9.03.2013

17. Sen

Dziewczyna szła przez ciemny, ponury cmentarz. Widziała, że jest bardzo zimno, ostro zacina deszcz i wieje silny wiatr. Ona, Hermiona stała jednak  niewzruszona przed jedną z płyt nagrobnych. Czuła niepokój i wszechogarniającą niechęć skierowaną właśnie w jej osobę. Pomimo, że oprócz niej nie było tu nigdy żywego ducha czuła się obserwowana i miała wyrzuty sumienia, że jest intruzem. Im bardziej zbliżała się do celu swojej wędrówki ból stawał się coraz większy. Ból promieniujący z jej głowy. Zawsze kończyło się to w ten sam sposób. Padała na zabłoconą ścieżkę na kolana. Krew sączyła się z jej przedramienia nie pozwalając zabliźnić się jej ranie...
Każdego ranka Hermiona budziła się cała mokra od potu i łez. Co najgorsze i najdziwniejsze jej rana faktycznie krwawiła. Dziewczyna od pewnego czasu bała się usnąć. Jej sen ograniczał się do krótkich drzemek, podczas których czuła się bezpieczna. Nie niepokoiły ją koszmary.
Jak co rano Hermiona udała się do łazienki, aby wziąć zimny prysznic, otrząsnąć się z niemiłych myśli, zmienić sobie opatrunek i udać się na śniadanie.
Ostatnie dni wyglądały tak samo. Zajęcia, posiłki w Wielkiej Sali i wieczorne godziny na kompletowaniu listy gości balu z okazji Nocy Duchów. Tak było i tego dnia.
Hermiona punktualnie stawiła się w opuszczonej klasie, w której już od kilku tygodni wraz z Malfoyem zajmowała się wypisywaniem zaproszeń. Nie zdziwiła się kiedy nikogo tam nie zastała, a sama była odrobinę spóźniona. Odłożyła swoją torbę zaczęła swoją cowieczorną żmudną pracę. Do ostatecznego terminu zostało już niewiele czasu. Ostatnio coraz częściej była zdana tylko na siebie. Draco Malfoy nie pojawiał się często, a jeśli już zaszczycił ją swoją obecnością nie odzywał się do niej ani słowem. Dziewczyna wiedziała, że coś było nie tak. Była pewna, że coś złego się wokół dzieje.


- Spóźniłaś się! - powiedział poważnie chłopak siedząc na krześle z nogami na stole.
- Przepraszam. - powiedziała dziewczyna i podchodząc do blatu stołu zepchnęła nogi Ślizgona na podłogę. On w odpowiedzi tylko przewrócił oczami.
- Zabierajmy się do pracy. - zdecydowała dziewczyna. - Podzielimy się jakoś rozsądnie?
- Możemy się podzielić. - wzruszył ramionami chłopak. I chwycił listę na wierzchu stosu kopert. - Jesteś zaproszona. - poinformował chłopak. - I to jako jeden z gości honorowych, oczywiście z Potterem i Weasleyem.
- Naprawdę? - zapytała podekscytowana dziewczyna i wzięła listę od Malfoya. Przebiegła wzrokiem listę gości specjalnych. Zatrzymała się na nazwisku Weasley, dokładnie Ronald Weasley, przy którym widniało nazwisko osoby towarzyszącej. Dziewczynie zrobiło się gorąco, ale nie dała tego po sobie poznać. Jeszcze raz spojrzała na kartkę, ale tym razem zauważyła jak jej nazwisko blednie i znika z pergaminu. W chwili kiedy powiedziała do siebie w myślach: Aha, nie idę!
- Mylisz się, nie ma tu mojego nazwiska. - powiedziała odkładając zwój na stół.
- Granger chyba umiem czytać - powiedział chłopak, ale pierwszy rzut oka spowodował, że na jego obliczu zagościł zdezorientowany wyraz twarzy. - Przed chwilą tu było. - zapewniał chłopak.
- Magia. - wzruszyła ramionami dziewczyna i zaśmiała się.
Po kilku minutach ciszy, w której oboje pracowali odezwał się chłopak:
- Z kim pójdziesz?
- Słucham?
- No kogo zapraszasz. Chyba, że czekasz, aż ktoś ciebie zaprosi.
- Nie czekam. A ty z kim idziesz?
- Pierwszy zapytałem.
- To pierwszy odpowiedz.
- Zaproszę Greengrass. - przyznał Malfoy. - A ty?
- No ja jej nie zapraszam. - odpowiedziała dziewczyna poważnie.
- Granger, myślę, że ona za tobą nie przepada. - powiedział Malfoy siląc się na powagę.
- Nie? Dlaczego? Myślałam, że zostaniemy przyjaciółkami. - Hermiona udawała załamaną.
- Nie załamuj się. - poklepał ją przyjacielsko po plecach.
- Jak mogłeś ją zaprosić przede mną? Nie mogłeś iść z Parkinson?
- Trochę byłoby ciężko ją wyciągnąć z Azkabanu, a nie uśmiecha mi się dodatkowe spotkanie z dementorami.
To pierwsze spotkanie zapowiadało owocną współpracę. Wydawało się też, że nie będą się nudzić w swoim towarzystwie.

Rozmyślania i wspomnienia dziewczyny przerwało wejście wspominanego Ślizgona. Dziewczyna przyglądała mu się dyskretnie. On jak zwykle usiadł bez słowa nie zaszczycając jej spojrzeniem czy też jednym słowem. Hermiona chciała w spokoju pracować więc nie zagadywała chłopaka. Już raz to zrobiła, czego bardzo żałowała.


- Teraz to ty się spóźniłeś. - powiedziała trochę zła, bo chłopak przyszedł piętnaście minut przed planowanym zakończeniem pracy.
- Mam ciekawsze rzeczy do robienia niż siedzenie tu z tobą, ale rozumiem, że te spotkania ze mną są z kolei najciekawszym punktem twojego dnia Granger. - wypalił chłopak.
- Chyba śnisz Malfoy. - odpyskowała dziewczyna. - Zaraz kończymy więc może zrobisz cokolwiek?
- A wiesz, chyba nie. - powiedział i ostentacyjnie założył nogi na stół rozsiadając się na krześle.
- Nie rób sobie żartów - powiedziała dziewczyna zrzucając nogi. Chłopak przy gwałtownym ruchu dziewczyny odchylił się na krześle i runął na podłogę pociągając za sobą kałamarz z atramentem.
Na ten widok dziewczyna wybuchła serdecznym śmiechem i podała rękę chłopakowi. Ten zamiast ją chwycić.... odtrącił ją i zerwał się na równe nogi bez niczyjej pomocy.
- Nie dotykaj mnie nigdy więcej!- krzyczał i mierzył w Hermionę różdżką.
- Opuść ją - powiedziała lekceważąco dziewczyna nie przestając się śmiać.
- Zamknij się i nie mów mi co mam robić, szlamo. - wysyczał chłopak i pchnął ją na ścianę.
- Malfoy, co ty wyprawiasz? - zapytała zaskoczona dziewczyna. - Dobrze się czujesz? Blado wyglądasz.
- Na twój widok robi mi się niedobrze. - krzyknął.
- To przestaje być śmieszne.
- Życie nie jest śmieszne, zapamiętaj to sobie. - po tych słowach Hermiona przez dłuższy czas nie widziała chłopaka. Nie przychodził na spotkania, nie widziała go na posiłkach. Wyglądało to tak jakby zniknął ze szkoły.
Pewnego dnie jednak pojawił się tak jak dzisiaj. Bez słowa. Bez jakiegokolwiek kontaktu. Od ich kłótni nie rozmawiali ani razu.

Gdy wybiła godzina 1.00 w nocy oboje równo wstali od swoich stanowisk i ruszyli do Pokoju Wspólnego Prefektów. Taki był nakaz dyrektorki, aby nikt, nawet prefekci, nie chodził o tak późnej porze po zamku w pojedynkę.

Dziewczyna kiedyś próbowała dowiedzieć się czegoś na temat tajemniczych zniknięć Malfoya od Zabiniego, ale ten zręcznie unikał tematu, kiedy stało sie to coraz trudniejsze zaczął znikać w miejscu Hermionie niedostępnym - Pokoju Wspólnym Slytherinu. Czasem robili to razem z Malfoyem. Nie widywała ich w każdym bądź razie w ich wspólnym pokoju.
Pewnego dnia podzieliła się swoimi wątpliwościami z Harrym. Ten jednak zapewnił ją, że nie dzieje się nic złego i wszystko ma pod kontrolą.


Dni mijały bardzo szybko i monotonnie. Jedynym urozmaiceniem było spotkanie prefektów, na które zmierzała dziewczyna. Na miejscu czekały ją dobre wieści.
- Witajcie kochani. Na początek chciałam wam pogratulować i podziękować za świetnie wykonaną pracę. - mówiła prof. McGonagall - Jestem pod wrażeniem efektów i mile zaskoczona waszą współpracą.
- Pani dyrektor to była czysta przyjemność - odpowiedział Zabini poklepując się wymownie pod brzuchu na co wszyscy głośno się zaśmiali. Wszyscy prócz Malfoya.
- Chciałabym tylko poprosić, abyście ogłosili w waszych domach oficjalną informację o balu i poinformowali, że zaproszeni są wszyscy uczniowie.  Oczywiście klasy 1-3 muszą przestrzegać ciszy nocnej i o 23 powinni znaleźć się w łóżkach.
- Nie będą zadowoleni - zauważył ktoś.
- Sądzę, że jest to rozsądne szczególnie, że przy innej okazji nie mieliby możliwości uczestnictwa w imprezie takiego formatu. Kolejną dobrą wiadomością jest wyjście do Hogsmead w najbliższy weekend. Wyjścia dla uczniów wszystkich klas. Korzystajcie państwo i życzę udanego balu. - zakończyła kobieta. - Proszę o pozostanie panie Potter i panno Granger.
Kiedy wszyscy opuścili gabinet dyrektorka zwróciła się do pozostałej dwójki.
- Panna Granger na pewno zauważyła, że zostaliście gośćmi honorowymi. Ze względu na wasze zasługi dla świata czarodziejów zostaniecie odznaczeni Orderem Merlina Pierwszego Stopnia.
- Pani profesor, my? To... - mówiła zszokowana Hermiona - wielki zaszczyt.
- Bardzo wielki. Oczekuję, od któregoś z państwa odpowiedniego przemówienia z tej okazji.
- Pani profesor chciałabym powiedzieć, że nie będę obecna na balu. - powiedziała cicho Hermiona. Napotkała tylko pytające spojrzenie Harryego.
- Rozumiem. Nie mogę podważyć pani decyzji choć nie ukrywam, że liczyłam, że z waszej trójki to pani przemówi, - mówiła spokojnie McGonagall i zwróciła się do Harryego - w takim razie będzie to musiał zrobić pan, panie Potter.
- Proszę się nie martwić, pomogę Harry'emu. - zapewniła dziewczyna.
- Cieszę się i dziękuję za przybycie. Dobranoc.

- Hermiono, nie rób mi tego, dlaczego nie idziesz? - pytał Harry, kiedy szli na w kierunku dormitoriów.
- Tak postanowiłam. Harry nie namawiaj mnie. - powiedziała z góry dziewczyna.
- Ale takie odznaczenie.
- Harry, nie jestem w nastroju na zabawy.
- Ciągle ten sen? - pytał zaniepokojony przyjaciel.
- Tak Harry.
- Wiesz, myślałem o tym i myślę, że będziemy musieli odwiedzić portret Dumbledora.
- Też nad tym myślałam, ale nie sądzę, żeby nadarzyła się ku temu okazja.
- McGonagall nocuje w swojej starej sypialni w pobliżu pracowni od transmutacji.
- Nie mamy pewności, że Dumbledore akurat będzie na tym portrecie.
- Trzeba zaryzykować.- widząc sceptyczną minę dziewczyny dodał - Przyjdę o ciebie około 2.oo w nocy. Wezmę mapę i pelerynę.
Po tych słowach Harry skręcił w kierunku wieży Gryffindoru, a Hermiona podążyła do swego dormitorium.
Oczekiwanie na przyjaciela umiliła Hermionie lektura podręcznika. Harry zjawił się punktualnie.
- Gotowa? - zapytał przed ukryciem ich obojga pod peleryną niewidką.
Para wyszła bezszelestnie na korytarz i powoli kierowała się do okrągłego gabinetu dyrektorki. Oboje musieli przyznać, że było to dużo łatwiejsze, kiedy byli w pierwszej klasie i mieścili się pod peleryną bez problemu we troje.
Do gabinetu dotarli nie napotykając nikogo po drodze. Wejście do środka też nie stanowiło dla nich problemu.
- Widzisz Harry, mówiłam. - westchnęła Hermiona, kiedy zobaczyła puste ramy obrazu Dumbledora.
- Spokojnie, kiedyś słyszałem, że Dumbledore zawsze nocuje w swoim gabinecie. Może się wkrótce pojawi.
- Nie możemy czekać tutaj nie wiadomo ile.
- Tylko kilka minut. - zapewnił Harry.
Oboje usiedli na fotelach na przeciwko obrazu i czekali, aż postać się pojawi. Minęło chyba znacznie więcej czasu niż zakładał chłopak, bo Hermiona przysnęła na jego ramieniu. On sam drzemał płytko.
- Harry, Harry. - usłyszał chłopak jak przez mgłę.
- Profesorze Dumbledore - obudził się Gryfon - przepraszam, że niepokoimy.
- Spokojnie chłopcze. Chyba długo na mnie czekacie - wskazał na śpiącą Gryfonkę - trochę się zagadałem u mego brata Aberfortha. Wiesz Harry, odkąd nie żyję dużo lepiej się dogadujemy.
- O, profesorze, mamy do pana pytanie. - powiedziała zaspanym głosem Hermiona.
- Odpowiem jeśli będę znał odpowiedź. Ale muszę przyznać, że bardzo blado pani wygląda, panno Granger. Czy to jakieś większe problemy wśród uczniów? Ostatnimi czasy widywałem tutaj Draco Malfoya. Oczywiście nie przychodził tutaj do mnie tylko do Severusa. Chyba peszy się na mój widok, więc kiedy się pojawia ja staram się znikać. - mówił dyrektor.
- Albusie nie sądzisz, że to prywatna sprawa pana Malfoya? - wtrącił się do rozmowy portret ostatniego dyrektora, Severusa Snapea.
- Och, Severusie oczywiście. ja tylko zauważam analogię. Pan Malfoy i panna Granger mają jakieś problemy, z którymi ciężko im sobie poradzić, czyż nie tak? - zwrócił się do Hermiony.
Dziewczyna speszona delikatnie obecnością byłego nauczyciela eliksirów przytaknęła cicho.
- Wybacz Severusie, ale wyczuwam, że łatwiej będzie mówić naszym gościom bez twojej obecności. - powiedział dobrodusznie Dumbledore.
- Taktownie się wycofam dyrektorze. - odpowiedział Snape i zniknął w głębi swego portretu.
- Słucham panno Granger.- zachęcił dyrektor, a Hermiona opowiedziała mu o swoim śnie. O tym co się dzieje w nim i po nim, każdego ranka. Dyrektor chwile się zastanawiał i odparł:
- Wydaje mi się, że wyczuć tu można pośredni związek z czarną magią. Musisz uważać Hermiono skoro skutki twego snu są fizycznie i realnie odczuwalne. W tym momencie żałuję, że wyprosiliśmy Severusa. Powiedziałby nam zapewne coś więcej na ten temat, ale porozmawiam z nim na ten temat niebawem i skontaktuję się z wami, a tymczasem powinniście wracać do dormitoriów.
- Dziękujemy profesorze Dumbledore.
- Harry opiekuj się panną Granger. - dodał do odchodzących Gryfonów dyrektor.



  • dodaję nowy rozdział, z którego nie jestem zbyt zadowolona, ale chciałam ruszyć do przodu; przepraszam za moją niesłowność, wiem, mnie samą przeraża moja beznadziejność, nie dotrzymałam terminu, miałam wielki poślizg i kajam się przed wami błagając o wybaczenie

10 komentarzy:

  1. Muszę przyznać,że zaskoczyło mnie zachowanie Draco. Byłam pewna,że pogodzili się z Hermioną definitywnie,a teraz nie dość,że wyzwał ją od szlam to towarzyszyła temu agresja względem niej. Jestem naprawdę rozczarowana jego zachowaniem,gdyż sądziłam,że po wojnie jego zachowanie się zmieniło,ale jak widać myliłam się. Niepokoi mnie natomiast krwawiąca rana gryfonki i zapewne rzeczywiście to ma coś wspólnego z czarną magią. Cóż, pozostaje mi wyczekiwać kolejnego rozdziału.

    Pozdrawiam
    Orchidea

    OdpowiedzUsuń
  2. O rany, a ja miałam nadzieję,że Malfoy zaprosi Hermionę na bal:(
    A jeżeli chodz o ślizgona to zastanawiam się co się z nim dzieje. Dlaczego jego nastawienie do gryfonki jest takie jak za czasów przed wojną.
    Zaskoczył mnie tymi ostrymi słowami skierowanymi do Granger. Jest tak jakby powrócił do swojego starego stylu bycia.
    Eh, mam nadzieję,że da się to racjonalnie wytłumaczyć i że potem przeprosi dziewczynę za swoje zachowanie.

    Pozdrawiam
    Magdalena

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział trochę chaotyczny, ale mimo to bardzo mi się podobał ;)
    Ciekawi mnie zachowanie Dracona, to dziwne, że nagle stał się taki niemiły i wredny w stosunku do Hermiony. Mam nadzieję, że w następnym rozdziale to się wyjaśni.
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  4. Ej dlatego tak krótko '?! Ciekawi mnie o co chodzi z tym snem. Czyżby było to powiązane z zachowaniem Draco ?. Czekam na kolejny rozdział, mam nadzieję że będzie szybko.

    OdpowiedzUsuń
  5. No ciekawi mnie ten ten wątek ze snem. Co do zachowania Draco, to tak samo się dziwię. Może go coś opętało? Jak tak, to dawaj egzorcystę.

    OdpowiedzUsuń
  6. mam nadzieję ze niedługo ginny i hermiona sie pogodzą , i oby tak było bo nie przeżyjesz ?
    i mam pytanie czy to jest blog o harrym i ginny i hermionie i ronie czy harrym , ginny , hermionie i draco ? czy ron jeszcze powróci ? rozdzialik świetny , czeeekam z utęsknieniem na następny

    OdpowiedzUsuń
  7. Mma nadzieję,że kolejny rozdział będzie z perspektywy Draco.
    Zastanawiam się czy żałuje swojego zachowania względem Hermiony, a także chciałabym się dowiedzieć co było powodem jego napaści na gryfonkę. Byłam bowiem pewna,że naprawdę się zmienił, i nie patrzy na ludzi przez pryzmat ich pochodzenia, a przede wszystkim nie spodziewałam się,że po tak ostanio poprawnych stosunkack między nim a Granger będzie w stanie potraktować ją tak podle.
    Czekam na wyjaśnienie tej sprawy i przeprosiny Malfoya.

    Pozdrawiam
    Aleksanra

    OdpowiedzUsuń
  8. Dlaczego Malfoy zachoawał się w tak chamski sposób?
    Zupełnie tego nie rozumiem. Czekam na wytłumaczenie tej sytuacji.

    OdpowiedzUsuń
  9. cudooooo <3 czekam na dalszą część
    zapraszam na mojego bloga , prowadze go od wczoraj więc prosze o ocenienie :) http://harryiginnypovoldemorcie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Informuje serdecznie, że blog został dodany do Stowarzyszenia.
    Zapraszam do brania udziału w konkursach i dyskusjach.

    pozdrawiam serdecznie Ross!!

    OdpowiedzUsuń