13.06.2013

28. Ars amandi

Dziewczyna wpadła do sypialni, którą chwilowo zajmowała i miotała się po pokoju ze łzami w oczach i z głową pełną kłębiących się myśli. Tak strasznie przeżywała to co działo się w tej chwili kilka komnat dalej. Czy to naprawdę się dzieje? Jej obecność pogorszyła stan Narcyzy? Dumbledore wiedział o wszystkim, dlaczego do tego dopuścił? W głowie Gryfonki mieszały się chaotyczne myśli. Nie chciała sobie wyobrażać co w tej chwili dzieje się z Malfoyem. Chłopak przeżywał załamanie po stracie matki - prawdopodobnie jedynej osoby, którą darzył pozytywnym i szczerym uczuciem. Widziała to  w jego oczach, kiedy czuwał nad nią.
Hermiona zwinęła się w kłębek na łóżku i szlochając usnęła.

W największej sypialni we dworze Malfoyów panowała grobowa cisza. Przy łożu zajmowanym przez nieprzytomną kobietę klęczał młody mężczyzna, którego opuściły wszelkie siły witalne. Jego oczy wydawały się martwe, puste i pozbawione nadziei. Od kilku godzin tkwił w tej samej pozycji nie puszczając delikatnej dłoni swojej matki.
Za oknem zaczynało już świtać, a oczy blondyna stawały się coraz cięższe. Zmęczenie dawało o sobie znać, zaczynał mieć omamy słuchowe i wzrokowe. Wydawało mu się, że klatka piersiowa jego matki porusza się jakby nadal należała ona do świata żywych. Ślizgon pokręcił głową z rezygnacją.
- Oszalałem...
- Draco... - usłyszał delikatny szept. Odruchowo odwrócił się w stronę drzwi. Jego pierwsze podejrzenia skierowane były na osobę Gryfonki, która również przebywała w tym domu. Jednak ku swojemu zaskoczeniu, nikogo nie zauważył.
- Musiało mi się wydawać.. - westchnął i podniósł się z podłogi. Wygładził ubranie i powoli ruszył do drzwi, gdy jego wędrówka została przerwana przez kolejny dźwięk:
- Synu...
Draco stanął jak spetryfikowany. Jednym zwinnym ruchem odwrócił się w stronę łoża i pokonał odległość dzielącą go z matką.
- Matko? Matko! - powtarzał zszokowany.
- Jesteś... - szeptała kobieta otwierając oczy.
- Ty żyjesz?... Ale.... jak.... przecież nie oddychałaś...sam widziałem....jak.... co tu się dzieje? - motał się Malfoy.
- Kochanie, to długa historia.
- Oczywiście, odpoczywaj. Czego potrzebujesz?
- Czy jest tu jeszcze ta dziewczyna?
- Chodzi ci o Granger? - zapytał niepewnie chłopak.
- Chce mi się spać... chce się z wami pożegnać przed waszym wyjazdem.
- Dobrze, ale to dopiero jutro. Trzeba wezwać magomedyka. - oprzytomniał chłopak i zaczął myśleć racjonalnie.
- Draco, podziękuj Hermionie Granger, że żyję. - szeptała Narcyza.
- Ale co ona...? - próbował pytać Ślizgon.
- Jej dobre serce pokonało klątwę. Nie zwątpiła, nie ugięła się przed ciemnymi mocami, przez które sama mogła stracić życie.
- Ja nie rozumiem, przecież ty niczego jej nie zrobiłaś.
- Ale Bella owszem. Cierpiała z rąk Blacków i Blackom wybaczyła. - powiedziała kobieta roniąc pojedynczą łzę.
- Odpoczywaj... - przerwał jej syn.
- A ty zachowaj się jak na arystokratę przystało i zaopiekuj się gościem.
Po poleceniu wydanym synowi Narcyza z nikłym uśmiechem pogrążyła się we śnie, a jej oddech był pełny i głęboki. Draco jeszcze przez chwilę przyglądał się matce nieświadomy tego co miało właśnie miejsce. Opuścił spokojnie sypialnię i odetchnął pełną piersią dopiero na korytarzu. W oddali usłyszał zegar wybijający godzinę jedenastą. Nagle na jego twarzy zaczął pojawiać się coraz szerszy uśmiech. Puścił się biegiem w stronę drugiej zajmowanej w tym momencie sypialni.

- Granger!!! - krzyczał blondyn wpadając do pokoju Gryfonki jednak po krótkim rekonesansie nigdzie jej nie dostrzegł. Po chwili jednak szeroko otworzyły się drzwi do łazienki, a w nich ukazała się zaskoczona szatynka otulająca się szczelnie szlafrokiem.
- Co się dzieje? - pytała spanikowana. Zdezorientował ją powalający uśmiech Ślizgona, który gdyby nie uszy sięgałby mu dookoła głowy. Coś jej się tu nie zgadzało? Przecież wczoraj wieczorem....
- Granger!!! - krzyczał nadal chłopak porywając zszokowaną dziewczynę w ramiona i kręcąc nią dookoła własnej osi.
- Uspokój się! - prosiła Hermiona, lecz w niczym to nie pomogło. - Oszalałeś! Postaw mnie!
- Jak sobie życzysz. - odstawił ją na miejsce chłopak.
- Możesz mi to wyjaśnić? Nie jesteś w żałobie?- zapytała niepewnie Hermiona.
- Ona żyje Granger! Udało ci się! - entuzjazm go rozpierał i znów niebezpiecznie zbliżał się do dziewczyny by podrzucić ją w powietrze.
- Nawet nie próbuj! - zatrzymała go Gryfonka. - Co się udało?
- Zdjęłaś klątwę! - powiedział opadając plecami na łóżko. Nie leżał tak bezczynnie jednak długo. Zerwał się nagle na równe nogi i ruszył do wyjścia. Przed opuszczeniem pokoju odwrócił się jeszcze na chwilę.
- Spotkamy się na kolacji o osiemnastej. - wyjaśnił. - Skrzaty przygotują ci wcześniejsze posiłki, ja będę zajęty cały dzień.
Kiedy chłopak opuścił pomieszczenie Hermiona jeszcze wybiegła za nim:
- Co mam robić cały dzień? W "tym" miejscu. - zapytała akcentując i mówiąc z pogardą ostatnie słowa.
- Rozgość się. Biblioteka jest na drugim pietrze. - powiedział Malfoy nie odwracając się do niej i znikając za pierwszym z wielu zakrętów.

Dzień minął obojgu bardzo szybko. Malfoy zajęty był sprowadzaniem magomedyków do prędko zdrowiejącej Narcyzy. Z kolei Hermiona spędziła cały dzień w sypialni, pomijając posiłki, na które zakradała się do kuchni. Nie chciała jeść sama przy takim wielkim stole. Nie czuła się w tym domu komfortowo, z każdego obrazu docierały do niej obraźliwe słowa. Nawet skrzaty nie traktowały jej uprzejmie, kiedy była sama. W pewien sposób ta sytuacja była dla niej znajoma. Wspominała chwile spędzone na Grimmauld Place. Pod numerem dwunastym, gdzie ukryty był dom rodzinny Blacków również nie była mile widziana do czasu, gdy właścicielem został Harry. Nie miała jednak za złe skrzatom, tak zostały wytresowane.

Wieczorem, kiedy dochodziła pora kolacji Hermiona ruszyła spokojnie do jadalni. Tym razem podczas posiłku miał jej towarzyszyć gospodarz tego strasznego dworu. Bardzo chciała się dowiedzieć jaki jest stan Narcyzy, jednak przez cały dzień nie udało jej się napotkać nikogo. Gdy dziewczyna dotarła do docelowego pomieszczenia czekał już na nią Malfoy. Zauważyła, że wyglądam bardzo elegancko, równie szykownie i dystyngowanie jak nakrycie do wielkiego stołu. Hermiona była lekko zdezorientowana. Spojrzała na siebie. Mając na sobie jeansy i zwykły t-shirt, wyglądem nie pasowała do wystroju i towarzysza. Pokiwała ze zrezygnowaniem głową, kiedy Malfoy bez słowa wskazał jej miejsce przy stole odstawiając dla niej fotel. Sam usiadł przy przeciwnym końcu wielkiego stołu. Odległość jaka ich dzieliła była dla Hermiony śmieszna. Ledwie się widzieli, nie mówiąc już o jakiejkolwiek rozmowie.
- Tak jada arystokracja? - zastanawiała się Hermiona.
- Jak spędziłaś dzisiejszy dzień? - zagadał Malfoy.
- Siedziałam w pokoju i byłam w kuchni. - przyznała dziewczyna.
- W kuchni? - dopytywał zaskoczony blondyn wychylając się lekko zza srebrnego świecznika, który stał na środku stołu i uniemożliwiał swobodną konwersację.
- Nie chciałam jeść sama. - przyznała Gryfonka.
- Nie cieszyłbym się z towarzystwa skrzatów. - prychnął blondyn.
- One też się nie cieszyły. - westchnęła Hermiona.
- Co mówiłaś? - pytał chłopak.
- Nie było dłuższych stołów? - ironizowała Granger.
- Dotychczas w niczym to nie przeszkadzało.
- Nawet w rozmowie?
- Arystokracja spożywa posiłek w milczeniu.
- Sztywniactwo. - podsumowała całą oprawę Hermiona.
Przez chwilę panowała cisza. Hermiona czuła się tak jakby była tu zupełnie sama. I nie podobało się jej to bardzo. Nie zważając na nic podniosła się z fotela i zbierając swoje nakrycie podeszła do miejsca, gdzie swój posiłek spożywał Malfoy. Chłopak spojrzał na nią zaskoczony:
- Granger, co ty wyprawiasz?
- Mieliśmy zjeść razem, tak?
- Przecież jemy.
- Teraz jemy. - poprawiła go zajmując miejsce po jego lewej stronie i jak gdyby nigdy nic kontynuując posiłek.
Malfoy westchnął, wzruszył ramionami i pomimo całej swojej dezaprobaty w stosunku do zachowania dziewczyny lekko się uśmiechnął.
- Granger? - zapytał, kiedy już konsumowali deser.
- Hyy? - dziewczyna dała znać, że słucha.
- Chciałbym ci oficjalnie podziękować. - mówił poważnie chłopak. - Za uratowanie matki.
- Nie zrobiłam tego umyślnie. Zresztą, nie musisz dziękować. - uśmiechnęła się przyjaźnie Hermiona - Jak ona się czuje?
- Coraz lepiej. Magomedycy są dobrej myśli. - nie ukrywał radości blondyn.
- Cieszę się.
- Mam u ciebie dług wdzięczności. Proś o co chcesz.
- Ja.... - wahała się dziewczyna.
- Nie krępuj się. Mów. Galeony, biżuteria, antyki, posiadłości co tylko chcesz. - wyliczał Ślizgon.
- Malfoy, naprawdę to jest twoja oferta?
- Oczywiście, wiem, że jesteś zaskoczona, każda dziewczyna chciałaby....
- Malfoy zaczekaj! Stop! - oburzyła się Hermiona. - Co ty insynuujesz?
- No powinnaś się cieszyć, chcę ci godnie zapłacić.
- Zapłacić? Ty naprawdę myślisz, że wszystko można kupić! - krzyknęła Hermiona i wybiegła z jadalni.

Zdezorientowany blondyn został sam przy stole. Nie rozumiał reakcji Granger. Dlaczego tak się oburzyła? Przecież proponował jej wszystko co miał najcenniejszego. Czego więcej mogła od niego oczekiwać? Z wieloma pytaniami po skończonej kolacji udał się do sypialni swojej matki.
- Draco? - zapytała zaskoczona kobieta. - Myślałam, że dzisiejszy wieczór spędzisz z panną Granger?
- Traktuję ją dobrze, jeśli do tego zmierzasz.
- Wierzę, że zachowałeś się jak dżentelmen?
- Matko, ona jest nieokrzesana. Pomimo moich starań znów się obraziła.
- Draco? - zapytała podejrzliwie Narcyza. - Co jej powiedziałeś?
- Chciałem jej się odwdzięczyć.
- W jak sposób synu?
- No, chciałem jej zapłacić. - po tych słowach Narcyza westchnęła i pokiwała z niedowierzaniem głową. - Nie wiem czego ona chce. Pieniądze, złoto, klejnoty...
- Draco, czy naprawdę myślisz, że to jest cenne?
- Oczywiście, przecież zawsze z ojcem....
- Tak, mówiliśmy, że wszystko można kupić. Biorę winę na siebie.
- Nie rozumiem, jaką winę?
- Draco, Hermiona Granger jest inną kobietą niż te, które znałeś do tej pory. Jest wrażliwa i dobra, a jej hierarchia wartości na pewno nie zaczyna się od złota.
- Jest coś cenniejszego?
- Draco, serce mi się kraje, gdy słyszę co teraz mówisz, ale zdaję sobie sprawę z mojej w tym winy. Uważam, że powinieneś natychmiast przeprosić Gryfonkę. Może sama powie ci czego pragnie i co jest dla niej najważniejsze.
- Mówisz tak jakbym miał się z nią zaprzyjaźnić. - wykrzywił się w grymasie Draco.
- Do niczego cię nie namawiam, ale przebywanie w towarzystwie tej dziewczyny może wyjść z korzyścią dla ciebie.

Draco chcąc nie chcąc musiał wypełnić nakaz matki i udać się z przeprosinami do Granger. Chciał załatwić tę sprawę jak najszybciej, więc od razu skierował się do skrzydła domu, w którym znajdowała się tymczasowa sypialnia Gryfonki. Miał nadzieję, że dziewczyna jeszcze nie śpi choć było już dość późno. Kiedy blondyn dotarł do drzwi zauważył delikatną smugę światła wyłaniającą się przez szczelinę pod drzwiami. Malfoy wziął głęboki oddech i stanowczo zapukał do drzwi. Kiedy usłyszał ciche i zaskoczone "proszę" wszedł do środka.
Granger już szykowała się do snu. Zastał dziewczynę, kiedy leżała już pod kołdrą w łóżku, ale czytała jeszcze jakąś książkę trzymając ją sobie na kolanach. Draco zauważył również zaskoczenie na jej twarzy, gdy wszedł do pomieszczenia.
- Czego chcesz? - zapytała prosto z mostu Hermiona odkładając książkę na pobliską szafkę.
- Przyszedłem cię przeprosić. - wyrecytował Malfoy.
- Jeżeli robisz to tylko dlatego, że kazała ci matka to możesz się nie trudzić. - odparła butnie Gryfonka.
- Granger... - zaczął mówić chłopak przysiadając na łóżku. Hermiona podkurczyła nogi pod brodę, żeby zrobić mu miejsce.
- Malfoy?
- Co ma dla ciebie największą wartość? - zapytał wprost.
- Słucham?
- Rozumiem już, że nie jest to złoto i pieniądze.
- Jest wiele rzeczy dużo cenniejszych. - mówiła Hermiona.
- Co to jest?
- Naprawdę nie wiesz? - dopytywała się Hermiona. Na co chłopak wzruszył ramionami. - Co czułeś, gdy myślałeś, że twoja matka umarła? - powiedziała Granger siadając obok Malfoya, który siedział cały czas do niej bokiem.
- Chciałem, żeby żyła.
- Jaką cenę byłbyś w stanie za to zapłacić?
- Każdą! - powiedział bez wahania chłopak.
- Właśnie. Nawet się nie zawahałeś. Straty majątku nie odczułbyś tak dotkliwie tutaj. - przyznała Hermiona przykładając swoją niewielką, ciepłą dłoń do miejsca, gdzie znajdowało się serce. Malfoy dopiero teraz spojrzał na towarzyszkę. To co powiedziała dotarło do niego z wielką siłą. Zrozumiał, że żywi do kogoś silne uczucia.
- Kocham.... - szepnął odsłaniając przed Gryfonką swoją słabą stronę.
- I to ma największą wartość. - uśmiechnęła się nieśmiało Gryfonka.
Dopiero teraz chłopak zauważył, że ujął w swoją smukłą i bladą dłoń jej rączkę spoczywającą na jego torsie. Przytrzymywał ją jakby obawiał się, że gdy tylko się oddali to całe ciepło zniknie, a jego serce znów skuje lód. Stan w jakim się znajdował odpowiadał mu bardzo, choć wyciągał na światło dzienne jego słabości. Hermiona siedział bardzo blisko niego. Do pasa była przykryta aksamitną kołdrą. Spod pierzynki wystawała jednak bezwiednie zgrabna i opalona noga, która zwisała swobodnie z łóżka.
- Draco? - dotarło do jego uszu.
- Draco? - zwrócił się do niej zaskoczony, że użyła jego imienia.
- Chciałabym, żebyś mówił mi po imieniu. To byłaby przysługa, którą jesteś mi winien. - wyznała Granger.
- Jeśli tak chcesz, to chyba mogę to zrobić. - wzruszył ramionami chłopak.
- A więc, Draco.... - zaśmiała się Hermiona.
- Hermiono.... - powiedział delikatnie zachrypniętym głosem blondyn spoglądając w czekoladowe oczy towarzyszki.
Kiedy dwoje młodych ludzie siedziało razem w jednym w pokoi rezydencji należącej do starego magicznego rogu czarodziejów czas wydawał się płynąć wokół nich, lecz nie przeszkadzając parze. Oboje zdawali się pochłonięci swoim towarzystwem. Blondyn odruchowo założył na ucho niesforne pasmo włosów, które opadło na twarz Hermiony. Jego dłoń pozostała jednak na jej aksamitnym i już lekko zaróżowionym policzku. Miał przeogromną ochotę znów poczuć smak jej słodkich ust. Jego uprzedzenia w tym momencie przestały mieć jakiekolwiek znaczenie. Do zrealizowania jego zamiarów brakowało jeszcze kilku milimetrów. Z tej odległości czuł lekko przyspieszony oddech Gryfonki i mógł przyjrzeć się jej ślicznej twarzy z bardzo bliska. Mógł policzyć wszystkie jej słodkie piegi, o których do tej pory nie miał pojęcia, gdyż były niewidoczne z dystansu, który ich do tej pory dzielił.

Ta chwila oczekiwania wydawała się dla Hermiony wiecznością. Od momentu, gdy zamknęła powieki w oczekiwaniu na dotyk chłodnych warg blondyna mijały dłużące się sekundy. Ostatnie milimetry pokonała właśnie Gryfonka ku zaskoczeniu swojemu i obecnego Ślizgona.

Z delikatnego muśnięcia wargami, do którego doprowadziła kobieta pocałunek stopniowo przekształcał się w coraz bardziej zachłanny i wypełniony emocjami targającymi młodych ludzi. Blondyn chwycił twarz Hermiony w obie dłonie i składał na jej ustach coraz bardziej zachłanne pocałunki. Hermiona mimo, że początkowo nieśmiało podchodziła do blondyna nie pozostawała mu dłużna. W tej chwili pasja i namiętność pomiędzy dwójką Prefektów wypełniała każdy element ich ciała co dało się odczytać w przyspieszonych oddechach i szalejących w piersiach sercach, które zachowywały się tak jakby w chwili nieuwagi chciały wyrwać się na zewnątrz.
Emocje wzięły górę nad rozsądkiem, który może i próbował przebić się przez rozszalałe serce, lecz ani Hermiona, ani Draco nie zwracali na niego uwagi. Hermiona odchyliła się delikatnie do tyłu co wykorzystał Ślizgon składając gorące pocałunki na jej gładkiej szyi. Cichy jęk pomieszany z westchnieniem wydobywający się z gardła kobiety był sygnałem do śmielszych zachowań mężczyzny.
Draco bardzo delikatnie ułożył dziewczynę na łóżku przykrywając ją swoim ciałem. Wcześniej odrzucił materiał pościeli, który dzielił ich od siebie. Uniósł lekko brwi, nie przestając całować partnerki. Jego reakcja była spowodowana strojem, w którym ułożyła się do snu dziewczyna. Top na ramiączkach i krótkie majteczki, zestaw ten nie był prowokujący, lecz zwyczajny.
- Draco... - szepnęła. Chłopak natychmiast na nią spojrzał głaszcząc i całując każdy fragment jej twarzy. Dziewczyna zarzuciła ręce na jego szyję, jednocześnie wplatając palce w aksamitne i lśniące włosy blondyna.
Hermiona przyciągnęła chłopaka do siebie jeszcze bliżej o ile było to w ogóle możliwe. Pomiędzy ciasno splecione ciała nie można było wcisnąć nawet maleńkiej szpileczki. W mgnieniu oka na podłodze obok łóżka wylądowała garderoba blondyna, który pozostawał teraz w samych bokserkach. Hermiona mogła podziwiać doskonale wyrzeźbione ciało Malfoya, które przyprawiało ją o zawrót głowy. W tym momencie sama sobie zaczynała zazdrościć tego, że silne ramiona pieszczą jej ciało z czułością. Ona choć zawstydzona i niepewna odwzajemniała się Ślizgonowi tym samym.
Temperatura jaka panowała w pomieszczeniu mogłaby być porównywalna do znalezienia się w zasięgu płomienia żywego ognia wydobywającego się z paszczy rozwścieczonego smoka - co najmniej - rogogona wegierskiego. Zarumieniona szatynka oddychała głęboko. Z jej podkoszulka nie zostało już nic. Poniewierał się gdzieś w pobliżu. Chłopak delikatnie zjeżdżał coraz niżej obdarowując gorącymi i namiętnymi pocałunkami dekolt Hermiony. Jej lekko drżące ramiona odbierały z przyjemnością dotyk dłoni błądzących po skórze powodując dreszcze. Powoli i spokojnie z ramion Gryfonki zsunięte zostały śnieżnobiałe ramiączka od górnej części bielizny. Draco nie przerywając pieszczot szepnął towarzyszce do ucha:
- Kłamałem...
Zaskoczony wzrok Hermiony spowodował jedynie uśmiech na twarzy Draco, który pospieszył z wyjasnieniami:
- To co widziałem, nie umywa się do tego co widzę teraz.
- Draco... - westchnęła z ulgą Hermiona.
- Nie sądziłem, że kiedyś to powiem, ale....
- Nie. - przerwała mu Granger. - Nic nie mów. - dodała całując go w sposób, któremu nie można było się oprzeć. W tym momencie liczyło się tylko tu i teraz. Nie ważne było jutro, nie ważni byli inni. Świat, ich świat zamknął się w czterech ścianach. Zachwycenie Ślizgona było widoczne w każdym fragmencie jego twarzy. Każdy odkryty fragment idealnego ciała Gryfonki wprawiał go w stał euforii. Powstrzymując się do granic swoich możliwości uległ kobiecie, która miała w sobie coś czego pragnął. Czy była tylko zakazanym owocem? Nie chciał jej wykorzystać. Nie ją. Nie... Hermionę.
Dziewczyna widząc walkę emocji toczącą się w głowie kochanka, która uzewnętrzniała się na jego twarzy pomogła mu podjąć decyzję pozbywając się ostatnich skrawków materiału osłaniających ich ciała. Żaden heteroseksualny mężczyzna nie byłby w stanie w takim momencie myśleć o niczym innym niż przyjemności jaką mogą sobie zagwarantować.
To spojrzenie w oczy, które towarzyszyło zespoleniu było połączeniem ich dusz. Mogli zajrzeć w głąb siebie i porozumieć się bez słów.
Hermiona lekko drżąc oddała się we władanie mężczyzny w ramionach, którego czuła się najpiękniejszą, najwspanialszą i jedyną kobietą na tej planecie. Stalowoszare spojrzenie niosło za sobą uwielbienie, pożądanie i.... iskierkę uczucia.
Blondyn pragnął całym sobą Gryfonki. Chciał, żeby chwila, która była wyjątkowa dla niego, była również taka dla Hermiony. Pragnął tego bardziej niż czegokolwiek. Postępując delikatniej niż z jakąkolwiek dziewczyną sprawiał rozkosz pięknej Granger. Dlaczego? Bo ona nie była kolejną, nie była każdą, była...tego jeszcze Ślizgon nie wiedział.
Hermionę przeszedł zniewalający prąd. Elektryzujące uczucie jakie wywoływał u niej ruch mężczyzny nie pozwalał jej myśleć. W tej jednej chwili zawładnęły nią pierwotne instynkty. Ich nagie i splecione ciała poruszające się w synchronii ze sobą, stęsknione wzajemnego dotyku, wiecznie nienasycone.
Ciemność i ciszę panującą w sypialni przecięło pełne spełnienia i rozkoszy westchnienie Hermiony opadającej na miękki materac, tuż obok mężczyzny, który nie spuszczał z niej wzroku:
- Draco....
- Hermiono?
W odpowiedzi dziewczyna pocałowała Draco Malfoya z jeszcze większą pasją. Aby uspokoić skołatane serca i unormować szalejący oddech Prefekci ułożyli się koło siebie na wielkim łożu. Drobna szatynka oparła głowę na klatce piersiowej blondyna wsłuchując się w rytm jego serca, który wiernie odpowiadał pracy jej własnego. Draco otoczył ramieniem ciało Hermiony jakby było jego największym skarbem.
Po kilku minutach ciszy chłopak był pewien, że Granger usnęła. Bardzo się jednak mylił, kiedy spojrzała na niego swoim pięknym i przenikliwym wzrokiem.
- Żałujesz?
- Nigdy. - powiedział stanowczo i bez zastanowienia.
- Nawet w Hogwarcie?
- Nawet. - przyznał składając pocałunek we włosach szatynki.

Milczenia, które nikogo nie krępowało, znów przerwała Gryfonka, tym razem odsuwając się od chłopaka i opierając się na łokciu przyglądając mu się przenikliwie:
- Mogę cię o coś zapytać?
- Brzmi poważnie. - uśmiechnął się blondyn przyjmując pozycję podpartą tak jak Hermiona.
- Odpowiesz szczerze? - zapytała z nadzieją.
- Obiecuję. - potwierdził Malfoy skradając delikatny pocałunek Hermionie.
- Czy... tzn...Kto był twoją pierwszą? - złożyła wreszcie zdanie Gryfonka.
- Hmmm......
- Parkinson? - wypaliła Hermiona.
- Co? Nie. Absolutnie. Ona była starsza. Frazcuzka z Beauxbatons. - wyjaśnił Malfoy głaszcząc Hermionę po policzku.
- Och, rozumiem. - powiedziała nieśmiało Gryfonka lekko się rumieniąc.
- Teraz twoja kolej. - powiedział blondyn. - Ja byłem szczery.
Widząc jak Hermiona kręci głową nie dawał za wygraną:
- Kto to był? Weasley, Krum, nie wiem, Potter? - wyliczał Malfoy.
- Ty... - powiedziała cichutko pani Prefekt.
- Kto? - niedosłyszał chłopak.
- Ekhm... Ty. - powiedziała już pewniej Gryfonka.
- Ja? - blondyn był zaskoczony. - Wow! - opadł zaskoczony na plecy obserwując sufit.
- Jakie: Wow? - pytała Granger nie mogąc rozszyfrować reakcji chłopaka.
- To było raczej: Wow... - szepnął blondyn z uśmiechem. Tym razem w głosie Ślizgona wyczuła podziw i radość? - Jestem..... zaszczycony.
Chłopak przysunął się do Hermiony i pocałował ją czule.
- Czyli ty nigdy?
- Niee. - powiedziała Gryfonka spuszczając wzrok.
- Dlaczego mi nie powiedziałaś? Byłbym... nie wiem....delikatniejszy. - zastanawiał się blondyn.
- Draco? - Hermiona pogłaskała Ślizgona po policzku. - Byłeś.
- Jesteś niesamowita. - przyznał chłopak. - Zaskakujesz mnie w każdej chwili. - Mówił dalej widząc jednak, że Hermiona usnęła na jego piersi zakończył:
- A ja na to nie zasługuje....

  • wymęczyłam kolejny rozdział; nie wiem czy wyszedł mi tak jak chciałam, ale lepiej już chyba nie udało by mi się tego napisać; teraz już pewnie wiecie dlaczego ten rozdział był dla mnie wyzwaniem - mój debiut w scenie dla dorosłych; przełom w relacjach bohaterów, ale to jeszcze nie koniec ich perypetii... ostatnimi czasy rozdziały dodaję w miarę regularnie, a mimo to odnotowuję spadek osób mających coś do powiedzenia na temat publikowanych wypocin, może nie są warte pochlebnych komentarzy, ale nie tylko takie są mile widziane; obserwatorów przybywa jednak są oni milczący... dużą frajdę sprawia mi samo pisanie, uwielbiam zastanawiać się na nudnym wykładzie w jakie sytuacje wplątać moich bohaterów, miło jest też dzielić się tym z innymi...rozdział dedykuję wszystkim, którzy zdecydują się zostawić po sobie ślad odnośnie tego rozdziału :D
        Katarzyna

30 komentarzy:

  1. genialnie! na rozdział oczekiwałam z wielkimi nadziejami i się nie zawiodłam zarówno co do treści jak i daty dodania ;)
    czekam na to, co dalej się wydarzy, a ja wracam do nauki, w końcu u nas studentów sesja! no chyba, że już jesteś po ;D
    pozdrawiam,
    Ana.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słuchaj, no. Już od bardzo dawna podpisuję się w właśnie taki sposób: "Ana". Nawet na TYM blogu zostawiałam swoje komentarze, podpisując się tak pod pierwszymi rozdziałami, więc z łaski swojej - zmień swój podpis. Nie wiem, czy go od gapiłaś, czy to przypadek. Ale podpisując się tym samym podpisem, będzie mylić się innym.
      ~Ana

      Usuń
  2. Cieszę się, że w końcu wstawiłaś nowy rozdział. Jak czytałam poprzedni nie sądziłam, że jeszcze tyle mnie zadziwi. Wspaniale Ci wyszedł. Pozdrawiam i życzę weny =D

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak dla mnie rozdzial jest genialny, juz sie nie moglam doczekac kiedy go opublikujesz :) Mam nadzieje, ze nowy ukarze sie jak najszybciej, bo w to ze bedzie genialny to nie watpie ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział. Bardzo mi się podobał.
    No i jedynie brakowało słowa kocham.

    Ale Draco był genialny. xD

    OdpowiedzUsuń
  5. Uuuu gorąco !!! świetny rozdział i fajnie że Narcyza żyje lubie ją :) no i ten tego heh super czekam na kolejny rozdział :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. mmmm ♥ gorąco! :D
    Jestem ciekawa jak teraz będą wyglądały ich relacje :)

    OdpowiedzUsuń
  7. ZAJEBISTE !!! Nie muszę nic więcej dodawać oprócz prośby o kolejny.....

    OdpowiedzUsuń
  8. Fajny rozdzał, czekam na następny ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie ogarniam !! Jak Draco nie wiedziała, że Hermiona była dziewicą ? Chyba nie miał sokolego wzroku ... Ale ten rozdział zajebisty !!1

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo lubię twoje opowiadanie. Mogłabyś tylko dodawać trochę częściej rozdziały ;) Rozumiem, masz co innego na głowie, ale może jednak?? :D
    Co do rozdziału to bardzo mi się podobał. Draco i Hermiona <3
    Ogólnie bardzo dobrze piszesz, masz naprawdę fajny styl xD
    Pozdrawiam i życzę weny.
    czarodziejskie-dramione.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. myślę, że od lipca rozdziały będą pojawiały się częściej; także jeszcze troszkę cierpliwości :)

      Usuń
  11. Kolejny świetny rozdział *_*. Chociaż czytałamjuż tyle książek Twój blog mnie ciągle zaskakuje(na ogół nie lubię czytać romansów, ale ten blog jest boski). Twój styl pisania jest cudny i to połączenie Draco i Hermiona (nie sądziłam żę coś mogłoby wyjść z połączenia tych dwóch osób). Ale troszkę popieram osobę wyżej ,bo za każdym razem kiedy jest nowy rozdział muszę przeczytać poprzedni ibo nie orientuję sie, w którym momencie jestem XD. Ale jak mówiłam na początku boski rozdział. Karot

    OdpowiedzUsuń
  12. Genialny rozdział :)
    Mam wielką nadzieję, że w końcu będą razem. Po czymś takim, byłoby wręcz dziwne, żeby nie byli parą.
    Mam nadzieję, że nowy rozdział pojawi się niedługo :)
    Dużo weny, życzę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wcześniej zapomniałam : Co oznacza to "Ars amandi" ?
      Trochę mnie to nurtuje.

      Usuń
    2. ars amandi to nic innego jak sztuka kochania ;)

      Usuń
  13. Zakochałam się.... nie trawię romantycznych scen/ rzeczy/ sytuacji, a tu taki zaskok. Co mam więcej napisać? Świetne i czekam na nexta ^.^Alk

    OdpowiedzUsuń
  14. Kocham! Kocham! Chcę więcej!! JUŻ!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  15. super! czekam na następny! <3

    OdpowiedzUsuń
  16. dzisiaj zaczęłam czytać Twoje opowiadanie i właśnie skończyłam na tym rozdziale ;)
    Bardzo ciekawe są perypetie Twoich bohaterów i zawsze sie coś dzieje ;]
    Nie wieje tutaj bynajmniej nudą jak w niektórych opowiadaniach ;]
    podobało mi się jak Blaise rozmawiał z Draconem i Ginny z Hermioną o zakochaniu xD
    Hermiona :"- To nie może być prawda. Z tego trzeba się leczyć. - komentowała do siebie Hermiona rzucając się na łóżko."
    Draco : "- To się leczy? - zapytał z nadzieją blondyn."
    ahahahah sikałam ;]
    albo bardzo dobre było to : "- Chyba Granger pogodziłam się z Weasley. - odezwał się nagle głos Zabiniego.
    - Zabini, wypad stąd. - warknął Malfoy.
    - Stary, dopiero przyjechałem, a ty mnie tak witasz? - poklepał po ramieniu przyjaciela Zabini i rozsiadł się koło niego przy stole.
    - A to ty. - zauważył Ślizgona Malfoy.
    - Draco, wszystko okej? - zapytał troskliwie Blaise.
    - Prześladujesz mnie. - powiedział poważnie blondyn.
    - Jeszcze nie miałem kiedy. - zauważył brunet. - Coś się stało? Masz mętną aurę.
    - Co? Co ty opowiadasz? Kadzidełek się nawąchałeś? - przeraził się Malfoy odsuwając się od przyjaciela.
    - Spoko, stary żartowałem. - prychnął Zabini. - Ale blady to jesteś. - zawyrokował zajmując się śniadaniem.
    - Musimy pogadać. - wypalił Malfoy."
    Z tego to już wgle nie mogłam ;]
    Jesteś GENIALNA !!! a Twoje rozdziały są zachwacające,szokujące , fascynujące, fenomenalne itd. itp. ;p
    pozdrawiam i życze weny ;]

    P.S - ten rozdział czytałam z zapartym tchem . Jest mega! normalnie miazga !!!
    NAJLEPSZY !!! ;)

    ~Anka

    OdpowiedzUsuń
  17. Hmmm, jak ja lubię takie sceny... Trafiłaś w dzieiątkę :D No i oni są dla siebie stworzeni :D czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  18. Bardzo ładnie Ci to wyszło :)

    Mafin

    OdpowiedzUsuń
  19. Uwielbiam cię, tylko się zastanawiam. Co ma w sobie Draco że za każdym razem Hermiona ląduje z nim w końcu w łóżku? Motyw "bad boy"? I tak kocham kocham kocham :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. niegrzeczny chłopczyk to jest to co kobiety lubią najbardziej, sama osobiście bym wymiękła stając twarzą w twarz z Tomem :D

      Usuń
  20. next please! :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Przepraszam, że tak późno, ale powtórzę słowa Dracona i napisze Wow. Cieszę się, że jednak nie zdecydowałaś się uśmiercić Narcyzy. To by była za duża strata dla niego. Łóżkową sceną przewyższyłaś chyba samą siebie. Zasłużyłaś na 100 komentarzy pod tą notką.

    OdpowiedzUsuń
  22. To był naprawdę magiczny rozdział :D Jeny nawet nie wiesz jak się cieszę, że Narcyza przeżyła.. popłakałam się ze szczęścia.. Sprawdziłam dopiero po przeczytaniu co znaczy "Ars amandi". To nawet pięknie brzmi <3 Podsumowując xdd Rozdział był piękny ♥

    OdpowiedzUsuń
  23. ♡Dramiona♡ rozdział jak zawsze genialny. Pierwszy raz zostawiam po sobie "ślad"" mam nadzieję że motywuje ;D
    zuzix :*

    OdpowiedzUsuń
  24. Nie będę się rozpisywała i napisze po prostu: WSPANIAŁE, ROMANTYCZNE, PEKNE...

    OdpowiedzUsuń
  25. Świetna ironia seksualna ❤

    OdpowiedzUsuń