23.03.2013

19. Zazdrosny?

Zgodnie z wcześniejszymi założeniami tuż po balu pierwsza grupa uczniów pakowała się, aby udać się do Londynu na zaliczenie zajęć z mugoloznawstwa. Nikt dokładnie nie wiedział na czym miało to polegać. Dopiero przed samym wyjazdem uczniowie zostali poinformowani, że czeka ich miesięczny pobyt wśród mugoli i zaznajomienie się z ich życiem codziennym. Do tej kategorii wchodziło również uczęszczanie do niemagicznej szkoły.
Hermiona obserwowała przez okno jak pokaźna grupa uczniów udaje się do wrót Hogwartu, aby stamtąd powozami dotrzeć na stacje w Hogsmead. Dziewczyna widziała jak znajomi żegnają się ze sobą i niektóre osoby wracają wraz z nauczycielami do zamku. Nie minęło wiele czasu, a od strony drzwi dobiegło ją pukanie.
- Proszę! - krzyknęła nie schodząc z parapetu.
- To ja! - powiedział wesoło czarnowłosy chłopak i rzucił się na swoje dawne łóżko.
- Nie jesteś zbyt wesoły jak na chłopaka, który przed chwilą pożegnał się na cztery tygodnie ze swoją dziewczyną? - zapytała Hermiona.
- Oczywiście, że będę tęsknił, ale wiesz, że teraz dopiero sobie odpocznę - zaśmiał się chłopak i puścił oczko przyjaciółce - i oczywiście będę miał więcej czasu na spotkania z tobą.
- Cieszę się Harry, ale wiesz, że czekają nas dodatkowe dyżury? - poinformowała dziewczyna.
- Tak podejrzewałem. Widziałem dziewczyny jak wsiadały do powozów. - mówił chłopak bawiąc się złotym zniczem, którego miał zawsze przy sobie. - To co? Przenoszę się tutaj? - zapytał nagle chłopak.
- Eeee, jasne Harry.


- Hermiono? - pytał chłopak zaglądając do dormitorium Prefektów Gryffindoru, kiedy nikt nie odpowiedział na jego pukanie.
- O, Harry. - powiedziała dziewczyna uśmiechając się na widok przyjaciela. - Tak właśnie mi się wydawało, że kogoś słyszałam.
- Cudowne wiadomości. - powiedział zadowolony chłopak.
- Cóż takiego?
- Po długich namowach McGonagall zgodziła się na przenosiny. A nie było łatwo. - zauważył chłopak.
- Zgodziła się? A wie, że po powrocie Ginny znów będziesz chciał się przeprowadzić? - zapytała zdziwiona dziewczyna.
- Zapewne się domyśla, ale wiesz... - Harry wypiął dumnie pierś - jestem Harrym Potterem. - za te słowa dostał od Hermiony po głowie.
- Nie pusz się, na mnie nie robi to wrażenia. - wystawiła język przyjacielowi.
- Dobra, ubieraj się Hermiono, idziemy na błonia. - zmienił temat chłopak.
- Harry, przecież jest zimno, spadł śnieg. - marudziła Gryfonka.
- Właśnie dlatego pójdziemy. Ruszaj się, ja czekam przy kominku. - zdecydował Potter i wyszedł z pokoju. Hermiona tylko westchnęła i za kilka minut towarzyszyła już przyjacielowi na błoniach.
- Ulepimy bałwana? - zapytała Hermiona i odwróciła się do przyjaciela, który został w tyle.
- Myślałem raczej o czymś innym. - powiedział chłopak lepiąc kulkę ze śniegu.
- Nawet o tym nie myśl. - krzyknęła dziewczyna i zrobiła zręczny unik, gdy w jej stronę szybowała śnieżka. - Nooo, teraz  mnie popamiętasz Potter. - i Hermiona w odwecie zbombardowała chłopaka śnieżkami posiłkując się różdżką.
- Ej, Hermiono, to nie fair - krzyczał chłopak leżąc cały w śniegu.
- Ze mną się nie zaczyna. - śmiała się Gryfonka.
- Dobra, niech będzie ten bałwan - powiedział zrezygnowany chłopak - pomożesz mi? - zapytał podając rękę przyjaciółce, aby podniosła go do pozycji pionowej.
- Zmądrzałeś.. - mamrotała Hermiona i wyciągnęła rękę w stronę przyjaciela, co ten wykorzystał przeciwko niej i za chwile leżała koło niego w śniegu.
- Harry! - krzyczała dziewczyna piszcząc i próbując się wyrwać, kiedy chłopak smarował ją śniegiem.


 W tym samym czasie w dormitorium Ślizgonów:
- Co tam się dzieje? Co oni wyprawiają? - myślał intensywnie Draco Malfoy marszcząc brwi. Od jakiegoś czasu uważnie przyglądał się  parze bawiącej się na błoniach. Od razu rozpoznał Granger i spouchwalającego się z nią Pottera.
- Czemu tak się przyglądasz? - zapytał wiecznie ciekawy Zabini.
- Potter już zapomniał o swojej rudej wiewiórce... - mówił beznamiętnie Malfoy.
- Co ty? - zainteresował się Blaise i odepchnął Malfoya od okna, aby ocenić sytuację. - Z Granger?
- Jak widać. - warknął Malfoy.
- Hej! Czego się tak wściekasz jakby to ciebie zdradzał Potter. - naśmiewał się Zabini.
- Nie wściekam się. - zaprzeczył oburzony blondyn i dał upust emocjom roztrzaskując wazon.
- No właśnie widzę. - odpowiedział Zabini i wrócił do obserwowania Gryfonów. - Nie wiedziałem, że z Pottera takie ziółko...no, no, no.... ja rozumiem, że Granger jest niczego sobie, ale... - nagle przerwał i patrzył jak zahipnotyzowany przez okno. Na dziwną reakcję przyjaciela Draco zaciekawiony podszedł do okna, ale niczego już tam nie ujrzał. Spojrzał tylko pytająco na Zabiniego.
- Przecież ty jesteś zazdrosny o Granger!  - wykrzyknął Blaise.
- Może głośniej? - zapytał zły Malfoy. - Zresztą, głupotę wymyśliłeś i jeszcze tyle ci to zajęło.
- Nie no Malfoy zazdrosny o Granger. - kręcił z niedowierzaniem głową Blaise.
- Człowieku, nie dociera do ciebie co mówię? - denerwował się blondyn.
W czasie obaj usłyszeli śmiechy dochodzące z Pokoju Wspólnego Prefektów.
- No ciekawe co teraz będą robić? - zastanawiał się na głos Zabini - zmarznięci będą chcieli się ogrzać we wspólnym dormitorium... - kreślił scenariusz przed swoim przyjacielem. Malfoy w końcu nie wytrzymał i rzucił się w kierunku drzwi prowadzących do Pokoju Wspólnego. Zadowolony Zabini szczerząc się od ucha do ucha szedł spokojnie za przyjacielem.
- A myślałem, że to będzie nudny wieczór. - mówił dumny z siebie.

Kiedy Malfoy wpadł do salonu zobaczył tylko rozbierającego się Gryfona, suszącego swoje rzeczy przy kominku. Hermiony nigdzie nie było.
- Czego tu Potter? - niemile powitał Gryfona Malfoy, a Zabini wygodnie rozłożył się na kanapie przed kominkiem, aby nic mu nie umknęło.
- Nie wiem czy pamiętasz, ale też jestem prefektem i mam takie samo prawo tu być jak ty. - odpowiedział spokojnie Harry.
- Już dawno się stąd wyprowadziłeś.
- Od dzisiaj wracam do naszego dormitorium, - mówił chłopak - prawda Hermiono? - zapytał dziewczynę, która wychodziła z sypialni.
- Eee, tak. - powiedziała niepewnie Granger. W tle słychać było tylko głośne wciągnięcie powietrza przez Zabiniego.
- Zgodziłaś się na to? - zapytał ją Malfoy.
- A dlaczego miała się nie zgodzić? - zapytał retorycznie Harry. - I dlaczego miałaby tłumaczyć się tobie? Co tutaj się dzieje Hermiono?
- Wiele się zmieniło odkąd porzuciłeś przyjaciółkę. - prychnął Malfoy.
- Nikogo nie porzucałem. - krzyczał Potter.
- Ktoś inny mógł się nią zająć w tym czasie. - i chichot w tle Zabiniego.
- Masz na myśli siebie? Nie zbliżaj się do niej, rozumiesz! - do słów dołączyły wycelowane w przeciwnika różdżki.
- Harry nie możesz mówić z kim mam się zadawać. - oburzyła się Hermiona.
Nikt jednak nie słuchał dziewczyny, o którą toczyła się kłótnia. Zrezygnowana odeszła od kłócących się i usiadła koło Zabiniego.
- Co tam Hermiono? - zapytał rozbawiony.
- Ciebie to  bawi?
- Wiesz, nieskromnie powiem, że to ja napuściłem Draco na Pottera.
- Jesteś niemożliwy. - zaśmiała się dziewczyna. - Idę się przejść, a ty dopilnuj, żeby się nie pozabijali.

Hermiona opuściła Pokój Wspólny Prefektów i spacerowała po korytarzach szkoły. Już dawno nie miała czasu, żeby pomyśleć. Oglądała zaabsorbowana liczne portrety. Przy okazji wysłała do dormitoriów kilkoro kręcących się o późnej porze uczniów. Po drodze mijała również Filcha, który tylko patrzył na nią spode łba wściekły, że nie może wlepić jej szlabanu za wałęsanie się po szkole. W pewnym momencie do jej uszu dobiegło echu czyichś kroków. Dziewczyna była już przygotowana na danie reprymendy następnym wyjętym spod regulaminu szkolnego. Tym razem naprzeciwko niej staną Harry.
- Hermiono, szukałem cię po całym zamku. - mówił zasapany.
- Spacerowałam - powiedziała beztrosko dziewczyna.
- Przepraszam cię za tą kłótnię.
- Harry, zachowałeś się okropnie. Myślałam, że liczysz się z moim zdaniem.
- Oczywiście Hermiono. Poniosło mnie. Nie mogłem znieść tych wymysłów, o których mówił Malfoy. - tłumaczył chłopak.
- Może to nie były wymysły... - powiedziała cicho Hermiona.
- Nie wymysły? - powtórzył zaskoczony Gryfon - Hermiono...
- Harry, myślę, że nie powinieneś się przeprowadzać do dormitorium prefektów. - powiedziała szybko dziewczyna.
- Myślałam, że tego chcesz? Byłem pewny, że chcesz spędzać ze mną więcej czasu.
- Harry, oczywiście, że chce, ale możemy się spotykać po lekcjach.
- Malfoy ma coś wspólnego z tą decyzją?
- Nie ma. To samodzielna decyzja.
- Hermiono uważaj na niego. Nie wiem czy powinniśmy mu ufać.
- Harry, poradzę sobie.
- Wiem. Zawsze możesz liczyć na moją pomoc.
- Dziękuję i dobranoc Harry. - dziewczyna uścisnęła przyjaciela i udała się do swojego dormitorium.

Minęło już tyle czasu odkąd kłócący się mężczyźni zauważyli brak Granger. Od opuszczenia Pokoju Wspólnego przez Pottera mijała druga godzina. Zdezorientowany Ślizgon chodził po swojej sypialni i dręczył się swoim monologiem:
- Przeklęty Potter, przeklęty Zabini. Jak mogłem dać mu się sprowokować. Co mnie obchodzi Granger? Niech się tacza po błoniach z kim chce. Nie prawda, jak ona śmie. Niech Potter trzyma łapy przy sobie i zachowa swój entuzjazm dla Weasley. Co też ten Zabini wymyślił? Że niby ja zazdrosny? I to o kogo? O Granger?
Dyskusje z samym sobą przerwał mu trzask zamykanych drzwi. Wiedział, że jeżeli za chwilę nie pojawi się Zabini to będzie znaczyło, że Hermiona wróciła do dormitorium. W tym miesiącu bowiem tylko ich trójka zamieszkiwała kwatery przeznaczone dla prefektów. Prefekci Ravenclawu i Hufflepuffu wyruszyli do Londynu wraz z pierwszą grupą. Malfoy odczekał chwilę i był już pewien, że Gryfonka jest u siebie.
- Co ona sobie teraz o mnie myśli? - zastanawiał się na głos. - Muszę wyjaśnić tą sytuację, żeby sobie niczego nie pomyślała.


Hermiona leżała już w łóżku i postanowiła poczytać jeszcze odrobinę. Ciszę przerwało pukanie. Dziewczyna wysunęła się spod ciepłej kołdry i podeszła do  drzwi, zza których dobiegał głos. Przed nimi zobaczyła, tak jak się spodziewała, Malfoya. Nikt inny nie przychodził przecież przez drzwi łazienkowe.
- Cześć, mogę wejść? - zapytał.
- Jasne. - zaprosiła go do środka. - Mogłeś wejść frontowymi drzwiami. - zauważyła dziewczyna.
- Nie pomyślałem. - przyznał się Ślizgon. - To chyba z przyzwyczajenia.
- Co cię do mnie sprowadza?
- Chciałem sprostować sprawę kłótni.
- Ze mną się nie kłóciłeś, chyba raczej powinieneś przeprosić Harry'ego.
- Nikogo nie miałem zamiaru przepraszać. - wyjaśnił chłopak.
- O co więc chodzi? - mówiła dziewczyna zakładając ręce na piersi.
- Sam nie wiem o co tutaj chodzi. - chłopak opowiadając wstał i przechadzał się po pokoju gęsto gestykulując - Widziałem was, tzn. ciebie i Pottera na błoniach, potem jeszcze Zabini poruszył wyobraźnię opowiadając co dzieje się w dormitorium i.. ja nie wiem... dlaczego wyszedłem...
- Jesteś zazdrosny?  - zapytała dziewczyna podchodząc do Draco.
- Zazdrosny? - zapytał zatrzymując się przed nią.
- I to o Gryfonkę?
- Ciebie? - pytał dalej jakby oczekiwał, że Hermiona wytłumaczy co się z nim dzieje.
- Z twojego opisu tak wynika chociaż trudno mi w to uwierzyć.
- Mnie też jest trudno.
- Jeśli jest się o kogoś zazdrosnym to trzeba do niego coś czuć. - mówiła dziewczyna wpatrując się w twarz chłopaka. Mięśnie jego twarzy natychmiast się napięły.
- Kogoś kochać? - mówił patrząc jej w oczy.
- Na przykład kochać. - mówiła spokojnie nie spuszczając z niego wzroku.
- A kochać to jest wtedy, kiedy serce bije mocniej - mówił spokojnie kładąc jej dłoń na swojej piersi skąd wyczuć było można stukot jego serca - oddechu brak, - mówił już do jej ucha - a zapach doprowadza cię do szału zmysłów? - zakończył pytaniem.
Zdezorientowana dziewczyna nie wiedziała co odpowiedzieć:
- Chyba tak, wydaje mi się, że masz rację.
- Czułaś coś takiego?
- Tak - szepnęła mając zamknięte powieki.
- Do Weasley'a?
- Nie. - zaskoczony chłopak przyjrzał jej się uważniej i uśmiechnął się delikatnie. Hermiona nadal stała z zamkniętymi oczami. On chwycił jej gorące policzki w obie dłonie i złożył pocałunek na czubku jej głowy.
- Śpij dobrze Granger. - Hermiona otworzyła oczy i spojrzała na wychodzącego chłopaka.
- Dobranoc Malfoy.

Za drzwiami można było dosłyszeć westchnięcia i chichoty dumnego z siebie Zabiniego.


  • wszyscy idą spać także czas kończyć; życzę przyjemnej lektury i zachęcam do komentowania; uzupełniam stopniowo kolejne dodawane przeze mnie strony - ciekawi mogą zajrzeć na stronę o "Autorce" oraz " Bohaterach", zapraszam
         Pozdrawiam, Katarzyna

15 komentarzy:

  1. O kurcze, miałam ciarki jak to przeczytałam. Ten rozdział był niesamowity. Cieszę się, że Harry wrócił z powrotem do Hermiony. Polubiłam tę postać. Nie mogłam z tego tekstu "Jestem Harrym Potterem" Chyba też bym mu przyłożyła w głowę. Zazdrosny Malfoy wyszedł naprawdę słodko. Blaise musiał mieć niezłą polewkę, ale najpiękniejsza była końcówka ❤ Wiem, że to będzie mój ulubiony rozdział. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział! Podobała mi się rozmowa Hermiony z Draconem. I lubię Zabiniego, haha. Czekam na następny rozdział. Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  3. świetny rozdział!
    piękna ta scena na końcu! <3
    chcę więcej!

    OdpowiedzUsuń
  4. o akcja się rozkręca fajny a nawet świetny rozdział Zambini zawsze coś wykombinuje ale cóż to wkońcu Diabeł no to czekam na kolejny <3 karolcia

    OdpowiedzUsuń
  5. Podczas czytania tego rozdziału naprawdę świetnie się bawiłam. Najbardziej rozbawiła mnie scena w której Zabini podpuszcza Malfoya:)
    I ten jego monolog,że wcale nie jest zazdrosny o Hermionę to mistrzostwo świta. Szczerze mówiąc, w ostatniej scenie byłam pewna,że dojdzie do pocałunku. No wiesz, ten klimat, atmosfera i dudnięcia serc;) Jak zwykle jednak postanowiłaś nas zaskoczyć i podtrzymać w niepewności.
    Coż, pozosteje mi tylko wyczekiwać kolejnego rozdziału.

    OdpowiedzUsuń
  6. Usiądź na tej mięciutkiej sofie, proszę, rozgość się. Może skusisz się na filiżankę herbaty? Z cytrynką, niedawno parzona. Nie? A może skosztujesz to pyszne ciastko z tym słodkim, delikatnym kremem?

    Cookies For powstało całkiem niedawno. Ocenialnia poszukuje nie tylko chętnych do zgłoszenia się, ale także nowych oceniających. Chcesz spróbować? Śmiało! Więcej informacji w zakładce „Słodka selekcja”.

    [cookies-for]



    OdpowiedzUsuń
  7. Coś niesamowitego! Cieszę się,że Harry będzie miał więcej czasu na spotkania z przyjaciółką.
    I naprawdę uśmiałam się podczas jego kłótni z Malfoyem. Zastanawiam się jak dalej rozwinie się znajomość ślizgona i gryfonki. I oh, jak mogłaś przerwać w takim momencie?! Byłam pewna,że Malfoy ją pocałuje, a tu proszę tak po prostu się wycofał!

    OdpowiedzUsuń
  8. Nominuję cie do The Versatile Blogger
    szczególy na moim blogu
    www.albuspotteri.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  9. Wpadłam na ten blog przypadkiem i odrazu się zakochałam. Masz fantastyczny pomysł na to opowiadanie i świetny styl. Dialogi są ciekawe, choć mogłabyś je jeszcze bardziej rozbudować, zwłaszcza pomiędzy głównymi bohaterami, gdyż jak dla mnie jest ich za mało, po prostu zbyt mało ze sobą rozmawiają;) Ogólnie mówiąc, jestem pod wrażeniem tego opowiadania i nie mogę docekać się kolejnego rozdziału.

    Pozdrawiam
    Weronika

    OdpowiedzUsuń
  10. zapraszam na nowy, piąty już rozdział na http://krete-sciezki-milosci.blogspot.com/
    wprowadziłam małe, widoczne zmiany i mam ogromną niespodziankę dla czytelników !

    Całuję,
    Snovi.

    OdpowiedzUsuń
  11. O mój Boże pisz częściej!!! Masz mi to napisać zaraz! <33


    pozdrawiam i zapraszam do mnie: dramione-ever.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. hahaa Zabini swatką KOCHAM twoje opowiadania masz talent

    OdpowiedzUsuń
  13. Końcówka tego rozdziału mmm 😘😘

    OdpowiedzUsuń