21.04.2013

22. Piwo kremowe

Poranek dla dwójki prefektów nie należał do najprzyjemniejszych. Kiedy zegar zaczął wybijać godzinę dwunastą po południu oboje zaczęli budzić się ze snu.
- O rzesz k... - zareagował bardzo emocjonalnie chłopak, który próbował się podnieść z podłogi.
- Grzeczniej Malfoy! - prychnęła Hermiona również wyciągając się na kanapie.
- Moje plecy, chyba nie mogę się wyprostować. - mówił chłopak stojąc lekko zgięty.
- Czekaj chwilę. - powiedziała dziewczyna, wzięła swoją różdżkę i spokojnie wypowiedziała zaklęcie, po którym Malfoy gwałtownie się wyprostował.
- Ałaa, oszalałaś?
- Przestań marudzić, nie trzeba było spać na podłodze. - mówiła spokojnie dziewczyna.
- To wszystko przez ciebie. Mieliśmy zadanie, a ty mnie wystawiłaś.
- Proszę cię, przecież mogłeś mnie obudzić. - mówiła Hermiona idąc do swojego dormitorium - A tak poza tym to nigdy nikogo nie wystawiłam.
- W takim razie dzisiaj? - zapytał blondyn.
- Jasne. - powiedziała lekceważąco dziewczyna.

Po leniwym dniu Hermiona czekała tak jak ostatniego wieczora na kanapie przed kominkiem na swojego towarzysza nocnej eskapady. Musiała przyznać, że cieszyła się na to wyjście. Wiedziała, że nie będzie tak ciekawie jak z Harrym i Ronem, ale może Malfoy ją zaskoczy, w końcu nie znała jeszcze dokładnego celu wycieczki. Miała tylko nadzieję, że nie jest to nic złego.
- No, już myślałem, że znów śpisz. - usłyszała Gryfonka, kiedy do salonu przyszedł Malfoy.
- Nie, tylko się położyłam. Lubię sobie popatrzeć w ogień. - mówiła z uśmiechem na co Ślizgon tylko wywrócił oczami.
- Takie babskie gadanie. Granger, myślałem, że akurat ty twardo stąpasz po ziemi.
- Idziemy? - zmieniła temat Hermiona.
- Chodźmy, bo nigdy się nie wybierzemy.
- A po co właściwie tam idziemy? - zapytała dziewczyna, kiedy maszerowali w stronę lochów. Odpowiedziało jej milczenie chłopaka. - W końcu i tak się dowiem, więc może mi powiesz czego szukasz. Może będę mogła pomóc.
- Granger, nie chce mi się gadać. - powiedział w końcu chłopak. - Wystarczy, że wprowadzisz mnie do żeńskich sypialni.
Hermiona od ich spotkania zauważyła, że chłopak był nieobecny, a jego spojrzenie było bardzo smutne, jakby pozbawione nadziei. Jej wrodzona ciekawość kusiła ją do drążenia tematu, lecz w ostatniej chwili ugryzła się w język i postanowiła się powstrzymać.
Para prefektów dotarła do kamiennej ściany ukrywającej tajemne przejście do Pokoju Wspólnego Slytherinu. Hermiona szła od jakiegoś czasu kilka kroków przed Ślizgonem, bowiem chłopak był bardzo zamyślony i nie chciała mu przerywać. Pani Prefekt zatrzymała się w pewnym momencie i czekała, aż chłopak dotrze do niej.
- Malfoy jesteśmy. - powiedziała cicho dziewczyna.
- A tak. - wyrwał się z zamyślenia chłopak. Już miał powiedzieć hasło, kiedy coś mu przyszło do głowy -  Granger, skąd wiesz, w którym miejscu jest wejście do "naszego" pokoju wspólnego?
- Hihi...  - zaśmiała się Hermiona - śmieszna historia.
- Opowiadaj, może poprawisz mi humor. - nalegał chłopak.
- Dobrze, ale może najpierw wejdziemy. - zaproponowała dziewczyna.
- Czysta krew. - powiedział hasło chłopak. Na te słowa Hermiona zaczęła chichotać jeszcze bardziej. - Kolejna śmieszna historia?
- Co za kreatywność. Czy wy nigdy nie zmieniacie hasła?
- Właściwie to rzadko, ale skąd....? - dopytywał się Ślizgon.
- W drugiej klasie mieliście to samo hasło. - mówiła rozbawiona dziewczyna, kiedy wchodzili do Pokoju Wspólnego Ślizgonów.
- Hej, zaczekaj. - powiedział chłopak zatrzymując dziewczynę chwytając ją za ramię. Niefortunnie chwycił za to, na którym Hermiona miała gojącą się powoli ranę.
- Ssss... - zasyczała delikatnie Hermiona.
- O, przepraszam. Zapomniałem.
- W porządku. Goi się. - powiedziała z uśmiechem Hermiona.
- Skąd wiesz, jakie mieliśmy hasło? Skąd wiesz, gdzie znajduje się wejście do salonu? - dopytywał się chłopak. Oboje zmierzali już schodami w stronę dormitoriów dziewcząt. Jako, że Hermiona wprowadzała tam chłopaka, nie mieli żadnych komplikacji.
- W drugiej klasie z Harrym i Ronem próbowaliśmy się dostać do waszego Pokoju Wspólnego.
- Co? - pytał zaskoczony chłopak przerywając na chwilkę przeszukiwanie biurka w pierwszym dormitorium, do którego trafili.
- Mieliśmy pewne podejrzenia, kiedy Komnata Tajemnic została otwarta. Harry i Ron dostali się tutaj... - mówiła, ale przerwał jej chłopak.
- Potter i Weasley, a ty?
- Miałam mały wypadek z eliksirem wielosokowym. - wyznała Hermiona. - W każdym bądź razie, chłopakom udało się wejść i wyciągnąć od ciebie potrzebne informacje.
- Ode mnie? Co ty gadasz? Nigdy z nimi tu nie rozmawiałem. - mówił Malfoy, ale w pewnej chwili przerwał - No jasne, mówiłaś eliksir wielosokowy?
- Dokładnie. Wyszedł doskonale. - mówiła dumna z siebie Gryfonka.
- Pod kogo się podszyli? - zapytał uśmiechając się do siebie chłopak i przerzucając rzeczy w kufach dziewcząt.
- Crabble i Goyle. - Malfoy tylko pokiwał głową.
- A co za podejrzenia chcieliście sprawdzić? Co się uroiło w tych waszych małych gryfońskich łebkach?
- Podejrzewaliśmy, że to ty otworzyłeś Komnatę Tajemnic.
- Co? - śmiał się na cały głos chłopak - Myśleliście, że jestem dziedzicem Slytherina?
- Wiem, głupie. - przyznała dziewczyna i również się śmiała. - Znalazłeś coś? - zmieniła temat, kiedy zobaczyła, ze chłopak przechodzi do kolejnego już dormitorium.
-  Nic. Idziemy dalej.
- Blee, to dormitorium Greengrass i Bulstrode. - skrzywiła się dziewczyna wskazując na ramkę ze zdjęciem przy jednym z łóżek. - Ale bałagan.
- I tu się z tobą zgodzę. - mówił chłopak podnosząc z oparcia krzesła mikroskopijny element damskiej bielizny. - Niezłe. - skomentował i rzucił kawałkiem materiału w Hermionę.
- No chyba żartujesz.  - uniosła z niedowierzaniem brew dziewczyna. - To jest wulgarne.
- Ale pobudza wyobraźnię.
- Przecież tu wszystko widać, po co ci wyobraźnia. - prychnęła dziewczyna i odrzuciła od siebie ten element damskiej garderoby wzdrygając się.
- Chyba coś mam. - odezwał się nagle chłopak pochylając się nad otwartą szufladą.
- Co takiego? - dopytywała się Hermiona i już za chwilę czytała treść wiadomości, którą trzymał w dłoni Ślizgon.
- To list do Greengrass.
- Od Rity Skeeter. - zauważyła dziewczyna.
- Nie wierzę.
- W co? - uśmiech nie schodził z twarzy dziewczyny.
- Skeeter odrzuciła propozycję Greengrass. Nie chciała opublikować zdjęcia twojego i Pottera.
- Akurat mnie to nie dziwi. - mówiła spokojnie Granger.
- Znów jakaś zabawna historia?
- Jak dla kogo? Na pewno nie dla Skeeter.
- Możesz jaśniej?
- Chyba nie mogę ci tego opowiedzieć.- przyznała dziewczyna.
- Szukamy winnego w sprawie twojego zdjęcia. Chyba możesz mi w ten sposób podziękować. - zauważył chłopak.
- Nie wiem dlaczego to robisz, ale dziękuję.
- Możemy za to wylecieć ze szkoły. Może coś więcej niż dziękuję?
- Malfoy, po prostu wiem coś o Ricie. Coś czego nie chciałaby ujawnić wszystkim. - uśmiechnęła się chytrze Gryfonka.
- Granger, jesteś perfidna. Co na nią masz?
Hermiona przez chwilę zastanawiała się jeszcze czy wyjawić sekret Malfoy'owi. W końcu zdecydowała, że akurat ona nie ma nic do stracenia.
- To zostaje między nami! - podkreśliła dziewczyna.
- Jasne.
- Jest niezarejestrowanym animagiem. Podsłuchuje wszystkie rozmowy, bo zamienia się w małego żuczka. - tłumaczyła Hermiona.
- Serio? - Malfoy był naprawdę zaskoczony.
- Tak. Dlatego nie dziwię się, że odmówiła Greengrass. Szkoda tylko, że znalazła jakiegoś innego drugorzędnego dziennikarzynę.
- Uważaj na nią. - powiedział nagle Malfoy.
- Słucham? Nie boję się jej. Tak samo było z Parkinson. I jak skończyła?
- Parkinson była słaba. Z Dafne jest inaczej. Jest przebiegła.
- Malfoy, przestań, bo jeszcze pomyślę, że się o mnie martwisz. - mówiła dziewczyna spoglądając w stalowe oczy chłopaka.
- Granger, nie schlebiaj sobie. - rzucił chłopak i już po chwili prefekci wracali do Pokoju Wspólnego należącego do nich.

- To sprawę mamy wyjaśnioną. - powiedział Malfoy, kiedy byli już w salonie.
- Dokładnie. Ale dlaczego właściwie prowadziłeś to śledztwo?
- Zapytaj Pottera.
- Dlaczego Harry'ego?
- To on podsunął mi tę propozycję.
- Kiedy o tym rozmawialiście? Kiedy w ogóle wy rozmawialiście? - pytała zaskoczona dziewczyna.
- Zdarzyło się raz, czy dwa. - machnął ręką chłopak.
- Nie ważne, mimo wszystko, dziękuje. - uśmiechnęła się dziewczyna.
- Skoro, jest tak super i słodko, że aż mnie mdli, to co powiesz na rewanż za świąteczny wieczór? Zapraszam jutro na piwo kremowe.
- Wolisz się kłócić?
- Sto razy. Kłótnie mnie odprężają.
- Mnie wręcz przeciwnie. - odpowiedziała wstrząśnięta dziewczyna.
- Jutro o dwudziestej w Hogsmead? - zapytał jeszcze raz Malfoy.
- Niech będzie. Pojutrze już wszyscy wracają do zamku, można skorzystać.
- Dobra, to spotkamy się na miejscu, ja muszę jeszcze coś załatwić.
- W porządku.

W dormitorium Prefekt Naczelnej Gryffindoru od kilku godzin trwało wielkie zamieszanie.
- Co ja mam na siebie włożyć? - zastanawiała się na głos. - Oddałabym wszystko, żeby była tu Ginny.
Hermiona krzątała się do swojej sypialni wyciągając po kolei wszystkie swoje rzeczy z szafy.
- Ja chyba oszalałam, szykuję się na spotkanie z Malfoyem. - mówiła do siebie brunetka. - Przecież to nie jest żadna randka. A może jest? O mój boże, lepiej nie. Co ja zrobię z włosami?
W końcu Hermiona postanowiła wziąć odprężającą kąpiel i nie dać się zwariować. Z jednej strony cieszyła się, że Malfoy ją gdzieś zapraszał. Ciągle chodził jej po głowie ich pocałunek. Nie chciała jednak robić sobie nadziei. Niechętnie przyznała się przed sobą, że w tym roku nie była w stanie przejść obok niego obojętnie. Przez tyle lat zachowywała dystans. Było to o tyle łatwe, że i Malfoy zachowywał się w stosunku do niej jak skończony idiota. W tym roku nie był tak złośliwy, co niestety dodało mu uroku. Pomijając fakt, że był najprzystojniejszym chłopakiem w Hogwarcie, Hermiona musiała przyznać, że momenty, które ostatnio razem spędzali odkryły jego ludzkie oblicze. Hermiona była doskonałym obserwatorem i wiedziała, że Malfoy jest zamknięty w sobie i dość samotny. Chwilami agresywny, ale wiązało się to z jego problemami emocjonalnymi.
Po upływie prawie godziny Hermiona wyszła z łazienki. Nie zostało jej już wiele czasu do wyjścia, więc złożyła czarne getry oraz dłuższy luźny sweter, czyli tak jak lubiła najbardziej. Może nie był to zestaw, w którym wyglądała wyjątkowo atrakcyjnie, ale ustaliła sama ze sobą, że nie jest to randka, a na zewnątrz było jednak dość zimno.

Przygotowana Hermiona otuliła się szczelnie płaszczem, założyła czapkę, rękawiczki oraz szalik w barwach Gryffindoru i pomaszerowała do Trzech Mioteł. Kiedy przekroczyła próg pubu rozglądała się wokół, aby dostrzec blondwłosego chłopaka. Zauważyła go przy stoliku w pobliżu kominka i udała się w tamtym kierunku.
- Witaj Malfoy. - przywitała się.
- Cześć Granger. - powiedział siląc się na uśmiech, co nie uszło uwadze dziewczyny.
-Wszystko w porządku? Jesteś jakiś blady?
- Wydaje ci się. - wzruszył ramionami Ślizgon - Zamówiłem kremowe piwo. Siadaj.
- Dziękuję. - powiedziała dziewczyna, bo w tym samym momencie do ich stolika dotarło zamówienie.
Przez chwilę pomiędzy Gryfonką a Ślizgonem zapadła niezręczna cisza. Hermiona upiła łyk ciepłego napoju, który przyjemnie grzał ją po wędrówce w mroźny wieczór.
- Gdzie wcześniej byłeś? - zapytała dziewczyna nie oczekując, że uzyska jakąkolwiek odpowiedź.
- Odwiedziłem matkę. Jest w Mungu.
- Dlatego zostałeś na święta w szkole?
- Tak, dlatego. - przyznał blondyn upijając łyk swojego napoju.
- Jak ona się ma?
- Pogarsza się jej. Ale poinformowała mnie, że chce wrócić do domu.
- To trochę nieodpowiedzialne. - zauważyła dziewczyna.
- Też tak uważam, ale się uparła. - wzruszył ramionami chłopak. Hermiona widziała, że jest mu ciężko, że stracił nadzieję.
- Malfoy, rozmawiałeś może ze Snape'm? - zapytała nagle Hermiona.
- Wiem o co ci chodzi. - powiedział spokojnie - Jak matka wróci do Malfoy Manor to umożliwię ci odwiedzenie rezydencji. Chodź nie zostałem wtajemniczony i nie rozumiem w czym miałoby ci to pomóc. Przecież nie masz nic wspólnego z moją rodziną.
- To prawda, ale ta rana... - mówiła Hermiona, przełykając głośno ślinę - powstała w Malfoy Manor.
Na te słowa Malfoy przytaknął.
- Dumbledore powiedział, że można to zakończyć tam, gdzie wszystko się zaczęło.
- To ma sens. - przytaknął chłopak. Podczas rozmowy zamówił im również kolejny kufel kremowego piwa.
- A jak u twoich rodziców? - zapytał z kolei Malfoy.
- Nie wiem. - powiedziała szczerze dziewczyna.
- Żyją? - zapytał niepewnie chłopak, próbując sobie przypomnieć, czy wśród mugoli mordowanych przez śmierciożerców nie było przypadkiem państwa Granger.
- Żyją, ale musiałam zapłacić za to wysoką cenę. - wyznała Hermiona.
- To znaczy?
- Żeby ukryć ich przed sługami Voldemorta wymazałam siebie z ich pamięci. - powiedziała cicho dziewczyna, a w jej oczach pojawiły się łzy. Powstrzymywała się jednak, aby nie rozpłakać się przy Ślizgonie. Widząc jej reakcję chłopak przysunął się bliżej niej, objął ją ramieniem i podał jej śnieżnobiałą chusteczkę.
- To była dobra i szlachetna decyzja. - przyznał.
- Wiem. Ale teraz, kiedy to wszystko się skończyło, nie pozostał mi nikt bliski. - mówiła wycierając oczy i nos w zaoferowaną chusteczkę.
- Może się przejdziemy?- zaproponował chłopak, po czym wyszli na ośnieżoną ulicę Hogsmead.

Prefekci powoli przemierzali ulice miasteczka czarodziejów. Hermiona musiała przyznać, że wieczór spędzony w towarzystwie Ślizgona był bardzo miły. W głowie szumiało jej jeszcze kremowe piwo, którego w sumie pochłonęła chyba z cztery wielkie kufle.
- Granger, upijasz się jak skrzat domowy. - zaśmiał się Malfoy widząc zaróżowioną twarz dziewczyny.
- Ron zawsze to powtarzał. - zaśmiała się dziewczyna.
- Nie porównuj mnie z Weasley'em. - skrzywił się Mafoy. - I tak zawsze wychodzę na tym lepiej.
- To fakt. - przyznała dziewczyna co wywołało zaskoczenie na twarzy Draco. - Całujesz też lepiej. - dodała dziewczyna i czknęła. Tym wyznaniem prawie powaliła Malfoya na kolana.
- Naprawdę się spiłaś. - pokręcił głową chłopak.
- Dlaczego właściwie to zrobiłeś?
- Spiłem cię?
- Niee, dlaczego mnie pocałowałeś?
- To przez Zabiniego. - wypalił chłopak.
- Przecież go tam nie było.
- Tylko ci się tak wydawało.
- Słucham?
- Nie ważne. Podpuścił mnie. Chyba nie sądzisz, że zrobiłbym coś takiego z własnej woli.
- Ooooczywiście, że nie. - potwierdziła dziewczyna.
- Ty jesteś sz... - zaczął chłopak - Gryfonką - poprawił się - a ja czarodziejem czystej krwi. Zresztą o czym my tu rozmawiamy, przecież oczywistym jest, że pomimo ostatniego ocieplenia naszych, że tak powiem stosunków nadal nie darzymy się zbyt wielką sympatią.
- Pewnie, że tak. Zaskoczyłeś mnie po prostu. Może inne dziewczyny lecą na ciebie, ale ja nie jestem taka naiwna. - mówiła dziewczyna próbując ukryć swój łamiący się głos. Do tego wieczora, żyła jeszcze z maleńką iskierką nadziei, która w tym momencie została zalana wiadrem zimnej wody.
- Właśnie, nie jesteś w moim typie. - dodał chłopak, jakby próbował przekonać sam siebie.
- A ty w moim. - rzuciła dziewczyna, karcąc się w duchu za perfidne kłamstwo.

Chwilę milczenia pomiędzy młodymi czarodziejami przerwał wybuch fajerwerków tuż nad ich głowami. Chłopak napotkał zdziwione spojrzenie dziewczyny.
- Granger, wszystkiego dobrego w Nowym Roku. - uśmiechnął się do niej delikatnie.
- Zupełnie zapomniałam. Tobie też Malfoy. - Hermiona próbowała wykrzesać z siebie choćby nikły uśmiech.
Malfoy i Granger przez chwilę obserwowali kolorowe wybuchy rozświetlające ciemne niebo. Mogłoby się wydawać, że sceneria w jakiej się znajdywali była bardzo romantyczna. Gdyby nie fałszywe i bolesne słowa jakimi się obdarzyli.

Malfoy stał i wpatrywał się w zaszklone oczy Gryfonki, w których odbijały się kształty wyczarowane przez magiczne fajerwerki.
 - Coś ty kretynie powiedział! - odezwał się w jego głowie głos Zabiniego.
- Zabini, daj mi spokój.
- Nie odczepię się dopóki nie powiesz jej prawdy!
- Mówiłem, prawdę.
- Pocałuj ją jeszcze raz!
- Mówiłem ci, że nigdy więcej.
- Przecież jej się podobało, czego się boisz.
Malfoy odgonił od siebie natrętny głos przyjaciela i wyczarował butelkę szampana z dwoma kieliszkami.
- Granger, może toast?
- Jest okazja? - zapytała dziewczyna i przyjęła lampkę z szampanem.
- A nasze dzisiejsze spotkanie to nie mały wyczyn? Nie kłóciliśmy się, nie wyzywaliśmy. Trzeba to uczcić.
- Rozsądne. - odpowiedziała Hermiona i ulicę wypełnił delikatny brzęk stykającego się szkła.
Oboje skończyli swoje porcje trunku i wrócili do zamku.

- Dzięki za zaproszenie Malfoy. - powiedziała Hermiona, kiedy dotarli do salonu prefektów.
- Nie myśl sobie, że to się kiedyś powtórzy.
- Wraca stary Malfoy?!
- Równowaga musi zostać zachowana w przyrodzie. - zaśmiał się chłopak.
- Mimo wszystko dziękuję za rozmowę. - powiedziała szczerze dziewczyna i przytuliła chłopaka. Malfoy stał przez chwilę zdezorientowany, ale w sekundę później również zamkną w ramionach drobną postać Gryfonki.

Hermiona wtuliła się w postać blondyna z wdzięcznością. Wiedziała również, że jest to ostatni raz kiedy będzie miała okazję zbliżyć się do niego. Chciała zapamiętać jak najdokładniej jego cudowny zapach.

Draco w pierwszej chwili zaskoczony odwzajemnił uścisk. Dla niego to również było pożegnanie. Pragnął ust dziewczyny, która ufnie wtulała się w niego. Wiedział, że już nie dane mu będzie skosztowanie słodkich warg Granger. Chciał chociaż zachować w pamięci jej cudowny uśmiech, dotyk jej drobnego ciała, zapach i miękkość jej puszystych włosów, w które ostatni raz wtulił swoją twarz.


  • rozdział jak zwykle ostatnio z drobnym opóźnieniem, ale w sumie i tak się cieszę, że udało mi się coś dodać zważywszy, że cierpię na chroniczny brak czasu na cokolwiek; czasem życie się komplikuje i trudno poradzić sobie z natłokiem obowiązków, za dużo zmartwień też w całokształcie nie pomaga... mam nadzieję, że rozdział przypadnie do gustu i wyrazicie to w komentarzach; przepraszam za roboczy wygląd bloga, ciągle coś mi nie odpowiada w szablonie i w całej reszcie, pracuję nad tym w wolnych chwilach... mam ochotę na diametralne zmiany
Katarzyna

14 komentarzy:

  1. przepraszam, nie było mnie przez 2 dni wiec nie mialam jak ci napisac. ale widzę, że masz już inny szablon, więc nie wiem teraz czy mam ci jakoś pomóc?

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękny rozdział, choć trochę mnie zasmucił. Współczuję Hermionie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Co? Czemu oni są tacy głupi i uparci! Mają być razem tu i teraz! I więcej nie kłamać, do cholery! eh.. załamać się nad nimi można.
    A ten Draco to idiota! Stary Malfoy wraca! No, chyba go po*ebało! Ani mi się waż, ty tleniony kretynie!
    Oryginalny wygląd bloga, ale trochę za ciemny, źle się czyta. I nie wiem co to za dziewczyna w tle na górze. To nie Hermiona.
    Rozdział dobrze napisany. Co nie zmienia faktu, że zasmucający.
    Pozdrawiam. ***

    OdpowiedzUsuń
  4. No i proszę, kto by pomyślał,że za tym artykułem stoi Greengrass. Mnie osobiście to naprawdę zaskoczyło. Zastanawiam się co było powodem dla którego ślizgonka chciała oczernić Granger.
    Dalej..Muszę przyznać,że zawiodłam się trochę postawą Malfoya i Hermiony. Myślałam,że podczas wypadu na piwo przestaną się wreszcie kontrolować i dojdzie między nimi do pocałunku,
    a oni jak widać wolą okłamywać samych siebie.
    Zastanawiam się, czy rzeczywiście będą w stanie odnosić się do siebie z taką obojętnością jaką przed sobą udają i czy powrócą do wcześniejszych stosunków. Mam nadzieję,że gdy Zabini powróci do Hogwartu to utrze nos Draco tak by Malfoy wiedział co stracił przez swoją własną głupotę. Cóż, podsumowując rozdział bardzo mi się podobał i z niecierpliwością czekam na następny:)
    Pozdrawiam i dużo weny życzę!

    OdpowiedzUsuń
  5. rozdział jak zwykle super ale mogłabyś może rozjaśnić tło?

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział naprawdę bardzo bardzo fajny ;). Szkoda, że Draco i Hermiona powiedzieli sobie tyle przykrych słów... No ale przecież nie może być stale sielankowo ;D. Czekam na kolejny rozdział. A szablon jest bardzo ładny ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozdział jak awykle doskonale napisany. Szkoda tylko,że Hermiona i Malfoy wzajemnie się okłamują i próbują wypierać się swoich uczuć. Rany, mam nadzieję,że mimo wszystko w końcu zdarzy się coś co tę dwójkę połączy.
    Przy okazji bardzo fajny szablon, podoba mi się również podkład muzyczny zaczerpnięty jak sądze z Harrego Pottera.

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny rozdział! Chcę więcej!:D

    OdpowiedzUsuń
  9. No nie, dlaczego oni są tak bardzo uparci?! Malfoya toż już w ogóle nie ogarniam. Pragnie Hermiony a mimo to nawtykał jej tych wszystkich bzdur o tym,że nie jest w jego typie? O co kaman?! Zaczynam się zastanawiać czy on jest masochistą czy też jego hobby jest ranienie innych. Rany, wydawało się,że wszystko idzie w dobrym kierunku, a on znowu wraca do punktu wyjścia. Teraz można liczyć już tylko na cud, albo na mistrza intryg Zabiniego;D

    OdpowiedzUsuń
  10. Naprawdę umiesz pisać.Czekam na dalszą część ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. NAPRAWDE ICH NIE OGARNIAM. ALE MAM NADZIEJE, ŻE JAK UDADZĄ SIĘ DO MALFOY MANOR TO COŚ SI MIĘDZY NIMI WYDARZY,
    ROZDZIAŁ JAK ZWYKLE ŚWIETNY. CZEKM NA DALSZĄ CZĘŚĆ ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Jeśli chcesz to wejdź, zapraszam. Dopiero się uczę pisać, prosiłabym o rady:)
    Teraz rozdział 4.
    http://harryiginnypovoldemorcie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. supcio!czekam na kolejny rozdział

    OdpowiedzUsuń