16.05.2014

XX. Chcę zostać panią Potter

Hermiona nie mogła spać przez całą noc. Jej krótkie chwile snu przerywane były przez dręczące ją koszmary. W wizjach sennych pojawiali się jej przyjaciela, którzy odchodzili od niej i zostawiali ją na pastwę śmierci obdarzając ją niechętnym, wręcz pełnym nienawiści spojrzeniem. Młoda kobieta zmęczona marami wstała z łóżka zlana potem. Siedziała chwilę zamyślona, smutna i rozdygotana na posłaniu lecz ukojenie nie nadchodziło. Postanowiła zaczerpnąć świeżego powietrza jeszcze przed śniadaniem. W tym celu ubrała się ciepło, gdyż na zewnątrz panował chłód i mrok.
Hermiona szła powoli przez znane tereny kliniki. Jej wędrówka, początkowo nie mająca konkretnego celu, doprowadziła ją do pobliskiego sadu. O tej porze roku nie było  tutaj tak przyjemnie. Na drzewach nie pozostało już wiele liści. Za to ziemia, wcześniej pokryta równiutką, zieloną trawą, teraz zakryta była przez grubą warstwę różnokolorowych liści. Widok ten był dość ponury ze względu na dominację ciemnej, zgniłej zieleni i brudnych brązów. Czarownica nie zważając jednak na to wszystko usiadła pod swoim ulubionym drzewem z westchnieniem. Właśnie tutaj zawsze odnajdywała ją jej przyjaciółka i powierniczka Elwira. Sama nigdy nie odważyłaby się pójść do gniazda smoka. Relacje miały dobre, ale Hermiona nie była głupia, to było jednak dzikie stworzenie, które miało swoje pierwotne instynkty.
Po krótkiej chwili tuż koło jej boku pojawiła się wielka głowa, która pomimo mroku była doskonale widoczna ze względu na lśniące spojrzenie.
- Już myślałam, że cię nie ma... - zażartowała Hermiona, na co smoczyca westchnęła z irytacją. - Przepraszam, wiem, że zawsze tu jesteś. - sprostowała kobieta. Pomimo tego, że Elwira miała tu wszystko czego potrzebowała, to jednak brakowało jej tego najważniejszego - wolności. Hermiona doskonale rozumiała stworzenie, którego środowiskiem naturalnym były otwarte, duże przestrzenie, gdzieś wysoko w górach, z dala od niszczącej działalności człowieka.
- Chciałam się pożegnać. - odparła w końcu Granger. - Już długo tutaj nie zostanę. - Elwira spoglądała na nią swoim mądrym wzrokiem, który zdradzał jednak niezrozumienie. - Pewnie tego nie zrozumiesz, ale stworzenia takie jak my, umierają... - powiedziała ze łzami w oczach Hermiona.
Kobieta skuliła nogi pod siebie obejmując się ciasno. Smoczyca przyglądając się szatynce chciała ją ogrzać dmuchając w jej kierunku ciepłym powietrzem z nozdrzy.
- Dziękuję, jesteś kochana. - przyznała Granger odczuwając błogie ciepło na swoim ciele. - Chciałabym coś dla ciebie zrobić, ale co ja mogę... - westchnęła Hermiona opierając się o pancerz smoka.
Obie spoczywały w tej pozycji długi czas. Zaczynało już świtać, a nad horyzontem wstawał nowy dzień.

Zdenerwowana szatynka wkroczyła do stołówki pełnej ludzi. Była spóźniona dlatego jej wejście zwróciło uwagę obecnych. Na jej widok wiele osób zaczęło szeptać. Za sprawą jej wczorajszej awantury na korytarzu cała placówka wiedziała, że jest umierająca i zostało jej niewiele czasu. Niektóre spojrzenia zdradzały litość i smutek, inne zaś złość i rozczarowanie, zapewne jej niedawnym skandalicznym zachowaniem. W tym momencie jednak dla Hermiony liczyła się tylko jedna osoba. Krucha brunetka siedząca samotnie przy stoliku i przyglądająca się porcji jedzenia stojącej przed nią. Hermiona przez chwilę zawahała się, jednak biorąc głęboki oddech pewnie ruszyła w kierunku obranego celu.
- Granger... - zatrzymał ją męski głos. Hermiona nie spuszczając jednak wzroku z przyjaciółki z determinacją odpowiedziała:
- Wiem co robię Malfoy.
- Mam nadzieję... - westchnął blondyn nie spuszczając wzroku z odchodzącej byłe Gryfonki. Teraz właśnie wyglądała dokładnie tak jak w szkole, skupiona, uparta i zdeterminowana. Nastawiona na konkretny cel, który dzięki swojej wiedzy, umiejętnościom i empatii była w stanie zrealizować.

Hermiona nie pytając o zgodę usiadła na przeciwko Pansy.
- Dlaczego nic nie jesz? - zapytała neutralnie Hermiona chcą wybadać nastawienie przyjaciółki. Sama dla przykładu przeżuwała kolejny kęs tosta.
- Jak mogę cokolwiek przełknąć w tej sytuacji? - zapytała płaczliwie brunetka podnosząc wzrok na Hermioną. Jej czerwone od płaczu spojrzenie jeszcze bardziej zasmuciło szatynkę i pogłębiło jej wyrzuty sumienia
- Twoja głodówka nic tutaj nie zmieni, ewentualnie ty nabawisz się jakiegoś świństwa. - wyjaśniła rzeczowo Granger.
- Nie wiem jak możesz mówić o tym tak spokojnie? - westchnęła ze zrezygnowaniem Parkinson.
- Pożegnałam się z marzeniami i przyszłością. W pewien sposób sama tego chciałam. Chciałam wolności, a jeżeli tylko w taki sposób mogę ją zdobyć to trudno. Paradoksalnie bardziej chce mi się żyć, kiedy wiem, że nie jest mi to dane. - pierwszy raz od jakiegoś czasu otworzyła się Hermiona. - Przepraszam cię za moje zachowanie, ale czasem jest dla mnie tego za wiele. Nie chcę,żebyś cierpiała, kiedy mnie już nie będzie.
- Wiesz, że nie zrazisz mnie do siebie? - zapytała Pansy.
- Zdążyłam zauważyć... - westchnęła Hermiona lekko się uśmiechając.
- Więc, nawet nie próbuj. - zagroziła przyjaciółce była Ślizgonka.
- Obiecuję... - przytaknęła szatynka.

Obie kobiety były cały czas obserwowane przez dyrektora kliniki. Malfoy siedział jak na szpilkach gotowy w każdej chwili interweniować. Dopiero, kiedy dostrzegł, że obie bliskie mu kobiety chwyciły się za dłonie i zaczęły jeść swój posiłek mógł odetchnąć i zabrać się za swoje śniadanie, które i tak było już zimne. Porzucił chęć zjedzenia zimnej jajecznicy, kiedy za oknem dostrzegł pierwsze płatki śniegu zwiastujące nadchodzącą zimę. Niestety Hermiona siedząca również przodem do okna mogła zaobserwować to samo. Odwróciła się porozumiewawczo w stronę blondyna obdarzając go spojrzeniem pełnym rozpaczy, aczkolwiek spokojnym i po części pogodzonym z losem. Draco w tym momencie zabrakło tchu. Ale to nie był moment na słabości tylko chwila, w której trzeba było zacząć spełniać obietnicę o najlepszej zimie w życiu byłej Gryfonki. Ten cel postawił sobie za punkt honoru.

Kiedy Harry Potter wrócił do swojego apartamentu doskonale wiedział co zrobi w zaistniałej sytuacji. Przyszedł najwyższy czas na zmiany i rozliczenie z przeszłością. W obliczu nowych informacji, które pogrążyły jego narzeczoną odkrywając przy tym jej prawdziwe oblicze, na którym jako pierwsza poznała się Hermiona, Harry postanowił zakończyć tą farsę. Ku jego zaskoczeniu zaraz po powrocie do jego drzwi zapukał Ron.
- Harry, musisz ze mną porozmawiać. - poinformował Weasley.
- Nie z tobą, a raczej z twoją siostrą. - powiedział poważnie Potter.
- Chyba nie uwierzyłeś w tą zmyśloną historię Parkinson? - zaśmiał się Ron rozkładając się na kanapie przyjaciela.
- Słucham? - Harry był zaskoczony. - Myślałem, że wszystko sobie przemyślałeś? Ja rozumiem, że Ginny jest twoją siostrą, ale nie mam podstaw, żeby nie wierzyć Pansy.
- A masz podstawy, żeby nie wierzyć Ginny? Przecież znasz ją od lat. - bronił siostry Ron.
- Mam i zastanawiam się jak mogłem być tak głupi. Przez tyle lat nie widziałem co się wokół dzieje. Wszyscy na tym ucierpieli, a najbardziej Hermiona. - Potter pozostawał przy swoich racjach.
- Nie zapominaj, że Parkinson to ślizgonka, zwolenniczka Voldemorta, a Hermiona jest po prostu chora. Wiem, że to trudne, ale musisz dopuścić tę informację do siebie tak jak ja. - przekonywał rudzielec.
- Pansy nigdy nie była Śmierciożercą... a Hermiona jest zdrowsza na umyśle od nas wszystkich razem wziętych, a już na pewno od twojej siostry! - oburzył się Harry i zaczął ubierać się do wyjścia.
- Dokąd idziesz? - zapytał zaskoczony nagłą reakcją przyjaciela Ron.
- Do Ginny...czas to zakończyć! - powiedział twardo Potter i zniknął w kominku.

- Och, Harry witaj... - powitał go słodki głos Ginny, która chciała powitać go gorącym pocałunkiem.
- Ginny, musimy poważnie porozmawiać. - powiedział nieugięty Potter robiąc zręczny unik, który sprawił, że czerwone usta kobiety trafiły na powietrze.
- Ale co się stało, kochanie? - rudowłosa nie zrażała się chłodnym powitaniem ze strony narzeczonego.
- Nie musisz udawać. Znam całą prawdę o tobie i Hermionie. - powiedział Harry mijając kobietę i przechadzając się po salonie. Na twarzy panny Weasley pojawił się grymas niezadowolenia.
- Nie wiem o czym mówisz... - nie wychodziła z roli Ginny.
- Doskonale wiesz, no ale zanim skończymy to raz na zawsze, to pozwolę przedstawić ci swoją wersję. - westchnął zrezygnowany brunet. - Bo zapewne już jakąś wymyśliłaś. - dodał.
- Harry, ja to wszystko zrobiłam dla ciebie. - zmieniła taktykę Ginny zalewając się łzami i rzucając się na szyję Wybrańca. - Chciałam, żebyśmy byli szczęśliwi.
- O jakim szczęściu ty mówisz? - odepchnął z wyraźną niechęcią kobietę od siebie Potter. - Kobieto, przez ciebie przeżywałem najgorsze chwile swojego życia.
- Chyba mylisz mnie z Hermioną. - wysyczała Ginny.
- Nie chodzi mi o jej próbę samobójczą, której też jesteś winna. - z ust Harry'ego padło oskarżenie. - Nie ja, nie Ron, tylko właśnie ty.
- Chyba pozwalasz sobie na zbyt wiele. - oburzyła się Weasley.
- To ty sobie pozwalasz na zbyt wiele. Kim ty się stałaś? - westchnął mężczyzna.
- Kogo ty ze mnie zrobiłeś?! - poprawiła rudowłosa.
- Ja?
- Jesteś zaskoczony? Tak, to twoja wina. To ty wprowadziłeś mnie w ten świat. Ty jesteś bohaterem. Wszyscy jesteście. A ja? Nie przetrwałabym ani chwili, gdybym nie walczyła o to co mi się należy. - wykrzykiwała kobieta.
- Dlatego postanowiłaś nas zniszczyć? - nie wierzył w to co słyszał Harry.
- Ja tylko próbuję zaprowadzić porządek! - powiedziała dumnie czarownica.
- Nie porządek, a czystki. Zwyczajnie likwidujesz to co ci się nie podoba, nie pasuje do twojego wyimaginowanego obrazka!
- Harry, nie możesz mnie zostawić! - płakała Ginny, widząc, że nic nie wskóra tłumaczeniami. - Kocham cię!
- Ginny, ale ja nie kocham ciebie. Duszę się w tym związku, a po tym co zrobiłaś Hermionie nie mogę na ciebie patrzeć. - skwitował z bólem Potter.
- Wolisz ją ode mnie!? - szlochała rudowłosa, której cały makijaż spływał po policzkach. - Kochasz ją, nie mnie?!
- Kocham Hermionę, ale nigdy ci nie zagrażała. Jest mi jak siostra i nie myślę o niej w kategoriach kobiety. - powiedział spokojnie Harry.
- Więc zostań ze mną! Nie możesz odejść! - błagała Weasley. - Nie teraz! Moja pozycja, honor...
- Co ty wygadujesz? - zainteresował się Potter.
- Harry, ja jestem z tobą w ciąży! - powiedziała z lekkim uśmiechem Ginny.
- Niech cię szlag, Ginny! - Harry z przerażeniem złapał się za głowę. Zawsze chciał mieć dziecko, ale nie w tej chwili i przede wszystkim nie z tą kobietą.
- Dla dobra dziecka powinniśmy wziąć ślub, jak najszybciej... - powiedziała kobieta już nie płacząc i stając wyprostowana przed Wybrańcem. Panna Weasley doskonale wiedziała, że wygrała. Harry Potter nie pozwoli, żeby ona straciła szacunek i honor wśród społeczności czarodziejów, ani nie skaże dziecka na życie pozbawione obojga rodziców.
- Dziecko będzie miało wszystko co trzeba, masz moje słowo. - powiedział Harry. - W zamian oddasz mi dokumenty ubezwłasnowolniające Hermionę.
- Oddam ci je, ale to ja stawiam warunki. - powiedziała twardo kobieta.
- Więc czego chcesz?
- Zadbanie o dziecko to twój obowiązek, a nie karta przetargowa. - zauważyła czarownica. - Chcę zostać panią Potter!
Harry przez chwilę się zastanawiał, ale z westchnieniem przystał na warunki kobiety. Był w stanie poświęcić się dla Hermiony. Pozostawało jeszcze nienarodzone dziecko...
- Zgoda. Nazwisko za dokumenty. - podsumował Potter wyciągając dłoń w kierunku Ginny, aby przypieczętować umowę uściskiem.
- Zaczekaj, nie tak prędko. - powiedziała chytrze Weasley, kiedy Harry chciał zabrać rękę. - Chcę wieczystej przysięgi. - zażądała kobieta.
- Nie ufasz mi? - zapytał niepewnie Potter. Nie podejrzewał swojej byłej miłości o taki krok.
- Jakoś nie specjalnie. - uśmiechnęła się ironicznie rudowłosa. - Gdy będę miała pewność jeszcze dziś dostaniesz potrzebne dokumenty i zrobisz z nimi co zechcesz.
- Dobrze. - zgodził się bez wahania Harry. Wyciągnął różdżkę i powiedział formułkę zaklęcia, aby połączyć ich ramiona śnieżnobiałą liną. - Ja, Harry Potter przysięgam ożenić się z Ginevrą Weasley, która zostanie matką mojego dziecka i dać im obojgu moje nazwisko i godne życie.
- Ja, Ginevra Weasley, przysięgam zrzec się praw do dysponowania losem Hermiony Granger i przekazać je na ręce Harry'ego Pottera. - po tych słowach cienka nić zniknęła, a los został przypieczętowany.



  • jestem z rozdziałem :) dziękuję, że poczekaliście nieco dłużej, mam nadzieję, że warto, bo rozdział dość ważny i przełomowy; dziękuję też za ciepłe słowa - dzisiaj czuję się dużo lepiej i staram się nie wychodzić na zewnątrz ze względu na wietrzną pogodę, niestety jak raz zachorujesz na zatoki to ciągnie się to za tobą przez całe życie i nie jest to nic miłego; no, ale już nie smęcę :) zapraszam do czytania i komentowania :D podejrzewam, że po tym rozdziale będzie wiele skrajnych reakcji... chciałabym zadedykować ten rozdział osobom, które w oczekiwaniu na rozdział nie naciskały, tylko ze zrozumieniem podeszły do sprawy, a szczególnie dziękuję za ciepłe słowa Tsuki, enclare i Karinie :)
          Katarzyna
          ps. albo mi się wydaje, albo rozdział wyszedł jakiś trochę dłuższy? ;)

30 komentarzy:

  1. Rozdział świetny! Kocham Cię! Nadal mam żałobę, jednak jest ze mną o dużo lepiej :) Rozdział bardzo mi się podoba, ale miałam nadzieję, że "chcę zostać panią Potter" powie Hermiona. Chciałam, byś ich połączyła. Tylko tyle. Kocham ten parring również jak Dramione, Lumione i Sevmione. Literówek nie ma, ale przejrzyj początek - kilka dawnych słów, które nie każdy może rozumieć.
    Pozdrawiam ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. O. Mój. Boże.
    Dlaczego mi to robisz? Cudny rozdział (jak zawsze).
    Biedny Harry, obawiam się tylko tego, że Ginny zmyśla z tą ciążą... Ale przekonamy się!
    Co do Hermiony - uwielbiam ją w tym opowiadaniu. Tak samo jak Dracona.
    A i nie mogę się doczekać "najlepszej zimy"!
    Jednak najbardziej to boję się o Hermionę. Nie może umrzeć! Zwłaszcza nie po takiej zimie jaką zapewne spędzi z Malfoyem...
    Ugh tyle emocji!
    Czekam niecierpliwie na kolejny rozdział i pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja po zobaczeniu tytułu pomyślałam "o, Pansy? Ale to chyba za wszesnie...", widać ze miedzy nimi iskrzy, a o Ginny totalnie nie pomyślałam. Suka jakich mało.
      +przepraszam za błędy, ale pisze z telefonu :)

      Usuń
  3. O matko, no to się porobiło...
    A z Ginn to wredna jędza, nie znoszę jej! uhh, mam nadzieję, że za wszystko zapłaci i to jeszcze z nawiązką...
    A Draco i Mionkę uwielbiam ;)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej! Świetny rozdział! Jejku Ginny to naprawdę jędza. Dobrze, że Hermiona się pogodziła z Pansy.
    Czekam na kolejny, pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A i tak w ogóle, to u mnie coś nowego :P
      Zapraszam! http://zaslugujesz-na-szczescie.blogspot.com/

      Usuń
  5. A to suka. Mam nadzieję, że nie jest w ciąży, bo współczuje dziecku matki. Oj, Potter, Potter, w coś ty się wpakował.
    Dobrze, że Hermiona dostrzega wartość życia. Cieszę się, że pogodziła się z Pansy. Wiem, że dwójka byłych ślizgonów zadba o jej samopoczucie.:P
    A w magicznym świecie łatwiej o cud, prawda?:D
    Pozdrawiam,
    la_tua_cantante_

    OdpowiedzUsuń
  6. POGODZIŁY SIĘ, OŁ JEA>:D
    Troskliwy Malfoy.:D Wow.
    Elwircia najlepsza <3
    Nie będę określać Gin, bo widzę, że La Tua Cantante zawarła to co chce powiedzieć w pierwszym zdaniu.:D
    Eee tam. Nie masz za co dziękować.
    Zdrowiej, jeśli nadal chorujesz.:D

    enclaire.

    OdpowiedzUsuń
  7. No dłuższy wyszedł , dłuższy. Bardzo fajny rozdział, cieszę się , że Pan z Hermioną się pogodziły. Jeju szkoda mi w sumie Rona bo jest pod imperiusem a Harry się pewnie od niego odwróci, i szkoda mi Harrego bo ta żmija Ruda związała go przysięgą nie do pokonania, mam nadzieję że Mionka jednak przeżyje i wszystko jej się uda . Nie trzeba dziękować za nic, po prostu jak się jest to trzeba wspomagać swoich pisarzy :) . Dużo zdrowia życzę, i dobrze że jest już lepiej.
    Serdecznie pozdrawiam,
    Tsuki <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny rozdział. Bardzo zaintrygowałam mnie tą przysięgą, a konkretniej, czy Harry jakoś z tego wybranie, czy też uziemił się do końca życia. tak czy inaczej wszystko jest cudownie i już się nie mogę doczekać kolejnej notki :)
    http://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja...
    Tak naprawdę to nie mam pojęcia co myśleć o tym rozdziale. Piszesz świetnie i wiem, że się powtarzam, ale nie zamierzam przestać, bo naprawdę masz talent.
    Bardzo cieszę się, iż Hermiona przeprosiła Pansy i wszystko jest między nimi okej. Trochę mało Draco, alwe jakoś to przeboleje :D
    Co do drugiej części rozdziału, jedyne słowo jakie chodzi mi po głowie to SUKA. Boże, Ginevra jest po prostu okropna, choć to za słabe słowo. Zawsze ją lubiłam, jednak czytajac kolejne rozdziały twojej historii coraz bardziej jej nienawidzę. Najpierw Ron i Imperius, potem jeszcze Harry... Ta kobieta nie zna litości. Wierzę, ogromnie wierzę, że Harry się z tego jakoś wykręci. Nie wiem jak, ale mam wielką nadzieję, iż tak się stanie. On musi być z kimś dla niego odppwiednim, czyt. Pansy :), a nie z jakąś ropuchą, która wszystkimi manipuluje dla własnych korzyści.

    Serdecznie pozdrawiam i życzę dużo, dużo weny :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Mam nadzieję, że Ginny kłamała z tą ciążą... Może wtedy dałoby się jakoś unieważnić tą przysięgę... Rozdział oczywiście fajny, czekam na kolejny ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Że co ? Że jak ?
    Jestem w głębokim szoku !
    A to podstępna żmija ! Przysięga wieczysta ;O
    Przecież Harry się z tego nie wyplącze ;/
    A ta mała gnida napewno nie jest w ciąży !
    Co za przebiegła bestia !
    Za to cieszę się ,że Hermiona i Pansy ze sobą porozmawiały ;]
    pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  12. O jejciu, cudowne *-*
    Nie wiem co powiedzeć...
    Czekam na następny! ;P
    Dannie

    OdpowiedzUsuń
  13. Ojej... no to się porobiło! Kompletnie nie wiem co mam myśleć. Harry tak bardzo poświecił się dla Miony. Nie dziwię się dla przyjaciółki zrobiłabym to samo :) Piękny rozdział <3 Mam nadzieję, że Malfoy wywiąże się ze swojego postanowienia, a Mionka nie zginie.
    Życzę weny i zapraszam do mnie;
    -http://bring-me-to-life-dramione.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Jesteś najlepsza, rozdział jest po prostu boski, choć muszę to powiedzieć. Ginn to najgorsza suka na świecie, w skali okrucieństwa powoli dogania Voldiego.
    Czekam na cudowną zimę Miony i okropny ślub Harrego.
    Pozdrawiam i weny życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Jeju, no to się nieźle porobiło. Nie spodziewałam się takiego obrotu akcji.
    Dobrze, że Hermiona postanowiła porozmawiać z Pansy i ją przeprosić.
    Ginny po raz kolejny pokazała jaka jest oraz to, że potrafi konsekwentnie dążyć do swojego celu. Oczywiście mam nadzieję, że ta ciąża to kłamstwo.. I kurczę, wieczysta przysięga, nie jest dobrze. Może Harry coś wymyśli?
    Rozdział jest genialny, życzę Ci szybkiego powrotu do zdrowia :)

    Pozdrawiam, M.

    OdpowiedzUsuń
  16. Wow, ale narozrabiałaś ! Rozdział jest zaskakujący. Czekam na więcej i mam nadzieję że jednak wszystko skończy się dobrze :)

    OdpowiedzUsuń
  17. No to pięknie :/ Ja naprawdę mam nadzieję, że Ginny... no nie wiem wpadnie pod autobus? Będzie spokój :)
    Rozdział super ! Czekam, na następny :D

    OdpowiedzUsuń
  18. Naprawdę boję się o Harry'ego, czy jeżeli potomek się nie pojawi, będą tego konsekwencje ?
    Może da się z tego jeszcze jakoś wybrnąć; Hermiona nie może umrzeć! Biedna Pansy nie poradziłaby sobie z tą tragedią, nie mówiąc już o Potterze, który z pewnością zacząłby się oskarżać o jej śmierć. Ron jest mi trochę obojętny, choć liczę, że ''otrząśnie się'' i pomoże uratować naszą główną bohaterkę.
    W dużym skrócie: Rozdział jest genialny.! :)

    Życzę szybkiego powrotu do zdrowia i duużo weny.

    OdpowiedzUsuń
  19. Haha no nie wierzę! Ginny jest okropna, ale muszę przyznać, że lubię ją w tym opowiadaniu <3 Taka wredna manipulantka. Co do Harry'ego - nie mogę się pogodzić z tym, że tak łatwo odpuścił! Tam powinna się odegrać jakaś większa kłótnia . No bo od kiedy Potter taki uległy?? Tak czy inaczej - bardzo mi się podobało. Fajnie, że Hermiona pogodziła sie z Pansy. Zawsze warto mieć przy sobie przyjaciela.
    Na koniec zostawiam Malfoya - Kooooocham Malfoya!! ;3
    Pozdrawiam i życzę duuużo czasu na pisanie nn.
    dark-family-dtb.blogspot.com
    :***

    OdpowiedzUsuń
  20. O matko matko!!! Powiedz mi proszę, że przysięga się nie liczy bo nie jest w ciąży, inaczej zabiję Ginny, wkroczę do opowiadania i utrące jej łeb. Taki przebieg mi się nie podoba, ojj tak się boję co dalej. Pozostaje tylko nadzieja, że będzie lepiej :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Bardzo ciekawy rozdział. Nie spodziewałam się, że Ginny może być aż tak podła... Taki charakter pasowałby prędzej do Pansy niż do tego rudego stworzonka. Trochę namieszałaś mi w głowie, ale co blog to inna, czasami całkowicie odwrócona do góry nogami historia. Nic z tym fantem nie zrobię :P
    Mimo to opowiadanie napisane fajnym stylem, zauważyłam tylko jedną literówkę i czasami brak przecinków, ale nie jest to rażące.
    Mam nadzieję na happy end!
    Pozdrawiam ciepło,
    http://precious-fondness.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  22. Świetny rozdział.
    Rozmowa z Elwirą była wzruszająca.
    Cieszę się, że Hermiona pogodziła się z Pansy.
    Dobrze, że Miona jakoś pogodziła się ze swoją sytuacją.
    Dwójka Ślizgonów na pewno zadba, aby to była niezapomniana zima.
    Jak ja nienawidzę Ginewry Weasley.
    Jak tak można zaczarować brata i zmusić do ślubu.
    Mimo wszystko liczę na happy end.
    Życzę weny.
    Pozdrawiam
    Hermione Granger

    OdpowiedzUsuń
  23. a już myślałam, że Ginny się podda..
    Z tą ciążą to na pewno wszystko zmyśliła Wredna sucz.
    Czekam na spełnianie życzeń Hermiony z listy.
    Pozdrawiam ;3
    Avis.

    OdpowiedzUsuń
  24. Ale mnie zaskoczyłaś z tym posunięciem Ginny;) Super Ci to wyszło. Na szczęście w przysiędze wieczystej nie było mowy o rozwodzie więc mam nadzieję, ze Harry nie bd skazany na życie z tą zimną mumią....Bardzo podobają mi się relacje między Hermioną i smoczycą;) Elvira to bardzo mądra bestyjka;)
    Warto było czekać;)
    Pozdrawiam,
    Villemo.

    OdpowiedzUsuń
  25. jak ona w ogóle śmiała takie coś zrobić!
    Też coś! Ciekawe czy z tą ciążą to prawda.
    coś czuje że Ginni gra na czas.
    rozdział wspaniały
    buziaki Fav
    ah i ten tego zapraszam do siebie http://elton-zakochaniuczniowie.blogspot.co.uk/

    OdpowiedzUsuń
  26. super rozdział!
    tak się ciesze że Herm i Pansy się pogodziły :)
    nie wierzę.. no nie wierzę.
    Ginny to ma tupet! takie kłamstwa serwować na tacy bohaterowi magicznego świata..
    jakoś nie wierzę w tą jej ciąże. niby tak nagle sobie o tym przypomniała i zmieniła koncepcję? no nie wiem.
    mam nadzieję że Harry się ocknie.. chociaż po przysiędze wieczystej to nie wiele da.
    chyba pozostaje tylko rozwód..
    Potter jest cudownym przyjacielem, tak się poświęca dla przyjaciółki.
    urocza scenka z Elwirą.
    pozdrawiam i czekam na kontynuacje,
    SWK <3

    OdpowiedzUsuń