11.06.2014

XXIII. Pozbędę się jej

- Co masz zamiar teraz zrobić? - zapytał nieśmiało Harry, który był naprawdę szczęśliwy.
- Jak wróci Malfoy to wracamy do kliniki, ale nie martw się nie zostawimy cię z tym wszystkim samego. - zapewniła Hermiona nie puszczając dłoni przyjaciela.
- Hermiono, myślałem, że twoja obecność w szpitalu nie zależy już od Ginny to zostaniesz... - zmarkotniał brunet. dodając. - ...w Londynie.... ze mną.
- Harry rozumiem cię, ale nie zmienia to faktu, że potrzebuję jeszcze pomocy lekarskiej. - Granger oparła głowę na ramieniu przyjaciela i wymieniła porozumiewawcze spojrzenie z Pansy.
- Źle się czujesz? - przestraszył się Potter.
- Przepraszam cię, ale pobyt w zakładzie Malfoy'a dobrze mi robi. - przyznała kobieta. - I nie jestem jeszcze gotowa na powrót do tej rzeczywistości.
- Rozumiem... - westchnął mężczyzna. - ... ale będziesz mnie odwiedzała?
- Oczywiście, obronię cię przed krwiożerczą Weasley. - zaśmiała się Hermiona.
- Pansy? A ty? - zwrócił się w końcu w kierunku brunetki Harry. Widząc jej zdezorientowane spojrzenie dodał. - Przyjedziesz z wizytą?
- Yyyy... ja... tzn.... tak, myślę że tak. - kobieta była zaskoczona. - Postaram się.
- Wiecie co? Porozmawiajcie sobie, a ja załatwię jedną rzecz na mieście. - poinformowała nagle Hermiona wstając od stolika.
- Ale Draco zabronił nam się oddalać? - próbowała zaprotestować Pansy.
- Wrócę jeszcze przed nim. - obiecała Hermiona. Widząc niespokojne spojrzenia towarzyszy zapewniła. - Nie ucieknę, jadę do Rona. - Granger nie czekając na reakcję Pansy i Harry'ego pospiesznie ubrała się i wyszła z restauracji. Do mieszkania Rona nie było daleko. Mężczyzna zawsze był niezmiernie leniwy dlatego, musiał mieszkać w pobliżu Ministerstwa Magii, żeby codziennie się nie spóźniać.

Śnieg delikatnie prószył. Hermiona bez pośpiechu przemierzała drogę, a jej myśli krążyły wokół dwójki nieśmiałych przyjaciół, którzy zostali w lokalu. Młoda czarownica uśmiechnęła się do siebie. Zastanawiała się jak pomóc Potterowi i przy okazji zainterweniować w jego znajomość z Pansy. Oboje byli kochani, ale równie nieśmiali i doświadczeni przez los, przez co nad wyraz ostrożni.

Kiedy wędrówka Granger dobiegła końca i stanęła przed olbrzymią elegancką kamienicą przełknęła głośno ślinę. Rozejrzała się dookoła, a widząc przy krawężniku auto narzeczonego, była pewna, że zastanie go w środku i zrobi mu ogromną niespodziankę. Hermiona spojrzała jeszcze raz w górę, odetchnęła głęboko i pewnym krokiem ruszyła pod dobrze sobie znane drzwi. Przez chwilę wahała się czy powinna zapukać, chociaż nigdy tego nie robiła. Była także pewna, że drzwi są otwarte, zawsze były.
Szatynka pchnęła ciężkie dębowe drzwi, które delikatnie skrzypnęły. Dopiero teraz zaczęła się denerwować. Nie wiedziała jak powiedzieć Ronowi, że go zostawia, nie mówiąc mu jednocześnie o swojej rychłej śmierci. Chciała oszczędzić mu długiego rozpamiętywania i umożliwić szybki powrót do towarzystwa. Z opowieści Harry'ego wywnioskowała, że po jej zniknięciu prowadził normalny tryb życia lecz bardzo przeżywał wszystko co działo się z Hermioną. Granger zdawała sobie sprawę z tego, że również na rudzielca Ginny miała ogromny wpływ. Możliwe, że największy lecz był on dla niej zawsze kochany i dobry. Czasem zazdrosny o Pottera, ale tak było od czasów szkolnych. Był jej pierwszą i jedyną miłością, i zawsze pozostanie w jej sercu. Hermiona powstrzymując łzy udała się na poszukiwanie Rona. Chciała go zobaczyć i usłyszeć. Ostatni raz pocałować i przytulić. Jej poszukiwania zakończyły się pod drzwiami łazienki, gdzie do uszu kobiety dobiegł szum wody. Zadowolona i zniecierpliwiona pchnęła drzwi, kolejne, które nigdy nie były zamknięte. Dostrzegła swojego mężczyznę w wielkiej wannie pełnej piany. Leżał w gorącej wodzie relaksując się z papierosem w dłoni. Słysząc dźwięk otwieranych drzwi zamruczał nie otwierając oczu.
- Długo kazałaś na siebie czekać.... - wychrypiał Ron.
- Ale w końcu jestem... - zachichotała Hermiona. Po słowach kobiety Weasley natychmiast otworzył oczy i zerwał się z wanny ubierając się prędko.
- Hermiona? To ty? - zapytał nie dowierzając.
- Oczywiście, że ja, a spodziewałeś się kogoś innego? - zapytała Granger, która z podejrzliwością patrzyła na reakcję i zachowanie chłopaka.
- Nie, nikogo... ale, jestem w szoku! - nie krył zdziwienia Weasley. - Jak się tu dostałaś? Wypuścili cię? - zadawał kolejne pytania blady młodzieniec.
- Przyjechałam tylko na chwilę, mam do załatwienia kilka spraw. - wyjaśniła szatynka zbliżając się do wycierającego się mężczyzny i chwytając go za ręcznik, którym wycierał plecy. - Może ci pomóc? - zaproponowała lubieżnie Hermiona dotykając piersiami nagiego torsu Rona. - Stęskniłeś się? - zapytała mrużąc oczy.
- Yyyy, tak, wiesz, bardzo.... - przełknął głośno ślinę Ron.
- Ron, czy ty się denerwujesz? - zapytała Hermiona puszczając oczko do narzeczonego.
- Ja.... - zaczął mówić lecz jego słowa zostały przerwane przez przybycie kogoś trzeciego.
- Już jestem kochanie... - dobiegł ich słodki kobiecy głos. Pomimo, iż Hermiona stała tyłem do drzwi doskonale rozpoznała przybysza. Przez chwilę stała jak sparaliżowana, a w jej głowie z zawrotną prędkością wirowały i łączyły się wszelkie informacje. Nagle cofnęła się o krok od Weasley'a, obdarzyła go badawczym spojrzeniem i z całej siły wymierzyła mu siarczysty policzek. Mężczyzna stał bez słowa z szeroko otwartymi oczami i czerwoną twarzą.
- Hermiona? - zapytała w końcu druga kobieta.
- We własnej osobie. - powiedziała twardo Granger podnosząc wysoko głowę i odwracając się do Luny. - Chyba przerwałam wam... - dodała z obrzydzeniem.
- Nie, my tylko.... - próbowała coś powiedzieć blondynka, ale Hermiona nie dała dojść jej do głosu.
- Wy tylko szliście się pieprzyć za moimi plecami. - przedrzeźniała Lunę szatynka.
- Kochanie, robiłem różne głupstwa, ale kocham wciąż tylko ciebie. - powiedział Ron zaciągając się papierosem, którego nie wiadomo skąd wytrzasną.
- Tak, oczywiście. Ron kocha tylko ciebie. Jesteście idealną parą! - przytaknęła Luna. Po tych słowach Hermiona nie wiedziała, czy to wszystko dzieje się naprawdę. To chyba musi być jakiś głupi żart.
- Dziewczyno, czy ty słyszysz co ty mówisz? Śpisz z nim wiedząc, że cię nie kocha? Tak nisko upadłaś? - wybuchła Granger.
- To była jedynie przyjacielska przysługa. - wyjaśnił Ron.
- Istny dom wariatów! - krzyczała Hermiona łapiąc się za głowę. - A uwierzcie mi, wiem co mówię.!
- Może to nie jest najlepszy moment na odwiedziny... - zaczął mówić Weasley drapiąc się po głowie.
- Wręcz przeciwnie! Moment jest idealny! Myślałam, że będzie mi trudno, ale okoliczności są wręcz sprzyjające! - krzyczała wściekła szatynka chodząc po łazience.
- Może ja wyjdę? - odezwała się znowu Luna.
- To bez znaczenia. - machnęła ręką na blondynkę Hermiona i zwróciła się do mężczyzny. - Zrywam zaręczyny. Żegnam. Nigdy więcej już się nie spotkamy. - pierścionek zaręczynowy wylądował w wannie.
- Zaczekaj, porozmawiajmy... - dopiero teraz twarz Rona zmieniła się. W tej chwili Hermiona dostrzegła w dotychczas pustym spojrzeniu Weasley'a przerażenie i ból. Oczy rudzielca jakby odzyskały swoją pierwotną głębię. Te niewielkie zmiany Hermiona zarejestrowała przez ułamek sekundy.
- Nie! Nienawidzę cię! - szatynka wykrzyczała mu w twarz. Twarz, na której pojawiły się łzy bezsilności.

Hermiona targana silnymi emocjami wybiegła z mieszkania nie zatrzymując się i nie reagując na nawoływania Rona. Granger wybiegła na coraz bardziej zaśnieżony chodnik. Rozejrzała się przez chwilę i pod wpływem impulsu znalazła się przy samochodzie Weasley'a. Minęła chwila, a była Gryfonka odjeżdżała lśniącym autem w sobie tylko znanym kierunku.

Po chwili na ulicy pojawił się również Ron i Luna.
- Boże, co ja zrobiłem. - płakał Weasley klękając bezradnie na mokrym chodniku. - Nienawidzę siebie! - krzyczał załamany.
- Ukradła ci samochód! - oburzyła się Lovegood. Ron popatrzył na nią z politowaniem, niestety blondynka błędnie odczytała rozpaczliwe spojrzenie czarodzieja. - Ale nie martw się, zapamiętałam numery. - powiedziała zadowolona z siebie Luna. Zrezygnowany mężczyzna powlókł się niechętnie na górę. Tym razem zatrzasnął za sobą drzwi. Nie miał ochoty oglądać już nikogo. Nie mógł też patrzeć sam na siebie. Doskonale wiedział co robił, wiedział, ale tak bardzo nie mógł tego powstrzymać. Tym bardziej ta cała sytuacja była tragiczna. Kochał Hermionę, nie wyobrażał sobie życia bez niej. A stracił ją! Wiedział, że mu nie wybaczy, nie powinna... Nigdy w życiu nie tknąłby Lovegood, nawet jej nie lubił, poza tym mając u boku taką kobietę jak Hermiona nie potrzebował nigdy żadnej innej. O obcych kobietach nawet nie myślał.... a teraz zrobił jej takie świństwo. Zranił ją, kiedy była jeszcze taka krucha... Jest ostatnim draniem, nie zasługuje na szczęście, ani na życie... Jego nienawiść sięgała pewnej rudowłosej kobiety...
- Pozbędę się jej, raz na zawsze! - przysiągł sobie Ron wypijając całą szklankę whisky.


  • rozdział tak jak obiecałam, jeszcze przed weekendem; nawet szybciej niż przewidziałam; postanowiłam coś dodać i żeby nic mnie po drodze od tego nie odwiodło to spisałam nowy rozdział na bieżąco :) mam nadzieję, że się podoba, chociaż mam wrażenie, że wypadłam z rytmu pisania; dziękuje bardzo za wsparcie podczas choroby, dochodzę jeszcze do siebie, ale jest już o niebo lepiej; mam najlepszych czytelników pod słońcem, no i mega cierpliwych :D obiecałam jakiś czas temu miniaturkę i cały czas o tym pamiętam; postaram się w następnym tygodniu ją napisać, jak już będę  po najważniejszych egzaminach; tymczasem zapraszam do czytania i komentowania, bo sytuacja w rozdziale godna kilku słów analizy :P
          Katarzyna

25 komentarzy:

  1. Trzeba przyznać, że sporo się działo w tym rozdziale.
    Harry i Pansy <3
    Są tacy słodcy w tej swojej nieśmiałości i niewinności. Chciałabym, aby było o nich więcej.
    Bardzo ciekawi mnie jak to dalej między nimi będzie.
    Teraz czas przejść do tych mniej przyjemnych rzeczy...
    Ronald.
    Akcja Hermiony była zawodowa ;D. Brakowało tylko żeby dostał porządnego, klasycznego liścia.
    Dobrze chociaż, że zdołał uwolnić się spod działania zaklęcia. Jedyny pozytyw wynikający z tej całej sytuacji. Teraz jak weźmie się za swoją siostrę będzie z nią slabo. Już nie mogę się tego wszystkiego doczekać. Będzie się działo, oj będzie :)
    Jedyne co mi się nie spodobało to brak Draco. Łaknę jego słownych przepychanek z Hermioną.

    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział :)
    MI by pasowała para Harry i Pansy :)
    Ron ... nie przepadam za nim więc dobrze że Miona zerwała zaręczyny :)
    Mam nadzieję, że nie zrobi nic głupiego.
    Pozdrawiam i weny życzę :D

    OdpowiedzUsuń
  3. No to się działo :D Cudowny rozdział.
    Ron z Luną... Nie spodziewałam się tego :)
    Troszkę brakowało mi Draco, ale i tak było świetnie :)
    Pozdrawiam i weny życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej.
    Rozdział cudowny. Mi również brakowało Draco, ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Ron raczej nie zrobi nic Ginevrze, skoro jest pod wpływem Imperiusa. Cieszę się, że Miona zerwała zaręczyny.. Jednak cała ta sytuacja jest godna pożałowania. Ron zachował się jak debil, chociaż to nic nowego...
    Mi też podoba się parring Harry i Pansy.:P Mam nadzieję, że Weasleyka dostanie za swoje, a ta dwójka będzie razem.:D
    Powodzenia na sesji ! Wracaj do zdrowia.:)
    Pozdrawiam,
    la_tua_cantante_

    OdpowiedzUsuń
  5. Wiedziałam, że rude to fałszywe! Ronaldzie, nie składaj obietnic, których nie można dotrzymać!
    Rozdział naprawdę wspaniały, chodź muszę oczywiście zaznaczyć, że krótki :(
    Wytrwały w nauce! Weny!
    Pozdrawiam Fav

    OdpowiedzUsuń
  6. Ron to szuja! Szkoda tylko, ze to z Luna zdradzal Hermione. Zawsze lubilam ta dziewczyne;) Mam nadzieje, ze Harry bedzie z Pansy;) Powodzenia i wytrwalosci!
    beznadziejnie-zakochana.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. O masakra. Ale się podziało... no cóż, ale i tak nie lubię Rudzielca. A dzięki niemu Mionka może bez problemu spotykać się z Draco :3 Mi to na rękę. Cieszę się, że ukradła mu auto... niech go jeszcze rozbije i będzie wspaniale! Więcej o Pansy i Harrym <3 Życzę weny i zapraszam do mnie,
    http://bring-me-to-life-dramione.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Wow, ale się będzie teraz działo ;3 baaardzo dobry rozdział.
    dark-family-dtb.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. No dzieje się, dzieje.. Ron jak Ty możesz? Chociaż wiem że działał nie z własnej woli, to zrobił świństwo. Tak mi szkoda Miony. Sprytna Hermionka zawsze coś wymyśli- numer z autem- genialny! :D Teraz tylko szczęścia z Draco. Tak bardzo chcę więcej Pansy i Harrego, byliby razem idealni :)
    Do następnego ;)
    Pozdrawiam,
    SWK <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Uhuhuhu, ale się dzieje. Wiedziałam, że Ron w końcu zdradzi Hermionę - ale to bardzo dobrze. Jeden problem mniej z głowy :3
    Jeszcze została sprawa Ginny. Musi się rozstać z Harrym, a wtedy on będzie mógł być z Parkinson :)
    Pozdrawiam <3
    Avis.

    OdpowiedzUsuń
  11. UUU, dużo się dzieję !! Ron taki chamski człowiek, szkoda mi Hermiony ale w sumie dobrze, bo nie będzie obarczała siebie winą za to że zerwała zaręczyny.
    Życzę powodzenia na egzaminach !! I dużo zdrowia i weny !!
    Serdecznie pozdrawiam,
    Tsuki <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Ach te napięcie- trzyma do samego końca;) Dobra robota, kobieto!;) Już nie mogę się doczekać tego, co zaplanowałaś dla nas w następnym rozdziale. Ron zrobił, co zrobił i teraz ponosi zasłużone konsekwencje. Zastanawiam się tylko, czy on dalej jest pod wpływem Imperiusa? Ginny sama sobie zaciska pętelkę na szyi...Mocno się zdziwi, gdy w końcu zabraknie jej powietrza...Czyli Hermiona postanowiła nie mówić przyjacielowi o swojej chorobie. Może i dobrze, w końcu dopiero co ją odzyskał. Pansy i Potter są przeuroczy;D Mam nadzieję, że wszystko skończy się he;)
    Zdrowiej kochana i powodzenia na egzaminach;) Ja jeszcze 2 tyg bd się męczyć;p
    Pozdrawiam ciepło,
    Villemo.

    OdpowiedzUsuń
  13. Sporo się działo. przede wszystkim cieszę się, ze Harry i Pansy mają szansę być razem, bo w tym opowiadaniu to ich najbardziej lubię :) Komentuję z pewnym opóźnieniem, ale nie miałam pojęcia, ze rozdział już jest.
    Pozdrawiam, Galadriel

    OdpowiedzUsuń
  14. Hmm, Pansy i Harry jako para? Super, wydaje mi się że pasują tutaj do siebie idealnie ;) Mam nadzieję, że coś z tego wyniknie i to szybko ;)
    Ron to kretyn ale przynajmniej Mionka ma go z głowy i może w końcu zacznie sie coś pomiędzy nią i Draco ;)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  15. Ciekawy rozdział. Mam nadzieję, że Harry nie będzie musiał brać ślubu z Ginny i będzie mógł być z Pansy <3.
    Czekam na ciąg dalszy. ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Świetny rozdział.
    Mam nadzieję, że Harry nie będzie musiał brać ślubu.
    Jak już to z Pansy nie z Ginny.
    Nie wierzę Ron zdradził Hermionę!
    I to z Luną!
    W sumie pomogło to Hermionie zakończyć związek, co i tak chciała zrobić.
    Strasznie współczuję Mionie, ach życie jest okropne.
    Ron przeciwko Ginny, przynajmniej jedna mądra decyzja.
    Nurtuje mnie jak Hermiona teraz będzie sie zachowywać.
    Jestem bardzo ciekawa co dalej.
    Pamiętaj, ja liczę na happy end, Hermiona ma przeżyć.
    Pozdrawiam
    Hermione Granger

    OdpowiedzUsuń
  17. Rozdział bardzo mi się podobał!
    Czyżby zachowaniem Rona, czyli tą zdradą, kierowała Ginny, która rzuciła na chłopaka Imperiusa? Chociaż po tym, jak Hermiona zerwała z nim zaręczy, wydawało mi się, że oprzytomniał. Jestem ciekawa jak to dalej będzie... :)
    Nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów.

    Pozdrawiam, M.

    OdpowiedzUsuń
  18. Współczuję Ronowi, Musi się użerać z tą Rudą suką i jeszcze płacić za jej głupotę. Już się nie mogę doczekać jakiejś efektownej nauczki dal Ginny, którą mam nadzieję prędzej, czy później dostanie. Rozdział oczywiście sam w sobie jest wspaniały, wciąga i aż się smutno robi, gdy dociera się do jego końca.
    http://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  19. Przepraszam ,że tak późno,ale chciałam napisać wierszyk,lecz dopiero teraz wenka wróciła.
    Katarzyno ma boska,kochana
    Padam przed Tobą na skostniałe kolana,bo za rozdział
    tak zarąbisty mój dzionek jest zaje***isty.
    Layls

    OdpowiedzUsuń
  20. Aaaaaa you always make me smile!!! ;) Nie no, świetna notka, zawsze mam taką radochę gdy odwiedzam twojego bloga i widzę: nowa notka <3 i ogólnie w końcu Ron si ogarn... ale i tak nigdy go nie lubiłam (odkąd zaczęłam czytać pierwszą książkę J.K. Rowling ;) ) więc mam nadzieję że Mionka będzie w końcu z Draco :D

    OdpowiedzUsuń
  21. Sorki, że tak późno ale miałam małe problemy...
    Co do rozdziału jest fantastyczny. Ron i Luna mistrzostwo świata.
    Martwię się trochę o Hermione i o to gdzie pojechała...
    Po prostu zarąbiste
    Pozdrawiam i całuję
    Nuśka
    Ps. przy okazji zapraszam do mnie
    http://takie-tam-dramione.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  22. Właśnie skończyłam czytać wszystkie notki i przychodzi mi do głowy tylko jedno: TO JEST ZAJEBISTE (sorry za wulgaryzmy).
    Jak czytałam to normalnie miałam to wszystko przed oczami jak film...
    Życzę weny.
    Pozdrawiam, Devourer

    OdpowiedzUsuń
  23. Fantastyczny rozdział, marzyłoby się żeby były długaaaaaaaaśne jak nie wiem, mam nadzieję że Ron zakończy głupie zachowanie Ginny! <3 czekam na następny

    Pozdrawiam
    Dzika

    OdpowiedzUsuń
  24. Szkoda, że wmieszałaś w to Lunę. Trzeba było wybrać kogoś innego. Luna i Neville do siebie pasują. Luna jest za mądra na żart z numerami rejestracyjnymi, to poziom Rona.

    OdpowiedzUsuń