15.11.2013

38. Charłak

Pobyt w Londynie pomimo wszelkich nieprzyjemności i niedogodności adepci Hogwartu musieli uznać za udany. Czas spędzony wśród mugoli pędził jak oszalały. Od powrotu do świata magii dzieliły bohaterów już ostatnie, można by rzec, godziny. Wszyscy w doskonałych humorach przygotowywali się do imprezy pożegnalnej, na którą zaproszeni byli znajomi z mugolskiej szkoły.
- Hermiono, już wychodzisz? - zapytał Harry wyglądając ze swojego pokoju.
- Tak, spotkamy się na miejscu. - poinformowała dziewczyna.
- Myślałem, że w ten ostatni wieczór będziemy świętować razem. - tym razem zza framugi drzwi wyłoniła się z naprzeciwka druga głowa, tym razem należąca do Zabiniego.
- Będziemy. Wszyscy razem i nasi znajomi. A Will należy przecież do nich. - wyjaśniła dziewczyna.
- Właściwie to go nie znamy. - wtrącił się Malfoy, który akurat przechodził korytarzem, gdzie stała Hermiona i wystawały dwie rozczochrane głowy.
- Właśnie dziś go poznacie. - powiedziała Hermiona i wybiegła z mieszkania.
- Lepiej późno niż wcale. - westchnął Zabini i wszyscy wrócili do kontynuowania przygotowań.

***

- Ładnie wyglądasz. - powiedział Will, kiedy oboje przyszli jako jedni z pierwszych do klubu i usiedli w ustronnym miejscu. Parkiet jeszcze nie był zapełniony, ale już sporadycznie można było dostrzec znajome twarze.
- Dziękuję. Starałam się, aby ten wieczór był wyjątkowy. - wyznała dziewczyna.
- Oj, będzie. - powiedział tajemniczo Will - Wręcz niezapomniany.
- O spójrz. Moi znajomi. - zmieniła temat Hermiona widząc wchodzących czarodziei i energicznie machała ręką, aby wskazać im, gdzie czekają na nich miejsca.
- Chodźmy zatańczyć. - zdecydował Will i już prowadził Hermionę na parkiet.
- Ej, zaczekaj. Wypadałoby się przywitać. - powiedziała nieco zmieszana Gryfonka. - I za chwilę pójdziemy. - dodała, aby poprawić humor towarzyszowi.
- Nie bądź na mnie zła. Chcę ten ostatni wieczór spędzić tylko z tobą. - powiedział czule chłopak.

- Długo czekacie? - zapytał Zabini podchodząc do Hermiony i Willa. - Dafne opóźniła nas.
- Gdybyście mnie nie poganiali to bym się tak nie stresowała. - broniła się Ślizgonka.
- Ach te kobiety. - przewrócił oczami Blaise.
- Granger, może nas przedstawisz? - zapytał trafnie Malfoy, kiedy z resztą towarzystwa podeszli do stolika.
- Tak, oczywiście. Poznajcie Willa.
- Miło was poznać, wiele o was słyszałem. - uścisnął dłonie z chłopakami i ukłonił się Dafne Will.
- Niestety my nie możemy powiedzieć tego samego. - powiedział oschle Zabini. Hermiona wyczuwając rodzącą się pomiędzy mężczyznami niechęć zaproponowała, żeby się rozdzielić. Malfoy wraz z Greengrass zostali przy stoliku, Hermiona ruszyła w kierunku parkietu, aby zrealizować obiecany taniec z Willem, a pozostali panowie zaopatrywali się w barze.
Wieczór upływał w spokojnej atmosferze, aczkolwiek Hermiona wyobrażała go sobie odrobinę inaczej. Co prawda wytańczyła się z Willem, który okazał się znakomitym tancerzem, wypiła jakiegoś kolorowego drinka i cieszyła się, że Will nie upija się wraz z Harry'm, Nevill'em i chłopakami ze szkoły. Pomimo tego, że ostatnimi czasy każdą chwilę spędzała z Willem i nieformalnie można było powiedzieć, że zachowywali się jak para to nie darzyła go żadnym głębszym uczuciem. Lubiła go, ot co. Dzisiaj się pożegnają i prawdopodobnie już nigdy więcej się nie spotkają. Kierowana tym argumentem pozwoliła Willowi zagarnąć całą swoją osobę przez niego. Z resztą zobaczy się w mieszkaniu, będą na siebie skazani przez resztę roku szkolnego, z niektórymi miała nadzieję na dłuższą znajomość - tu cieplej pomyślała o Harry'm i Blaise'ie.

***

- Myślę, że niektórzy powinni już wracać. - zauważył Malfoy, który nie bawił się zbyt dobrze. Wypił kilka drinków, ale zachował trzeźwość umysłu czego nie można było powiedzieć o nieprzytomnym Neville'u.
- Odprowadzę go. - westchnął Potter i dźwignął kolegę, aby zaciągnąć bezwładnego Gryfona do mieszkania. - A widział ktoś Hermionę?
- Widziałam jak wychodziła. - powiedziała ziewając Greengrass.
- Nawet się nie pożegnała? - zdziwił się Harry. - Mógłbym ją odprowadzić.
- Była z tym całym Willem. - machnęła ręką Ślizgonka. - Jak chcecie, ale ja też się zbieram.
- Idziecie? - zapytał rozczarowany Zabini widząc szykujących się do wyjścia znajomych. - Zabawa się rozkręca.
- Hermiona pewnie już śpi, a nam też się marzy odpoczynek. - powiedział Harry.
- Draco, zostajesz? - zapytał z nadzieją Ślizgon.
- Na chwilę.
- To rozumiem. - ucieszył się brunet. - Kelner! Kolejka!

***

Harry po przywleczeniu zalanego w trupa Nevilla do łóżka odetchnął wreszcie pełną piersią.
- Stary, gdyby teraz zobaczyła cię twoja babka. - machał ze zrezygnowaniem głową Potter.
- Babcia?! - wykrzyknął Longbotton i w jednej chwili znalazł się w pozycji siedzącej.
- Nie Neville. Spokojnie, śpij. - roześmiał się Harry i wychodząc z pokoju zamknął za sobą drzwi. Nie miał co prawda w planach powrotu do klubu, lecz chciał zajrzeć jeszcze do swojej przyjaciółki. Nie wiedział, kiedy Hermiona opuściła klub i dlaczego przez cały wieczór praktycznie widział ją jedynie z daleka.
Potter delikatnie otworzył drzwi do sypialni Hermiony. Nie chciał narobić hałasu, a był pewien, że dziewczyna już smacznie śpi. Od jej zniknięcia minęło już dużo czasu.
W ciemności jaka panowała w pokoju nie można było dostrzec niczego. Gryfon powoli i na palcach podszedł do posłania Hermiony. Jakie było jednak jego zaskoczenie, gdy po odsłonięciu zasłon nie natknął się na swoją przyjaciółkę.
- Hermiona? - wypowiedział imię przyjaciółki w przestrzeń jakby czekając, aż ukarze mu się wychodząc, z któregoś z ciemnych kątów. - Hermiona jesteś? - jego głos stawał się coraz wyraźniejszy. Już nie obawiał się, że obudzi dziewczynę. Zaskoczony chłopak zajrzał do pomieszczenia przylegającego do pokoju Hermiony, do jej łazienki. Przeszukał każdy pokój w mieszkaniu. Zajrzał nawet do sypialni Ślizgonów, choć nie miał pomysłu dlaczego Hermiona miałaby tam być.
Lekko zdenerwowany zadzwonił do Hermiony.
- Piii, piiii, piiii...... - w słuchawce odzywał się jedynie sygnał i tak za każdym razem, kiedy Gryfon chciał skontaktować się z przyjaciółką.
Harry stawał się coraz bardziej zdenerwowany. Nie chciał siać niepotrzebnej paniki, ale postanowił zadzwonić do Zabiniego. Może Hermiona wróciła do klubu i po prostu nie słyszy sygnału telefonu. Wówczas byłby spokojniejszy.
- Piiii, piiii.... co jest Potter? Boisz się sam spać? - odezwał się w słuchawce irytujący głos Zabiniego. W tle słychać było nadal głośną muzykę co oznaczało, że Ślizgon nadal znajduje się w klubie.
- Hermiona wróciła do klubu? - zapytał z nadzieją Potter.
- Nie ma jej. Wyszła jeszcze przed wami. - krzyczał do aparatu chłopak. - Nie ma jej w domu?
- Właśnie nie. Nie odbiera telefonu. - powiedział już rozbity Gryfon.
- Popytam czy nikt jej nie widział. - poinformował Zabini.
- Niedługo będę. Rozejrzyjcie się z Malfoyem.
- Smok wyszedł jakiś czas temu. Zadzwoń do niego, niech sprawdzi trasę. - zdecydował Ślizgon.

***

- Nie dadzą człowiekowi nawet chwili spokoju. - mówił do siebie blondyn, wyjmując z kieszeni dzwoniący telefon. - Potter? Czego on chce? - kontynuował swój monolog Ślizgon. - Odwalcie się. - odrzucił połączenie Malfoy.
Blond włosy mężczyzna przemierzał okoliczne alejki, bez pośpiechu podążając do mieszkania, gdzie czekali jego współmieszkańcy. Nie wiedział kto z nich wszystkich doprowadza go do największego szału. Przesłodzeni, kumpelscy Gryfoni? Zabini lubujący się w mugolach? Głupiutka i namolna Dafne? Pomimo całego żalu, złości i okoliczności jakie miały miejsce pomiędzy nim a Hermioną musiał przyznać, że tylko dzięki niej wytrwał na tej mugolskiej zsyłce. Jej osoba wprowadzała do jego otoczenia ten swojski element. gdziekolwiek by nie był, mógł liczyć na obecność Granger. Jej przewidywalne zachowania, jej wybuchy złości w stosunku do niego, jej bezradność, kiedy walczy z uczuciem do niego. Tak, Malfoy doskonale zdawał sobie sprawę, że wydarzenia w Malfoy Manor zapoczątkowały ciąg wydarzeń, które już na zawsze zmieniły ich zachowanie i uczucia względem siebie. Sam nie umiał być obojętny wobec Gryfonki. Kiedy tylko zamykał oczy widział jej zaróżowione policzki, jej szybko podnoszącą się i opadającą klatkę piersiową, widział jak starała się mu dorównać stając na palcach i prostując się jak struna podczas ich niekończących się sprzeczek. Widział jaka była piękna już dawno. Nie był przecież ślepcem. Wojna jedynie ją zahartowała, a głupiec Weasley zostawił ją, bo nie mógł poradzić sobie z jej temperamentem i szalenie głęboką osobowością.

***

- O Potter, dobrze, że jesteś. - wyznał Zabini.
- Nie ma jej. Malfoy nie odbiera. - westchnął Harry opadając na krzesło barowe obok Ślizgona.
- Ode mnie też nie odbiera, ale był w złym humorze.Ważniejsze co z Hermioną, ona zawsze odbiera. - Zabini był zdenerwowany.
- Szukałem jej wszędzie. Zapadła się pod ziemię. - Harry tracił już pomysły, gdzie jeszcze Hermiona mogłaby się udać.
- A może poszła do rodziców? - wpadł na pomysł Zabini, a widząc zaskoczone spojrzenie Harry'ego dodał - To jej ostatni dzień, może chciała się pożegnać?
- W nocy? - Potter był sceptyczny.
- No w sumie.... - zamyślił się Zabini, a Potter nie przestawał dzwonić do Hermiony.
- Sory, że się wtrącam, ale Hermiona wychodziła stąd z jednym z was. - powiedział nagle chłopak stojący z barem. Harry natychmiast się odwrócił, bo głos wydał mu się wyjątkowo znajomy.
- Dudley? - zdziwił się Harry. - Pracujesz tutaj?
- Wiele się zmieniło. - przyznał Dursley.
- Słyszałem, że Hermiona cię spotkała. - zagaił Harry.
- Tak. Nie chciałem się jakoś integrować. Sam rozumiesz. - przyznał Dudley.
- To jasne.... - Harry był zamyślony.
- Sory, że przerywam tę wzruszającą scenkę, ale mówiłeś, że widziałeś Hermionę z jednym z nas. Kogo miałeś na myśli? - wtrącił się Ślizgon.
- Wychodziła z Willem. - chciał pomóc mugol.
- Tyle wiemy. - rozczarował się Potter. - Chyba, że wiesz, gdzie poszli?
- Tego nie wiem, ale może poszli do niego. Tam sprawdźcie.
- Nie wiemy, gdzie mieszka. - przyznał wściekły Zabini.
- Myślałem, że się znacie, tzn., że tacy jak wy trzymają się razem... - tłumaczył się Dudley.
- Taki jak my? - drążył temat Ślizgon.
- No jesteście wszyscy tacy dziwni, macie te swoje moce. - powiedział szeptem pochylając się nad barem.
- Will ma jakieś moce? - przeraził się Harry.
- Nie wiem co on tam umie, ale zawsze był jakiś podejrzany. Nie ma takiego patyka, ale... - Dudley nie dokończył, bo przerwał mu zaaferowany Zabini.
- Wiesz, gdzie on mieszka?
- Zapiszę wam adres. - zaproponował kuzyn Pottera i naskrobał coś na serwetce.
- I masz te swoje Ministerstwo Potter. - powiedział wściekły Zabini, wyrwał serwetkę od barmana i pognał do wyjścia.
- Dzięki Dudley. - rzucił Potter.

***

- Okolica niezbyt podejrzana. - pocieszał się Blaise.
- Nie widać światła, żadnych głosów. - mówił Harry podsłuchując pod drzwiami.
- Nie czaj się, wchodzimy. - powiedział Ślizgon, odepchnął Gryfona i wpakował się do mieszkania.
- Co ty wyprawiasz? Przecież to włamanie. - protestował Potter, ale mimo to wszedł za Zabinim do środka.
- Wygląda jakby ktoś się stąd szybko wynosił. - zauważył Ślizgon obserwując pootwierane szafki, porozrzucane rzeczy.
- Nikogo tu nie ma. - mówił Potter przechodząc do kolejnego pomieszczenia.
- Może znajdziemy jakieś wskazówki. Wygląda jakby ją porwał. - wyciągał wnioski Blaise.
- Zabini.... - nagle głos Pottera się załamał. Ślizgon szybko do niego podszedł i....
- Co to ma być? To jakiś psychopata. - oburzył się Zabini podnosząc z biurka zdjęcia Hermiony robione w każdej możliwej chwili. Wyglądało to tak jakby dziewczyna była pod całodobową obserwacją.
- Czego on od niej chce? - przeglądał znalezione rzeczy Harry.
- Od nas wszystkich. - dodał Zabini podając mu teczki, które znalazł w szufladzie zawierające informacje o całej ich grupie.
- Co on kombinuje?
- Nie wiem, ale będę jeszcze do niej dzwonił.

***

- Na Merlina, Zabini? - westchnął Malfoy widząc próbę kolejnego połączenia. - Czego ci ludzie ode mnie dzisiaj chcą?
- Dryń, dryń, dryń!
- Nie no kto znowu, przecież nie zginąłem, już wracam. - oburzył się blondyn gotowy zrobić awanturę temu kto tym razem zakłóca jego wieczorny spacer w samotności, przy blasku księżyca. Jakie było jego zdziwienie, gdy okazało się, że jego telefon spoczywa spokojnie w jego kieszeni, a odgłos dzwonka dobiega z pobliskiego kosza na śmieci.
- To chyba jakiś żart. - powiedział blondyn. Jego ciekawość jednak wzięła górę i zamykając oczy włożył rękę do pojemnika i wyjął z niego źródło dźwięku. - Halo? - odebrał zaskoczony.
- Hermiona?! -  usłyszał w słuchawce znajomy głos.
- Zabini?! - zapytał równie zaskoczony.
- Draco?! Gdzie Hermiona? Jest z tobą? Gdzie jesteście? - zasypał pytaniami przyjaciela Zabini.
- Zabini, uspokój się, co się dzieje? - zaniepokoił się blondyn słysząc zdenerwowany głos bruneta.
- Porwali Hermionę! - odebrał słuchawkę od Zabiniego Potter. - Gdzie znalazłeś telefon? Może Hermiona jest w pobliżu?
- Jestem w parku.
- Zaraz będziemy.

Malfoy naprawdę się zdenerwował. Schował komórkę do kieszeni i zboczył ze ścieżki. Wszedł w pobliskie krzaki i kierowany dziwnym uczuciem, że nie chce znaleźć tego czego szuka właśnie tutaj zaczął nawoływać dziewczynę po imieniu. W parku panowała wszechogarniająca cisza i ciemność. W pewnym momencie usłyszał głośny trzask.
- Teleportacja. - wyszeptał do siebie i rzucił się biegiem w kierunku hałasu. - Hermiona!
Draco dotarł bardzo prędko w gęstwinę oddzielającą plac zabaw od ruchliwej ulicy Londynu. Nie znalazł już śladu po przebywających tu czarodziejach. Delikatne światło latarni dochodzące z ulicy wdzierało się do wewnątrz parku. Powstające smugi słabego światła odbijały się od czegoś połyskliwego co zwróciło uwagę Malfoya. Draco zbliżył się do migotliwego światła i ujrzał.... nieprzytomną dziewczynę, która była w bardzo złym stanie. Malfoy podbiegł do poszarpanej Hermiony. Dziewczyna była boso, jej nogi były pokryte gęstymi zadrapaniami, które wyglądały jakby przedzierała się przez ciernie. Jej złota sukienka, która odbijała światło latarni była podarta, brudna. Draco sam już nie wiedział czy była to krew czy błoto. Chłopak chwytając dziewczynę w ramiona odsłonił jej twarz, która pokryta była siniakami, jak całe jej ręce. Wzdłuż skroni spływała jej szeroka smuga jej własnej krwi. Blondyn podniósł się na równe nogi chcąc jak najszybciej zabrać Hermionę z tego miejsca. Założył jej na ramiona swoją marynarkę, gdyż jej własna sukienka była rozpięta na dekolcie oraz rozdarta na ramionach. Chłopak zacisnął pięści, aż jego knykcie zbielały. Nie wiedział jeszcze co się dokładnie wydarzyło, ale miał nadzieję, że jego pojawienie się uchroniło Hermionę od najgorszego.

Nie czekając na pojawienie się Zabiniego i Pottera blondyn dostał się do ich wspólnego mieszkania, do którego było już naprawdę blisko.
- Dafne, Dafne! - wykrzykiwał od progu Malfoy.
- Co się dzieje Draco? - zaspana dziewczyna wyszła z sypialni, ale widząc bezwładne ciało Gryfonki natychmiast oprzytomniała i podbiegła do blondyna pomagając mu ułożyć dziewczynę na kanapie. Za chwilę w pomieszczeniu pojawili się Potter i Zabini.
- Co się jej stało? - przeraził się Harry klękając przy przyjaciółce i nie wypuszczając jej ze swojego uścisku.
- Obudzi się? - zapytał niepewnie Zabini.
- Daliśmy jej eliksiry od McGonagall na czarną godzinę. Niedługo powinna odzyskać przytomność. - powiedział beznamiętnie blondyn siedząc na pobliskim fotelu i ukrywając twarz w dłoniach.
- Co się działo w parku? - pytał Zabini.
- Hmmm... hhhmmm... - dobiegł ich odgłos jęków Hermiony.
- Hermiona, kochanie. Słyszysz mnie? Wybacz mi proszę. - mówił załamany Potter. - Dlaczego nie słuchałem Zabiniego? To moja wina. - w oczach chłopaka pojawiły się łzy, kiedy patrzył prosto w puste oczy swojej przyjaciółki.
- Hermiono, pamiętasz co się stało? Kto ci to zrobił? - kolejne pytania zadawał Zabini. Na żadne z postawionych pytań nie otrzymali odpowiedzi. Hermiony jedynie tępo wpatrywała się w otoczenie, jakby nie było ważne co się z nią dzieje. Z jej oczu bez przerwy ciekły łzy.
- Zostawcie ją dzisiaj w spokoju. - zainterweniowała Dafne. - Wiele przeszła. Pomóżcie mi tylko zaprowadzić ją do łazienki i idźcie do siebie.
Mężczyźni spojrzeli tylko po sobie i z braku lepszych propozycji wykonali polecenie Ślizgonki. Zabini i Potter delikatnie umieścili Hermionę w wannie. Po zapewnieniach ze strony Greengrass, że Hermiona jest w dobrych rękach zostawili je same.
Pomimo tego, że nikt nie miał zamiaru usnąć tej nocy wszyscy położyli się do swoich łóżek. Hermiona po gorącej kąpieli i opiece Dafne leżała w swoim łóżku. Dziewczyna była wdzięczna Ślizgonce, że nie zadawała jej zbędnych pytań. Hermiona odkąd wrociła z parku nie powiedziała ani słowa. Jedyną oznaką, że jest ciągle w gronie żywych był nieustający płacz. Strach przed zaśnięciem potęgowała przytłaczająca cisza.

***

- Malfoy, gdzie idziesz? - zapytał Zabini przyglądający się sufitowi.
- Nie wytrzymam tutaj. Muszę coś zrobić. - blondyn wstał i wyszedł z sypialni swoje kroki skierował odrazu do pokoju Hermiony. Draco nie mógł znieść niewiedzy, nie mógł znieść bezradności. Wiedział, że pewnie nie jest wyjątkiem i Hermiona nie będzie chciała rozmawiać także z nim. Chciał po prostu ją zobaczyć. Sprawdzić jak się czuje. Wszystko było lepsze od duszącej atmosfery.
Ślizgon bezszelestnie wsunął się do pokoju Hermiony i natychmiast znalazł się przy łóżku, gdzie siedziała Gryfonka ubejmująca ramionami nogi podkulone pod brodę. Ubrana była w ciepłą, flanelową piżamę i wilgotne włosy.
- Hermiono, mogę? - zapytał siadając na brzegu łóżka. Hermiona nie odpowiedziała tylko usiadła obok niego spuszczając nogi na podłogę. Nie spoglądała na niego. Zamknęła powieki spod, których wyciekały słone zły. Malfoy instynktownie spróbował wytrzeć jej zmoczoną twarz jednak, kiedy tylko jego skóra zetknęła się z jej gorącym policzkiem odskoczyła od niego zasłaniając się rękoma, jak gdyby chciała osłonić się przed niewidzialnym ciosem.
Malfoy już wiedział, że najodważniejsza dziewczyna jaką znał doznała ogromnej krzywdy, ale zanim nie powie komuś prawdy to nikt nie będzie w stanie jej pomóc, przerwać jej cierpienia. Wiedział, że nie jest odpowiednią osobą do pocieszania i Hermiona nie darzy go zaufaniem, ale znał jedyne wyjście w tej sytuacji. Żaden z jej przyjaciół od serca nie zrobiłby jej tego, nie spenetrowałby jej wspomnień, nie wtargnął z buciorami w jej prywatność nawet w takiej chwili.
Draco Malfoy podjął to wyzwanie...

  • jest rozdział! wbrew moim przypuszczeniom zdążyłam przed północą; rozdział w pierwotnej wersji miał być dłuższy, ale pomyślałam, że trochę potrzymam was w niepewności, zanim dowiemy się co tak naprawdę stało się Hermionie; możecie zdradzić mi swoje przypuszczenia w komentarzach - co do sytuacji Hermiony oraz osoby Willa; dodaję również kreację imprezową Hermiony (klik); pozdrawiam i zachęcam do komentowania, bo to już jedna z ostatnich szans na wypowiedzenie się o tym opowiadaniu, a dobrze byłoby wiedzieć co o mojej pisaninie myślicie zanim zacznę kolejne opowiadanie - a takowe planuję jeszcze przed nowym rokiem kalendarzowym;
          Katarzyna :)

21 komentarzy:

  1. Brawo, zdążyłaś ;)
    Świetny rozdział, czekam na kolejny. Dodaj go szybko, proszę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zawsze byłam nieufna co do tego idioty willa i wiedzialam ze zrobi coś złego mionie a co do dudleya dursleya ciesze sie ze pojawil sie w tym rozdziale i wspolczuje hermionie co przezyla przez tego willa a i mam nadzieje ze nie zamykasz tego opowiadania jeszcze i mam nadzieje ze bedzie duzzzoo rozdzialow jeszcze przed epilogiem a i swietnie piszesz

    P.S przepraszam z brak znakow ale jestem na tel

    Całusy ,pozdrawiam i zycze weny
    Yorkax

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A i szybko dodaj nowy rozdział jestem twoja wierna czytelniczka
      :)

      Usuń
  3. Rozdział świetny, nie mam pojęcia co sie stało z Hermioną, ale ciekawi mnie jak zakończy się sprawa z Willem xd. CZekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  4. O kurczaki, ale idiota z tego Willa... Kim on naprawdę jest? :x
    Rozdział świetny, jestem bardzo ciekawa, co będzie w kolejnym rozdziale.
    Will musiał zgwałcić Hermionę, skoro boi się dotyku.. Biedna.. :c
    Mam nadzieję, że Draco pomoże jej dojść do siebie.
    droga-do-milosci.blogspot.com/

    Pozdrawiam M.

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział.
    Biedna Hermiona, mam nadzieję, że Draco jakoś jej pomoże i wszystko się między nimi ułoży.
    Jestem bardzo ciekawa jak zakończy się sprawa z Willem.
    Pozdrawiam
    Hermione Granger

    OdpowiedzUsuń
  6. Trzymasz w napięciu. Grr, jak ja nie lubię nie wiedzieć. ;c zaskoczyła mnie Dafne tym, zr pomogła Mionce po tym wszystkim. Pisz szybciutko, by rozwiać nasze wątpliwości. ;)
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie, Maadź. :*
    www.dramione-impossible-love.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam nadzieję, że Hermiona wyjdzie z tego, że Draco jej pomoże.
    Podejrzewam jednak po jej reakcji, że najgorszy scenariusz był możliwy.
    Zdziwiła mnie trochę opieka Dafne, ale może współczucie dla drugiej kobiety wygrało.:)
    Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział.:)
    Pozdrawiam,
    la_tua_cantante_

    dramione-badz-moja-nadzieja.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozdział świetny, biedna Hermiona...
    Mam nadzieję, że dziewczyna wyjdzie z tego,
    Mnie też zdziwiła pomoc Dafne, ale każdy chyba by tak postąpił na jej miejscu.
    Czekam na nowy :)

    ~marta

    OdpowiedzUsuń
  9. Jak on mógł! :o Tak mi szkoda Hermiony... Kurcze, Harry trochę zawalił... Ale kto by się spodziewał, że Will okaże się AŻ takim zwyrodnialcem? Z Dafne jaka świetna przyjaciółka :o Pobyt u mugoli jej słuzy, hehe <3
    czekam na nowy i trochę szkoda, że to prawie koniec tej historii... <3
    Lumossy
    im-possible-dramione.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Rozdział super ;)
    No i jak mogłaś przerwać w takim momencie... już nie mogę doczekać się następnego rozdziału;
    Biedna Herm, wydawało się jej, że znalazła przyjaciela a tu taki zawód. Cały czas mam nadzieję, że nie stało sie najgorsze. Oby Draco jej pomógł.
    No i wogole jestem zaskoczona zmianą Dafne, oczywiście na plus ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetny rozdział, nie mogę się doczekać następnego :)
    Mam nadzieję, że połączysz naszą parke wreszcie. I mam jeszcze pytanie...Dlaczego skończyłaś akurat w tym momencie? Nie ważne, czekam na następny! Pozdrawiam i Życzę weny!
    ~Salvio
    dramione-moment-only-for-us.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Według mnie to naprawdę dobre opowiadanie. Jedyne co mogę zarzucić to to, że trochę za rzadko dodajesz rozdziały. Ale nie mam pretensji. Rozumiem, nie każdy ma czas itd. :) Bardzo podoba mi się pomysł, to, że się ze sobą przespali a teraz udają, że nic dla siebie nie znaczą xD Pierwsze co sobie pomyślałam, to to że Will zgwałcił i pobił Hermionę ale czy to nie byłoby zbyt przewidywalne? Fajnie, że MAlfoy wtargnie do jej wspomnień, lubię go właśnie za coś takiego. Jako jedyny nie poddaje się sentymentom i robi to co powinien. No i postać Dafne... w sumie to nawet ja lubię. Z tak wykreowaną Greengrass jeszcze się nie spotkałam. Czekam na kolejne opowiadanie. Na pewno będę czytać. Pozdrawiam i życzę weny.
    dark-family-dtb.blogspot.com Może znajdziesz czas i do mnie wpadnieszz? :P

    OdpowiedzUsuń
  13. Genialny rozdział ♥ Ten Will to jakiś popapraniec. Biedna Hermiona. mam nadzieję, że Draco jej pomoże, Już się nie mogę doczekać kolejnej notki :)
    http://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Dafne Greengrass jest dobra?!
    O matko i córko! Jestem w ciężkim szoku! Nie spodziewałam się, że jakakolwiek autorka Dramione tak ją przedstawi! :) Zazwyczaj jest kreowana na podłą ladacznicę. A tu takie coś! :) Pozytywne zaskoczenie! :)
    Myślę, że Will ją pobił i zgwałcił. Sam lub z pomocą jakiś kolesi. Hermiona boi się dotyku, przepraszam, ona panicznie się boi dotyku mężczyzny... Nie zdziwie się, jeśli Draco wpadnie w szał, po zobaczeniu wspomnień Miony. Biedna dziewczyna. :(

    Opowiadanie jest jak najbardziej udane. :)

    Pozdrawiam Lily M. ;*

    OdpowiedzUsuń
  15. No proszę, jakie miłe zaskoczenie ;) Fafne jest dobra!
    Pierwszy raz tutaj wpadła i ... jestem naprawdę mile zaskoczona.
    Całkiem fajnie piszesz i można się zainteresować.
    To opowiadanie aż świecie oryginalnością ( tak btw. zajebistością),
    więc naprawdę wielki plus dla autorki!
    świetnie piszesz! chciałabym poznać twoją opinię na moim blogu. wejdziesz?:)
    http://wspolkochac-przyszlam-dramione.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dafne nie Fafne, chyba kom był pisany na telefonie a te dwie literki są obok siebie także mogło się zdarzyć 😊

      Usuń
  16. Wow super rozdział naprawdę genialny *_*. Z jednej strony Will zawsze był podejrzany ale nie sądziłam że aż tak, z drugiej strony jeżeli okaże się że on skrzywdził Mionę to nie chcę być w jego skórze. Biedna Hermiona :'(, nie dziwie się im a Draco po zobaczeniu jej wspomnień wpadnie w szał. A piszesz genialnie, naprawdę świetnie *_*, mam nadzieję że jak już założysz nowego bloga to dodasz link do niego

    OdpowiedzUsuń
  17. Bardzo fajny rozdział :)
    Coś śmierdzi jeśli chodzi o Willa, ciekawa jestem o co mu chodzi i jaki ma w tym cel :D
    No i Neville jest najlepszy :D
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  18. No, tak wychodzi jak się człowiek zadaje z nieznajomymi. Hermiona postąpiła bardzo nierozsądnie. Rozumiem jak jest ktoś zauroczony, to często może się tak zachowywać, ale Hermiona nic do niego nie czuła. Ciekawi mnie jednak co się tam działo.

    OdpowiedzUsuń