2.12.2012

4. Uratować Hogwart

Gdy zapadł zmrok i wydawało się, ze wszyscy domownicy już śpią, jedna osoba ciągle leżała na swoim łóżku i intensywnie myślała. Ostatnia rozmowa z przyjaciółmi była dziwna, a raczej rzeczy, o których się dowiedziała.
   Hermiona rozpamiętywała relację Harry'ego ze spotkania z panią Malfoy. Po słowach przyjaciela była bardzo zaskoczona.
   Harry podczas bitwy uratował Draco w płonącym Pokoju Życzeń. Właśnie to wydarzenie nakłoniło Narcyzę do spotkania z odwiecznym przeciwnikiem.
   Harry wyznał przyjaciołom, gdy już siedzieli spokojnie w ich sypialni w Norze, że Narcyza dziękowała mu za uratowanie syna. Największym zaskoczeniem było jednak wyznanie kobiety wobec Pottera. Pani Malfoy miała od tej chwili dług wdzięczności wobec Harry'ego Pottera. jako dama z arystokratycznej rodziny czarodziejów złożyła mu przysięgę, iż dopóki żyje nie pozwoli by cokolwiek stało się Potterowi. Może on poprosić ją również o przysługę. Uratował on bowiem jej jedynego syna, dziedzica.
   Sen nadszedł w niespodziewanym momencie. Dziewczyna ocknęła się dopiero rano obudzona przez rudego chłopaka.
   - Hermiono... - szeptał Ron.
   - Już ranek? - zapytała zaspana dziewczyna.
   - Tak. Jest jeszcze wcześnie, ale chciałem ci zrobić niespodziankę zanim wszyscy wstaną. - powiedział na jednym wydechu Ron, widocznie zestresowany.
   Hermiona uśmiechnęła się i oboje jeszcze w piżamach zeszli do kuchni. Na stole czekała Hermionę prawdziwa niespodzianka. Ron musiał dać z siebie wszystko by wstać tak wcześnie i przygotować im romantyczne śniadanie.
   - Och, Ronaldzie... - uśmiechnęła się dziewczyna.- Sam to wszystko urządziłeś?
   - Prawie. Przy pomocy Ginny.- przyznał się.
   - Jest cudownie. Skąd ten pomysł u ciebie? - zapytała.
   - Chciałem pobyć z tobą. - powiedział. - Sam na sam.
   - Nie spodziewałam się tego po tobie. - Hermiona przytuliła chłopaka. Ten nieco ośmielony spojrzał jej w oczy, uniósł lekko jej podbródek i delikatnie pocałował.
   Gdy się od siebie odsunęli zasiedli do posiłku. Zjedli przygotowane pyszności i mieli okazję porozmawiać. Zważywszy na wczesną porę Hermiona ziewnęła, czego nie mógł nie zauważyć Ronald.
   - Hermiono, może chcesz jeszcze wrócić do łóżka? Jest bardzo wcześnie. - zaproponował Ron.
   - Szczerze mówiąc, bardzo chętnie. Czeka nas dziś pracowity dzień, powinniśmy wypocząć. - powiedziała Hermiona.
   - W takim razie zapraszam na górę. - uśmiechnął się chłopak.
   Gdy para była już na piętrze, pod drzwiami sypialni dziewcząt po raz kolejny tego, jakże młodego jeszcze dnia czas się dla nich zatrzymał. Stali wtuleni w siebie. Nie potrzebowali wielu słów, każde z nich było pewne drugiego. Dramatyczne wydarzenia jakie miały miejsce w ich życiu zbliżyły do siebie parę nastolatków, teraz już prawie dorosłych.
   Gdy Ginny ocknęła się rano, zwróciła uwagę na puste łóżko obok swego. Nie była zdziwiona, bo wiedziała o planach brata. Wyszła po cichu z sypialni. Znalazła jednak parę zakochanych w pokoju chłopców. Spali wtuleni w siebie jakby nigdy nic złego wokół nich nie mogło zakłócić ich spokoju.
   Gdy wszyscy członkowie rodziny wstali i przygotowali się do drogi można było ruszać.
   Wszyscy teleportowali się parami. Dziwnym wydałoby się bowiem, gdyby nagle w centrum Londynu pojawiła się grupa tylu osób.
   Bardzo szybko rodzina Weasleyów wraz z Harrym i Hermioną znalazła się na Grimmuld Place. Pod numerem dwunastym czekali juz na nich prawie wszyscy członkowie Zakonu Feniksa.
   Państwo Weasley podeszli do swego syna Pescy'ego, aby porozmawiać. Pracował on bowiem w Ministerstwie jako jeden z bliskich doradców Ministra. Był poniekąd łącznikiem Zakonu z Ministerstwem choć w czasach, które nastały kontakty te stały się dużo łatwiejsze. Pan Weasley, który tak bardzo kochał swoją pracę został szefem departamentu Niewłaściwego Użycia Czarów.
   Wielu członków Zakonu objęło kierownicze stanowiska. Jednak znaczna większość polowała wraz z aurorami na zbiegłych Śmierciożerców.
   Harry, Ron i Ginny poszli przywitać się z Billem oraz Fleur. Dołączył do nich szybko dowcipkujący George oraz Charlie, najstarszy z braci Weasleyów.
   Hermiona zauważyła skuloną postać na fotelu przy kominku. Nie potrafiła rozpoznać chłopaka. Podeszła więc bliżej. Skuloną postacią był nie kto inny jak Neville Longbottom. Hermiona ucieszyła się na widok kolegi i podeszła do niego, aby dodac mu otuchy.
   Gdy wszyscy się zebrali wniesiono do pokoju świstokliki. Zgromadzeni połączyli się w kilka grup i w równych odstępach czasu startowali.
   Kiedy Hermiona wraz z przyjaciółmi wylądowała trochę ją zemdliło i zachwiała się na nogach. Na szczęście przytrzymał ją Harry stojący najbliżej.
   Widok jaki ukazał się ich oczom był niewiarygodny. Tereny dookoła zamku zamieniły się w jedno wielkie pole namiotowe. Hermiona musiała przyznać, że tylko raz widziała porównywalnie wielkie skupisko czarodziejów, a były to Mistrzostwa Świata w Quidditchu.
   - Witajcie moi drodzy. - powitała wszystkich profesor McGonagall. - Ciesze się, że wreszcie przybyliście. Chodźcie za mną.
   Wszyscy posłusznie ruszyli za McGonagall w stronę Hogwartu. Zauważyć można było, że wszystko jest doskonale zorganizowane. Każdy miał przydzielone zadania, które sumiennie wykonywał. Przyjaciele zauważyli wielu znajomych ze szkoły, ich rodziny, Ministerstwo, uczniów z zaprzyjaźnionych szkół: Beaxbatons i Durmstrangu.
   Gdy wszyscy dotarli do szkoły widać było, że wewnątrz zamku pracuje jeszcze więcej osób, a nawet istot magicznych. Widoczne były centaury, skrzaty, gobliny, a na brzegu jeziora trytony, które wyławiały cenne elementy zamku z dna.
   Gdy przyjaciele odebrali swoje zadania udali się do jakże ukochanej przez nich wieży Gryffindoru. Z ubolewaniem musieli stwierdzić, że straty były ogromne. Na szczęście pracował przy niej już sztab świetnych magów. Miała również do nich nich dołączyć Ginny Weasley. Harry, Ron i Hermiona dostali bardzo odpowiedzialne i trudne zadania. Do ich obowiązków należała odbudowa Pokoju Życzeń oraz Biblioteki, w której pomagała pani Pince.
   Hermiona wiedziała dlaczego to właśnie ona miała zająć się księgozbiorem. Wszyscy dobrze wiedzieli, że nikt inny nie spędzał w Bibliotece hogwarckiej tyle czasu co Hermiona. Znała ona każdy zakamarek i dział w tym pomieszczeniu. Hermiona zakochała się w tym miejscu, gdy pierwszy raz przekroczyła jego próg. Teraz mogła powołać to miejsce do życia.
   Praca była bardzo ciężka, ale też warta zaangażowania. Efekty były widoczne każdego dnia. Przyjaciele nie mieli wiele czasu dla siebie. Nie widywali się też często. Każdy pomagał każdemu jak tylko mógł.
   Weasley'owie wraz z Harrym i Hermioną  nawet powrotów do Nory. Postanowili pozostać na błoniach zamku tak jak większość.

8 komentarzy:

  1. Małe pytanie, nie mogę zrozumieć znaczenia przedostatniego zdania ;p

    Wspaniale piszesz, tak dalej ;**
    ___________
    dramione-ever.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. chyba "zjadłam" słowo ;) chodziło o to, że Weasley'owie wraz z Harrym i Hermioną zaniechali powrotów do Nory.

      Usuń
  2. Najstarszy brat Rona to William

    OdpowiedzUsuń
  3. Oczywiście, że Charlie!

    OdpowiedzUsuń
  4. Percy, nie Perscy 😊

    OdpowiedzUsuń
  5. Dużo literówek. Nie rozumiem znaczenia przedostatniego zdania. Poza tym najstarszym bratem Ginny jest Bill. Charlie był od niego młodszy o (nie wiem ile) lat. Czytaj ze zrozumieniem. A, co do tego zdania to uwagę na jego temat zwrócono Ci po raz pierwszy jakieś dwa i pół roku temu. Nie uważasz, że warto je poprawić?

    Niektóre wątki mogłabyś bardziej rozwinąć, np. Po co dodawać Nevillowi tej otuchy? Co się niby takiego stało?

    Nie piszę tego, aby Cię obrazić. Wręcz przeciwnie. Chciałabym, abyś poprawiła styl pisania.

    Gdy zaczynałam pisanie dostawałam same pozytywne komentarze. Później zrozumiałam, że nie były szczere. Ludzie chcieli się po prostu zareklamować.

    Znalazła się jednak taka dziewczyna, która wytknęła mi wszystkie błędy. Uważam, że bardzo mi tym pomogła.

    Podoba mi się Twoja historia.

    Co do treści to uważam, że:
    1. McGonagall za bardzo się rządzi;
    2. Na pokój życzeń było nałożone bardzo potężne zaklęcie, czy grupa dzieciaków, które nawet nie zdały OWUTEM'ów zdoła go naprawić.

    No nic. Czytam dalej.

    Pozdrawiam i zapraszam do siebie,
    Czarna Dama
    z bloga
    http://hp-ksiezniczka-ciemnosci.blogspot.com/

    P.S. Kolejny komentarz będzie jeszcze ostrzejsz, więc się przygotuj.
    P.P.S. PERCY nie persy (takie koty XD).

    OdpowiedzUsuń