25.05.2014

XXI. Czas pożyć

Od samego rana Draco szukał Hermiony, która nie pojawiła się na śniadaniu. Zaczynał się już powoli martwić. Pamiętał smutny wzrok kobiety, kiedy spadł pierwszy śnieg. Tego dnia już każdy kawałek przestrzeni na zewnątrz był pokryty białym puchem. Blondyn w tym samym stopniu co Hermiona zdawał sobie sprawę z nieuchronnie zbliżającego się końca... końca życia młodej czarownicy.
Malfoy powoli próbował przeanalizować ostatnie zachowania Granger. Nic nie wskazywało na to, że chciałaby zrobić coś głupiego, a tym bardziej uciec. Bardzo dobrze dogadywała się z Pansy, ale nawet była Ślizgonka nie wiedziała, gdzie mogła pójść Hermiona.
Nieoczekiwanie dopiero podczas lunchu do stołówki wpadła zdyszana szatynka. O tej porze znajdowało się tam jedynie kilka osób, bo większość mieszkańców placówki miała do wykonania kolejne elementy swoich terapii. Draco nie krył swojego zaskoczenia i natychmiast odszedł do Hermiony, która zamieniła tylko kilka słów z kucharzem i miała zamiar znów bez słowa zniknąć.
- Granger, gdzie się wybierasz? - zapytał w końcu.
- O cześć Malfoy. Wybacz, ale trochę się spieszę. - powiedziała Hermiona pakując coś do torby i wychodząc.
- Chwileczkę! Możesz mi powiedzieć, gdzie tak znikasz? - nie dawał za wygraną dyrektor.
- Sam możesz zobaczyć. Choć ze mną... - wzruszyła ramionami dziewczyna. - Tylko ubierz się ciepło, bo na zewnątrz jest już zima. - poinstruowała mężczyznę Hermiona kładąc szczególny nacisk na ostatnie słowa.
- Nie możesz mi po prostu powiedzieć? - skrzywił się Draco.
- Nie. - Granger wystawiła mu język i ruszyła ku wyjściu z budynku. Zrezygnowany blondyn, chcąc czy nie chcąc, ruszył za szatynką, wcześniej przywołując swój płaszcz z gabinetu.

- Cały dzień byłaś tutaj? - zapytał zaskoczony, kiedy okazało się, że Hermiona bawiła się w najlepsze na śniegu pod oknem dyrektora. Niestety ten nie dostrzegł jej z wysokości, a nawet nie przyszło mu do głowy, aby w taką pogodę wychylać się za okno.
- A co myślałeś, że uciekłam? - zaśmiała się kobieta kładąc torbę na ziemi i wracając do toczenia dość dużej już kuli.
- Nigdy nic nie wiadomo. Jesteśmy w końcu w szpitalu psychiatrycznym. - wzruszył ramionami Draco. - A co ty właściwie robisz?
- Lepię bałwana... - powiedziała lekko zasapana szatynka. Dopiero teraz Draco zauważył rumieńce na jej policzkach i przyśpieszony oddech kobiety. Hermiona miała na sobie swój ciepły krwistoczerwony płaszcz i puchate rękawiczki z jednym palcem.
- Przeziębisz się, powinnaś włożyć szalik i czapkę. - zauważył blondyn podchodząc do dziewczyny i lustrując ją wzrokiem.
- Serio? Czapkę i szalik? - powiedziała niedowierzając była Gryfonka. - Bez znaczenia...
- A jednak... - dodał blondyn i okręcił wokół szyi kobiety swój elegancki czarny szalik.
- Nie jestem dzieckiem... - oburzyła się Hermiona tupiąc nogą. Dopiero po chwili oboje zorientowali się w jak komicznej sytuacji się znaleźli i zaczęli śmiać się głośno.
- Może ci pomóc? - zaproponował Draco widząc próby toczenia kolejnej kuli przez Granger.
- Jeśli nie masz nic lepszego do roboty to proszę bardzo. - wskazała na śniegową kulę Hermiona. Malfoy poprawił swój czarny płaszcz, założył eleganckie rękawiczki ze smoczej skóry i zabrał się do pracy.
- Przyniosłam marchewkę z kuchni. - poinformowała Hermiona, wieńcząc dzieło przyprawiając bałwanowi wielki czerwony nos.
- Całkiem nieźle nam to wyszło. - przyznał blondyn przyglądając się dziełu.
- Chyba jestem zadowolona. Efekt osiągnięty. Podobieństwo uderzające. - podsumowała patrząc na bałwana i na Draco. - Blada cera i ten czerwony nos...
- Ej... chyba nie porównujesz mnie do niego? - oburzył się Draco, próbując jednocześnie zachować powagę. - Jestem dużo przystojniejszy...
- Jesteś, jesteś... - potwierdziła kobieta dla świętego spokoju. - Dzięki za pomoc. Nie sądziłam, że panicz Malfoy zajmuje się takimi plebejskimi rozrywkami.
- To ja dziękuję, że mogłem się trochę rozerwać. - uśmiechnął się szczerze mężczyzna.
- Najchętniej nie wracałabym wcale do środka. Na świeżym powietrzu czuję się taka wolna... jakby mogła jeszcze wszystko... - mówiła z uśmiechem Granger oddychając pełną piersią i przymykając oczy.
- Nie jest ci zimno? - zapytał nagle Draco.
- Nie, a tobie jest? - zapytała przyglądając się Malfoy'owi.
- Nie, ale nie o to chodzi. Mam pomysł. - powiedział podekscytowany i ruszył w stronę budynku.
- O co chodzi? Dokąd idziesz? - krzyczała za nim zdezorientowana Hermiona, która nagle została sama.
- Nie ruszaj się. Zaraz wracam. - odkrzyknął głosem pełnym entuzjazmu blondyn.

- Oooooo nie! Zwariowałeś! Wracam do środka! - reakcja Hermiony na widok Draco niosącego swoją lśniącą Błyskawicę była jednoznaczna.
- Dlaczego? Zobaczysz co to znaczy prawdziwa wolność. - przekonywał blondyn.
- Czuję się wystarczająco wolna, kiedy stąpam twardo po ziemi. - zapewniała Granger cofając się o kilka kroków.
- Czego tu się bać? - pytał sam siebie Draco patrząc z uwielbieniem na nowoczesny sprzęt.
- Nie wiem, wysokości? Szybkości? Braku umiejętności? - wymieniała Hermiona.
- Dobra, dobra, bo zaraz dostanę wykład na temat niebezpieczeństw wynikających z latania na miotle i gry w Quidditch'a. - podniósł dłonie w geście poddania Draco.
- Jeśli chcesz to mogę popatrzeć jak latasz. - zaproponowała wspaniałomyślnie Hermiona.
- Na twojej liście wyraźnie widnieje wyścig na miotłach... - wytknął dziewczynie blondyn. Widząc, że była Gryfonka próbuje coś powiedzieć dodał:
- Nie każę ci od razu tego robić. Możemy się przelecieć po podwórzu. - widząc niezdecydowanie czarownicy kontynuował. - Drugiej szansy nie będzie.
- Dobrze, ale ostrzegam, że ostatni raz latałam na miotle na pierwszym roku w Hogwarcie. - wyjaśniła młoda kobieta chwytając miotłę z rąk Draco.
- Domyślam się, dlatego nie pozwolę ci lecieć samej. - poinformował Malfoy. Po chwili oboje siedzieli już na trzonku mocno go ściskając przed sobą. Draco był sporo wyższy od Hermiony, dlatego bez problemów chwycił rączkę miotły siedząc za dziewczyną. Przy okazji pilnował, aby kobieta nie wywróciła się na bok.
- Ruszamy?! - zapytała lekko zdenerwowana szatynka.
- Trzymaj się mocno. - wyszeptał Hermionie do ucha blondyn. Kobieta lekko się wzdrygnęła. Trudno powiedzieć co było tego przyczyną - subtelny dotyk i szept Malfoy'a czy może fakt, iż jej stopy delikatnie oderwały się od ziemi.
Pierwszy lot Hermiony nie był emocjonujący zważywszy na minimalną prędkość i wysokość.
- Możemy wzbić się wyżej. - powiedziała odchylając głowę lekko do tyłu.
- Jesteś pewna? - chciał upewnić się blondyn szepcząc pytanie do ucha szatynki. Z trudem ukrywał jak ciężko było mu się skoncentrować przez bliskość kobiety. Delikatne podmuchy zimowego wiatru sprawiały, że do jego nozdrzy docierał słodki zapach Hermiony. Okoliczności sprzyjały temu, by mógł trzymać się blisko niej, mógł zanurzyć twarz w jej miękkich i pachnących włosach.
- Latałam dużo wyżej i szybciej. - zaskoczyła mężczyznę Hermiona.
- Mówiłaś, że w szkole... - zaczął Draco.
- Nie powiedziałam, że latałam na miotle. - zachichotała Granger.
- Więc na czym? - kontynuował rozmowę blondy zwalniając jeszcze bardziej by w miarę swobodnie się porozumiewać.
- Hmmm... na hipogryfie, tastralach... smoku... -wyliczała młoda czarownica.
- Zazdroszczę. - przyznał były Ślizgon.
- Czego?
- Smoka... - westchnął mężczyzna.
Hermiona chcąc zmienić temat i rozweselić trochę atmosferę zaproponowała:
- Ścigajmy się!
- Z kim? - zapytał zaskoczony blondyn.
- Z wiatrem. Lećmy po prostu naprawdę szybko. - powiedziała odważnie Granger. - Ile to cacko wyciąga?
- Oj, zdziwisz się. - uśmiechnął się szelmowsko Malfoy.
- Lećmy. Czas pożyć! - podsumowała kobieta.
- Chwyć trzonek odrobinę dalej i pochyl się nad miotłą. - instruował Draco obejmując Hermioną w pazie jedną ręką i opuszczając ją ostrożnie do pozycji prawie leżącej. Sam również zrobił to samo, tak, że teraz oboje przylegali do siebie ciałami jeszcze bardziej niż dotychczas.
Dotyk i bliskość byłego Ślizgona wpływała na Hermionę w przedziwny sposób. Pomimo panującej dookoła niskiej temperatury było jej naprawdę gorąco. Czuła się bardzo bezpiecznie. Była pewna, że blondyn nie pozwoli jej spaść i nie wypuści jej ze swojego silnego uścisku. Miała poczucie jego bliskości, gdy szeptał kolejne instrukcje do jej ucha. Na policzku czuła ciepły oddech... W miejscu, gdzie przytrzymywał ją przed chwilą dłonią czuła przyjemne mrowienie i jakby tęsknotę przed męskim dotykiem....
- Granger? Gotowa? - wyrwał ją z zmyślenia głos towarzysza.
- Jak nigdy. - odpowiedziała cicho Hermiona lekko odchrząkając, aby pozbyć się suchości w gardle i odgonić natarczywe myśli.
Po chwili pędzili już w kierunku otwartego nieba. Tym razem mężczyzna nie bawił się w rozgrzewki. Ruszył z miejsca jak strzała, a właściwie prawdziwa błyskawica. Hermiona miała wrażenie, że są szybsi od światła. Otoczenie dookoła zamazało się tworząc tylko różnokolorowe pasy.

- I jak ci się podobało? - zapytał blondyn, kiedy wylądowali na ziemi.
- To było... - Hermionie zabrakło tchu. - ... wspaniałe.
- Nie taki Salazar straszny...
- Nie przesadzaj, nie jesteś taki przerażający...
- Nie chodziło mi o mnie... - zrobił wielkie oczy blondyn.
- Wiem przecież... - śmiała się Hermiona. - To było coś. - westchnęła Hermiona rzucając się na śnieg i robiąc aniołka.
- Może czas wracać? - zaproponował Malfoy widząc, że słonko zaczyna chylić się ku zachodowi.
- Teraz to ja mam pomysł. - powiedziała Hermiona wyciągając dłonie przed siebie tak, aby mężczyzna mógł pomóc jej wstać nie niszcząc jej dzieła na śniegu. - Skoro ty mogłeś spełnić jedno z moich marzeń to ja też chcę coś dla ciebie zrobić.
- Granger, naprawdę będziemy się w ten sposób prześcigać?
- Nie chodzi tu o rywalizację. - pokręciła przecząco głową szatynka. - Chodź szybko! - krzyknęła nagle i pociągnęła go za rękę w stronę sadu.
- Coś ty wymyśliła? - krzyczał zaciekawiony i jednocześnie zaniepokojony Draco.
- Elwira!!! - przywoływała swoją przyjaciółkę Hermiona.
- Co? O nie, nie! Chyba oszalałaś myśląc, że zgodzę się na coś takiego... - podniósł ręce w geście poddania Malfoy.
- W końcu jesteśmy w szpitalu psychiatrycznym. - zaśmiała się kobieta i wdrapała na grzbiet smoczycy.
- Złaź stamtąd natychmiast! - rozkazał blondyn.
- Przyjdź i mnie zmuś! - wystawiła mu język była Gryfonka.
- Co ja się z tobą mam Granger.... - westchnął mężczyzna i powoli zbliżał się do Hermiony.
- Musisz ją uwolnić... - poinformowała poważnie Granger.
- W żadnym wypadku! - na poważnie przestraszył się Draco. - Co ty robisz?
- Uwalniam ją. - odpowiedziała kobieta odwiązując obrożę.
- Wariatka! - uniósł ręce ku niebu Draco.
- Radzę się trzymać. - zdążyła powiedzieć kobieta, kiedy smok poderwał się do lotu. - No dalej Elwira! - krzyczała Hermiona. Kątem oka spoglądała na towarzysza, który ani trochę się nie rozluźnił. Fakt, to co robili było nadzwyczaj niebezpieczne i nieodpowiedzialne, ale warte wszelkiego ryzyka.
- Skaczemy! -odezwała się w końcu Hermiona, a chwilę potem spadała w dół. Przerażony i bezradny mężczyzna ruszył jej śladem. Oboje miękko wylądowali, dzięki zaklęciu amortyzującemu blondyna.
- Granger, nienawidzę cię! - sapał Draco opadając na kolana i nabierając łapczywie powietrza.
- Było świetnie! - Hermiona również opadła na śnieg. Leżąc na boku, przyglądała się nienaturalnie blademu Malfoy'owi. - Wszystko w porządku? - zapytała podchodząc do niego zaniepokojona i klękając naprzeciwko chwyciła go za drżącą dłoń.
- A gdybym nie miał różdżki? - zadał pytanie Malfoy spoglądając na dziewczynę. - Co wtedy byś zrobiła?
- Wybacz nie chciałam, żeby coś ci się stało... - przyznała ze skruchą szatynka opuszczając wzrok na swoje dłonie. Jedna z nich nadal ściskała dużo większą dłoń mężczyzny.
- Granger... to było niesamowite, ale... bałem się, że spadniesz... - mówił blondyn kręcąc głową jakby sam nie mógł uwierzyć w swoje słowa.
- Ty miałbyś więcej do stracenia...
- Ale miałem różdżkę. - powiedział poważnie spoglądając jej prosto w oczy.- Spełniłaś marzenie moje i Elwiry... - tłumaczył chwytając twarz kobiety w obie dłonie. - Od dawna nie mogłem się zdobyć na jej uwolnienie... jestem egoistą...
- Chyba pomyliłeś pojęcia. - zaprzeczyła Hermiona odgarniając niesforne kosmyki z czoła blondyna. - Altruista... to bardziej do ciebie pasuje...
- Znasz mnie i wiesz, że to okropne kłamstwo. - prychnął Malfoy.
- Tak, znam cię i wiem, że jesteś człowiekiem, który ratuje życie innym zaniedbując swoje własne. - widząc zaskoczone spojrzenie mężczyzny kontynuowała. - Jestem tu już dostatecznie długo, żeby zobaczyć, że nigdy nikt cię nie odwiedza, a ty również rzadko opuszczasz placówkę. Mieszkasz tutaj, pracujesz, żyjesz sprawami innych, a teraz jeszcze pomagasz mnie.... - zakończyła Hermiona, a w jej oczach pojawiły się łzy.
- Ciiii.... nie płacz proszę... - Draco otarł kciukiem maleńką łzę z policzka Granger.
- Denerwujesz mnie, ale jesteś wspaniały. - podsumowała Hermiona śmiejąc się słodko.
- Wyjęłaś mi to z ust... - potwierdził blondyn przyglądając się zaczerwienionej od mrozu i płaczu Granger. Kobieta naprawdę była wspaniała. Aż trudno było pojąć jak w ostatnim czasie dwójka wrogów zbliżyła się do siebie i jak bardzo byli do siebie podobni.
- Dziękuję. - podziękowała Hermiona i obdarzyła Draco delikatnym pocałunkiem w policzek. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie napięcie, które narastało pomiędzy dwójką młodych ludzi klęczących naprzeciw siebie na śniegu. W momencie dotknięcia przez Hermionę policzka blondyna czas wydawał się zwolnić. Jak gdyby w zwolnionym tempie dziewczyna odsunęła się nieznacznie, a jej twarz znajdowała się jedynie kilka milimetrów od twarzy Draco. Oboje przymknęli oczy, aby wsłuchać się w przyspieszony oddech drugiego.
- Draco! Hermiono! - dobiegł ich czyjś głos.
- Draco...  powtórzyła bezwiednie szatynka lekko otwierając oczy.
- Hermiono... - to samo powtórzył mężczyzna.
- Wszędzie was szukam! - dopiero po chwili oboje zorientowali się, że nie są sami, a głos, który do nich dotarł należy do zdyszanej Pansy.
- Co się stało? - zapytał blondyn wstając i otrzepując się ze śniegu.
- Widzieliście najnowszego Proroka? - zapytała wzburzona Pansy. - Oczywiście, że nie! - również sama odpowiedziała przyglądając się przyjaciółce, która również podniosła się z ziemi, a na jej twarzy rozkwitły rumieńce.
- Może nas oświecisz? - zaproponował Draco.
- Pierwsza strona! - podała zmiętą gazetę mężczyźnie, a sama zaczęła krążyć przed nimi i ciężko oddychać.
- Ślub Pottera! - powiedzieli razem Draco i Hermiona.
- Potomek w drodze... - dodała piskliwym głosem zaskoczona Hermiona, która zaglądała Draco przez ramię. - Niech to szlag...
- Nie zazdroszczę Potterowi... - przyznał Malfoy.
- I tylko tyle? - zdenerwowana Pansy zatrzymała się przed przyjaciółmi. - Chyba trzeba coś z tym zrobić?
- Możemy wysłać im życzenia... - zaproponował niechętnie blondyn zaskoczony ostrą reakcją przyjaciółki na tę wiadomość.
- Pansy ma rację... To poważna sprawa... - posmutniała Hermiona.
- I dość podejrzana... - dodała była Ślizgonka.
- Mnie też to śmierdzi podstępem... - zgodziła się szatynka potakując.
- Czy mogłybyście mówić jaśniej? Mam wrażenie, że porozumiewacie się telepatycznie i nie podoba mi się to. - zauważył Draco.
- Mam nadzieję, że Harry nie zrobił nic głupiego... - westchnęła Hermiona.
- Obawiam się, że zrobił... - skrzywiła się Pansy. Dziewczyna miała bardzo złe przeczucia i musiała jak najszybciej skontaktować się z Potterem.
- W takim razie musimy sprawdzić tą sprawę. - postanowił Draco. Obie kobiety uśmiechnęły się nieznacznie. Hermiona poczuła również iskrę ekscytacji. Dokładnie taką, gdy wraz z Ronem i Harry'm trafiali na trop jakiejś magicznej zagadki.


  • no i jest nowy rozdział! ostatnio jakieś dłuższe mi wychodzą, albo to wątki są obszerniejsze, albo to ja się tak rozpisuję; czytajcie, komentujcie..... mam nadzieję, że przynajmniej część czytelników nie zniechęci się przez ostatnie dłuższe odstępy miedzy rozdziałami, mam nadzieję, że już wkrótce wszystko się unormuje, jeszcze trochę poprawek i praca będzie skończona; podrzucam zdjęcie Emmy, które mi się ostatnio spodobało i pasuje mi do historii :)
          Katarzyna :)


24 komentarze:

  1. Świetne ;) tak w ogóle, to ten rozdział wcale nie był krótki, więc nie masz się czym przejmować ;).
    Uwielbiam zakończenie i z niecierpliwością czekam na kolejną notkę :D
    <3<3<3

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak słodko :) juz widzę Draco lepiącego bałwana, a latanie na miotle i smoku... czadowe
    Pozdrawiam i weny życzę :p

    OdpowiedzUsuń
  3. To było niesamowite.:)
    Prostota sytuacji bywa taka urokliwa.:)
    Jest na co czekać, więc będę niecierpliwie oczekiwała na rozdział.:)

    pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Super rozdział! To jak kreujesz Mionkę jest autentyczne - bardzo to cenię. Nie było żadnego naciągania ani w postaci Dracze ani naszej Gryfonki. Uśmiałam się, gdy Hermiona porównywała bałwana do Malfoya... Trzeba przyznać, że i ja dostrzegłam podobieństwo :D Przyjemny, lekki, ,,wolny'' rozdział. Czekam na więcej takich perełek.
    Pozdrawiam,
    http://precious-fondness.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowny rozdział <3
    Czekam :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Wspaniały opis gdy Draco był Miona ;) cieszę się, że układa sie pomiędzy nimi. jestem ciekawa co wymyśla i jaj uratuja Pottera przed tą jedzą ;p czekam na kolejny i zapraszam do mnie ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. No ładnie, ładnie się dzieje pomiędzy Draco a Hermioną. Nie mogę się doczekać, aż wkońcu się określą, zaryzykują i będą razem : D.
    Mam nadzieję, że dziewczyny i Draco zdołają coś zdziałać w sprawie Harry`ego. On nie może dalej trwać u boku Ginny, bo to go wkońcu wykończy.

    Pozdrawiam serdecznie :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny rozdział, coraz więcej dzieje się między Draco, a Hermioną. :) I to wspólne latanie na miotle.. :D
    Mam nadzieję, że Pansy i Hermiona pomogą jakoś Potterowi wyjść z tej sytuacji z Ginny..
    Czekam na kolejny rozdział.

    Pozdrawiam, M.

    OdpowiedzUsuń
  9. coraz bardziej przeraża mnie ta wizja śmierci Hermiony

    zołza dopięła swego! biedny Harry :(
    rozdział super czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  10. Wiesz za co uwielbiam blogosferę ? Za to, że możesz przeczytać coś, o czym marzysz. Za to, że przeżywamy niezwykłe przygody, nie ruszając się z miejsca. Jednak najbardziej uwielbiam blogosferę za to, że znajdujesz tam charaktery, bardzo podobne do naszych. Nie mówimy o tych wykreowanych przez nasze wyobraźnie, a o tych którzy kierują tymi wyobrażonymi postaciami. Uważam, że Ty, Droga Katarzyno jesteś jedną z tych wyjątkowych osób,które w swojej twórczości ukrywają kawałek siebie, czasami rozłożony w wielu osobach.
    Takie osoby są genialnymi pisarzami, a ja życzę Ci, abyś szczyciła się takim tytułem w przyszłości.
    Rozdział taki sam jak zawsze.
    Genialny...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wzruszyłam się po przeczytaniu komentarza ;) w ogóle wszystkie pochlebne opinie mnie uskrzydlają; jestem dzisiaj wyjątkowo wrażliwa, emocje we mnie szaleją.... wydaje mi się, że coś musi być w tym co pisałaś, o umieszczaniu cząstek siebie w historii; początkowo tego nie dostrzegłam i robiłam to bezwiednie, uświadomiła mi to dopiero moja przyjaciółka, która od razu dostrzegła analogie...

      Usuń
  11. Awww :3 Draco i Hermiona <3 Koooocham, to opowiadanie jest naprawdę bardzo dobre. Czekam na kolejne rozdziały, a tymczasem zapraszam do siebie na miniaturkę:
    dark-family-dtb.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Twoje opowiadanie jest po prostu obledne! Zakochalam sie w nim i bede do Ciebie czesto wracac. Dodalam Cie do ulubionych. Jesli masz ochote to wpadnij do mnie: http://beznadziejnie-zakochana.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetny rozdział.
    Lepienie bałwana było świetne.
    Cieszę się, że Draco ma dobry kontakt z Mioną.
    Ich relacja coraz bardziej się ociepla...
    Ciekawe co dalej.
    Lot na miotle, cudna rozmowa, uwolnienie Elwiry...
    Artykuł w Proroku mnie zdenerwował.
    Coś czuję, że będzie się działo.
    Czekam na ciąg dalszy.
    Pozdrawiam
    Hermione Granger

    OdpowiedzUsuń
  14. Cudowny rozdział :D
    Weny życzę :)

    OdpowiedzUsuń

  15. O jaaa, jakie świetne !!! :) Love, wspaniały lot i na miotle i smoku, i Elwira jest wolna :) mam nadzieję że uda im się odkręcić to z Potterem.
    Serdecznie pozdrawiam ,
    Tsuki <3

    OdpowiedzUsuń
  16. Z każdym rozdziałem jest coraz ciekawiej :) I z każdym coraz bardziej zaskakujesz! Życzę dalyszch sukcesów i jeszcze więcej weny, żebyś dalej nas rozpieszczała rozdziałami :D
    Pozdrawiam!
    http://samotne-serca.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  17. Bardzo piękny rozdział. Robi się coraz ciekawej. Czekam na kolejne rozdzialiki ;3
    Pozdrawiam.
    Avis.

    OdpowiedzUsuń
  18. Bardzo mis ie spodobał tytuł już z początku :D
    Rozdział super! Hermionka w końcu żyje pełnią życia. Mam nadzieję że jednak nie umrze. Tego bym nie zniosła. Rozdział mega uroczy. To zaskakujące jak Draco się zmienił od czasów szkolnych.
    Koniec.. jak dla mnie ekstra! Ciekawa jestem tego ich śledztwa :D Będzie ciekawie, na pewno.
    Pozdrawiam ciepło,
    SWK <3

    OdpowiedzUsuń
  19. Jak dla mnie możesz się tak rozpisywać, co rozdział;D Zresztą nawet gdybyś pisała po 20 str to byłby mi mało, bo robisz to tak genialnie i z niewymuszoną prostotą, że gdy dochodzę do ostatniego zdania, to czuję niedosyt. To zupełnie jak gdybym posiadała samonapełniający się kubełek lodów o ulubionym smaku ;D
    Co ja mam Ci powiedzieć?;) Rozkładam bezwiednie ręce, bo chyba nie znam jednego komplementu, którym mogłabym określić to powiadanie. Jest ono przede wszystkim autentyczne!;) Takich historii jest niestety niewiele. Poza tym nie wiem, czy to widzisz, ale zrobiłaś tak ogromny postęp od czasów poprzedniego opowiadania;)
    Co do rozdziału, to dziękuję Ci za niego. Był cudownie odprężający. Potrzebowałam dawki pozytywnej energii i Ty tym rozdziałem mi ją dałaś. Sama wizja Dracna lepiącego bałwana, by potem zostać do niego porównanym- urocza;) Skok ze smoka- czyste szaleństwo;D Aż żałuję, że nie jestem w bliskiej komitywie z jakimś smokiem, by móc pójść za ich przykładem;p Elwira wolna? Ale tzn, że już jej nie bd?
    Heh Pansy ma wyczucie czasu;D A było już tak blisko...;>
    Dozujesz nam napięcie widzę;)
    Czekam z niecierpliwością na następny rozdział.
    I powodzenia z mgr;)
    Pozdrawiam ciepło,
    Villemo.

    OdpowiedzUsuń
  20. Rozdział świetny ;)
    Kto by pomyślał, że w Hermionie i Draco "siedzą" takie małe dzieci ;) Ale przynajmniej dzień mieli pełen wrażeń...
    Biedny Harry, mam nadzieję, że do tego ślubu nie dojdzie...

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  21. Fajny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Dlaczego ja przy każdym rozdziale płacze?

    OdpowiedzUsuń