24.01.2013

14. Wyjec

Hermiona od kilku dni unikała wychodzenia z Pokoju Wspólnego Prefektów jak tylko mogła. Tego dnia zdecydowała się pójść na śniadanie o normalnej porze nie przeczuwając czekających na nią atrakcji. Szła spokojnym krokiem do Wielkiej Sali, zadowolona, że nie powoduje zainteresowania większego niżby chciała. Wślizgnęła się niepostrzeżenie na swoje stałe miejsce, które było dość osamotnione ze względu na brak Rona Weasley'a zwykle zajmujacego miejsce na przeciw niej oraz Harry'ego Pottera, który jak zauważyła ciągle próbował przekonać o swojej niewinności Ginny.
W czasie kiedy przyglądała się przyjaciołom, którzy wyraźnie się kłócili gęsto gestykulując, poczuła się bardzo mała i chciała zapaść się w sobie. Czuła się winna całej tej sytuacji. Jej uwagę na chwilę odwróciła sowa, która przyniosła najnowszy numer Proroka Codziennego. Ku jej ogromnemu zaskoczeniu w pierwszej strony gazety spoglądała na nią... ona sama!
Natychmiast otworzyła gazetę na wskazanej przez autora stronie i szybko przebiegła wzrokiem po widocznych zdjęciach przedstawiających ją i Harry'ego. Pierwsze z Turnieju Trójmagicznego, kolejne zaś, dużo większe, przedstawiające ostatnią lekcję mugoloznawstwa. Zszokowana dziewczyna zaczęła czytać artykuł:


Romans Pottera i Granger!

Postaci na zdjęciach nikomu, w magicznym świecie nie trzeba przedstawiać. Harry Potter, chłopiec, który przeżył (kolejny raz) i uratował świat czarodziejów przed Lordem Voldemortem stał się ofiarą swojej długoletniej znajomej Hermiony Granger. Uczennica słynąca ze swej niespotykanej inteligencji i mugolskiego pochodzenia zawładnęła sercem słynnego Harry'ego Pottera. Warto przypomnieć, że ostatnim razem mogliśmy obserwować zacieśnienie się stosunków pomiędzy nastolatkami podczas Turnieju Trójmagicznego, kiedy to chłopiec przebrnął przez wszystkie zadania brawurowo i zdobył Puchar Turnieju.Znaczącym jest fakt, iż wspomniana panna Granger pojawia się u boku sławnych mężczyzn coraz częściej. Mieliśmy okazję obserwować jej romans z Wiktorem Krumem, jak również Harry'm Potterem. Czy ty razem również młodej czarownicy chodzi o zdobycie rozgłosu i najlepszej partii w naszym świecie. Co kryje się za takim postępowaniem? Dlaczego dziewczyna rozbiła związek Harry'ego Pottera z Ginevrą Weasley? Mało kto wie, że brat wspomnianej przed chwilą panny Weasley, Ronald Weasley został uwiedzony i porzucony przez Hermionę Granger. Powodem rozstania była niska majętność rodziny państwa Weasley, jakże zasłużonych w świecie czarodziejów. Z tego wynika, że panna Granger ma pociąg do mężczyzn z grubym portfelem i wiele potrafi zrobić dla samych pieniędzy. Mamy tylko nadzieję, że nie złamie ona serca kolejnemu swojemu przyjacielowi.


Hermiona po przeczytaniu artykułu nie mogła się otrząsnąć. Wpatrywała się jak zahipnotyzowana ciągle w tą samą stronę. Nie zauważyła jak koło niej usiadł zrezygnowany Potter i coś do niej mówił.
 - Hermiono, słuchasz mnie? Co się stało? - pytał chłopak.
 - Harry... - powiedziała cicho dziewczyna i podała chłopakowi gazetę.
Harry szybko przeczytał artykuł i podarł całą gazetę na drobne kawałeczki. Widać było, że chłopak jest bardzo zdenerwowany.
 - Już pewnie wszyscy to przeczytali. - westchnęła zdruzgotana dziewczyna. - Teraz wszyscy mają mnie za panienkę, która rozbija związki i leci na kasę...
- Zajmę się tym. W końcu do czegoś się przyda nazwisko Potter. - mówił zły Harry.  Dziewczyna jeszcze nigdy go nie widziała tak wściekłego.
- Nie mam już siły Harry. - mówiła dziewczyna pełna sprzecznych emocji i wyrzutów sumienia. - Co jeszcze może się zdarzyć?
- Hermiono, obawiam się, że może.... - mówił niepewnie Harry.
- Harry, co ty mówisz? - pytała dziewczyna, kiedy zauważyła to na co od jakiegoś czasu patrzył chłopak. Świstoświnka, sowa Rona zmierzała prosto w jej stronę z ogniście czerwoną kopertą, co mogło oznaczać tylko jedno - Wyjec!
- Hermiono, bierz go i uciekaj z Sali. - poradził Harry i przytomnie odczepił list od nóżki sowy.
Hermiona przytaknęła, zerwała się z miejsca i chciała jak najszybciej opuścić Wielką Salę. Pech chciał, że list zaczął się już poruszać i zawisł przed jej twarzą gotowy na eksplozję. Bardzo szybko do uszu Hermiony dotarł głos jej byłego przyjaciela i chłopaka, Ronalda Weasley'a. Cała Wielka Sala ucichła i przyglądała się widowisku.
 - Hermiono Jane Granger, nie sądziłem, że po zniszczeniu naszego cudownego związku przez twoje potajemne spotkania z Wiktorem Krumem ośmielisz się zniszczyć miłość i relacje łączące Ginny i Harry'ego. Nie wiem, jak mogliśmy się z Tobą przyjaźnić tyle lat? Czy Ty myślałaś jak zranisz wszystkich swoim postępowaniem? Traktowaliśmy Ciebie jak członka rodziny, a Ty odtrąciłaś nas ze względu na brak majątku. Zawiodłem się na Tobie, przypominasz mi już tylko Malfoy'a w najgorszym tego słowa znaczeniu. Nie chcę Cię znać i przestań krzywdzić moich bliskich. Usuń się do swojego świata SZLAMO! - po tych słowach na sali panowała martwa cisza, nikt nie spodziewał się tak ostrych słów pomiędzy przyjaciółmi.
Hermiona wciągnęła szybko powietrze i wybiegła z sali, w pościg za nią udał się Harry. 


Dziewczyna biegła w nieznanym jej kierunku po korytarzach Hogwartu. Nie wiedziała ile minęło czasu odkąd zaszyła się w składziku na miotły, aby nikt jej nie znalazł. Kiedy po pewnym czasie zmierzała do Pokoju Wspólnego Prefektów spotkała zapłakaną Ginny. Dziewczyny spojrzały na siebie zapłakanym wzrokiem. Mijały się bez słowa. Hermiona chciała wykorzystac jednak okazję, że były sama i porozmawiać.
 - Ginny, przepraszam! Wybaczysz mi? Harry cię kocha! - mówiła szybko widząc, że ruda przyjaciółka nie zatrzymuje się, żeby porozmawiać.
 - Po prostu daj mi spokój! Zniknij! - powiedziała spokojnie Weasley i zniknęła za rogiem.
W tym momencie Hermiona podjęła ważną dla niej decyzję. Pobiegła do swojego dormitorium, spakowała kilka rzeczy do swojej torby i zabrała pelerynę niewidkę Harry'ego. Kiedy była całkowicie ukryta pod peleryną wyszła w tylko sobie znanym kierunku. Miała pewien plan na najbliższe dni, ale potem nie wiedziała co ma ze sobą począć, jednak tym postanowiła się martwić, kiedy już będzie bezpieczna. 


Szła powoli i z uwagą. Podłoga skrzypiała pod jej nogami dając znak, że od dawna nikt nie postawił na niej swojej stopy. Zapaliła światło w jednym z pomieszczeń, zabezpieczając wcześniej zaklęciem okna, aby osoby z zewnątrz nie dostrzegły przybysza. Rozpaliła ogień w kominku i położyła się na wielkim łożu, które było jedynym meblem w tym pokoju. Skulona w sobie zasnęła.


W Hogwarcie, w Pokoju Wspólnym Prefektów siedział zamyślony czarnowłosy chłopak. Ostatnie godziny, ostatnie dni spędził na bezowocnych poszukiwaniach przyjaciółki. 
Kiedy przybiegł do dormitorium, które dzielił z Hermioną zauważył, że brakuje kilku jej rzeczy. Pytał wielu osób czy jej nie widzieli. Nikt nie potrafił udzielić mu informacji. Chłopak jeszcze bardziej się załamał, gdy zauważył brak swojej peleryny niewidki. Wiedział od początku, że jeśli Hermiona to sobie dobrze zaplanowała to znalezienie jej nie będzie proste. Przed dyrektorką udawał, że Hermiona nie czuje się dobrze po całej tej aferze i musi odpocząć, dlatego nikt nie zdawał sobie sprawy z nieobecności Gryfonki.
  - Hermiono, gdzie ty jesteś? - pytał sam siebie Harry przeglądając po raz tysięczny Mapę Huncwotów.
  - Kiepsko z tobą Potter, gadasz już do siebie? - zagadał Malfoy przysiadając się do Pottera.
  - Czego chcesz Malfoy? - zapytał Harry próbując ukryć cenny kawałek pergaminu.
  - Co tam ukrywasz Potter? - zaciekawił się Ślizgon i zręcznie wyrwał zdołowanemu Harry'emu pergamin.
  - Wow, niezłe, skąd to masz? - zaciekawił się Malfoy.
  - Od mojego ojca. To Mapa Huncwotów. - odpowiedział spokojnie Potter i odebrał swoją własność Malfoyowi.
  - Teraz już wiem, dlaczego wszystko wam się udawało. - prychnął Ślizgon.
  - Trzeba przyznać, że wiele razy nam pomogła.
  - Dobra, i co znalazłeś Granger? - zapytał od niechcenia blondyn.
  - Nie szukam jej, Hermiona śpi w dor..... - tłumaczył Harry.
  - I myślisz, że ja w to uwierzę? - zapytał retorycznie.
Zrezygnowany Harry westchnął i zaczął się znów przyglądać mapie. 
  - Nie mam już pojęcia gdzie ona mogła pójść.
  - No ja tym bardziej.
Przez  chwilę panowało milczenie, aż pierwszy odezwał się Malfoy:
  - Trochę pusto tu bez niej.
  - Ty to powiedziałeś? - zapytał zaskoczony Gryfon.
  - No ja. Sorry, ale z tobą to nie jest taka kłótnia na poziomie. - rozmarzył się Draco.
Potter widząc błogi wyraz twarzy chłopaka zaczął się pierwszy raz od jakiegoś czasu śmiać. Drugi chłopak po chwili dołączył do bruneta. Chwilowa błoga atmosfera w Pokoju Wspólnym Prefektów współgrała ze spokojną nocą i pełnią księżyca, który rozjaśniał całe błonia. W Zakazanego Lasu można było usłyszeć wycie wilków.
  - Może Granger jest wilkołakiem? - zażartował Malfoy.
  - Skąd przyszło ci coś takiego do...O matko! Tak! - krzyknął Harry i ruszył do wyjścia z Pokoju Wspólnego.
  - Hej Potter! Chyba mi nie powiesz, że jednak jest wilkołakiem. - zapytał zaskoczony Malfoy.
  - Co? A to? Nie, nie jest, ale wiem gdzie może być. - mówił Potter wychodząc. - Dzięki Malfoy.
  - Nie ma za co. - mówił dalej idąc za Potterem.
  - Ale nie musisz iść ze mną. - zauważył towarzysza Gryfon.
  - I tak nie mam nic ciekawszego do robienie. - wzruszył ramionami chłopak.
  - Dobra jak chcesz.
  - A gdzie idziemy? - dopytywał się Malfoy.
  - Do Wrzeszczącej Chaty. - powiedział Harry.
  - Chyba żartujesz? - zapytał Ślizgon, ale widząc poczynania Gryfona dodał - Nie żartujesz.
Chłopcy na chwilę się zatrzymali. Harry obserwował mapę.
  - Jak chcesz się dostać o tej porze do Hogsmead?
  - Wejście jest pod Wierzbą Bijącą. - powiedział całkiem spokojnie Potter chowając mapę do kieszeni.
  - Jeszcze lepiej. - wywrócił oczami Draco.
  - Nikt ci nie kazał za mną iść. - powiedział Harry i wyszedł z ukrycia na korytarz i stanął twarzą w twarz z dyrektorką.
  - Panie Potter, co ma znaczyć pańska obecność na korytarzu o tej porze? - zapytała zaskoczona McGonagall.
  - Właśnie wracałem z SAMOTNEJ przechadzki - zaakcentował przedostatnie słowo Harry.
  - Rozumiem. Ale nalegam, aby wrócił pan ze mną do wieży, akurat zmierzam w tamtym kierunku. - poinformowała prof. McGonagall.
  - Oczywiście. Pani przodem. - wskazał szarmancko drogę Harry.
Zaskoczona profesor McGonagall ruszyła pierwsza. Harry wykorzystując nieuwagę dyrektorki szepnął do Malfoya.
  - Idź po Hermionę. - i ruszył za McGonagall.


Malfoy odczekał chwilkę i wyszedł na korytarz. Nie wiedział czy powinien posłuchać Pottera i udać się na poszukiwania Granger. Najchętniej wróciłby do dormitorium i spokojnie spał.
 - Jeszcze wcześnie, przejdę się. - zdecydował i niezobowiązująco wyszedł na błonia. Kręcił się chwilę po błoniach, aż doszedł do Bijącej Wierzby. Stał jak mu się wydawało w bezpiecznej odległości i zastanawiał się jak u licha Potter chciał zbliżyć się do tego agresywnego drzewa, nie mówiąc już o wejściu gdzieś pod nie. Nagle usłyszał tylko szybki świst tuż za uchem i w następnej chwili leżał powalony przez gałąź drzewa.
 - Auć... - wydał z siebie na jednym wydechu i szybko odczołgał się na bezpieczną odległość. - Ty do mnie w ten sposób? - odezwał się do drzewa - To masz.  - Rzucił dość pokaźnym kamieniem w kierunku drzewa, który ledwie musnął pień. Ku jego ogromnemu zaskoczeniu drzewo znieruchomiało.
 - Oczywiście - wstał otrzepując się z trawy i liści - Potter zapomniał o jednym drobnym szczególe - prychnął i podszedł spokojnie do drzewa. Kiedy był już przy pniu zauważył niewielkie wejście skierowane w głąb ziemi. Niechętnie, ale wszedł do tunelu.
 - Co ja najlepszego wyprawiam? - mówił sam do siebie. - Szukam Granger i to na prośbę Pottera. - zaśmiał się ze swoich słów. - Jeszcze trochę i zamienię się w Weasley'a.
Malfoy nie wiedział ile upłynęło czasu odkąd znajdował się w tunelu, ale zaczynało mu się powoli nudzić. 
 - No, nareszcie. - westchnął widząc delikatną poświatę. Kierował się w stronę światła, które z czasem stawało się coraz wyraźniejsze. Kiedy dotarł do drzwi, zza których dochodziła delikatna muzyka i odczuć można było ciepło, którego źródłem był rozpalony kominek był pewnie, że ktoś znajduje się w budynku. Widział ślady na zakurzonej podłodze. Postanowił pchnąć drzwi i wejść do środka, lecz jedyne co zobaczył po przekroczeniu progu pomieszczenie była wszechogarniająca ciemność i przeszywający ból z tyłu czaszki. 


Hermiona słysząc kroki za drzwiami ukryła się szybko za drzwiami i czekała na wtargnięcie intruza. Kiedy drzwi ustąpiły uderzyła w głowę osoby, która wyłoniła się zza skrzydła drzwi wielkim glinianym naczyniem, które znalazła pod ręką, a które rozpadło się na drobne kawałki. Przerażona podeszła do mężczyzny, który ją nawiedził i obróciła twarzą do siebie, aby dostrzec kim jest ów osobnik. Jakież było jej zdziwienie, kiedy okazał się nim Malfoy.


 - Aghr... - zajęczał chłopak łapiąc się za głowę po odzyskaniu przytomności.
 - Jak się czujesz? - usłyszał pytanie.
 - Coś ty mi zrobiła? - zapytał Ślizgon podnosząc się i chwiejnym krokiem podchodząc do łóżka, aby jeszcze na chwilę się na nim wesprzeć.
 - Przepraszam. - powiedziała nieśmiało Hermiona. - Nie sądziłam, że to ty.
 - A kogo się spodziewałaś? - zapytał chłopak.
 - Ostatnim razem spotkałam wilkołaka, zbiegłego więźnia z Azkabanu i ukrywającego się sługę Voldemorta. - powiedziała od niechcenia dziewczyna i podała zimny okład chłopakowi.
 - Przy takim zestawieniu wychodzę dość blado. - zauważył Malfoy.
 - Śmierciożerca do kolekcji - powiedziała dziewczyna zanim ugryzła się w język. - Och... przepraszam.
 - Nie masz za co. Jest w tym część prawdy. - powiedział i odłożył okład. Wstał i zaczął rozglądać się po pomieszczeniu.
 - Nieźle się tutaj urządziłaś. - przyznał. - Nigdy nie powiedziałbym, że jesteśmy we Wrzeszczącej Chacie.
 - A co ty właściwie tutaj robisz? Skąd znasz to przejście? - pytała Hermiona.
 - Szukam cię. I jak widać Potter się nie mylił, że właśnie tutaj cię znajdę.
 - Harry cię wysłał? - pytała niedowierzając Hermiona.
 - Nie miał wyboru. Spotkały go małe komplikacje po drodze. - wzruszył ramionami blondyn i usiadł na łóżku koło Gryfonki.
 - Ale dlaczego ty? - zapytała.
 - Jaka ty jesteś uciążliwa. Tak po prostu wyszło. Za długo by opowiadać. - machnął ręką chłopak.
 - Niech będzie. - powiedziała i podeszła do drzwi - Ale na ciebie już czas. - dała mu do zrozumienia, że ma sobie pójść.
 - Chyba na nas. Miałem cię odprowadzić do zamku, do Pottera.
 - Nie wrócę tam, więc daremnie się tu fatygowałeś.
 - Nie rozśmieszaj mnie. Chcesz tu zostać na zawsze?
 - Może nie na zawsze, ale w najbliższym czasie.
 - A co potem?
 - Nie wiem. Zobaczy się... - dziewczyna musiała przyznać, że nie miała planu. - Może wrócę do Londynu - zastanawiała się - do mugolskiego Londynu - dodała.
Malfoy na te słowa, aż wstał.
 - Chyba, żartujesz?
 - Jestem całkowicie poważna.
 - Tylko dlatego, że kilku kretynów nazwało cię szlamą i kazało zniknąć, to właśnie chcesz to zrobić? Ułatwić im sprawę? - podszedł do niej i chwycił ją za ramiona, aby przemówić jej do rozumu.
 - Jakby nie patrzeć to właśnie nazwałeś się kretynem. - zaśmiała się Hermiona.
 - Ale nigdy nie kazałem ci zniknąć - zauważył.
 - Nie powiedziałeś tego, ale na pewno tego chciałeś. Mogę dać sobie za to rękę uciąć.
 - I widzisz, w tym momencie nie miałabyś ręki. - zaskoczył swoją odpowiedzią Hermionę.
 Hermiona dyskretnie się uśmiechnęła. Musiała przyznać, że ta odpowiedź podniosła ją na duchu. Chłopak w tym czasie zebrał kilka rzeczy, które należały do Hermiony i spakowani ruszyli do tunelu.
 - Nie spodziewałem się tego po tobie. - powiedział nagle Ślizgon.
 - Czegoś konkretnego?
 - Że się będziesz chciała poddać.
 - Nie poddałam się, chciałam ułatwić życie innym. - tłumaczyła się dziewczyna.
 - Przestań. Uciekłaś. Wyczułaś niebezpieczeństwo i uciekłaś. Zachowałaś się jak.. - zaczął, ale przerwał.
 - Jak kto?
 - Jak Malfoy. - odpowiedział i oboje zaczęli się śmiać.
Podróż przez tunel w drodze powrotnej zdecydowanie minęła dużo szybciej, może ze względu na towarzystwo.
 - Chyba musimy się ukryć pod peleryną Harry'ego. - zauważyła Hermiona, kiedy doszli do wrót zamku.
 - Chętnie spróbuję. - powiedział Malfoy.
Szli w ciszy, aż nagle Malfoy zapytał:
 - To nie było romansu z Potterem?
 - Słucham? - zapytała zaskoczona dziewczyna i, aż się zatrzymała.
 - Pytam, żeby wszystko było jasne. - bronił się chłopak.
 - Nie, nie było. - powiedziała Hermiona. - To ty zrobiłeś to zdjęcie i wysłałeś do Proroka?
 - Słucham? - Malfoy zareagował tak jak wcześniej Hermiona.
 - Pytam, żeby wszystko było jasne.
 - Nie, to nie ja. - odpowiedział śmiejąc się Malfoy.
Kiedy oboje przekroczyli próg Pokoju Wspólnego Prefektów zdjęli z siebie pelerynę niewidkę. 
 - Dziękuję, że mnie namówiłeś. I jeszcze raz przepraszam za głowę.
 - Kiedyś się odwdzięczę. - powiedział szelmowsko Malfoy.
 - Jasne. - Hermiona znikała za drzwiami swojego dormitorium, gdzie czekał na nią zaniepokojony Harry.
 - Co tak długo? Co się działo? Jak się czujesz? - zasypywał Hermionę pytaniami przyjaciel. Czekała ich jeszcze długa rozmowa tej nocy.


  • zapraszam na kolejny rozdział, mam nadzieję, że choć trochę się udał :D pozdrawiam Katarzyna

15 komentarzy:

  1. ciekawie się rozkręca, czekam na next
    Gosha

    OdpowiedzUsuń
  2. Rany naprawdę współczuje Hermionie, nie dość,że
    została oczerniona w proroku to Ron upokorzył ją przed całą szkołą. Nie dziwię się,że miała dość i uciekła...Nadal jestem ciekawa kto zrobił te zdjęcia i wysłał do proroka skoro nie był to Malfoy, a co do niego to bardzo podoba mi się jego i Harrego postawa, fajnie że wspierają ją i nie jest z tym wszystkim sama.
    Już nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału

    Pozdrawiam
    Orchidea

    OdpowiedzUsuń
  3. Czekam czekam czekam dawaj nowe!!!:D
    Patka

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja się wcale nie dziwę Hermionie. Nadal nie rozumiem zachowanie Ginny i Rona. Ten drugi jest już kompletnym idiotą. Żeby wierzyć w jakiś durny artykuł. Notka jest wspaniała i czekam na więcej.

    OdpowiedzUsuń
  5. Witaj:)
    Chciałabym Cię zapytać czy nadal masz ochotę być informowana o nowych rozdziałach na moim blogu? Proszę o odpowiedź (najlepiej u mnie w SPAMowniku), bo nie chciałabym Ci niepotrzebnie zawracać głowy przy każdej nowej notce.
    Z góry dziękuję,
    Deszczowa z "Draco i Hermiona - ich życie po epilogu"

    OdpowiedzUsuń
  6. Hey. Świetna notka. Mam nadzieję że nastepna ujawni się jakv najszybciej. Już nie mogę się doczekać. Ron zachował się bardzo dziecinnie,głupio i nieodpowiedzialnie :/ Jak mógł nazwać Hermionę szlamą.?! Ech.. Nie ważne mam nadzieję że wszystko się wyjaśni.
    P.S. Życzę dużo weny i zaangażowania. ;D
    Dagmara ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. ciekawy rozdział, ale miałam nadzieję że jak Hermiona się zobaczy z Ginny to sobie wszystko wytłumaczą :) a Ron to dupek, którego nie lubiłam już nawet w oryginale :D:D:D życze dużo weny i szybko nowy rozdział :D:D:D
    ~Basia

    OdpowiedzUsuń
  8. Biedna Hermiona ! Mam nadzieję, że Ginny jej wszystko wybaczy.. a co do Rona, to zachował się po prostu po chamsku. Fajny był ten moment kiedy to Draco poszedł do Hermionę :) Ogółem postać Malfoya jest moją ulubioną z całej serii książek. Dodaję Cię do czytanych i czekam na następny rozdział ! Własnie stałam sie jedną ze stałych czytelniczek twojego bloga :)
    magia-to-potega.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Genialny rozdział!!:)

    Ivona

    OdpowiedzUsuń
  10. Czekamy niecierpliwie na nowość:)
    O której możemy się go mniej więcej spodziewać?

    Pozdrawiam

    Kinga

    OdpowiedzUsuń
  11. Cz. 1
    Ale z Rona dzieciak. Najpierw zrywa, potem całuje się z tą żmiją, a na koniec wierzy w jakieś plotki i nazywa Mionkę szlamą! A do tego przysłał wyjca! Idiota.
    Miałam nadzieję, że będzie jakaś konfrontacja z Ginny i ona uwierzy Harremu i Hermionie, ale chyba się nie zapowiada. :P
    A tak w ogóle to zapomniałaś dodać, że autorką tegoż artykułu jest nie kto inny, tylko Rita Skeeter. :D Nie jestem pewna, czy w książce czasem ona nie została zabita. Ale ona mi się skojarzyła z takim tekstem (pewnie, przez tą akcję podczas Turnieju Trójmagicznego).
    " -Trochę pusto tu bez niej.
    - Ty to powiedziałeś? - zapytał zaskoczony Gryfon.
    - No ja. Sorry, ale z tobą to nie jest taka kłótnia na poziomie. - rozmarzył się Draco." Hahhahaha. Strasznie mi się ten tekst spodobał, a zwłaszcza komentarz: rozmarzył się Draco. hahahha. xDD
    " Potter widząc błogi wyraz twarzy chłopaka zaczął się pierwszy raz od jakiegoś czasu śmiać. Drugi chłopak po chwili dołączył do bruneta. " Bardzo mi się podoba sytuacja jaką wprowadziłaś. Mam na myśli, że Malfoy się zmienił i nie obraża już Granger lub Pottera. Zawsze miałam wrażenie, że jakby Ślizgon tak nie lubił Wybrańca to mogliby się polubić. :P Wyszło mi trochę masło maślane. Ale mam nadzieję, że zrozumiałaś. :-)

    " - Przepraszam. - powiedziała nieśmiało Hermiona. - Nie sądziłam, że to ty.
    - A kogo się spodziewałaś? - zapytał chłopak.
    - Ostatnim razem spotkałam wilkołaka, zbiegłego więźnia z Azkabanu i ukrywającego się sługę Voldemorta. - powiedziała od niechcenia dziewczyna i podała zimny okład chłopakowi.
    - Przy takim zestawieniu wychodzę dość blado. - zauważył Malfoy.
    - Śmierciożerca do kolekcji - powiedziała dziewczyna zanim ugryzła się w język. - Och... przepraszam.
    - Nie masz za co. Jest w tym część prawdy. - powiedział i odłożył okład. " Hhahahahhahahh. Dziewczyno, uwielbiam twoje teksty. Faktycznie. Niezła się już kolekcja jej zrobiła. xDD Tylko zastanawia mnie skąd ten okład. Wnioskuję, że skoro zimny to pewnie mokry. Tylko, gdzie tam miałaby mieć wodę lub kran? Ale mogę się mylić. Chyba, że Hermiona stała przygotowana w jednej ręce z glinianym naczyniem, a w drugiej z okładem. Hahahah. xDD
    " - Tylko dlatego, że kilku kretynów nazwało cię szlamą i kazało zniknąć, to właśnie chcesz to zrobić? Ułatwić im sprawę? - podszedł do niej i chwycił ją za ramiona, aby przemówić jej do rozumu.
    - Jakby nie patrzeć to właśnie nazwałeś się kretynem. - zaśmiała się Hermiona.
    - Ale nigdy nie kazałem ci zniknąć - zauważył.
    - Nie powiedziałeś tego, ale na pewno tego chciałeś. Mogę dać sobie za to rękę uciąć.
    - I widzisz, w tym momencie nie miałabyś ręki. - zaskoczył swoją odpowiedzią Hermionę."
    Hhahahahhah. To też było niezłe. Grunt, że jest szczery. :D ~Ana

    OdpowiedzUsuń
  12. Cz. 2
    " - Nie spodziewałem się tego po tobie. - powiedział nagle Ślizgon.
    - Czegoś konkretnego?
    - Że się będziesz chciała poddać.
    - Nie poddałam się, chciałam ułatwić życie innym. - tłumaczyła się dziewczyna.
    - Przestań. Uciekłaś. Wyczułaś niebezpieczeństwo i uciekłaś. Zachowałaś się jak.. - zaczął, ale przerwał.
    - Jak kto?
    - Jak Malfoy. - odpowiedział i oboje zaczęli się śmiać." Jak dla mnie to oznacza, że nigdy nie miał jej za tchórza. Bo zawsze mu odpyskowywała.
    :-) Ale faktycznie. Malfoy w książce stworzony przez J.K.Rowling był strasznym tchórzem. To trzeba przyznać. Swoją drogą Rowling poszła trochę na skróty. Bo przez pięć części jest chamskim tchórzem, a w szóstej części, nagle BUM! Malfoy ma uczucia! o.O
    W każdym razie ja tak zareagowałam, dlatego też wielki plus ode mnie dla ciebie, bo ja tego jego poprawę w tej historii odbieram jak takie wyprostowanie.
    Ogółem mówiąc, kocham twoje teksty, fabułę, bohaterów. Wszystko. <33 Chylę czoła, bo te dialogi, ruchy, odczucia wyszły bardzo naturalnie, a to nie dla wszystkich łatwe.
    Napisałaś, że nowa notka będzie 7 lutego. O ile się dobrze orientuję to dziś jest 11 lutego. Mam nadzieję, że nie zrobiłaś sobie jakiejś krzywdy na stoku. (Moje trzy koleżanki pojechały na snowboard i każda ma złamaną lewą rękę. :( ) Nie życzę ci tego... Ani nikomu innemu.
    Czekam na nowy rozdział. Jeszcze raz gratuluję. ~Ana

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję, za wyczerpujące i pochlebne komentarze, dla takich chwil właśnie, aż chce się pisać :)

      Usuń
  13. Ojojojoj.. dziś jest 13 lutego! To dziś ma być nowy rozdzialiik! Ale się cieszę. :P ~Kośka

    OdpowiedzUsuń
  14. Wspaniale!!!!!!! :D BOŻE!!!!!!!!!! NIE WIEM CO PISAĆ... omg o.o ;x

    OdpowiedzUsuń