Londyn jesienią wyglądał jeszcze bardziej przytłaczająco niż przez resztę roku. Z nieba bez przerwy padał deszcz, a ulicami płynęły strugi wody. Ciemnowłosa kobieta od kilku dni mieszkała w tym mieście, a wszystko to miało na celu odnalezienie i zmuszenie do rozmowy Harry'ego Pottera. Niestety o ile mężczyznę udało się odszukać w przeciągu pierwszych kilku godzin, zważywszy, że każdy znał rozkład dnia bohatera narodowego i dyrektora Biura Aurorów, to już dyskretna rozmowa pozbawiona świadków chyba nie była możliwa. Cały czas Pansy próbowała zbliżyć się do bruneta, wpaść na niego chociaż na chwilę i przekazać ważne informacje. Dni mijały a Parkinson chciała już wrócić do siebie. Klinikę Malfoy'a traktowała jak swój dom. Nie miała na świecie innego miejsca, gdzie ktoś by na nią czekał, gdzie byłaby mile widziana. Jej nazwisko w magicznym świecie nie kojarzyło się dobrze. Jej rodzice byli skazani jako pierwsi na odsiadkę w Azkabanie. Pansy nie tęskniła za nimi. Nie miała szczęśliwych wspomnień związanych z rodzicami, którzy byli wierni Czarnemu Panu do samego końca. Nie zastanowili się nawet przez chwilę, kiedy w grę wchodził wybór pomiędzy dobrem córki, a służbą i oddaniem mrocznej idei. Jej życie nabrało jakiegokolwiek sensu, kiedy otrzymała pomoc od swojego przyjaciela. Draco, pomimo tego, że zrobił mały przekręt, zamknął ją w klinice, co uratowało ją przed losem rodziców, którzy sami pogrążyli ją swoimi zeznaniami. Dumnie i pewni tego, że córka chce się poświęcić w imię tego co jej wpajali potwierdzili, że była jedną z popleczników Voldemorta. Tylko nikt nigdy nie zapytał jej o to. Dzięki temu, że dziwnym zbiegiem okoliczności Draco i Narcyza zostali zrehabilitowani ich zeznania pomogły jej. Nigdy nie była Smierciożercą, nie miała Mrocznego Znaku. Nic nie traciła zgadzając się na uznanie jej niepoczytalną. Nic nie traciła, a wiele zyskała...
W tym dniu przechadzała się w pobliżu Ministerstwa Magii i czekała, aż Potter skończy pracę. Był to jedyny moment, kiedy były Gryfon był pozbawiony towarzystwa większej ilości osób. Kiedy dochodziła godzina siedemnasta, na ulicy zaczęli pojawiać się kolejni czarodzieje. Widać było, że bardzo starają się wtopić w tłum, lecz nie każdemu się to udawało. Pansy zachichotała na widok starszego, siwego mężczyzny w soczyście różowych spodniach i kwiecistej koszuli. Może i wyglądał jak mugol, ale taki, który przeniósł się na współczesną londyńską ulicę z lat siedemdziesiątych.
Wreszcie na horyzoncie pojawił się Harry Potter w otoczeniu kilku kolegów z pracy. Całe szczęście kolejno zaczęli się ze sobą żegnać i Potter został sam. Brzydka pogoda spowodowała, że szybko chciał ukryć się w swoim aucie zaparkowanym przy krawężniku.
- Przepraszam, czy możemy porozmawiać? - zatrzymał go miły kobiecy głos. Brunet spojrzał na młodą, ładną kobietę, która stała otulona płaszczem. Pomimo braku parasola wcale nie mokła, co mogło oznaczać, że nie była mugolką.
- Proszę mi wybaczyć, ale nie mam ochoty na wywiady. - odpowiedział Harry uśmiechając się przepraszająco. Twarz kobiety, na której pojawił się nieśmiały uśmiech wydawała mu się dziwnie znajoma. Musiał już ją kiedyś widzieć, nie wiedział tylko w jakich okolicznościach. Codziennie jednak zdarzał się ktoś, kto pracował dla jakiejś gazety i nagabywał go o kilka minut uwagi. Brunet po krótkim namyśle doszedł do wniosku, że pewnie stąd kojarzy brunetkę. Zapewne już się spotkali na jakiejś gali.
- Nie chodzi mi o wywiad. Ja w prywatnej sprawie. - powiedziała spokojnie Parkinson.
- Prywatnej? My się znamy? - zdziwił się mężczyzna.
- Znamy się ze szkoły, ale nie chodzi o mnie, a o moją przyjaciółkę. Chciałam porozmawiać o Hermionie, Potter. - wyjaśniła Pansy i na wspomnienie przyjaciółki uśmiechnęła się z sympatią.
- Harry! Harry! Zaczekaj! - wymianę zdań przerwał głos Weasleya, który podbiegł do przyjaciela. - Zabiorę się z tobą. - Potter tylko kiwną twierdząco głową.
- Skąd mam wiedzieć, że nie kłamiesz? - zapytał brunet nie zważając na obecność rudzielca.
- Wolałabym rozmawiać na osobności. - przyznała ciszej Pansy.
- Jeżeli chodzi o Hermionę to Ron ma prawo wiedzieć o wszystkim. Są narzeczeństwem. - zauważył Potter. - Ale powinnaś o tym wiedzieć skoro rzekomo się przyjaźnicie.
- Wiem. Ale to nie ona mnie tu wysłała tylko Draco Malfoy.
- Malfoy? - zdziwił się Harry.
- O co tutaj chodzi? Kim ty jesteś? I co się dzieje z Hermioną? - wtrącił się Ron.
- Możemy porozmawiać w bardziej ustronnym miejscu? - zapytała zrezygnowała Parkinson widząc, że nie pozbędzie się Weasleya.
- Chyba to dobry pomysł. Jedźmy do mnie. - zaproponował Potter i otworzył przed kobietą drzwi pasażera. Kiedy Pansy wsiadła do ciepłego wnętrza zauważyła, że panowie wymieniając ze sobą spojrzenia. Weasley był wyraźnie czymś niezadowolony. Potter zbagatelizował przyjaciela i usiadł za kierownicą. Za chwilę na tylnym siedzeniu pojawił się Ron.
Milczenie, które towarzyszyło trójce czarodziejów zostało przerwane dopiero w apartamencie Potter. Weasley szybko wszedł do salonu i nalał sobie szklaneczkę jakiegoś trunku. Czuł się jak u siebie. Harry jak przystało no gospodarza odebrał od kobiety płaszcz i zaprosił do środka. Kiedy Pansy usiadła na miękkiej kanapie zostało poczęstowana szklanką wody, o którą wcześniej poprosiła. Bardzo się stresowała tą rozmową, ale od niej w dużej mierze zależał los Hermiony.
- Wszystko w porządku? - zapytał troskliwie Harry widząc, że dziewczyna lekko się trzęsie.
- Trochę się stresuję. To nie będzie przyjemna rozmowa. - przyznała szczerze brunetka i wypiła całą zawartość szklanki.
- Spokojnie. Nic ci się przecież nie stanie. Nie wolno zabijać posłańca, nawet kiedy przynosi straszne wieści. - próbował rozluźnić atmosferę brunet. Trochę mu się udało, bo Pansy odetchnęła i obdarzyła go uśmiechem.
- Kim ty w ogóle jesteś? - odezwał się w końcu Ron. Jego ton nie należał do najprzyjemniejszych.
- Tak jak mówiłam jestem przyjaciółką Hermiony. - powtórzyła Pansy. - Nazywam się Pansy Parkinson.
- Parkinson? - powtórzył oschle Weasley. - Co ty możesz mieć wspólnego z Hermioną?
- Przyjaźnimy się. I jestem tutaj, bo mi na niej zależy. - wyznała.
- Dla nas też, ale... wybacz... nie wiedzieliśmy, że utrzymujecie ze sobą kontakt... - przyznał lekko speszony Harry.
- Rozumiem, nie należę do czarodziejów, których warto znać, ale...
- Tego nie powiedziałem. - zaprzeczył Potter.
- Miły jesteś Potter, ale taka jest prawda. - powiedziała spokojnie kobieta.
- Co chciałaś nam powiedzieć? - wtrącił się Weasley.
- Draco jest magomedykiem, który zajmuje się Hermioną. Prosił mnie, żebym odnalazła Pottera... - tutaj Pansy posłała uśmiech w kierunku bruneta, który on odwzajemnił. - i uzyskała kilka informacji. Oczywiście, gdyby i on chciał dowiedzieć się czegoś o stanie Hermiony to mogę odwdzięczyć się tym samym.
- Gdybym chciał? To oczywiste... - oburzył się Harry.
- Nie dla nas. Po ostatniej wizycie twojej narzeczonej stan Hermiony bardzo się pogorszył. - powiedziała z wyrzutem Parkinson.
- Wiemy, że jest z nią źle. Ginny nam wszystko powiedziała. - dodał Weasley.
- Nie wiem co wam powiedziała. Ale wiem co powiedziała Hermionie. Wiem, jak bardzo Hermiona cierpi przez was. I nie mogę na to patrzeć. - zdenerwowała się kobieta. - Dlatego tu jestem. - dodała.
- Nie rozumiem już nic. - powiedział Harry siadając zrezygnowany na kanapie koło kobiety.
- Może powinniśmy wezwać Ginny? - zaproponował Ron.
- To chyba najgorszy pomysł na jaki mogłeś wpaść Weasley. - zirytowała się Pansy co zdenerwowało również rudzielca. Aby załagodzić sytuację Potter starał się zwrócić uwagę na siebie.
- Dobrze, więc słucham. Czego chciałaś się dowiedzieć? - pytał Pansy.
- Czy zależy wam na dobru Hermiony? Bo jeśli nie to nie mam tu czego szukać.
- Oczywiście, że zależy. - powiedział Ron. - To ona nie chce mieć z nami nic wspólnego. Nie chce nas widzieć.
- Tak myślałam. - pokręciła z rezygnacją głową Pansy. - To wszystko nie prawda. Weasley to wszystko zmyśliła. Zmaknęła Hermionę w zakładzie, żeby się jej pozbyć. Teraz znęca się nad nią przy każdej wizycie, a wy nic sobie z tego nie rozbicie.
- Zdajesz sobie sprawę, że to poważne oskarżenie? - powiedział Potter.
- Tak. Ale czas poznać prawdę.
- długo mnie nie było, myślałam, że nie uda mi się nic napisać do majówki, ale chciałam się oderwać i zrobić coś przyjemnego, co zaskutkowało rozdziałem; dziękuję bardzo za nominację do Liebster Award - to wielkie wyróżnienie, gdyby kogoś interesowało to poniżej zamieszczam swoje odpowiedzi oraz pytania, nie trzymam się ściśle zasad i nominuję osoby, które wiernie trwają na moim blogu, czytają, komentują i podtrzymują na duchu, kiedy zawalam :) w każdym razie wiem, że zawsze są :)
Odpowiedzi:
1. Lubisz się uczyć?
Bardzo. Na studiach mam sprecyzowane
zajęcia humanistyczne i czasem brakuje mi kilku godzin matematyki czy biologii.
W szkole średniej byłam raczej prymusem – (drugie miejsce w szkole to coś
znaczy?) Teraz utrzymuję się także na wysokim poziomie. Uczę się tego czego
chcę, co lubię. Mam szczęście…
2. Jaki film możesz oglądać bez przerwy?
Trudno jest mi podać jakiś konkretny tytuł,
ale lubię odświeżyć czasem jakieś stare historie, z którymi wiążą się osobiste
wspomnienia. Nie potrafię odmówić musicalu, dramatu, komedii romantycznej.
3. Jaka jest twoja ulubiona książka?
Oho… coraz trudniej. Nigdy nie miałam
ulubionej książki… ciągle czekam na coś szczególnego.
4. Co jest ważniejsze: Być kochanym czy kochać?
Być kochanym…
5. Masz rodzeństwo?
Oj mam… młodszego brata, za którego i
którego mogłabym zabić… uroki miłości bratersko-siostrzanej…
6. Ulubione zwierzę?
Ulubionymi zwierzakami są oczywiście moje
maluchy – biała kotka i suczka yorka.
7. Gdzie chciałabyś/chciałbyś mieszkać?
Daleko od cywilizacji, w dziczy… moje
marzenie to Ameryka Południowa.
8. Ile masz lat?
24
9. Jaki typ książek najbardziej lubisz?
Typ, typ, typ…. Hmmm… łatwiej czego nie
lubię… historyczne, kryminały, sci-fi, reszta jak najbardziej na tak.
10. Ulubiona gra komputerowa?
Nie gram w gry. Chyba, że raz na jakiś czas
wpadnę w spiralę The Sims 3. Nie istnieję całą dobę, ale potem na kilka
miesięcy znów mam spokój…
11. Ulubiona potrawa?
Ryby… uwielbiam… brokuły… do wszystkiego…,
ale nie żebym się tak jakoś zdrowo odżywiała. Często chodzę na pizzę, czy
kurczaki…
Moje pytania:
1. Które z Insygniów Śmierci chciałabyś mieć we władaniu? Dlaczego?
2.
Z którą disneyowską księżniczką mogłabyś lub
chciałabyś się utożsamić? Dlaczego?
3. Gdybyś mogła, to którą magiczną umiejętność byś
wybrała? Czytanie w myślach, latanie, teleportacja, stawanie się niewidzialnym,
rozumienie zwierząt… może coś innego? Dlaczego?
4. Do którego domu w Hogwarcie należysz? Dlaczego?
5. Gdybyś w niewyjaśnionych okolicznościach
przeniosła się do magicznego świata jak spędziłabyś ten jeden jedyny dzień?
6. Jaka jest Twoja największa fanaberia/najbardziej nielogiczny
rytuał/dziwny zwyczaj?
7. Ulubiony cytat z cyklu o Harrym Potterze.
8. W miłości i na wojnie wszystkie chwyty dozwolone?
9. Podobno każdy człowiek mógłby napisać przynajmniej jedną książkę, która
opisywałaby jego życie, jaki tytuł nosiłaby twoja?
10. Gdyby kręcono w Hollywood film o
twoim życiu, która z gwiazd najlepiej sprawdziłaby się jako ty? Dlaczego?
11. Każdy ma swój czas, kiedy był twój? (stroje)
Nominuję:
(kolejność przypadkowa)
Sam-Wiesz-Kto
Villemo
LaFinDeLaVie HarryPotter
Wilk
Tsuki
Anka Cierocka
Favoshi
Oli Fajna
Cissy
Layls
Astoria
Lu Tua Cantante
Gisia
Avis
Courtney Ignatio
Ada Lumos
Hermione Granger
eska
...
i wiele innych :) jeśli kogoś skrzywdziłam to przepraszam, ale gdybyście chciały odpowiedzieć na pytania przeze mnie postawione będzie mi bardzo miło :) podrzucicie mi linki z odpowiedziami? nie po to zadaję pytanie, żeby nie znać odpowiedzi; zachęcam resztę czytelników również anonimowych do odpowiedzi w komentarzach, myślę, że pytania wyszły całkiem, całkiem :)
Katarzyna