- Nie martw się. Zawsze mu w
końcu przechodzi. - usłyszał słowa przyjaciela i uśmiechnął się.
Zauważył, że Hermiona zrobiła to samo.
- I tak jest pięknie. - powiedział Harry do Hermiony, usmiechając się do niej.
- Dziękuję Harry. Wiele dla mnie robisz. Dobrze, ze jesteś. - na słowa
Hermiony rudzielec się zmieszał. Mu nigdy nie mówiła takich rzeczy.
Jeszcze bardziej zaskoczył go fakt, iż Hermiona przytuliła Harry'ego, a
on odwzajemnił uścisk.
Trwali tak dopóki chłopak nie zaczął mówić:
- Jesteś dla mnie najwazniejszą dziewczyną...
Ron nie czekając na koniec tej rozmowy odszedł ze spuszczoną głową. Nie
chciał słuchać dłużej, jak mu się wydawało, wynurzen przyjaciela.
Zawsze obawiał się, że Hermiona wybierze Harry'ego. W końcu byli
przyjaciółmi i spędzali ze sobą bardzo dużo czasu.
- Jesteś dla mnie najważniejszą dziewczyną, Hermiono - wyznał Harry. - Nikt nie zna mnie tak dobrze jak ty.
- Poczekaj, aż powiem o tym Ginny. - zasmiała się Hermiona.
- Możesz powiedziec od razu - zaśmiała się ruda przyjaciółka.
- Czyżbym miał kłopoty? - zapytał niewinni HArry.
- I to duże. - zaśmiały sie obie dziewczyny.
- Jesteście niesamowite. - powiedział Harry i objał obie dziewczyny.
Cała trójka szła, w objęciach, śmiejąc się, w stronę ogniska.
Ginny wiedziała jak bliskie relacje wiążą jej chłopaka z Hermioną. Nie
czuła jednak zagrożenia ze strony dziewczyny. Ufała jej bardziej niż
samej sobie.
Następnego ranka uczniowie, którzy mieli wrócić
do Hogwartu zostali zwolnieni do domów. Harry i Hermiona mieli wrócić
na Privet Drive. Dziewczyna cały ranek szukała Rona, ale nigdzie go nie
było i nikt go nie widział.
Zrezygnowana musiała jednak przerwać
poszukiwania, bo ich świstoklik był juz gotowy. Para przyjaciół znalazła
się bardzo szybko w okolicy domu Harry'ego.
Hermiona cały dzień chodziła zamyślona. Nie sądziła, że Ronald zachowa się w ten sposób.
Harry nie mogąc wytrzymać cierpienia przyjaciółki postanowił wysłać
sowę do Rona, prosząc, aby skontaktował się z Hermioną, bo dziewczyna
cierpi przez jego dziecinne zachowanie.
Hermiona, żeby zająć czymś
myśli zabrała się za studiowanie nowych podręczników. Tak niewiele
zostało czasu do wyjazdu do Hogwartu, a ona była nieprzygotowana jak
nigdy.
Wreszcie, któregoś dnia Hermiona zbiegł ze swojego pokoju
zadowolona. W ręku trzymała list, a na ramieniu siedziała jej
świstoświnka - sowa Rona.
- Harry! - krzyczała. - List od Rona.
- No nareszcie. - mruknął cicho chłopak. - Czytaj.
- Droga Hermiono...- zaczęła dziewczyna lecz zamilkła przejrzawszy list
wzrokiem. W jej oczach pojawiły się łzy. Upuściła list i wybiegła z
domu.
- Hermiono!? - krzyczał za nią zdezorientowany chłopak. Nie
słuchała go jednak. harry wrócił do kuchni i wziął list do ręki. Zaczął
czytać:
Droga Hermiono,
Bardzo
wiele myślałem, zdecydowałem się nie wracac do Hogwartu. George
zaproponował bym został jego wspólnikiem.Jesteś cudowną dziewczyną.
Poradzisz sobie. Masz Harry'ego.
Zostańmy przyjaciółmi.
Twój Ron
Harry
był zły na przyjaciela, ze tak potraktował Hermionę lecz nic nie mógł
zrobić. Czekał na dziewczynę do późna w nocy, aż w końcu sie pojawiła
zapłakana i zmarznięta.
Wiesz ja tak nie w temacie, bo dużo się tych blogów oczytałam i mi się mieszają ich historie... ugh!! czy Hogwart jest odbudowany? ;dd
OdpowiedzUsuńZauważyłam błędy podobne do tych, co ostatni. Interpunkcja, literówki i powtórzenia. Dalszy ciąg przeczytam już po Nowym Roku.
OdpowiedzUsuńPowiem Ci szczerze, że umiesz pisać, ale czekam na jakąś akcję. Rozumiem, że akcja toczy się powoli ale jak dla mnie trochę mało szczegółów. Podoba mi się twoja Złota Trójca Gryffindoru. Ładnie oddajesz ich charakter :) Życzę więc weny i chęci pracy nad sobą.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Rurq
Dajcie spokój każdy ma swój własny styl pisania i
OdpowiedzUsuńkażdemu zdarzają się błędy