14.08.2014

XXVII. Kocham ją

Podróż do Nory nie była długa lecz wyczerpująca. Tuż przed potarciem do celu Hermiona obudziła się i przeciągała leniwie. Draco zauważył, że po jej hojnie zakrapianej nocy nie ma prawie śladu.
- Jak się czujesz? - zagadnął widząc jak szatynka otwiera oczy.
- Przeciętnie... wyglądam okropnie. - westchnęła kobieta przyglądając się swojej twarzy w lusterku auta.
- Gotowa na spacer? Nie mogę podjechać bliżej... - poinformował Malfoy parkując samochód na drodze. Domostwo rodziny Weasley'ów znajdowało się na wzgórzu, gdzie ciężko byłoby dojechać nie mając terenowego sprzętu.
- Tak, gotowa. - przytaknęła Hermiona i oboje wysiedli z auta. Kobieta denerwowała się przestępując z nogi na nogę i nerwowo zerkając w stronę domu, którego szczyt wyłaniał się zza ośnieżonego wzgórza.
- Poradzisz sobie. - chciał dodać jej otuchy blondyn. - Wyglądasz świetnie. - dodał zakładając sterczący kosmyk włosów za jej ucho.
- Nie musisz być miły... - westchnęła Hermiona przyglądając się swoim nieosłonionym przed mrozem dłoniom.
- Może chcę? - po tych słowach Granger wzruszyła jedynie ramionami i ruszyła łagodnym zboczem do Nory.

- Co ja najlepszego wyprawiam? - mruczał do siebie blondyn przyglądając się jak szatynka powoli pokonuje odległość dzielącą ją od Weasley'a. - Sam wpycham ją w ramiona rudzielca. Draco, co się z tobą dzieje? Bądź facetem! - karcił się mężczyzna nie spuszczając wzroku z pleców Granger.

- Granger, zaczekaj! Idę z tobą! - krzyknął w końcu blondyn i ruszył w stronę kobiety. Hermiona słysząc jego wołanie rozluźniła się lekko. Potrzebowała teraz jego wparcia, ale bała się poprosić go, żeby podążył za nią do domu jego wroga. Niestety na dźwięk głosu blondyna zbyt szybko się odwróciła co skutkowało poślizgiem i bolesnym upadkiem. - Nic ci się nie stało? - dopytywał Draco pomagając wstać szatynce.
- W porządku, tylko się potłukłam. - Hermiona lekko się skrzywiła otrzepując śnieg z płaszcza. Niestety dłonie miała sine i zimne.
- Dobrze, tym razem spokojnie i powoli. - poinstruował kobietę Draco i chciał ruszać pierwszy lecz Hermiona chwyciła jego dłoń. Zaskoczony zatrzymał się w pół kroku. - Masz lodowate dłonie.
- Zapomniałam rękawiczek... - przyznała Hermiona spuszczając wzrok i czekając na reprymendę.
Draco nie czekając na dalsze tłumaczenia chwycił obie niewielkie dłonie Granger w swoje i potarł je delikatnie. Następnie rzucił na Hermionę czar, który odseparował kobietę od ujemnej temperatury otoczenia.
- Dziękuję. - uśmiechnęła się szatynka, kiedy chłód przestał do niej docierać.
- Chodźmy. - zdecydował blondyn. Oboje ruszyli w górę zbocza nadal trzymając się za ręce.
- Nie jest mi już zimno... - zauważyła szatynka jednak nie wysunęła dłoni z uścisku Malfoy'a.
- Ale możesz się poślizgnąć. - dodał Draco.
- To fakt. - Hermiona uśmiechnęła się do siebie. W zasadzie dotyk mężczyzny był kojący, dawał jej poczucie bezpieczeństwa i wsparcia.
Malfoy ukradkiem zerkał na zaróżowioną od marszu twarz Hermiony. Nie mógł uwierzyć, że zależało mu na jej szczęściu. Dopiero teraz zrozumiał dlaczego Hermiona postanowiła rozstać się z Ronem. Kochała go. Z miłości wybrała swoje cierpienie zamiast jego. W tym momencie, kiedy blondyn odprowadzał Granger pod drzwi Nory nagle coś do niego dotarło.
- Kocham ją... - wyszeptał, jednak słowa te rozpłynęły się w powietrzu i uleciały z chłodnym zimowym wiatrem, a on mógł jedynie obserwować jak znikają. Tak samo jak postać Granger, która zniknęła chwilę wcześniej za kuchennymi drzwiami.
Draco westchną, oczyścił jeden ze schodków i opadł na niego opierając się o barierkę. Był wykończony i nieszczęśliwie zakochany, a przed nim rozpościerał się przepiękny zimowy krajobraz doliny, który mógł obserwować z samego szczytu wzgórza.

Hermiona delikatnie otworzyła drewniane drzwi, które cicho skrzypnęły. Znów znajdowała się w ukochanym miejscu, które traktowała jak dom. Odwróciła się na chwilę i przez lekko oszronioną szybę obserwowała blondyna. Malfoy przez chwilę stał wpatrując się w nią, wiedziała, że pomimo zmarzliny dostrzega ją. Jego usta poruszyły się nieznacznie, niestety drzwi stanowiły barierę dla dźwięku, który pozostawił po sobie jedynie obłok pary wydobywający się z ust blondyna. Po chwili Draco usiadł na odśnieżonym stopniu i zmierzwił swoje włosy, które wkomponowały się w krajobraz... Kiedy się rozstali poczuła ucisk w sercu, niepokój, że może już nigdy nie poczuć jego uścisku. Zamyślona Hermiona przyglądała się swojej zaróżowionej dłoni, która pamiętała niedawny delikatny dotyk bladej skóry Draco...
- Hermiono?! - rozmyślania dziewczyny przerwało pojawienie się pani Weasley i jej entuzjastyczna reakcja.
- Dzień dobry, Molly. - przywitała się grzecznie Hermiona znikając w matczynym uścisku rudowłosej kobiety.
- A to dopiero niespodzianka?! Siadaj kochana, opowiadaj jak się czujesz. Napijesz się czegoś? Może jesteś głodna? - Molly jak zwykle troskliwie zajmowała się gościem.
- Dziękuję, ale wpadłam tylko z krótką wizytą, myślałam, że zastanę Ronalda. - westchnęła Hermiona.
- Kochaniutka, ależ oczywiście. Ten nieodpowiedzialny i okropny mężczyzna... - mówiła Molly, kiedy jej przerwano.
- Czyli mowa o mnie... - odezwał się głos zza pleców Hermiony, która natychmiast się obróciła.
- Oczywiście, że o tobie! - pani Weasley nie kryła irytacji. Hermiona podejrzewała, że Ron przyznał się do swoich czynów. - Nie tak cię wychowywaliśmy Ronaldzie.... - Molly groziła synowi palcem zupełnie jak za dawnych szkolnych lat. - Żeby robić coś takiego! I to komu? Naszej Hermionie?! - pani Weasley puściły hamulce i krzyczała i sił w płucach na swojego najmłodszego syna. W pewnej chwili zmieniła ton i zwróciła się do szatynki. - Hermiono, czy ktoś z tobą przyjechał?
- Ach, tak. Draco, przywiózł mnie tutaj i pomógł wdrapać się na wzgórze. - Hermiona wyjaśniła obecność obcego mężczyzny na werandzie, któremu rzez kuchenne okno przyglądała się kobieta.
- Malfoy tu jest? - skrzywił się Ron.
- Tak. To on namówił mnie, żebym z tobą porozmawiała. - przyznała Granger.
- Szlachetnie. - warknął rudzielec. - Ale niepotrzebnie przyjechałaś. To był błąd.
- Ronaldzie!! - oburzyła się Molly.
- Matko, czy możesz zostawić nas samych?! - zdenerwował się mężczyzna. Pani Weasley przez chwilę nie ruszała się z miejsca zastanawiając się czy dobrze zrobi zostawiając tak ważną sprawę w rękach syna, ale w końcu musiała dać za wygraną i wycofać się.
- Dobrze, zaniosę coś ciepłego panu Malfoy'owi, bo na tym mrozie nabawi się jakiegoś świństwa. - wyjaśniła Molly. Po drodze na zewnątrz zgarnęła ciepły koc z kanapy w salonie i dwa kupki gorącej herbaty z kuchenki.

Kiedy drewniane drzwi zaskrzypiały młody mężczyzna natychmiast stanął na nogi pewny, że to Granger, która jest jego wybawieniem przed gryzącym mrozem. Jakie było jego zdziwienie, kiedy zamiast młodej czarownicy zobaczył przyjaźnie uśmiechającą się do niego panią Weasley.
- Przyniosłam coś ciepłego do picia. - powiedziała niepewnie wyciągając w jego kierunku rękę z parujących napojem. Draco ochoczo przyjął herbatę i zrobił pierwszy łyk, który rozgrzał go od środka.
- Dziękuję pani bardzo. - skłonił się szarmancko mężczyzna.
- Proszę uprzejmie. Może usiądziemy? - zaproponowała Molly prowadząc blondyna na ławkę. Kiedy oboje przysiedli z kupkami herbaty okryła ich ciepłym kocem, który musiał mieć magiczne właściwości, bo nagle zrobiło się przyjemnie miło.
- Nie powinienem nadużywać pani gościnności... - speszył się Draco.
- Głupstwo. - machnęła ręką Molly. - To przyjemność przebywać w towarzystwie kogoś kto pomaga naszej kochanej Hermionie.

- Ronaldzie, Draco uparł się, że powinnam wysłuchać twojej wersji wydarzeń, chociaż oboje wiemy jakie są fakty. - mówiła szybko Hermiona próbując zachować spokój.
- Nie wierzę, że to on nakłonił cię do przyjazdu.
- Jest tu możesz go zapytać, ale chyba to nie jest najistotniejsze. Jest coś czego nie wiem? - Hermiona przyglądała się uważnie twarzy Weasley'a. Znała go wiele lat i wiedziała, że coś przed nią ukrywa. Wydawał się też żywszy i przytomniejszy niż podczas ich ostatniego spotkania.
- W sumie i tak w końcu się dowiesz. - westchnął rudzielec.
- O czym się dowiem? - zainteresowała się jeszcze bardziej Granger.
- To był Imperius. - w końcu wyrzucił z siebie Ron zakrywając twarz dłońmi. Hermiona przez chwilę milczała zaskoczona, ale po chwili wstała energicznie przewracając krzesło, na którym usiadła.
- Ginny!? - powiedziała podniesionym głosem szatynka na co mężczyzna jedynie pokiwał twierdząco głową.
- Nie powstrzymałem tego, jestem słaby. Ale walczyłem, chciałem walczyć, kiedy zobaczyłem ciebie... - Ron podszedł do Hermiony, chwycił jej twarz w dłonie i mówił patrząc jej prosto w oczy, które tak kochał.
- Ron... - głos szatynki załamywał się.
- Zraniłem ciebie i Harry'ego... - rudzielec przybliżył twarz do twarzy Hermiony tak, że teraz stykali się czołami. - Nie zasługuję na wybaczenie.
- Harry chyba już się z tobą rozmówił? - zapytała Granger odgarniając włosy z twarzy swojego ukochanego i odsłaniając soczystego siniaka.
- Należało mi się. - lekko uśmiechnął się Ron.
- Wybaczam ci Ron. - wyznała w końcu szatynka. - Chciałabym, żebyś dobrze mnie wspominał... - uśmiechnęła się nieśmiało Hermiona.

- Możemy już jechać. - poinformowała Hermiona wychodząc na zewnątrz, tuż za nią podążał Ron.
- Nie zostaniecie na obiedzie? - zmartwiła się pani Weasley.
- Lepiej już pojedziemy, dziękuję za herbatę, koc i rozmowę. - ukłonił się blondyn i ucałował dłoń Molly.
- Cóż za maniery. - zachwyciła się rudowłosa kobieta. - Założę się, że przy stole również masz nienaganne zachowanie. Ja nie mogę oduczyć Ronalda od jedzenia z otwartymi ustami...
- Mamo! - oburzył się Ron.
- Na nas już czas. - przerwała tę niezręczną dla wszystkich sytuację Hermiona. Uściskała Molly, Rona i oddaliła się wraz z blondynem.

- Dziękuję. - powiedziała szczerze Hermiona, kiedy siedzieli już w ciepłym aucie.
- Nic nie zrobiłem. - zapewniał blondyn odpalając silnik.
- Przeciwnie. - nie zgodziła się szatynka i pocałowała w policzek niczego nie spodziewającego się mężczyznę.

- Nareszcie jesteście. - kiedy tylko opuścili samochód stanęli oko w oko z Harry'm i Pansy.
- Jak się czujesz Hermiono? - Harry przytulał czule przyjaciółkę i szeptał jej do ucha pytanie.
- W porządku. Rozmawiałam z Ronem. - również szeptała szatynka.
- Może wejdziemy do środka? - zaproponował w końcu Draco irytując się wylewnym powitaniem tej dwójki.
- Draco, spokojnie. - szepnęła do niego Pansy.
Po chwili wszyscy ogrzewali się przed kominkiem w gabinecie Malfoy'a. Draco siedział za biurkiem i popijał Ognistą Whiskey. Harry siedział na fotelu przed kominkiem i również raczył się zaproponowanym alkoholem. Obie kobiety leżały na kanapie przed paleniskiem. Wszyscy żywo dyskutowali na temat zaistniałej sytuacji do momentu, gdy w gabinecie pojawiła się sekretarka Malfoy'a.
- Panie Malfoy, goście do pana.
- Jestem teraz zajęty. Nikogo nie przyjmuję. - odpowiedział krótko blondyn.
- Ale to ludzie z Ministerstwa. - powiedziała nieśmiało kobieta.
- Ministerstwo? Tutaj? - zdziwił się Draco, a wszyscy obecni patrzyli po sobie zaskoczeni. Kobiety podniosły się do pozycji siedzącej, a panowie odstawili drinki. - W takim razie proszę ich wprowadzić.
- Sami sobie poradzimy. - odezwał się nieprzyjemny głos Piusa Thicknesse'a. Tuż za nim do pomieszczenia weszło trzech mężczyzn, których Harry bez problemu rozpoznał jako swoich współpracowników.
- Czego tutaj szukacie? - odezwał się nieprzyjemnie Draco wstając i wychodząc przybyszom na przeciw.
- Jakie miłe powitanie. - prychnął urzędnik, a jego wzrok spoczął na kobietach.
- O co chodzi Thicknesse? - zapytał Harry stając przed Pansy i Hermioną.
- Mamy nakaz aresztowania. - Pius pomachał dokumentem przed twarzą Pottera.
- Nie pogrywaj ze mną. - ostrzegł brunet i wyszarpną pergamin z dłoni posłańca Ministerstwa Magii.
- Jaki uroiliście sobie powód mojego zatrzymania? - prychnął Draco.
- Tu nie chodzi o ciebie. - powiedział poważnie Harry podając dokument blondynowi.
- Nie o mnie? - zdziwił się Malfoy.
- Pannie Pansy Parkinson zostały postawione zarzuty uchylania się od wykonania wyroku. Oszustwo to obejmuje również pana, panie Malfoy. Niech oczekuje pan na wezwanie na przesłuchanie przed Wizengamotem w sprawie pomocy skazanej za śmierciożerstwo. - wyjaśnił z pełną satysfakcją Pius.
- Pansy jest pod nadzorem lekarskim. To jakieś nieporozumienie. - kłamał bez mrugnięcia okiem Draco. Przerażona Pansy chwyciła Hermionę za dłoń i ściskała ją z całych sił.
- Proszę nie.. - szeptała oszołomiona Pansy.
- Dawlish, odwołaj to całe przedstawienie. - rozkazał Potter.
- Niestety Harry. Rozkaz samego ministra. - wzruszył ramionami mężczyzna.
- Nie możecie zabrać jej do Azkabanu. - Draco stanął na drodze aurorom.
- Odsuń się Malfoy, bo narobisz sobie kłopotów. - warknął Thicknesse. - Zabierajcie ją i wychodzimy. - rozkazał i pierwszy opuścił gabinet.
- Savage co tutaj się dzieje? Dlaczego mnie nie poinformowano o akcji? - zatrzymał jednego z mężczyzn Potter.
- Harry, nie było cię ostatnio w biurze. - mężczyzna odpowiadał wymijająco i podszedł do Pansy, aby ją wyprowadzić.
- Zostaw ją! - krzyknęła Hermiona.
- Puśćcie mnie! Nie pozwólcie im mnie zabrać! Nie do Azkabanu.... - Pansy zaczęła histerycznie płakać.
- Draco, zrób coś... - Hermiona prosiła blondyna.
- Potter to twoi podwładni...
- Wszyscy podlegamy ministrowi....
- Pansy, wyciągniemy cię stamtąd! - zapewniała Hermiona.
- Proszę cię, Hermiono, ja tam nie przeżyję. - chlipała Pansy.
- Jak najszybciej. Wrócisz jak najszybciej. - zapewniała Hermiona, kiedy ich uścisk został zerwany.
- Ej, Potter. - odezwał się dyskretnie Williamson, najstarszy z aurorów. - To był donos prosto do ministra. - Wszyscy spojrzeli po sobie i porozumieli się bez słów. Każdy dobrze wiedział, kto był zdolny do tego typu zagrywek.
- Zaczekajcie! Jadę z wami! - zdecydował Potter. - Muszę natychmiast porozmawiać z Kingsley'em.
- Harry.... - odezwała się Hermiona.
- Zrobię co w mojej mocy. - powiedział z pełną determinacją Harry.
Kiedy Draco i Hermiona zostali sami zapadła niepokojąca cisza. Malfoy analizował po raz kolejny pismo, które skierowano przeciwko Pansy. Dopiero głośniejszy płacz Hermiony przywrócił go do rzeczywistości.
- Granger, spokojnie. Wszystko będzie dobrze. - pocieszał kobietę blondyn. Hermiona wtuliła się w jego tors mocząc mu koszulę.
- Nie znasz Ginny. To dopiero początek. - młoda kobieta nie mogła się uspokoić.
- Ale zdążyłem poznać Pottera. Zrobi wszystko dla osób, które kocha. - wyjaśnił Malfoy.
- Kocha? - Hermiona spojrzała zapłakanym wzrokiem na Draco.
- Nie mów, że nie zauważyłaś... - uniósł lekko brwi w geście zaskoczenia.
- Coś się działo, ale....
- Hermiono... - powiedział spokojnie blondyn. - Zaufaj mi i odpocznij. - powiedział Malfoy i wziął Hermionę na ręce.
- Co robisz?
- Idziemy się zdrzemnąć.

- Wygodnie ci? - zapytał , gdy ułożył Granger na jej łóżku i przykrył miękką kołdrą uprzednio zdejmując jej buty.
- Tak, bardzo. - powiedział smutno kobieta.
- To teraz śpij.
- Nie mogę spać w takiej sytuacji. - pokiwała przecząco głową szatynka, a jej oczach pojawiły się nowe łzy.
- A jeśli zostanę z tobą? - zapytał nagle Draco.
- Mógłbyś?
- Nam obojgu sen dobrze zrobi. - westchnął blondyn i ułożył się na brzegu łóżka. Więcej nie rozmawiali tego dnia. Hermiona usnęła wtulona w blondyna, a on zamknął ją w uścisku swoich ramion. Hermiona wbrew przekonaniom prędko zapadła w sen. Ostatnie godziny były dla niej bardzo emocjonujące. Draco natomiast czuwał nad nią. Przyglądał się jak śpi, jak oddycha spokojnie przez sen. Jak nawiedzają ją nieprzyjemne wizje podczas, których krzywi się nieznacznie. Dopiero, kiedy głaskał ją po głowie i szeptał uspokajająco wracał jej spokój.
- Draco. - szept Hermiony dotarł do uszu blondyna.
- Tak? - mężczyzna pochylił się, aby lepiej ją słyszeć.
- Chciałabym, żebyś napisał dla mnie mogę pożegnalną. - wyszeptała szatynka wlepiając czekoladowe spojrzenie w błękitnych tęczówkach Malfoy'a.
- Pożegnalną?
- Na mój pogrzeb. Chciałabym to usłyszeć.
- Chyba Potter powinien to zrobić. Albo Weasley. - wzbraniał się były Ślizgon.
- Tak, ale ty napisz swoją jedynie dla mnie...
- Dla ciebie... - powtórzył Draco i ucałował Granger w czubek głowy.



  • rozdział wyszedł zupełnie inny niż zaplanowałam - zdecydowanie dłuższy, bardziej ckliwy, romantyczny, zaskakujący? mam nadzieję... już wkrótce doczekacie się finału, ale cierpliwości, jeszcze sporo przed nami, wiele się będzie działo... cieszy mnie niezmiernie fakt, że będzie wam brakować tego opowiadania, to znaczy, że zyskało ono prawdziwych czytelników :) tak jak zapewniałam po zakończeniu historii 'I postanowiła umrzeć' chcę zrealizować miniaturki, na które nie miałam do tej pory czasu, a następnie rozpocząć nowe opowiadanie, które ma już ogólny szkielet; wszystko będziecie mogli znaleźć właśnie tutaj, pod tym samym adresem w dodatkowych zakładkach :) pozdrawiam i zachęcam do czytania oraz komentowania
           Katarzyna

41 komentarzy:

  1. Dracze nam dorasta! Podoba mi się to piszesz, tym bardziej że z części na część jest dużo ciekawiej, a ja jestem ciekawa czy Hermiona przeżyje, czy nie przeżyje, bo jednak mam wątpliwości co do tego, czy ona faktycznie umrze.. Może jakimś cudem zostanie na tym pięknym świecie razem z Malfoyem? Byłoby dobrze, aczkolwiek ciekawi mnie rozwój wydarzeń także z tą sytuacją z Pansy, ale myślę że Harry się zaangażuje w te sprawę, a Ginevra, no cóż pokazała jaką jest suką, a tak myślałam sobie, że może odpuści.. W tym opowiadaniu nie lubię, wręcz nie cierpię tej wiewióry!

    Pozdrawiam i czekam na więcej, k.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ekstra rozdział! Bardzo subtelny. Ciesze się, że Dracze rozumie już swoje uczucia, że Hermiona także do tego dorasta. Mam nadzieję, że ten szept, to tylko szept, a nie ostatnie słowa Miony. Ona musi żyć, wiesz? MUSI. Nie wyobrażam sobie tego, że umrze i zostawi Draco samego... Nawet nie chcę sobie tego wyobrażać :c Mam nadzieję, że Pansy wyjdzie z Azkabanu, a najlepiej jak w ogóle tam nie trafi. Potter to przecież Złoty Chłopiec, musi mieć coś do gadania, musi coś zrobić. A Ginny jest paskudna... Aghr! Jak ja jej nie lubię w Twoim opowiadaniu, ale to chyba wiesz, prawda? :P
    Pozdrawiam ciepło,
    http://precious-fondness.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Cały czas wisi nade mną śmierć Hermiony. Ja się chyba załamię jak ona umrze. Końcówka bardzo mnie poruszyła, może dlatego, że przypomniała mi o książce "Gwiazd naszych wina", która bezpowrotnie skradła moje serce podobnie jak to opowiadanie. Rozdział wyszedł przecudowny i tylko podsycił moją ciekawość, co będzie dalej i jak to wszystko zakończysz :)
    http://dramione-demons-of-the-past.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też niedawno przeczytałam tę książkę i muszę przyznać, że płakałam jak głupia, to wszystko było takie niesprawiedliwe i nie byłam kompletnie przygotowana na t ego typu zakończenie....

      Usuń
    2. W mojej świadomości niby gdzieś była myśl, że to może się tak skończyć, ale myśleć to jedno, a przeczytać drugie. Ja płakałam bez mała przez pół książki, że o końcówce nawet nie wspomnę. Ale jedno trzeba przyznać, tak niezwykłej i życiowej historii nie przeczytałam już dawno <3

      Usuń
  4. Super :D
    Nie mogę doczekać się następnego :)
    Dużo weny życzę!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetne...
    Czekam na kolejny i życzę weny.
    Pozdrawiam,
    HH

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudowny rozdział! I rzeczywiście bardzo romantyczny...Aż się rozmarzyłam;) I Draco jaki troskliwy;) A jego uświadomienie sobie własnych uczuć było rozbrajające;D
    Ale nie przesłodziłaś, bo wprowadziłaś jeszcze wątek aresztowania Pansy. Jak widać Ginny nie próżnowała...Czort nie baba;p
    Z niecierpliwością czekam na następny rozdział;) I bardzo mnie cieszy, że nie kończysz z pisaniem.
    Pozdrawiam serdecznie,
    V;*

    OdpowiedzUsuń
  7. ,,Gwiazd naszych wina" czy ,,Weronika postanawia umrzeć"? :)
    Czy to będzie ten sam motyw, jak w tej drugiej książce. Jeśli tak, to ja sama jestem na tak. Uwielbiam tą książkę i prawie śmierć Weroniki. Cudowna, ale jeśli nie wiesz o czym mówię to przepraszam. W każdym razie rozdział cudwony, jest nawet Dramione!
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oczywiście, znam dokładnie obie książki - moje ulubione; a samo opowiadanie powstało właśnie na bazie weroniki, chociaż wiele postanowiłam zmienić :)

      Usuń
  8. ile słodyczy;) Ach ta Ginny to naprawdę zła kobieta. Zycze weny Mala Mi:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Końcówka mnie wzruszyła <3 Cudowny rozdział! Czekam na kolejny i życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Na końcówce się popłakałam...ogólnie, rozdział świetny, ale tego chyba nie muszę mówić, bo wszystkie Twoje rozdziały są super :D
    Pozdrawiam i weny życze :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Hemiona umiera. Ona umiera. ONA UMIERA!!!!!
    Ja nie chce. Może jednak uda się ją jakoś uleczyć, no bo przecież ona nie może od tak sobie odejść i "Nara ludzie idę sobie umrzeć".
    To znaczy ja wiem że tak nie jest ale jak to napisała koleżanka po wyżej "Cały czas wisi nade mną śmierć Hermiony" i waruje.
    grrr...
    Rozdział mimo wszystko udany.
    A i ps.

    ODDAJCIE MI PANSY!!!!

    Pozdrawiam :>

    http://love-without-definition.blogspot.de/

    OdpowiedzUsuń
  12. jejku jakie cudo :')
    wszystko mi się tak podoba.. koniec to już w ogóle nic tylko ryczeć.
    cieszę że pomimo wszystko że Miona wybaczyła Ronowi. te słowa kiedy go żegnała, jej no :c
    mam wielką nadzieję że Hermiona jednak nie umrze.. to by było straszne. musi wyzdrowieć.
    i niech oddadzą Pansy! wierzę że Harry zrobi wszystko by ją stamtąd wyciągnąć.
    nie wyobrażam sobie końca tego opowiadania. już tęsknie :c
    pozdrawiam ciepło, duuuuużo weny i czasu,
    SWK x

    PS: widzę o wiele większą długość rozdziału, no nieźle :)!

    OdpowiedzUsuń
  13. Rozdział świetny.
    Wiedziałam, że Ginny nie odpuści sobie ranienia innych osób. Oby Potterowi udało się dogadać z Ministrem i to odkręcić. Normalnie nie mogę się doczekać kiedy ta Wesley zacznie płacić za swoje intrygi...
    A Draco jaki słodki i opiekuńczy ;) Ehh, ta miłość, co ona robi z ludźmi...
    No i super, że Herm wybaczyła Ronowi.

    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Oczywiście pobeczałam się na końcu. Ja nie mogę czytać smutnych fragmentów bo źle to na mnie wypływa :c Szkoda mi strasznie Pansy, ale znając determinację Harry'ego wszystko się ułoży i nie trafi do Azkabanu. Co do Mionki... nie chce końca opowiadania, bo boję się, że końcówka okaże się jej śmiercią, a wtedy to dopiero nie będę mogla powstrzymać się od łez :C Rozdział jak zawsze cud, miód i orzeszki i do tego jeden z dłuższych. Cieszę się, że masz już plan na kolejnego bloga :) Nie mogę się doczekać i jego i kolejnego rozdziału. :D Życzę weny i zapraszam do mnie na drugą część 9 rozdziału,
    http://bring-me-to-life-dramione.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. Ach, ile w tym rozdziale się dzieje! Bardzo dużo, czytałam go z zapartym tchem.
    Po pierwsze, sprawa Pansy. Mam nadzieję, że Harry, Draco i Hermiona coś wymyślą. Ona musi wyjść z Azkabanu!
    Druga sprawa to Ron. Cieszę się, że wytłumaczyli sobie wszystko, bez żadnych pretensji do siebie.
    No i Draco... Ja nadal czekam na jakiś pocałunek, a tu nadal cicho... Poza tym końcówka skojarzyła mi się z "Gwiazd naszych wina". Ale ona musi przeżyć, Draco coś wymyśli i nie umrze. :(
    Jeśli jesteś zainteresowana, u mnie na blogu pojawił się piąty rozdział.

    Pozdrawiam, M.

    OdpowiedzUsuń
  16. Świetny rozdział! Ginny! Jak ja jej nienawidzę! Sama powinna pójść do Azkabanu, w końcu użyła Imperiusa, więc jej się chociażby za to należy! Dlaczego tego nie zgłoszą?
    Draco taki kochany *.* Zawozi Hermionę do Wesleya mimo, że ją kocha *.*
    Nie mogę się już doczekać kolejnego rozdziału!
    Weny!

    Maggie Z.

    OdpowiedzUsuń
  17. Dobrze się czyta

    Pukanie do drzwi.
    To właśnie przerwało Megan intensywne poszukiwania ostatniej szkockiej w domu. Zgasiła światła, chwyciła psa i rzuciła się za kanapę, nasłuchując.
    - Widzę cię przez okno - usłyszała w końcu odkrywczą uwagę Sama.
    Powoli odwróciła się do holu wejściowego i dojrzała wlepionego w szybę Sama, a kilka metrów za nim całą trójkę jego przydupasów.
    - Wcale mnie nie widzisz - odparła od razu tego żałując. - Won stąd!
    - Wybacz, ale jeżeli uważasz, że nie umiem wyważyć z chłopakami drzwi, to się mylisz... Już kilka razy w życiu tego dokonałem - zakpił. - My chcemy tylko porozmawiać - dodał błagalnie.
    - Ilu was jest? - spytała jak najmniej łamiącym się głosem.
    - Czterech - odparł grzecznie.
    - To możecie porozmawiać między sobą - ucięła krótko i na temat. Niestety odpowiedź ta była niewystarczająca, co wnioskowała z kolejnych tortur nad drzwiami. Przeniosła ze strachem wzrok na klamkę i jednym gwałtownym ruchem otworzyła mu. Zawiesiła się niezdarnie o framugę i wypięła się w dogodnej pozie. - Czego..? - wydukała, patrząc mu prosto w oczy z zamiarem wyperswadowania jakichkolwiek poczynionych co do niej planów. Po czym spuściła wzrok na trzech pozostałych pajaców stojących tyłem do nich. Całe te trio podrygiwało zniecierpliwione, jakby dokądś się spieszyli. Przewróciła zniecierpliwiona oczami i oparła ciężar ciała na ramie drzwi.
    - Wiesz, zabawna historia... Trudno mi to powiedzieć, ale muszę cię porwać.
    ->>>>> http://sineserce.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  18. Rozdział świetny, przede wszystkim długi. *o* Kocham, kocham, kocham! Życze weny. Jeśli masz czas, zapraszam na mojego bloga, dopiero zaczynam, ale juz jest prolog. ;) http://dramione-higway-to-heaven.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spam, po trzech dniach, jest już pierwszy rozdział, mam nadzieję, że zechcesz zerknąć :)

      Usuń
  19. Wspaniały rozdział.
    Cieszę się, że Hermionie zależy na Draco.
    Mam nadzieję, że jednak nie będzie to nieodwzajemniona miłość.
    Dobrze, że Miona porozmawiała i wybaczyła Ronowi.
    Ginny jest okropna.
    Jak można zrobić coś takiego?!
    Mam nadzieję, że Harremu uda się wyciągnąć Pansy.
    Cudownie słodki był ten rozdział.
    Czekam na ciąg dalszy.
    Pozdrawiam
    Hermione Granger

    OdpowiedzUsuń
  20. Hejka !
    Napisałaś u mnie, że szukasz nowego szablonu :)
    Ja mój otrzymałam z tego wolfiegee.blogspot.com !
    Zapraszam Cię na ten blog :)
    Layls

    OdpowiedzUsuń
  21. Rozdział wspaniały, jak zawsze <3
    Tak bardzo chcę, żeby Draco i Hermiona wreszcie wyznali sobie miłość. Ale poczekam, warto!
    Uwielbiam to opowiadanie i czekam na kolejny rozdział :)

    Zapraszam do mnie na drugi rozdział:
    http://ciemna-strona-dramione.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  22. Niesamowity rozdział !
    Dopiero zaczęłam :
    http://nie-snij-dramione.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  23. Znalazłam Twojego bloga dzisiaj, przeczytałam wszystkie rozdziały i czuję się zawiedziona.
    Zawiedziona, że więcej nie ma. Twój blog jest jak narkotyk wciąga. Chce się wiedzieć co będzie dalej. Zakochałam się w Twoim blogu jak i w postaciach. Draco jest taki kochany i opiekuńczy, a Miona wybuchowa i wredna. Tak jakby zamienili się ciałam, bo to zazwyczaj Draco jest niedostępnym draniem, a tu proszę. Uwielbiam ich.
    Mieć taką przyjaciółkę jak Pans to prawdziwy skarb. Mam nadzieję, że będzie razem z Harrym, bo lubie ich połączenia. Mam też nadzieję, że Ginny dostanie za swoje, bo jej się należy! Jak we wszystkich opowiadaniach jakie czytałam ją lubie to tu ją znienawidziłam.
    Czekam na kolejne rozdziały.
    Życzę weny i pozdrawiam;*
    Jeśli masz ochotę zapraszam do mnie;
    http://lolyy-dramione.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję bardzo za tak pochlebną opinię :) to wiele dla mnie znaczy i bardzo motywuje do dalszego pisania, staram się również, żeby każdy kolejny rozdział i każda kolejna historia były lepsze od poprzednich :) zachęcam również do powrotu do pierwszej historii - chociaż początki prezentują dużo niższy poziom niż teraz oraz na miniaturki, z których muszę przyznać jestem zadowolona i sama lubię do nich wracać :) w wolnej chwili również chętnie wejdę i poczytam nowy blog

      Usuń
  24. Ojeej jak slodko !!! Biedna Pansy, Potter musi ja uratowac a Ginny to grrr lepiej nie mowi,
    Pozdrawiam,
    Tsuki
    PS. Dopiero teraz komentarz bo na obozie siedzialam :-)

    OdpowiedzUsuń
  25. Hej hej! Wróciłam ;)
    Cudowny rozdzialik, poprzednie też, czekam na nn :D

    Dannie

    OdpowiedzUsuń
  26. Może inny niż zaplanowałaś, ale i tak cudny <3
    Zapraszam : http://nie-snij-dramione.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  27. Naprawdę.. Świerny rozdział! Mimo iż przeanalizowałaam trn rozdział aż 6. Razy, chcę przeczytać. Od nowa. Całą historię. Kiedy nn? Nie mogę się doooczekać!

    Pozdrawiam i weny życzę,
    Sofia Potter-Radcliffe

    OdpowiedzUsuń
  28. Bardzo ciekawe rozdziały. Przeczytałan wszystkie od 1. Czekam na nowy!

    H&F

    OdpowiedzUsuń
  29. Ojej, tu się takie rzeczy dzieją a mi nie wyświetlały się nowe rozdziały! :o
    I zbliża się zakończenie.. ja nadal nie zamierzam uwierzyć że tu będzie smutne zakończenie. Nie zamierzam przyjąć tego do wiadomości. Smutnemu zakończeniu mówię stanowcze "nie!" No bo przecież Draco coś wymyśli, prawda? Prawda? PRAWDA?! Musi coś wymyślić.
    W końcu przyznał że ją kocha więc czekam na przykładny happy end z buziakiem i "żyli długo i szczęśliwie".
    Mam nadzieję że już wkrótce się przekonam czy mój upragniony haply end dojdzie do skutku :) dużo weny i czasu życzę i pozdrawiam serdecznie! :D

    OdpowiedzUsuń
  30. Zostałaś nominowana do Liebster Award więcej na moim blogu :)
    http://can-you-help-me-get-back.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  31. Zapraszam na bloga, gdzie Dom Salazara chyba zwariował..... http://domsalazara.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  32. To opowiadanie jest po prostu boskie.

    OdpowiedzUsuń