19.05.2013

26. Przysięga

Hermiona spokojnie konsumowała swoje śniadanie, kiedy dołączył do niej jej przyjaciel.
- Witaj Harry. - powitała go z uśmiechem. - Gdzie Ginny?
- Hermiono, nie wiem gdzie ona jest, może z Zabinim. - powiedział wyraźnie zły chłopak.
- Dlaczego z Blaisem? Pokłóciliście się? - pytała zaskoczona Gryfonka.
- Wczoraj byliśmy na kolacji. - tłumaczył brunet.
- No tak. Coś nie wypaliło?
- Zepsuła naszą randkę. - powiedział wściekły chłopak rozlewając przy tym sok z dyni.
- Powiesz co się stało?
- Ciągle dostawała sowę i koniecznie musiała odpisać. Aż w końcu wyszła i nie było jej chyba z pół godziny, a wróciła z Zabinim. - wyrzucił z siebie Harry.
- Może spotkali się przypadkiem? - próbowała załagodzić sytuację Hermiona.
- Za często widuję ich razem przypadkiem. - wymruczał Harry. Dobrze mu robiła rozmowa z przyjaciółką, ale kiedy zobaczył, że do stołu zbliża się jego dziewczyna postanowił pójść wcześniej na zajęcia. Z racji tego, że gryfoni rozumieli się bez słów Hermiona powiedziała tylko:
- Po zajęciach w bibliotece? - na co Harry przytaknął i wyminął dziewczynę, która chciała go zatrzymać.
- Cześć Ginny. - powitała przyjaciółkę Hermiona.
- Hej Hermiono. - przywitała się radośnie Ginny. Hermiona była zaskoczona, że panna Weasley w przeciwieństwie do Pottera tryska energią. - Jak udała się randka? Kto jest tym tajemniczym nieznajomym?
- Aj, Ginny. Miałaś rację. - powiedziała tajemniczo Hermiona.
- Ja zawsze mam rację, a w czym tym razem byłam tak nieomylna?
- Spotkanie było bardzo udane, cieszę się, że mnie namówiłaś. - mówiła dziewczyna.
- Tak? - zapytała zaskoczona Ginny, ale szybko się poprawiła - Tzn. tak! Cieszę się. Ale kto to był?
- Nie znasz go, chociaż może? - mówiła zawile Hermiona.
- Nie znam? - zastanawiała się  Ginny.
- Raczej nie. Ja też wcześniej nie zwróciłam na niego uwagi. Jest bardzo nieśmiały, ale uroczy i taki dowcipny i szarmancki. - opowiadała starsza Gryfonka jednocześnie obserwując reakcję młodszej, której oczy robiły się okrągłe jak spodki.
- Jak się nazywa? Z jakiego jest domu? - dopytywała się Ginny.
- Nie wiem czy powinnam ci cokolwiek mówić. To takie niezobowiązujące spotkanie... - mówiła spokojnie Granger.
- Hermiona, mów! - wykrzyczała Ginny, jednak widząc ciekawskie spojrzenia ściszyła głos - Proszę.
- O nie. To zostanie naszą tajemnicą. Nie chcę, żebyś go wyśledziła i wystraszyła.
- To Ślizgon? - wypaliła nagle Ginny.
- Co? Skąd ci to przyszło do głowy? Przecież żaden by się ze mną nie umówił.
- Skoro nie chcesz powiedzieć to pewnie go znam i jest Ślizgonem. - tłumaczyła się Ginny.
- Nie prawda. Jest z Ravenclaw'u. I jest bardzo inteligentny, bo jak widzę miał rację, żeby nie mówić o niczym wścibskim osobom. - skwitowała Hermiona i odeszła. Po chwili, kiedy Hermiona była już przy drzwiach Wielkiej Sali dostrzegła, że Ginny walczy z sową, która siedziała na miejscu pani Prefekt. Hermiona tylko uśmiechnęła się sama do siebie i ruszyła na zajęcia.

- Głupi ptak! Oddawaj list! - szarpała się ruda. - Przestań dziobać. Przecież oddam go Hermionie. Trochę się spóźniłaś. - prychała na płomykówkę Weasley, aż w końcu dopięła swego i trzymała w swoich dłoniach list zaadresowany do jej przyjaciółki. Kiedy jednak ptak odleciał Ginny zaczęła mieć wątpliwości czy otworzyć nie swoją korespondencję.

- Zabini jak randka? - dopytywał się Draco.
- Całkiem ładna ta Sara, ale mózgu to ona nie miała ani grama. - podsumował wieczór brunet. - A u ciebie?
- Muszę przyznać, że w tym roku się postarałeś. Seksowna i całkiem do rzeczy. - mówił blondyn.
- Tak? - pytał zaskoczony Zabini.
- No nie udawaj takiego skromnego. Dzięki stary.- poklepał po plecach przyjaciela.
- Ymmm.... no polecam się.
- Wybacz, ale dzisiaj zapraszam ją do siebie także wiesz... - powiedział z chytrym uśmiechem blondyn.
- No jasne. Się wie. - powiedział z niepewnym uśmiechem Zabini.
Malfoy kątem oka zauważył, że przy stole Gryffindoru ruda Weasley walczy z sową i postanowił udać się do lochów ponieważ miał jeszcze trochę czasu do rozpoczęcia zajęć.
- Stary, ja spadam. Do zobaczenia na zajęciach. - pożegnał się Mafoy.
- Już idziesz? - mówił Zabini - Czeka.... - zaczął, lecz widząc samotną Weasley przy stole Gryfonów zmienił zdanie - A zresztą idź, zjem spokojnie i do ciebie dołączę.
- Okej, jak chcesz. - rzucił blondyn i ruszył do wyjścia z Wielkiej Sali ironicznie się uśmiechając.

- Co masz? - usłyszała głos Zabiniego tuż przy swoim uchu i podskoczyła.
- Nie strasz mnie. - powiedziała z wyrzutem Ginny.
- Sory, ale widziałem walkę z sową. Czyj list podprowadziłaś? - dopytywał się Ślizgon zabierając z rąk Hermiony kopertę.  - Do Hermiony?
- Tak. To chyba od jej cichego wielbiciela. - powiedziała rudowłosa.
- Jakiego wielbiciela?
- No właśnie. Mówiła, że na randce było świetnie. - tłumaczyła Ginny.
- Jak świetnie?
- Kurczę Zabini, nie wiem. Nie chciała mi nic powiedzieć i to ty miałeś jej pilnować.
- Miałem randkę. Czemu ty nie zostawiłaś Pottera i nie poszłaś na zwiady?
- Poszłam, ale już jej tam nie było. - zaperzyła się dziewczyna.
- Nie powiedziała ci kto to? Jakiś koleś wykorzystał okazję.
- Nie chciała powiedzieć. A Malfoy? Co mówił?
- Też mu się podobało.
- Może spotkali się tylko nie chcą nam powiedzieć? - spekulowała Ginny.
- Niee, Draco chce na dzisiejszą noc wolne dormitorium.
- To kto to jest?.
- Sprawdźmy. - powiedział bez zastanowienia Ślizgon i rozerwał kopertę.
- Ej, co ty robisz?
- Przestań, przecież sama chciałaś to zrobić. - na te słowa Ginny tylko wzruszyła ramionami. - Czytaj.
- Spotkać ciebie to moje marzenie odkąd się rozstaliśmy. Jutro o 22. Wiesz gdzie. - przeczytała cicho Weasley.
- No to strasznie dużo się dowiedzieliśmy. - prychnął Zabini.
- Jeszcze nic straconego. Oddam list Hermionie i jutro pójdę za nią.
- Dobra. A ja będę próbował dowiedzieć się czegoś więcej o lasce, która przygruchała sobie Malfoya.

Po południu Hermiona zmierzała do szkolnej biblioteki, w której umówiła się z Harrym. Pomieszczenie było opustoszałe, a pomiędzy regałami kręciły się pojedyncze osoby. Powodem takiego zachowania była prawdziwie wiosenna pogoda, która zwabiła uczniów na błonia i w okolice jeziora. Nikomu nie przeszkadzała nawet wylegująca się na brzegu kałamarnica. Gryfonka zajęła miejsce przy stoliku i umilała sobie oczekiwanie na przyjaciela czytając opasły tom.
- Ginny kazała ci to przekazać. - powiedział chłopak kładąc list na stole, opadając na krzesło głośno wypuścił powietrze.
- O dziękuję. - powiedziała Hermiona posyłając w stronę bruneta pocieszający uśmiech. -Patrzę, że samopoczucie ci się nie poprawiło?
- Nie, raczej się pogorszyło. - wyznał Harry kładąc twarz na ławce. - Znów ich razem widziałem.
- Harry, nie przejmuj się tym tak.
- Hermiono, łatwo ci mówić.  To nie tobie jakiś Ślizgon odbija dziewczynę. - żalił się Potter.
- Zaufaj mi Harry. To tylko tak wygląda. Wkrótce wszystko wróci do normy. - powiedziała pewnie dziewczyna.
- Skąd wiesz? Ginny coś ci mówiła? - pytał chłopak szybko podnosząc się z ławki.
- Po prostu mi zaufaj. - poklepała przyjaciela po ramieniu.
- Wiesz, że powierzyłbym ci nawet swoje życie. - mówił szczerze Gryfon. Hermiona posłała w jego kierunku swój najpiękniejszy uśmiech.
- Jak udała się twoja randka? - zmienił temat chłopak.
- Sympatycznie spędziłam ten wieczór. - powiedziała zgodnie z prawdą Hermiona. Nie chciała okłamywać przyjaciela. Wiedziała też, że gdyby spróbowała to znał ją na tyle dobrze, że od razu by ją rozszyfrował.
- Cieszę się bardzo. - uśmiechnął się wreszcie do przyjaciółki chłopak. - A jak rozmowa z Ronem?
- Pogodziliśmy się, ale i tak mnie zdenerwował.
- Wiesz jaki jest Ron. Najpierw mówi lub robi, a potem myśli. - próbował tłumaczyć przyjaciela Potter.
- Wiem Harry, ale czas chyba wydorośleć. - zauważyła Hermiona.
- Sądzisz, że wy razem... no wiesz... się zejdziecie? - próbował delikatnie zapytać brunet.
- Nie Harry. Chyba mi przeszło. Kiedy go widziałam czułam, że może zostać jedynie przyjacielem.
- Nie mów o tym Ronowi, ale to chyba lepiej. - przytulił przyjaciółkę Harry i oboje wyszli z biblioteki.

- I gdzie ja niby twoim zdaniem mam nocować? - burzył się Zabini zbierając swoje rzeczy do torby.
- Nie wiem. Wymyśl coś. - mówił blondyn wyrzucając przyjaciela za drzwi dormitorium - I nie waż mi się tutaj kręcić.
- Będziesz miał u mnie wielki dług. - krzyczał już do zamkniętych drzwi brunet. Zrezygnowany zarzucił szkolną torbę na ramię i poszedł do Pokoju Wspólnego Ślizgonów.
- Może tam znajdę jakiś wolny materac. - mruczał do siebie Blaise.

Malfoy przez chwilę rozglądał się po pokoju. Doprowadził go do porządku, przygotował czerwone wino, kieliszki i przekąski. Jednym słowem zachowywał się tak jak zawsze czym nie wzbudził żadnych podejrzeń u przyjaciela. Jego rozmyślania przerwało pukanie.
- Poszedł. - powiedział Malfoy do otwierających się drzwi, zza których wyłoniła się powoli postać Hermiony Granger.
- Słyszałam krzyki. - poinformowała blondyna Gryfonka.
- Z tej sypialni często dobiegają krzyki, jeśli wiesz o co mi chodzi. - powiedział Malfoy charakterystycznie ruszając brwiami.
- Akurat krzyczał Zabini. Nie wiedziałam, że jesteście w takich zażyłych relacjach. - powiedziała Hermiona chytrze się uśmiechając.
- Granger nie bądź taka dowcipna. 
- Staram się.
- Wszystko idzie zgodnie z planem. - powiedział nagle chłopak. - A u ciebie?
- W jak najlepszym. I zyskaliśmy pewność. - zauważyła Hermiona.
- Tylko czy Weasley na pewno pójdzie jutro za tobą? - zastanawiał się na głos blondyn.
- Akurat tego jestem pewna. - uśmiechnęła się nieznacznie Hermiona. Wiedziała, że Ginny nie dała się tak łatwo zbyć. A skoro nie chodziła dzisiaj cały dzień za nią wypytując o tajemniczego chłopaka, to na pewno zaplanowała śledzenie Hermiony podczas wieczornego spotkania.
- Są przewidywalni jak dzieci. Zero zabawy. - westchnął Malfoy.
- Zabawa dopiero się zacznie jutro. - zauważyła szatynka. Draco uśmiechnął się szelmowsko i oddał się swoim myślom. - Miłego wieczoru Malfoy.- dodała Hermiona i chciała opuścić sypialnię Ślizgonów.
- Granger, dokąd się wybierasz?
- Do siebie. Idę spać.
- Zaraz, zaraz. Przez to wszystko mam nudzić się cały wieczór?
- Możesz poczytać, dobrze ci to zrobi.
- Przestań się mądrzyć. Wyjątkowo pozwalam ci dotrzymać mi towarzystwa. - powiedział blondyn wypinając dumnie pierś.
- Jakiś ty łaskawy. - prychnęła dziewczyna. - Nie skorzystam.
- Drugiej propozycji nie będzie. - krzyknął za nią blondyn. Musiał przyznać sam przed sobą, że zależało mu na towarzystwie dziewczyny. Nie wiedział jednak jak ma ją zatrzymać, żeby nie okazać swoich intencji.
- Zaproś jakąś twoją wielbicielkę. - odkrzyknęła Hermiona leżąc już na swoim łóżku.
- Nie satysfakcjonuje mnie łatwa zdobycz. - wykrzykiwał ze swojej sypialni Malfoy obserwując Gryfonkę przez otwarte drzwi z obu stron łazienki.
- Czyżby apetyt się wyostrzył? Nie odpowiada ofiara sama pchająca się w paszcze lwa?
- Z tego się wyrasta.
- Nie wierzę.
- Granger, lepiej zacznij. - krzyczał Malfoy nalewając wina do kieliszków. - I chodź tutaj do cholery, bo nie mam zamiaru krzyczeć cały wieczór.
- Ja ci nie karzę.
- Przestań udawać, że czytasz i wypij ze mną to wstrętne wino. - wskazał na napełnione lampki czerwonego wina. Zrezygnowana dziewczyna podniosła się z posłania i powolnym krokiem ruszyła poprzez niewielką łazienkę do sąsiedniego dormitorium. Bez słowa przyjęła kieliszek i upiła łyk płynu.
- Faktycznie wstrętne. - powiedziała krzywiąc się. -Po co je kupiłeś?
- Żeby Zabini nie nabrał podejrzeń. Wszystko miało być tak jak zwykle.
- Zawsze próbujesz upić dziewczynę tym paskudztwem zanim zaciągniesz ją do łóżka?
- O dziwo, im to smakuje. - powiedział chłopak odstawiając swój kieliszek na szafkę koło łóżka.
- One nie mają poczucia smaku? - krzywiła się Hermiona - Nie dam rady.
- Oddaj to Granger, bo to jakaś trucizna. - powiedział Draco zabierając z rąk dziewczyny wino.
- Nie chcesz, żebym się otruła? Tobie chyba już zaszkodziło to wino. - parsknęła śmiechem Hermiona.
- Jakby cię znaleźli martwą w mojej sypialni to nie miałbym ciekawej przyszłości.
- Och, nie ucieszą cię odwiedziny u ojczulka?
- Jakoś nie tryskałbym radością.
- A co z twoją matką?
- Kiepsko. A z twoją ręką?
- Coraz lepiej. - delikatnie się uśmiechnęła dziewczyna.
- Masz szczęście.
- A pamiętasz o... - zaczęła Hermiona.
- Tak pamiętam. Wydaje mi się, że za jakiś czas.
- Malfoy, myślę, że powinniśmy się pospieszyć, bo skoro z twoją matką jest coraz gorzej...
- Nie martw się, zdążysz zanim umrze. - wypalił Malfoy.
- Ja...nie... - jąkała się zaskoczona dziewczyna.
- Oboje wiemy, że to nastąpi.
- Wszystko może się ułoży.
- Granger, przestań próbować mnie pocieszać. - oburzył się chłopak.
- Chciałam być miła. - broniła się Hermiona.
- Czasem nie warto.
- Powinnam już iść. - powiedziała Hermiona i wyszła z pokoju tym razem nie zatrzymywana przez chłopaka. - Jutro przed 22 w umówionej sali. - powiedziała tylko odwracając się przez ramię i zamykając za sobą drzwi.

Kolejny dzień minął Hermionie bardzo szybko. Przed godziną dwudziestą drugą lekko zestresowana ruszyła w umówione miejsce. Miała pewne wątpliwości ponieważ od wielu godzin nie widziała nigdzie Ginny. Miała nadzieję, że jej przyjaciółka nie zapomniała o spotkaniu i nie poddała się. Hermiona pierwsza pojawiła się w opuszczonej sali i czekała na Malfoya.

Blondyn maszerował spokojnie korytarzami Hogwartu. Od dawna słyszał, że za nim próbuje przemykać niezauważenie pewien ciekawski Ślizgon. Nie zwracał jednak na niego uwagi i zmierzał z podniesioną głową na spotkanie. Kiedy dotarł do odpowiednich drzwi wszedł do środka i natknął się na zdenerwowaną Granger.
- Za chwilę tu będzie. Obezwładnisz go. - powiedział spokojnie i odsunął się od drzwi. Hermiona i Draco czekali tylko kilka sekund, aż w końcu drzwi otworzyły się z hukiem i wpadł przez nie Zabini. Zdążył jedynie krzyknąć:
- Mam was! - i w następnej chwili leżał nieprzytomny na podłodze.
- Dobra. Zwiąż go. - powiedział blondyn. - Idę poszukać Weasley, chyba gdzieś zabłądziła.

Hermiona przez kilka minut walczyła z ciężarem nieprzytomnego Ślizgona.
- Zabini, jaki z ciebie klocek. - mówiła do siebie sadzając go na krześle. - Przeszedłbyś na dietę.
- Już jestem, tęskniłaś? -odezwał się za plecami Hermiony głos Malfoya.
- Nie zdążyłam. - prychnęła dziewczyna odwracając się w stronę przybyłych. Malfoy lewitował przed sobą nieprzytomną Ginny. - Posadź ją obok Zabiniego.
- Dobrze go związałaś?
- Wydaje mi się, że tak. - Hermiona przez chwilę czekała, aż Malfoy unieruchomi Gryfonkę na krześle.
- Zaczynamy zabawę? - zwrócił się do szatynki Malfoy. Gryfonka przytaknęła. Na ten znak z obu różdżek trysnął strumień zimnej wody oblewając nieprzytomnych uczniów i powodując odzyskanie przez nich przytomności.
- Co się dzieje? - krzyczał Zabini próbując zasłonić się przed strumieniem, lecz uniemożliwiało mu to unieruchomienie rąk za oparciem krzesła.
- Aaaaaaa. - wrzeszczała Ginny machając głową w obie strony i unikając wody. - Pomocy.
Kiedy woda przestała lecieć oboje uwięzionych uczniów otworzyło oczy i ujrzało przed sobą dwójkę Prefektów Naczelnych z różdżkami w rękach i z mściwymi minami na twarzy.
- Hermiona? Draco? - pytał zaskoczony Zabini. - Co to za żarty?
- Hermiono rozwiąż mnie? Co tu się dzieje? - pytała zaskoczona Ginny.
- Wybacz Ginny, ale nie zrobię tego. - powiedziała poważnie Hermiona.
- Co wy robicie? - krzyczał Zabini szarpiąc się z więzami.
- Chcielibyśmy zapytać was o to samo. - tłumaczyła Hermiona.
- Nie rozumiem. - mówiła Ginny.
- Wiemy, że to wy wysłaliście nas na randki w ciemno. - wypalił prosto z mostu Malfoy. Oskarżeni szybko wymienili się przerażonymi spojrzeniami.
- I poniesiecie za to karę. - dodała Hermiona.
- Ja nie wiem o czym mówisz. - wzbraniała się Ginny.
- Stary, to tylko żarty. - tłumaczył się Blaise za co został skarcony wzrokiem przez Gryfonkę.
- Może gdybyście wszystko lepiej przemyśleli i byli ostrożniejsi to.... - mówił Malfoy.
- ... zemsta by was ominęła. - dokończyła Hermiona brzmiąc złowrogo.
- Hermiona, kochanie, jaka zemsta. - uśmiechał się do niej uwodzicielsko Zabini.
- Nie próbuj na niej swoich sztuczek. - powiedział blondyn.
- I tak nie działają.- zauważyła Hermiona.
- No dobrze, daliście nam nauczkę. Nie będziemy więcej się wtrącać. - przyznała panna Weasley.
- To jeszcze nie była żadna nauczka. - prychnął Ślizgon obracając różdżkę w dłoniach.
- Draco, przestań, bo naprawdę zaczynasz mnie przerażać. - próbował się zaśmiać brunet.
- Boisz się? Słyszysz Granger? Teraz się boją? - śmiał się ironicznie Malfoy.
- Ja nie powiedziałam, że się boję. Gryfoni niczego się nie boją! - powiedziała twardo Ginny.
- Taaaak? Hmmm... - mówił przeciągając sylaby Ślizgon. - To w takim razie przysięgnijcie tu nam, że nigdy więcej nie będziecie się wtrącać w nasze sprawy.
- Pewnie, ja przysięgam. - pospiesznie powiedział Blaise.
- Chwileczkę, nie tak szybko. - powiedziała Hermiona wyłaniając się zza pleców Ślizgona. - Chodziło mi o inną przysięgę. - wszyscy spojrzeli z przerażeniem na panią Prefekt.
- Chodzi ci o magiczną przysięgę? - zająkał się Zabini.
- Mugolską zapewne byście pogardzili, a więc tak chodzi mi o....
- Granger?! - próbował przerwać dziewczynie Malfoy.
- ...wieczystą przysięgę.- dokończyła dziewczyna groźnie.
Przez chwilę w pomieszczeniu zapanowała grobowa cisza. Pierwsza odezwała się Ginny:
- Hermiono, powiedz, że żartujesz.
- Czy wyglądam jakbym żartowała?
- Draco? - zapytał przestraszony Zabini. Blondyn nic nie odpowiedział, tylko wpatrywał się w Granger, która jednym ruchem różdżki rozwiązała zakładników i postawiła ich na równe nogi.
- Podajcie sobie prawe dłonie. - rozkazała poważnie Hermiona.
- Hermiono, wiesz czym to grozi? - mówiła prawie przez łzy Weasley.
- Hermiono myślałem, że jesteśmy przyjaciółmi? - próbował wpłynąć na decyzję Gryfonki Zabini.
- Też tak myślałam. Ale wy nie zachowaliście się jak przyjaciele.
- Proszę wybacz nam. - mówiła zapłakana rudowłosa. Zabini padł na kolana przed szatynką.
- Wyjdźcie stąd! - powiedziała wreszcie po chwili namysłu Hermiona.
- Dziękuję, jesteś cudowna. - krzyczała Ginny.
- Idźcie już. - po tych słowach Blaise i Ginewra opuścili pomieszczenie.
- Byłaś.... fantastyczna! - powiedział z zachwytem Malfoy patrząc na Hermionę, która delikatnie się zarumieniła.
- Nie wierzę, że to mówisz.
- Ja też, ale to był genialny pomysł. Byłem pewny, że każesz im złożyć wieczystą przysięgę.
- Nie miałam takiego zamiaru. Przecież to byłoby okropne i mogło się skończyć tragicznie.
- Ich miny, to był niezapomniany widok. - rozmarzył się Ślizgon.
- Przestań, bo uwierzę, że ci się podobało. - machnęła ręką Hermiona i oboje ruszyli do Pokoju Wspólnego Prefektów.
- Jak będę planował jakąś zemstę to na pewno  zgłoszę się do ciebie. - zapewnił Granger chłopak.
- Polecam się. - delikatnie się zaśmiała Hermiona. - Wejdziesz? - zapytała Hermiona otwierając drzwi do swojego dormitorium.
- Zapraszasz mnie do siebie, o tej porze? - zdziwił się Ślizgon.
- Tylko ze względu na Blaisa. - wytłumaczyła Hermiona. - Myślę, że potrzebuje trochę spokoju, był dość roztrzęsiony.
- I tu masz rację. - przyznał blondyn i wszedł za Gryfonką do sypialni.
- Przepraszam za bałagan. - powiedziała Hermiona szybko zbierając porozrzucane książki.
- Normalnie w dormitorium dziewcząt wszędzie poniewierają się ubrania, a u ciebie, jak zwykle...
- A co chciałeś sobie pooglądać damską bieliznę? -zapytała Hermiona - Idź z tym do Greengrass.
- Ona już mnie niczym nie zaskoczy.
- Och, no jasne. - prychnęła Hermiona.
- Za to ty nie przestajesz mnie zaskakiwać. - powiedział podchodząc do dziewczyny.
- Do tej pory zawsze mi tylko dogryzałeś, jak miałeś zauważyć cokolwiek innego.
- Nie użalaj się. - prychnął chłopak i próbował dostać się do swojej sypialni przez łazienkę, jednak drzwi były zamknięte.
- Co się dzieje? - zapytała Hermiona odchodząc do chłopaka.
- Zabini chyba naprawdę się wystraszył, bo zaryglował się w dormitorium. - zaśmiał się chłopak.
- Nie chcę cię martwić, ale to znaczy, że będziesz spał na kanapie w salonie.
- Granger, chyba mnie nie wyrzucisz?
- Właśnie to robię. - powiedziała Hermiona i otworzyła drzwi prowadzące do salonu.
- Nie wydaje mi się. - powiedział chłopak i rozłożył się wygodnie na jednym z łóżek w sypialni Gryfonki.
- Co ty wyprawiasz?
- Układam się do snu. - powiedział chłopak poprawiając sobie poduszkę.
- Nie będziesz tutaj spał. - oburzyła się dziewczyna.
- Będę.
- Nie.
- No to patrz.
- Wstawaj. - dziewczyna się denerwowała co coraz bardziej bawiło Ślizgona.
- Uspokój się i też się kładź. - powiedział spokojnie i odwrócił się do niej tyłem.
- Nie ignoruj mnie. - krzyczała Hermiona próbując zepchnąć blondyna z łóżka. Nie przyniosło to jednak zamierzonych rezultatów. Mężczyzna nie przesunął się nawet o milimetr.
- Jak chcesz, żebym zrobił ci miejsce obok siebie to po prostu powiedz. - żartował chłopak odwracając się gwałtownie w stronę Gryfonki.
- Co? O? Pufff... - zaniemówiła Hermiona.
- Nie zapowietrzaj się, daj buziaka na dobranoc i się uspokój.
- Chyba pomyliłeś dormitoria! - krzyknęła Hermiona i zła ruszyła do łazienki. Kiedy wzięła zimny prysznic trochę się uspokoiła i postanowiła wrócić do swojej sypialni ignorując Malfoya.

Gdy tylko dziewczyna wróciła do dormitorium była obserwowana przez pewnego blondyna. W pokoju panował półmrok, a drogę do łóżka oświetlała jedynie delikatna lampka świecąca się przy łóżku Gryfonki. Dziewczyna wsunęła się pod kołdrę i postanowiła dla rozluźnienia przeczytać sobie jeszcze kilka stron podręcznika do transmutacji.

Draco leżał w pościeli, kiedy do pokoju weszła Gryfonka. Część pomieszczenia, w której znajdowało się posłanie Ślizgona obejmował mrok. W ten sposób chłopak mógł niezauważalnie obserwować Granger, która przed snem czytała jakąś książkę. Musiał przyznać, że dzisiejszego dnia odkrył jej kolejne zdolności i nie wprawiało go to w zachwyt. Powodowało to coraz więcej kłębiących się myśli w głowie mężczyzny dotyczących Gryfonki. Nie mógł się od nich uwolnić. Z obrazem Gryfonki przed oczami, tym razem tym prawdziwym a nie wymyślonym, usnął.


  • nie sądziłam, że aż tak się namęczę z tym rozdziałem, ale w końcu udało mi się dotrzeć do końca; mam nadzieję, że się spodoba szczególnie, że nie jestem pewna kiedy pojawi się coś nowego, mam tak strasznie wiele rzeczy do zrobienie i nie przewiduję rychłego posiedzenia przed komputerem w celu napisania czegoś dłuższego; wasze komentarze bardzo mnie motywują, może i tym razem spróbujecie? 
        Katarzyna

13 komentarzy:

  1. Baaaardzo mi się podobało! Masz talent dziewczyno, nie wierzę że napisanie rozdziału jest aż takie trudne (przynajmniej po tym nie było widać). Rozdział świetny, ta ich zemsta xD
    Proszę nie każ mi czekać na NN. Dodawaj szybko, nie musi być długa :) Tak więc, dodaję ten jakże mam nadzieję motywujący komentarz, z nadzieją że niedługo przeczytam kolejny rozdział.
    Pozdrawiam i życzę weny, której chyba i tak masz sporo :)
    dramione-something-real.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj Katarzyno,
    w ferrorze sesji, w przerwie pomiędzy nauką do kolejnych egzaminów trafiłam dzisiaj na Twojego bloga i... i efekt był taki, że zamiast 30 minut moja przerwa trwała 3 godziny! Twój blog od dzisiaj należy do moich ulubionych o DH i życzę Ci duuużo weny i zdanej sesji (z tego co zdążyłam przeczytać to jeszcze polskiej ;))
    z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział, chociaż sama rozumiem - studia to studia, szkoda, że już po juwenaliach xD
    pozdrawiam,
    Ana.

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowne! A pomysł z zemstą genialny ;D Już się nie mogę doczekać następnej notki ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam twóje opowiadanie! Jedno z moich ulubionych <3

    OdpowiedzUsuń
  5. świetny i ta zemsta mmm czekam na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Po raz kolejny notka świetna. A w następnym rozdziale Ginny z Blaisem wchodzą do sypialni Miony i widzą ich w łóżku. Już widzę te ich miny. Niecierpliwie czekam na kolejną notkę, a w międzyczasie zapraszam do mnie: www.dramione-next-year.blogspot.com

    Pozdrawiam Alkmena :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozdzaił świetny. Hermiona mnie rozwaliła. Ja myślałam, że ona na prawdę tego chce. hahhahahaha

    OdpowiedzUsuń
  8. Heh...Jak zwykle świetny. Ale wiadomo, że nie mógł być zły, bo ty go pisałaś. Dziewczyno ty masz mega talent. Więc co mogę dodać hmm...A! Już wiem! Mam nadzieję, że następny rozdział będzie szybko dodany.
    Karola

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny rozdział, masz bardzo fajnie pomysły ;) Haha, nie ma to jak zemsta Miony i Dracona xd. Czekam na kolejny rozdział, pospiesz się ;p ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Prawdę mówiąc też przez chwile uwierzyłam, że Hermiona chce to zrobić ; ) Poza tym wspaniały rozdział i jaki długi! Bardzo dobrze piszesz i masz ciekawe pomysły. Szkoda mi tylko Harry'ego..

    Zapraszam także do siebie na nową notkę : )

    OdpowiedzUsuń
  11. Wiesz co?
    Nienawidze Dramione, ale przez twój blog dostaje obłędu *.*
    Po prostu jest zajebisty. I nie umiem tego wyjaśnić. Chciałabym tak pisać.
    ps. Czekam na NN
    http://harryiginnypovoldemorcie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Przepraszam, że troszkę zaniedbałam tego bloga, ale w ostatnim czasie czytam więcej książek. Zemsta była naprawdę udana. Już wyobrażałam sobie ten strach w oczach Blaise'a i Ginny. Ogólnie nie mam się do czego przyczepić, ale radziłabym ci troszkę rozbudować dialogi i urozmaicić je opisami.

    OdpowiedzUsuń