13.02.2013

15. Urodziny

Kiedy Hermiona otworzyła oczy i odkryła, że jest w sypialni sama zerwała się natychmiast z posłania i pakowała w pośpiechu potrzebne jej dziś rzeczy.
 - Gdzie to pióro? - pytała sama siebie robiąc wokół siebie wielki rozgardiasz. - Dlaczego Harry mnie nie obudził? Musi być strasznie późno...
W końcu gdy ostatnia rzecz wylądowała w torbie Gryfonki ruszyła w kierunku Wielkiej Sali. Jak się okazało po drodze, niepotrzebnie panikowała. Wiele osób jeszcze spokojnie wędrowało po korytarzu w różne strony. Hermiona uspokoiła oddech i wślizgnęła się do Wielkiej Sali, gdzie panował ogromny harmider. Zajęła swoje miejsce i spokojnie jadła śniadanie. Niestety, od jakiegoś czasu robiła to w samotności, ponieważ Harry jadał posiłki z Ginny, która ciągle była obrażona na Hermionę. Z tego co zdążyła się zorientować, sam Harry też nie miał łatwo. Panna Weasley robiła mu awanturę, o każde spojrzenie w stronę panny Granger - tak ją bowiem nazywała, co kiedyś przypadkiem usłyszała Hermiona.
Cała nieprzyjemna sytuacja szybko ucichła co niewątpliwie było zasługą Harry'ego. Prorok nie ośmielił się napisać ani słowa więcej o rzekomym romansie. Po skończonym posiłku Hermiona udała się pod klasę  numerologii, gdzie miała odbyć pierwsze z wielu zajęć dzisiejszego dnia. Dnia, dla niej szczególnego. Hermiona w samotności świętowała swoje 18 urodziny.

Po obiedzie Hermiona w końcu miała wolne i mogła pozwolić sobie na krótki odpoczynek w swoim dormitorium. Kiedy weszła do pomieszczenia była jednak bardzo zaskoczona:
- Harry, co ty robisz? -zapytała zaskoczona dziewczyna widząc jak jej przyjaciel kończy pakowanie swoich rzeczy do kufra.
- Wracam do wieży Gryffindoru Hermiono. - odpowiedział smutny i podszedł do dziewczyny, która stała ciągle w drzwiach sypialni.
- Wiedziałam, że w końcu Ginny będzie tego od ciebie wymagała. - powiedziała zrezygnowana, wyminęła chłopaka i zniknęła na chwilkę w łazience.
Chłopak czekał, aż dziewczyna się pojawi. Po krótkim oczekiwaniu znów wrócili do rozmowy.
- Mam nadzieję, że będziemy się widywali. I tak mi przykro, że jadasz sama. - spojrzał czule na przyjaciółkę Harry.
- Chciałabym tego bardzo Harry. Chciałabym też, żebyśmy nie musieli robić tego po kryjomu. - wzruszyła ramionami Hermiona i usiadła na łóżku Harry'ego, które w tej chwili było bardzo równo zasłane.
- Hermiono, mam coś dla ciebie. - powiedział chłopak i przysunął w kierunku dziewczyny coś, co było ukryte pod szarym płótnem.
- Co to takiego? - zapytała ciekawa i oboje zdjęli materiał.
- To myślodsiewnia Hermiono - poinformował chłopak. - Wszystkiego najlepszego. - dodał i uściskał z całych sił przyjaciółkę. Hermionie zrobiło się bardzo miło i jednocześnie niezmiernie przykro, że jej przyjaciel odchodzi. Na jej policzkach pojawiły się pierwsze łzy.
- Hermiono, proszę cię nie płacz. - wyszeptał Harry i chwycił twarz Hermiony w obie dłonie wycierając mokre smugi.
- Przepraszam Harry. - wychlipała dziewczyna - Prezent jest cudowny, zawsze o czymś takim marzyłam. - uśmiechnęła się delikatnie.
- Wiem doskonale. Przepraszam, że nie mogę się odwdzięczyć choć w połowie tak cudowną imprezą jaką ty mnie obdarowałaś. Chciałem się dzisiaj urwać - tłumaczył chłopak - wymyślić jakiś szlaban czy coś  takiego, ale Ginny wie, że dziś masz urodziny i na pewno zwietrzy kłamstwo. Wybaczysz mi?
- Harry jesteś cudowny. Nie mam czego ci wybaczać, pójdę po prostu wcześniej spać.
- Wyjdź na błonia, jest taka piękna pogoda, podobno to ostatnie ciepłe dni przed zimą. - poradził Harry i zabrał kufer. Wychodząc uśmiechnął się pocieszająco i przepraszająco do Hermiony.

Dziewczyna nie chcąc siedzieć w pokoju sama poszła za radą przyjaciela i wyszła na błonia. Spacerowała powoli wzdłuż jeziora, omijając uważnie macki wielkiej ośmiornicy, która wyległa na brzeg i leżała w pełnym słońcu. Kiedy kręciła się w pobliżu boiska od Quidditha spotkała swojego dawnego adoratora, Cormaca McLaggena. Chciała się szybko ulotnić lecz została już dostrzeżona.
- Kogo moje oczy widzą? - zawołał McLaggen i podszedł do Hermiony.
- Cześć Cormac. Przepraszam, ale się spieszę. - powiedziała Hermiona i chciała odejść.
- Nie kłam, jeszcze przed chwilą nie wyglądałaś jakby ci się gdzieś spieszyło. - powiedział poważnie, a na jego twarzy pojawił się grymas.
- Może po prostu nie chcę z tobą rozmawiać. - odważyła się powiedzieć to co od dawna myślała.
- Wyszczekana jesteś Granger. - prychnał Cormac i pociągnął ją za ramię. - Ale do mnie odnosić masz się grzeczniej.
- Będę robiła i mówiła to na co mam ochotę - warknęła w jego kierunku Hermiona i wyrwała swoje ramię z uścisku.
- No, ależ oczywiście. Przecież ty zawsze dostajesz co i kogo chcesz, bez względu na przeszkody.
- Co ty insynuujesz? - zdenerwowała się dziewczyna.
- Mówię tylko to o czym wszyscy doskonale wiedzą. - zaśmiał się jej prosto w twarz.
Hermiona nie wytrzymała i napluła mu prosto w twarz. Ten poirytowany chwycił ją z całej siły za ramiona i uderzył w twarz:
- Jesteś małą brudną... - nie dokończył, bo został powalony na plecy przez jakiegoś osobnika.
- Radzę ci nie kończyć! - krzyknął oburzony Zabini.
- Bronisz czegoś takiego? - zaperzył się McLaggen chwiejnie stając na nogach.
- Jest kobietą, a kobiety się szanuje. Nikt ci o tym nie powiedział? - wykrzyczał Zabini popychając Cormaca.
- Od kiedy to uważasz ją za kobietę? - zaśmiał się złośliwie Gryfon - może ci to udowodniła?
- Zamknij się psie - po tych słowach Zabiniego zaczęli się taczać po trawie i okładać pięściami.
- Przestańcie! Słyszycie? - krzyczała Hermiona - Blaise przestań, ktoś tu idzie.
Do miejsca gdzie trwała bójka zmierzała wysoka postać. Już z daleka było można dostrzec, że jest to jakiś nauczyciel.
- Co tu się dzieje? - dobiegł wszystkich głos prof. Sprout - Panowie co to ma znaczyć?
- Pani profesor, to moja wina - wtrąciła się Hermiona.
- Panno Granger, co się pani stało? - nauczycielka podeszła zszokowana do dziewczyny. Hermiona dotknęła swojej twarzy i dopiero po chwili poczuła w ustach smak krwii.
- Pani profesor, on zaatakował Hermionę. - wtrącił się Zabini.
Nauczycielka spojrzała podejrzliwie na obu mężczyzn. Na Ślizgona i Gryfona.
- Panno Granger, który z obecnych tu młodzieńców wyrządził pani krzywdę? - zapytała nauczycielka.
- Blaise Zabini mówi prawdę. - potwierdziła wersję Ślizgona.
- Rozumiem, w takim razie zapraszam obu panów ze mną do cieplarni. - zawyrokowała Sprout.
- Przepraszam, ale jak to obu? - zapytał niepewnie Zabini.
- Faktem jest, że dopuścił się pan również przemocy fizycznej wobec kolegi.
- On nie jest moim kolegą. - zamruczał Blaise.
- Nie wnikam w relacje panujące między wami, karę poniesiecie adekwatną do waszych win. A panią, panno Granger proszę o udanie się do zamku. Proszę opatrzyć ranę. - po tych słowach nauczycielka wraz z chłopakami udała się do niedalekich cieplarni. Hermiona szybko ruszyła w swoim kierunku i zniknęła w dormitorium.

Po relaksującej, gorącej kąpieli Hermiona przebrała się w piżamę i nie mając zamiaru schodzić na kolację położyła się w łóżku. Żeby umilić sobie ten urodzinowy wieczór sięgnęła po swój album, który przedstawiał jej życie od najmłodszych lat. Zdjęcie, które widniało na pierwszej stronie przedstawiało jej rodziców, którzy odprowadzali ją na stację King's Cross przed jej pierwszym wyjazdem do Hogwartu.
Nagle ze wspomnień wyrwało ją pukanie do drzwi. Hermiona szybko wyskoczyła z łóżka, założyła kapcie i w półmroku, który panował w jej pokoju dotarła do drzwi. Miała nadzieję, że to Harry, któremu udało się jednak wyrwać. Jakie było jej zaskoczenie, gdy za drzwiami spostrzegła Draco Malfoya.
- Cześć - powitał ją.
- Emm, cześć? - odpowiedziała zaskoczona dziewczyna.
- McGonagall wysłała mnie, abyśmy jak najszybciej wybrali zaproszenia - wskazał na pakunek, który trzymał w rękach.
- A, jasne... - dziewczyna przez chwilę się zastanowiła - to może wejdź?
- Dobra. - powiedział i wszedł do pokoju Gryfonki.
Draco z zaciekawieniem rozglądał się po pomieszczeniu, wyglądało zupełnie tak jak ślizgońskie z wyjątkiem barw i dużo większego porządku. Trafnie też zauważył, że w dormitorium znajdował się tylko jeden kufer.
- Potter tu nie mieszka? - zapytał zaskoczony.
- Już nie, przeniósł się do wieży Gryffindoru. - odpowiedziała zgodnie z prawdą dziewczyna.
- Ta ruda Weasley go terroryzuje?- zaśmiał się Malfoy sadowiąc się wygodnie na łóżku Hermiony.
Hermiona puściła tę uwagę mimo uszu.
- Coś do picia? - zapytała.
- Nie odmówię szklaneczki whisky.
- Miałam raczej na myśli sok lub wodę. - odpowiedziała dziewczyna.
- Gdybym wiedział to przyszedłbym z własną. No, ale trudno. Możesz tu trochę rozjaśnić? - zapytał chłopak - Nic tu nie widać - mówił wypakowując sterty zaproszeń.
Dziewczyna machnęła różdżką i wszystkie pochodnie znajdujące się w dormitorium zapłonęły.
- Teraz lepiej. - powiedział chłopak podnosząc wzrok na Hermioną, która usiadła naprzeciwko. - Granger, co z twoją twarzą? - zapytał zaskoczony.
- A, to. - powiedziała dotykając delikatnie swego policzka -Zabini ci nie powiedział?
- Zabini? A co on ma z tym wspólnego? - pytał nadal zaskoczony Ślizgon. - Właściwie to nie widziałem go całe popołudnie.
- Wiem, że ma szlaban z McLaggenem. - poinformowała Hermiona.
- Z tym gburem? Czemu?
- Stanął w mojej obronie.
- Kto?
- A o kim rozmawiamy?
- O Zabinim.
- No właśnie. Ślad, który noszę to dzieło McLaggena. - powiedziała Hermiona i spuściła twarz.
- Daj spojrzeć. - powiedział Malfoy i uniósł podbródek Hermiony.
- Do czego ci ta obserwacja? - zapytała Hermiona i odsunęła się delikatnie.
- Muszę dokładnie odwzorować siniaka na buźce McLaggena. - powiedział poważnie Malfoy.
Hermiona chwilę przyglądała mu się z niedowierzaniem, aż w końcu wybuchnęła śmiechem.
- Nie zgrywaj się.
- Mówię poważnie.
- Mam wierzyć, że staniesz w obronie szlamy?
- W obronie kobiety. - odpowiedział patrząc jej prosto w oczy.
Niezręczne milczenie, które zapanowało między dwojgiem młodych ludzi przerwał Draco.
- Masz własną myślodsiewnię?
- Ach, tak. Dostałam ją dziś od Harry'ego. - uśmiechnęła się na wspomnienie o przyjacielu.
- Świetny prezent i nie tani. -  zauważył trafnie Malfoy - Z jakiejś okazji?
- Urodzin. - odpowiedziała Hermiona.
- I w taki dzień siedziałaś tu sama? Bez przyjaciół? I alkoholu? - zapytał zszokowany Malfoy.
- Chciałam odpocząć. I jeszcze mam na to szansę jeśli szybko się uporamy z zaproszeniami.
- Zapomnij! - powiedział Malfoy i wybiegł z dormitorium.
Zdezorientowana dziewczyna usiadła na swoi pluszowym dywanie i zaczęła przeglądać propozycje zaproszeń. Po około pół godzinie do jej sypialni wpadł znów ten sam Ślizgon.
- Już jestem! - wykrzyknął.
- Puka się. - upomniała go Hermiona.
- Już pukałem wcześniej - zauważył chłopak.
- Gdzie byłeś tyle czasu? Myślisz, że odwalę za ciebie całą pracę? - zapytała z wyrzutem dziewczyna.
- Daj spokój. - machnął tylko ręką. - Mam coś dla nas. - zakomunikował chłopak i wyciągnął przed siebie butelkę Ognistej Whisky.
- Ty nigdy nie rezygnujesz? - zapytała zrezygnowana dziewczyna.
- Raczej nie. - odparł i usiadł wygodnie na dywanie obok Hermiony. Czyniąc honory rozlał trunek do szklanek i podał jedną dziewczynie.
- Nie sądziłem, że kiedykolwiek dożyję takiej chwili. Że będę pił Ognistą z tobą Granger, na pluszowym dywanie, swoją drogą mięciutki, to na czym skończyłem? - zapytał Malfoy.
- Ognista z Granger... - podpowiedziała Hermiona.
- A tak. No właśnie, to znów zaskoczę sam siebie, twoje zdrowie Granger. - wzniósł toast chłopak.
- Nie tylko siebie. Dziękuję Malfoy - dziewczyna również uniosła szklankę. Po sypialni rozniósł się dźwięk uderzenia szklanek, których zawartość szybko zniknęła.
- Dobrze, to może zabierzmy się do pracy? - zaproponowała Hermiona.
- Jasne, to poleję nam - mówił chłopak, ale widząc karcące spojrzenie Gryfonki dodał - zobaczysz, że dużo lepiej będzie nam się pracowało.
Mijały godziny, a para prefektów ciągle przeglądała zaproszenia. Przy akompaniamencie Ognistej Whisky oboje tarzali się po dywanie i śmiali się do rozpuku.
- Patrz, to jest piękne. - zauważyła dziewczyna.
- Granger, co za brak gustu. - odrzucił kolejną propozycję dziewczyny Malfoy.
- Jak jesteś taki mądry to sam coś zaproponuj. - oburzyła się dziewczyna.
- Nie ma tu nic godnego mojej uwagi.
- Arystokrata od siedmiu boleści. - skwitowała dziewczyna i chwiejnie wstała.
- Jak mnie nazwałaś?
- Arystokrata od...  - chciała powtórzyć dziewczyna, ale nie dokończyła, bo Malfoy pociągnął ją za nogą  skończyło się to tak, że wylądowała spowrotem na dywanie. Nie pozostała mu dłużna i zaatakowała go poduszką. Zszokowany chłopak nie zdążył zareagować, a Hermiona już uciekała naśmiewając się z niego. Draco poderwał się na równe nogi i rzucił się w pogoń za Granger.
- Jeszcze cię dopadnę - krzyczał naśmiewając się.
- I co mi zrobisz? - drażniła go dziewczyna chichocząc i  próbując przeskoczyć przez łóżko.
- Zginiesz w męczarniach - straszył chłopak.
- O nie? Będę skazana tylko na ciebie? - żartowała dziewczyna.
- Strzeż się - krzyknął i z całej siły rzucił się w jej kierunku. Hermiona z piskiem została powalona na ziemię. - Mam cię.
Hermiona nadal się śmiała. Musiała przyznać, że takich urodzin nie spodziewała się nigdy.

Draco wreszcie dopadł Hermionę. Oboje leżeli w tej chwili na ziemi. Chłopak delikatnie przygniatał dziewczynę do ziemi. Przyglądał się roześmianej dziewczynie i musiał przyznać sam przed sobą, że już dawno nie spędził czasu tak beztrosko. Przy tej Gryfonce zachowywał się zupełnie inaczej, czuł, że dopiero wtedy zachowywał się jak prawdziwy Draco. W pewnej chwili przestał się śmiać i przyglądał się uważnie Granger. Widząc to dziewczyna również opanowała swój śmiech. Patrzyli tak na siebie przez chwilę. Ich oddechy zamiast się uspokoić po przerwanym biegu, znów przybrały na prędkości. Draco nie wiedząc co nim kieruje, dotknął dłonią policzka Hermiony. Gładził wierzchem dłoni jej zaróżowiony policzek. Wpatrywał się w jej błyszczące oczy, które były wpatrzone w niego. Pomyślał, że chciałby mieć ten wzrok, to spojrzenie na codzień. Chciałby, aby towarzyszyło mu w każdym momencie życia.

Dziewczyna nie wiedziała jak zareagować na przedziwną sytuację jaka miała miejsce w jej dormitorium. Draco Malfoy dzisiejszej nocy nie zachowywał się jak skończony dupek. Był zabawny, opiekuńczy, przyjacielsko nastawiony. Sto myśli przemierzało w tej chwili zwoje umysłu Hermiony. Dobrze się czuła w towarzystwie chłopaka. Jego spojrzenie było w tej chwili tak zachęcająco ciepłe. Nigdy jeszcze nie widziała go w takim stanie. Czy było to spowodowane nadmierną ilością alkoholu? Rozważania dziewczyny przerwał Draco:
- Wszystkiego najlepszego!
- Dziękuję, dziękuję Draco. - zaakcentowała ostatnie słowo dziewczyna.
Chłopak delikatnie położył się koło Hermiony i wrócił do przeglądania zaproszeń. Dziewczyna widząc poczynania Malfoya zrobiła to samo. W ciszy przeglądali tysięczne z kolei zaproszenie i tak do samego rana, kiedy oboje usnęli.


  • dodałam kolejny rozdział, mam nadzieję, że odwdzięczyłam się za tak długą nieobecność i ciągłe zmiany terminu publikacji postu, pozdrawiam 
           Katarzyna


14 komentarzy:

  1. Cudowne!! :D Naprawdę, tylko jednak szkoda mi tej przyjaźni dziewczyn, Ruda jest niemądra nie ufając przyjaciółce :(
    Udała Ci się ta notka, nie ma co ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Niesamowity. Nawet nie wiesz ile już czekałam na ten rozdział. Jednak urodziny Hermiony nie wyszły takie straszne, jak z początku przewidywała. Harry dał się całkowicie omamić Ginny. Niech on się w końcu postawi. Hermiona jest też przyjaciółką.

    OdpowiedzUsuń
  3. Cz. 1
    Szczerze mówiąc to liczyłam, że Ginny w końcu się opamięta i przestanie warczeć na Hermionę. Jak może wierzyć, że ona by to jej zrobiła?? To już szczyt głupoty.
    A Harry też by coś powiedział i nie dawał tak sobą pomiatać. Wiem, że chcę odzyskać zaufanie Gin, ale swoją drogą to on nie ma za co, bo przecież nic nie zrobił. Skoro tak mu zależy na Mionie to niech się odezwie do cholery jasnej, a nie siedzi pod jej pantoflem!
    A McLaggen to kompletny dupek! Dobrze, że Zabini jej pomógł, bo chyba bym nie zdzierżyła jakby uderzył ją jeszcze raz.
    "- No właśnie. Ślad, który noszę to dzieło McLaggena. - powiedziała Hermiona i spuściła twarz.
    - Daj spojrzeć. - powiedział Malfoy i uniósł podbródek Hermiony.
    - Do czego ci ta obserwacja? - zapytała Hermiona i odsunęła się delikatnie.
    - Muszę dokładnie odwzorować siniaka na buźce McLaggena. - powiedział poważnie Malfoy." Jejuuuu, ale to słodkie. Malfoy to mu da dopiero popalić. Bardziej niż Blasie. hahaha. Już się nie mogę doczekać, aż odwzoruję tego siniaka. :P xDDD~Ana

    OdpowiedzUsuń
  4. Cz.2
    "- Mam wierzyć, że staniesz w obronie szlamy?
    - W obronie kobiety. - odpowiedział patrząc jej prosto w oczy." O, Boże. Ale uroczo. Nie, ależ on się zmienił. o.O Oczywiście to dobrze. :D
    "- Nie sądziłem, że kiedykolwiek dożyję takiej chwili. Że będę pił Ognistą z tobą Granger, na pluszowym dywanie, swoją drogą mięciutki, to na czym skończyłem? - zapytał Malfoy. [hahahhaah. Padłam na tą uwagę o dywanie. hahahahaha. xDDD]
    - Ognista z Granger... - podpowiedziała Hermiona.
    - A tak. No właśnie, to znów zaskoczę sam siebie, twoje zdrowie Granger. - wzniósł toast chłopak.
    - Nie tylko siebie. Dziękuję Malfoy - dziewczyna również uniosła szklankę." Miałaś świetny pomysł z tymi urodzinami Hermiony. Jestem pewna, że to były najlepsze w jej życiu. W końcu spędziła je z Draco. xDD
    "Patrzyli tak na siebie przez chwilę. Ich oddechy zamiast się uspokoić po przerwanym biegu, znów przybrały na prędkości. Draco nie wiedząc co nim kieruje, dotknął dłonią policzka Hermiony. Gładził wierzchem dłoni jej zaróżowiony policzek. Wpatrywał się w jej błyszczące oczy, które były wpatrzone w niego. Pomyślał, że chciałby mieć ten wzrok, to spojrzenie na co dzień. Chciałby, aby towarzyszyło mu w każdym momencie życia."
    O, Matko. Tę scenę miałam w głowie. Widziałam ją, tak realistycznie. :D
    "Chłopak delikatnie położył się koło Hermiony i wrócił do przeglądania zaproszeń. Dziewczyna widząc poczynania Malfoya zrobiła to samo. W ciszy przeglądali tysięczne z kolei zaproszenie i tak do samego rana, kiedy oboje usnęli."
    Taaa, mam takie wrażenie, że Zabini wejdzie tam i zobaczy Ognistą, ich razem na dywanie, Mionę w piżamie.. Nie zdziwię się jak oni 'przez sen' zbliżyli się tak do siebie albo się przytulili czy coś w tym stylu. hahaah. I ten wzrok Zabiniego. hahahah. Bezcenny. xDD
    Gratuluje ci bloga. Jest świetny. Ciekawa fabuła, dobre opisy i oryginalne pomysły. Oczywiście, trzeba wspomnieć o zabawnych sytuacjach, przez które nie mogę czytać dalej, bo tarzam się ze śmiechu na dywanie (ja tez mam mięciutki dywan. Taki jaki ma Miona. xDD). Uwielbiam czytać twoje notki. ~Ana


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie tylko ty padłaś, w głowie miałam wizję miziającego dywan Dracona ;) ahahahah
      Kocham ten blog :)

      Usuń
  5. Cz.3
    Na koniec, chciałam cie przeprosić za moje wylewne komentarze, ale chciałam ci pogratulować nawet każdego fragmentu każdego tekstu bohaterów, każdego słowa. :D Poza tym lubię dzielić się z ludźmi moimi przemyśleniami.
    Ale ma też dla Ciebie propozycję. Mianowicie, znalazłam ten blog przypadkiem. Szukałam czegoś ciekawego o dalszych losach postaci z HP. Nie znalazłam nic, co by wyjaśniało o czym piszesz. Nigdzie nie jest napisane, jakich bohaterów pożyczyłaś z HP, w jakim momencie ich życia wkraczasz i tworzysz swoją historię, ani jakiego typu jest to opowiadanie.
    Dlatego też, myślę, że taka zakładka np. pt: "O historii" , "O blogu" itp. bardzo by się przydała. Jestem pewna, że jest dużo osób, które tak jak ja trafiły tu przypadkiem i chciałyby dowiedzieć się coś więcej o tym opowiadaniu już w na wstępie.
    Mam nadzieję, że jakoś ci pomogłam. Albo, że chociaż ta propozycja wydała ci się interesująca. ~Ana

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam za wszystkie błędy. Pisałam to szybko. :D ~Ana

      Usuń
    2. dziękuję bardzo za komentarze, cieszę się, że ci się podoba :) twoja rada dotycząca zakładki jest warta przemyślenia - na początku nie byłam w stanie napisać czegoś takiego, bo powiem szczerze, że nie mam ułożonej historii piszę spontanicznie i na bieżąco.... ale może uda mi się napisać coś takiego

      Usuń
  6. Rozdział naprawdę genialny! Nie wiam jak to robisz,
    ale nie jestem w stanie oderwać się od tekstu póki nie skończe czytać całego rozdiału.
    Co do samej notki to mocno zaskoczyło mnie postępowanie Cormaca zawsze był arogancki, ale nie spodziewałam się że jest zdolny do przemocy wobec dziewczyny, a tu proszę jak najbardziej.
    Podoba mi się za to reakcja Zabiniego, ucieszyło mnie,że stanął w obronie Hermiony.
    To wszystko jednak przebiła libacja alkoholowa z Draco:) Myślę,że ta dwójka może wzajemnie sobie pomóc. Widać,że ich relacje są coraz lepsze, a ta scena na dywanie była mistrzowska! Ciekawa jestem jak będzie wyglądał poranek poo przebudzeniu:)

    Pozdrawiam i dużo weny życzę!
    Orchidea

    OdpowiedzUsuń
  7. Znalazłam dzisiaj twojego bloga i przeczytałam już wszystkie rozdziały. Fajnie piszesz i masz ciekawe pomysły, czekam na nową notkę :]

    OdpowiedzUsuń
  8. Fanastyczny rozdział!!!:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Boże, to jest genialne!! Dlatego, nominuję cię do Liebster Awards! Więcej szczegółów znajdziesz u mnie: kati-chan.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Moje ulubione Dramione:)
    Czekam niecierpliwie na nowy rozdział,
    mam nadzieję,że pojawi się dziś lub jutro.

    Pozdrawiam
    Rosalie

    OdpowiedzUsuń
  11. Brawo !
    Piszesz cudnie !
    Mam tylko nadzieję że Harry wprowadzi się z powrotem do Hermiony

    OdpowiedzUsuń