1.05.2013

23. Ginny + Zabini

Ostatni dzień przed przyjazdem uczniów z ferii świątecznych Hermiona spędziła w swoim dormitorium, gdzie z prędkością światła pochłaniała kolejne książki. Była zła na siebie, że przez dość częste towarzystwo pewnego przystojnego Ślizgona zaniedbała swój plan przygotowywania się do egzaminów. Już podczas bardzo szybkiego śniadania zrobiła sobie zapas produktów żywnościowych na cały dzień, aby nie marnować czasu na przemieszczanie się po szkole. Czas mijał, a Hermiona przekładała kolejne opasłe tomy ksiąg magicznych. 

W tym samym czasie w dormitorium prefektów Slytherinu, Malfoy w przeciwieństwie do swojej sąsiadki wylegiwał się do późna w łóżku. Po zażyciu odprężającej kąpieli udał się na obiad do Wielkiej Sali. Nie zastał przy stole zbyt wielu osób, co go nie zdziwiło, gdyż z uwagi na piękną styczniową pogodę tych kilka osób, które zostały na święta w Hogwarcie spędzały ostatnie dni bez lekcji na zewnątrz. Na ten sam pomysł wpadł również Ślizgon. Postanowił trochę się przewietrzyć i polatać na miotle. 
Gdy wraz ze swoją lśniącą miotłą szedł na stadion Quidditcha zajęły go jego własne myśli. 
- Ciekawe gdzie jest teraz Granger? Normalnie pomyślałbym, że jest w bibliotece, ale w święta jest zamknięta. - zastanawiał się kiedy odbijał się stopami od ziemi pokrytej lekką warstwą śniegu. 
Draco latał swobodnie i czuł się w swoim żywiole. Na miotle zawsze opuszczały go wszelkie zmartwienia, jednak tym razem w jego głowie ciągle znajdowała się pewna szatynka. Nawet nie zauważył, kiedy poszybował w pobliże zamku. Jedna myśl mu zakiełkowała z głowie:
- Zobaczmy co tam ciekawego u Pani Prefekt.
Malfoy szybko i bezszelestnie znalazł się na wysokości okna sypialni Gryfonki. Nie chcąc zwrócić na siebie jej uwagi delikatnie wychlał się zza futryny okna. Dostrzegł ją kiedy siedziała przy biurku przy zapalonej lampce dającej jej światło do czytania. Nie pierwszy raz widział ją skrzętnie zapisującą każdy ważny fragment tekstu i wertującą księgi. Pierwszy raz jednak mógł jej się przyjrzeć.  Zauważył jak co jakiś czas zakłada za ucho pojedyncze pasmo włosów, które przeszkadzało jej w pisaniu. Jak nerwowo przygryza dolną wargę, kiedy poszukuje jakiejś interesującej ją informacji. Zapragną móc usiąść koło niej i obserwować ją całymi godzinami. Kiedy jednak przypomniał sobie o ich wczorajszym pożegnaniu natychmiast spochmurniał i ruszył podokuczać dzieciakom biegającym po błoniach. Nie przyniosło to jednak zmierzonych efektów. 
- Jednak dokuczanie Granger nie ma sobie równych. - rozmarzył się jednocześnie robiąc się coraz bardziej zły. Cała ta sytuacja była beznadziejna. 

O poranku w całej szkole zawrzało, korytarze zapełniły się głośnymi rozmowami, powitaniami, towarzyszącymi temu uściskami, wymianą spóźnionych życzeń świątecznych i noworocznych. Hermiona z uśmiechem na ustach opuściła nareszcie swoje dormitorium, aby przywitać się ze znajomymi. Kiedy wkroczyła do Wielkiej Sali wszystko wyglądało tak jak każdego dnia. Cztery stołu suto zastawione pysznymi potrawami i tłumy mieszkańców czterech domów. Z daleka ujrzała Harryego, który radośnie do niej machał. Widząc siedzącą nieopodal Ginny, Hermiona postanowiła tylko przywitać się z przyjacielem i nie narażać się na nieprzyjemne spojrzenia rudej dziewczyny. 
- Witaj Harry.
- Cześć Hermiono. Jak minęły święta? Nie nudziłaś się? - pytał przyjaciel.
- Było całkiem miło. Przygotowywałam się do egzaminów. - powiedziała dziewczyna z delikatnym rumieńcem. Już wyobrażała sobie reakcję Harry'ego na rewelacje związane z Malfoyem.
- Cała ty. - zaśmiał się Harry.
- Życzę ci smacznego i już nie przeszkadzam. - powiedziała  i chciała odejść.
- Hermiono, może zjesz z nami? - zapytał nagle Harry.
- Eee.. Harry, może lepiej...  jąkała się Gryfonka zdezorientowana propozycją Pottera.
- Ginny chciałaby ci coś powiedzieć. - powiedział twardo chłopak i wskazał na pannę Weasley, która do tej pory starała się trzymać na uboczu. - Prawda Ginny?
- A, tak...Hermiono - mówiła nieśmiało ruda. - chciałam cię przeprosić, jest mi tak strasznie głupio.... - jednak nie dane jej było dokończyć, wzruszona Hermiona rzuciła się przyjaciółce na szyję.
- Już myślałam, że nigdy nie zmądrzejesz. - zaśmiała się Granger.
- Gdyby nie mama pewnie nadal bym zachowywała się jak kretynka. - przyznała Ginny.
- Najważniejsze, że wszystko dobrze się skończyło. - powiedział uradowany brunet. - Wznieśmy toast. - dodał podnosząc pucharek z sokiem z dyni. To samo też uczyniły dziewczyny.
- Za przyjaźń - powiedziała Hermiona.
- Za przyjaźń - zawtórowali jej przyjaciele.
- Przepraszam was, ale muszę się zbierać, bo zaraz mam zajęcia. - powiedziała Ginny. - Hermiono, spotkamy się dziś wieczorem u ciebie?
- Pewnie Ginny. Będę czekała po zajęciach.

- Chyba Granger pogodziłam się z Weasley. - odezwał się nagle głos Zabiniego.
- Zabini, wypad stąd. - warknął Malfoy.
- Stary, dopiero przyjechałem, a ty mnie tak witasz? - poklepał po ramieniu przyjaciela Zabini i rozsiadł się koło niego przy stole.
- A to ty. - zauważył Ślizgona Malfoy.
- Draco, wszystko okej? - zapytał troskliwie Blaise. 
- Prześladujesz mnie. - powiedział poważnie blondyn.
- Jeszcze nie miałem kiedy. - zauważył brunet. - Coś się stało? Masz mętną aurę.
- Co? Co ty opowiadasz? Kadzidełek się nawąchałeś? - przeraził się Malfoy odsuwając się od przyjaciela.
- Spoko, stary żartowałem. - prychnął Zabini. - Ale blady to jesteś. - zawyrokował zajmując się śniadaniem.
- Musimy pogadać. - wypalił Malfoy.
- Wal.
- Wieczorem. Przynieś whiskey. - powiedział Malfoy i ruszył na swoje zajęcia.
- Aha, czyli kobieta. - powiedział do siebie Zabini szyderczo się uśmiechając.

- Hermiono, naprawdę nie wiem jak cię przepraszać. Byłam taka głupia. Dopiero mama mną wstrząsnęła i przejrzałam na oczy. - mówiła prawie płacząc Weasley kolejny raz dzisiejszego dnia.
- Ginny mówiła ci już, że ci wybaczyłam. Po prostu o tym zapomnijmy. 
- Harry mi mówił, jak to było, ale nie chciałam go słuchać.
- Widzisz teraz, że nie warto było się złościć na nas. Jedyną winną tu osobą jest Greengrass.
- Co? Dlaczego? - pytała zaskoczona Gryfonka.
- Przeprowadziliśmy małe śledztwo.
- Ty i Harry?
- Ja i Malfoy. - wypaliła Hermiona zanim zdążyła się zastanowić.
- Słucham? - rudą, aż zamurowało. - Opowiadaj mi wszystko ze szczegółami. Jak to się stało? 
Hermiona pod naporem przyjaciółki opowiedziała jej nocną przygodę.
- Jak to się stało, że przez te święta się nie pozabijaliście?
- Było raczej miło... - powiedziała Hermiona lekko się rumieniąc, co nie uszło uwadze Ginny.
- Co masz na myśli mówiąc MIŁO?! - dopytywała się ruda dziewczyna.
- Chwilami nawet bardzo. - wyszeptała ledwie dosłyszalnie Hermiona bardzo zawstydzona.
- Zaciągnęłaś go do łóżka?!! - teraz już całkiem krzyczała Ginny.
- Nie! Co ty wymyśliłaś? - oburzyła się Hermiona. - Tylko się całowaliśmy.
- Tylko? - mówiła zawiedziona Weasley.
- Ginny, proszę cię. Tu chodzi o coś zupełnie innego. - tłumaczyła Hermiona. - Bo ja... on... to bez sensu... To był taki cudowny pocałunek. Śni mi się po nocach. - widząc oczekiwanie w oczach przyjaciółki musiała kontynuować  - Tak cudownie mi się z nim rozmawia, kiedy nie jest dupkiem. Uwielbiam, kiedy na mnie patrzy....
- Przepraszam cię Hermiono, ale muszę biec. - powiedziała Ginny. - Za chwilę zaczynam szlaban u Filch'a. 
- Nie ma problemu.
- Powiem tylko tyle. Zakochałaś się. - krzyknęła radośnie Ginny przed opuszczeniem pokoju Hermiony.
- To nie może być prawda. Z tego trzeba się leczyć. - komentowała do siebie Hermiona rzucając się na łóżko.

- Co tak długo? I gdzie whiskey? - naskoczył na Zabiniego od wejścia Malfoy.
 - Draco, wyluzuj. Mam dziś szlaban także niedługo spadam. - O czym chciałeś gadać? I czemu jesteś tak wściekły?
- Przez Granger.
- Dopiekła ci dzisiaj przy ludziach? - zgadywał Zabini.
- Nie.
- Przetransmutowała cię w jakieś słodkie zwierzę? - zgadywał dalej brunet mając przy okazji ubaw po pachy.
- Nie i to nie jest śmieszne.
- Dobra, załóżmy, że nie jest, teoretycznie. A więc co zrobiła?
- Nic. 
- Jak to nic? 
-No nic. Nie widziałem jej dzisiaj. - warczał Malfoy.
- Akurat dzisiaj nie było zajęć z Gryfonami, ale.... czekaj, czekaj... - Zabiniego nagle olśniło - jesteś zły, że jej dzisiaj nie spotkałeś!
- No chyba powiedziałem.
- Ale to wszystko jasne. - klasnął w dłonie dumny ze swojej spostrzegawczości Zabini.
- Niby co?
- Masz mi coś do powiedzenia? Co robiłeś w ferie? A może powinienem zapytać co robiliście? - Zabini sugestywnie ruszał brwiami.
- Musieliśmy się znosić każdego dnia. - mówił Malfoy chodząc po pokoju - A to wszystko przez ciebie.
- Sory stary, następnym razem na pewno zaproszę cie do siebie...- tłumaczył się brunet.
- To przez ciebie ją pocałowałem! - wykrzyczał w końcu Draco i ukrył twarz w dłoniach.
- Hej, stary to świetnie... - poklepał przyjaciela po ramieniu Zabini.
- Co jest świetnie? 
- Chcesz ją przelecieć?
- Co? Nie! - wyparł się szybko Malfoy.
- Czyli się zakochałeś. - zawyrokował Blaise.
- To się leczy? - zapytał z nadzieją blondyn.
- Popracujemy nad tym. Chociaż swoją drogą Granger jest niczego sobie. Nie dziwię ci się. - mamrotał do siebie Zabini z chytrym uśmieszkiem.
- Łapy precz! - rzucił się na niego Malfoy. Widząc jednak zaskoczenie Blaise'a puścił go szybko. 
- To ja już pójdę na ten szlaban. - powiedział chłopak i widząc zdezorientowanie przyjaciela opuścił sypialnię prefektów Slytherinu.

-Zabini?
- Weasley?
- Znacie się? Jak miło. Będzie wam przyjemniej czyścić odznaczenia w Izbie Pamięci. - zarechotał Filch. - Oddawać różdżki. To co wam będzie potrzebne znajdziecie na miejscu. A teraz wynoście się. A do północy wszystko ma lśnić. - po wydaniu rozkazów udał się do swego gabinetu zatrzaskując uczniom drzwi przed nosem.
- Idziemy? - zaproponował w końcu Zabini.
- W końcu trzeba. - westchnęła Ginny i udali się w wyznaczone miejsce.

Ginny musiała przyznać, że była zaskoczona postawą Ślizgona. Była pewna, że zacznie się migać od fizycznej pracy i wszystko spadnie na nią, a on tymczasem dokładnie wykonywał swoją dolę i jeszcze od czasu do czasu rzucał jakąś śmieszną i trafną uwagę.
- Wiesz Zabini, jestem mile zaskoczona. - śmiała się dziewczyna.
- Czym?
- Że nie jesteś gburem. 
- A dlaczego miałbym być?
- Zadajesz się z Malfoyem, więc podejrzewałam, że jesteś taki sam jak on.
- I tu się zgodzę.Chociaż kiedyś te dziewczyny go wykończą.
- Problemy miłosne? - zapytała zaciekawiona Ginny mając na uwadze ostatnią rozmowę z Hermioną.
- Powiem tak. Szlaban to najlepsze co mnie spotkało tego wieczora. Z Draco bym nie wytrzymał.
- Nie udało mu się uwieść jakiejś naiwnej dziewczyny i teraz leczy swoje ego wyładowując się na przyjacielu? - śmiała się Weasley.
- Coś w tym stylu. 
- Która jest tą nieszczęsną?
- Hmmm.... Panna-Wiem-Wszystko-Granger. 
- Aha.
- I tylko tyle? Aha. - Zabini był zawiedziony reakcją rudej. - Miałem nadzieję na większy szok. Nie zawsze dowiaduje się, że wrogowie się w sobie podkochują.
- I to jeszcze Hermiona w Malfoy'u. - dopowiedziała Ginny.
- Dokładnie.. Co? - Blaise był zaskoczony kolejną rewelacją. 
- Perspektywa Hermiony w skrócie. - mówiła Ginny. - Malfoy ją zauroczył, ale jest dupkiem, który nie potrafi docenić naprawdę wartościowej dziewczyny. 
- Perspektywa Draco w skrócie. - podjął wyzwanie Zabini. - Hermiona zauroczyła Draco, ale on jest dupkiem, bo wierzy, że może się nie podobać takiej dziewczynie jak ona. 
- Wnioski. - próbowała podsumować Ginny - Malfoy jest dupkiem.
- Oboje zaniżają samoocenę.
- To trochę dziwnie brzmi w odniesieniu do Malfoya.
- No faktycznie, ale to znak, że Hermiona ma na niego dobry wpływ.
- Trzeba coś z tym zrobić.
- Tylko co? Pomożemy im zapomnieć? 
- Coś ty... wręcz odwrotnie! - wykrzyknęła uradowana Gryfonka.
- Jeśli to nam się uda to... - zaczął Zabini.
- ... należy nam się najwyższe odznaczenie, które zawiśnie tutaj. - wskazała wolne miejsce w gablocie Ginny.
- Dobra Weasley, zbieraj informacje. Jak coś wymyślisz to daj znać. Tylko szybko, bo z wściekłym Malfoy'em długo nie pożyję.
- Spokojnie. Zabini do akcji.


  • rozdział dodaję tak jak obiecałam na dobre rozpoczęcie majówki; ci którzy nie mieli okazji wyjechać mają na pocieszenie kolejny rozdział mego opowiadania; nie jestem z niego zadowolona, bo niewiele się dzieje, ale taki rozdział był mi potrzebny, żeby przedstawić zmiany i wprowadzić w nowe wydarzenie; od jakiegoś czasu chodzą mi po głowie nowe pomysły, które nie związane są z aktualną historią, nie wiem, może skuszę się na jakąś miniaturkę, choć nigdy czegoś takiego nie pisałam i nie wiem czy pojedyncze pomysły mi wystarczą, ale to są tylko ulotne myśli - raz są a raz ich nie ma; prócz tego czekam na nowy szablon; życzę udanej majówki i pomyślnej pogody

Katarzyna :D

10 komentarzy:

  1. Ah ta Ruda i Diabeł ciekawe co jeszcze wymyślą :) I jeszcze dwójka prefektów zakochani cóż super rozdział czekam do 6! pozdrawiam<3

    OdpowiedzUsuń
  2. Wyjdziesz za mnie? Już nie moge doczekać kiedy pojawi się następny rozdział! Po prostu twoje opowiadania są ZAJEBISTE
    !!!!!!!!!!!!!!!!!!11

    OdpowiedzUsuń
  3. Zaskoczyłaś mnie tym rozdziałem. Nie spodziewałam się, że Ginny i Blaise zostają swatkami Mony i Dracona. W każdym razie oboje wyciągnęli trafne wnioski.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ruda i Diabeł, ahh to życie swatki. xd
    Czekam na następny i życzę weny! ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział. Fajnie że Gin i Herm się pogodziły. Ale szkoda, że Ginny nakablowała na Mionę Zabiniemu xd. Czekam na kolejną notkę ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. hahahhahah!! Rozwaliłaś mnie tym ! : ,,Wniosek? - Malfoy jest dupkiem. " hahahahhaha <333

    poinformuj mnie na blogu w zakładce ,,SPAM" kiedy dodasz nowy rozdział :)

    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Na Cissy Graphics pojawiło się Twoje zamówienie. Zapraszam! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. hahh. Świetny rozdział! Rozmaowa Ginny i Zabiniego :D Po prostu cudowne :)
    Pozrawiam i zapraszam na swojego bloga http://dramionabykatherina.blogspot.com
    Kath

    OdpowiedzUsuń
  9. Hermiona wiedzie szczęśliwe i poukładane życie. Ma dobrą pracę, kochającego chłopaka i wspaniałych przyjaciół. Jednak gdzieś wgłębi serca uważa, że jest stworzona do czegoś większego. Postanawia porozmawiać z szefem swojego departamentu, a także z ministrem Magii na temat swojej dalszej kariery. Mianowicie panna Granger chciałaby założyć nowy Departament, mający na celu wyzwolenie zniewolonych skrzatów domowych. Minister jest zaciekawiony pomysłem, jednak musi mieć pewność, że ten wypali. Wysyła więc Hermionę na kilkumiesięczny wyjazd do Paryża, gdzie ma skonsultować wszystko z tamtejszym Ministerstwem, który specjalizuje się w takich akcjach jak ta. Minister jednak nie jest w stu procentach pewny co do pomysłu dziewczyny. Posyła więc swojego najlepszego pracownika razem z Hermioną, aby pomógł jej w interesie. Ani on, ani ona nie są z tego powodu zadowoleni, ale nie mają wyboru. Jadą do Paryża. Tam własnie zaczyna się nasza historia...

    http://dramione-paryskie-klimaty.blogspot.com/p/o-historii.html

    ZAPRASZAM SERDECZNIE!

    OdpowiedzUsuń
  10. Hey . Tworze nowy blog. Bedzie to rejestracja blogów potterowskich :)
    Mogę Cię zapisać? Jeśli tak to proszę zrób małą notatke może to być na podanym przykładzie który już jest w zakładce czasy harry;ego a o to blog: http://rejestrblogowpotterowskich.blogspot.com/p/czasy-harryego.html

    OdpowiedzUsuń