23.08.2013

33. Nowy dom

Sześcioro młodych czarodziejów wylądowało w centrum Londynu. Ciągnąc swoje walizki dotarli na mugolską część dworca King's Cross.
- I co niby teraz mamy robić? - zapytał zdenerwowany Malfoy siadając na swojej walizce i krzyżując ręce na piersi.
- Weźmiemy taksówkę i pojedziemy pod wskazany adres. - powiedziała niezrażona postawą Ślizgona Gryfonka z entuzjazmem ruszając w stronę wyjścia.
- Ależ oczywiście.. - przedrzeźniał wesoły ton dziewczyny blondyn.
- Idziemy. - poinstruował Harry i ruszył za przyjaciółką. Tuż za nim szli spokojnie Zabini i Neville, którzy przyglądali się wszystkiemu z zaciekawieniem. Korowód zamykała wyraźnie niezadowolona para Ślizgonów. Malfoy był zły na siebie, na Granger i na Zabiniego. Na siebie dlatego, że nie mógł rozgryźć zachowania Gryfonki. Na Granger za jej zachowanie, które zmieniało się z minuty na minutę pomimo jego starań. Na Zabiniego za jego podchody w kierunku dziewczyny, która była jego. Najgorsze było to, że chyba faktycznie Zabini zdobywał sympatię ślicznej Gryfonki. Na domiar złego zupełnie nie rozumiał dlaczego pozwolił tej Greengrass przylepić się do siebie.
Rozmyślania chłopaka przerwało nawoływanie od strony ulicy, gdzie dotarli już prawie wszyscy i pakowali swoje walizki do bagażnika jednej z dwóch zarezerwowanych taksówek.

- Będziemy musieli się podzielić. - poinformowała Hermiona, która zdecydowanie była głową operacji. - Ja do jednej, Harry, ty, do drugiej. - dodała podając przyjacielowi zwitek pergaminu z wypisanym adresem ich mieszkania.
- Spotkamy się na miejscu. - powiedziała Gryfonka. - Zaczekam na tę dwójkę. - westchnęła wskazując głową na zbliżającego się Malfoya i Greengrass.
- Może ja z nimi zostanę? - zaproponował Harry.
- Dziękuję Harry, ale poradzę sobie. - uśmiechnęła się brunetka i uściskała przyjaciela. - Do zobaczenia.

- Gdzie reszta? - zapytał blondyn, który w końcu dotarł na postój taksówek.
- Odjechali już. - rzuciła dziewczyna. - I tak nie zmieścilibyśmy się do jednego samochodu. Gdzie koleżanka? - dopytała Hermiona raczej z konieczności niż faktycznego zainteresowania.
- Idzie? - powiedział chłopak, szybkim ruchem wrzucił bagaże do auta i zajął wygodne miejsce na tylnym siedzeniu. Hermiona czekała jeszcze chwilkę na zbliżającą się Ślizgonkę, która opóźniała ich podróż. Dziewczyna pozostawiona sama sobie słabo radziła sobie z walizką. Hermiona zlitowała się nad nią i podchodząc do Ślizgonki wyciągnęła z walizki długą rączkę. Ślizgonka na ten drobny gest jedynie westchnęła z ulgą.

Kiedy wszyscy dotarli pod wskazany adres zaczęli spokojnie choć z ciekawością wspinać się po schodach prowadzących do ich lokum, które znajdowało się w starej aczkolwiek przytulnej londyńskiej kamienicy.
- To chyba tutaj. - zauważył Harry pierwszy docierając na ich piętro i stając przed ciemnobrązowymi drewnianymi drzwiami.
-To wchodźmy, na co czekamy. - powiedział entuzjastycznie Zabini i jako pierwszy wszedł do mieszkania. Reszta grupy podążyła tuż za nim. Mieszkanie jakie mieli zajmować przez najbliższy czas nie wyróżniało się spośród innych wcześniej odwiedzanych przez Hermionę. Z przytulnego, aczkolwiek w tym momencie nieco ciasnego z racji znajdującej się tam liczby osób, holu rozpościerał się dość obszerny salon. Wszyscy z zaciekawieniem poszli rozejrzeć się po pomieszczeniach zostawiając bagaże w pokoju dziennym, który połączony był również z częścią kuchenną. Hermiona musiała przyznać, że mieszkanie urządzone jest ładnie, przytulnie....
- Aaaaaaa! - nagle rozmyślania Gryfonki przerwane zostały przez głośny kobiecy krzyk.
- Co się dzieje? - do salonu wpadł Harry. - Nic ci nie jest? - zaniepokoił się przyjaciel.
- To nie ja krzyczałam, ale lepiej sprawdźmy co się stało. Nie chcę później tłumaczyć się McGonagall. - westchnęła Hermiona i ruszyła w stronę korytarza.
- Co się dzieje? - zapytał zaciekawiony Blaise wychodząc z jednego z czterech pomieszczeń.
- Sama chciałabym to wiedzieć... - wzruszyła ramionami Gryfonka i całą trójką udali się do pomieszczenia, z którego dochodził donośny szloch.
- Dafne, co jest? - zagadnął Zabini jednocześnie rozglądając się po niewielkiej fioletowej sypialni, w której stały dwa pojedyncze łóżka, niewielki stolik, dwa fotele w kwiaty. Na miękkim parapecie można było spokojnie spać, a okno wychodzące na park miejski było ogromne i wpuszczało wiele naturalnego światła.
- Mam mieszkać w tym....tym...czymś.... - chlipała i pociągała nosem Ślizgonka - iii.....
- Co i? - dopytywał Ślizgon, bo dziewczyna wyraźnie zaniemówiła.
- I to z nią! - wskazała palcem na Hermionę i wpadła w jeszcze większą rozpacz.
- Co? Czemu ze mną? - Hermiona też była lekko przerażona.
- No, tak jest napisane na tabliczkach. - zauważył Harry, pokazując tabliczkę na drzwiach sypialni, na której widniał napis: Hermiona i Dafne. - Podzielili nas na pary.
- Coś wymyślimy.... - mówiła Hermiona intensywnie się zastanawiając.
- Ciekawe co?! - oburzyła się Ślizgonka.
- Zamieszkaj z Draco. - zaśmiał się Zabini.
- Tak, tak! Genialny pomysł Blaise! - skakała z radości dziewczyna i pobiegła do blondyna, żeby ogłosić mu tą cudowną nowinę.
- Właściwie to żartowałem. - przyznał Zabini. - No, ale skoro tak się sprawy mają to witaj współlokatorko - roześmiał się Ślizgon rzucając się na jedno z kwiecistych łóżek.
- To chyba nie jest najlepszy pomysł. - mówił Harry.
- Potter, to jest najgorszy pomysł jaki wpadł do tego pustego łba. - do rozmowy przyłączył się rozwścieczony blondyn, który właśnie wparował do pokoju.
- Draco, nie dramatyzuj, to dla świętego spokoju. - nie przejmował się reakcją przyjaciela Blaise.
- Waszego spokoju, nie mojego. Masz to odkręcić, bo inaczej będziesz spał na ulicy. - zagroził Draco.
- Dobra, dobra. Załatwię to. - westchnął Zabini i poczłapał niechętnie do pokoju obok, gdzie wesoło ćwierkała Greengrass rozpakowując swoje rzeczy.

- Niestety, ale nie chce się wynieść. - powiedział spokojnie Ślizgon wracając do pokoju Hermiony.
- Jak to nie chce? Nie ma, że nie chce. - rwał już sobie prawie włosy z głowy blondyn.
- Powiedziała, że tylko w ten sposób wytrzyma te spartańskie warunki. Chyba rekompensuje sobie jedną łazienkę twoim towarzystwem. - wyznał Zabini.
- Stary, ty mnie w to wpakowałeś, więc zabieraj graty i ciesz się z nowej koleżanki. - powiedział stanowczo blondyn.
- Co? Draco, nie... nie zrobisz mi tego? - prosił błagalnie Zabini.
- Nie mam żadnych oporów. Ty nie miałeś.
- Błagam. Zresztą ona nie zechce mieszkać ze mną. - ucieszył się Zabini.
- Hej. Ludzie! Ogarnijcie się. Przyszedł list od McGonagall. - powiedział stanowczo przechodzący Neville.
- Właśnie, Neville ma rację. Chodźmy zobaczyć co chciała McGonagall. - zdecydowała Hermiona i wszyscy udali się do salonu gdzie zajęli miejsca dookoła niewielkiego stołu, który spełniał funkcję ich jadalni.
- Co pisze? - zapytał Blaise.
- Mamy ewentualne listy do Hogwartu przesyłać przez sieć Fiuu, hmm.... od jutra szkoła.... - czytała najważniejsze informacje Hermiona - mamy zrobić zakupy.... podzielić się obowiązkami... no, i zegar. Masz go Harry? - zwróciła się do przyjaciela.
- Jasne.
- Mamy go zawiesić w kuchni. Będziemy mieli siebie na oku dzięki niemu. No i mamy telefony. - mówiła spokojnie Hermiona.
- Mówisz o tym? - zapytał Malfoy wyjmując z kieszeni swój egzemplarz.
- Dokładnie tak. Zawsze możemy do siebie zadzwonić.
- Zadzwo...co? Jak to działa? - oglądał urządzenie z każdej strony Ślizgon.
- Właśnie tak. - powiedziała Hermiona i szybko wycisnęła kombinację cyfr na swoim urządzeniu. Po chwili komórka znajdująca się w ręku Ślizgona zaczęła wydawać z siebie dźwięk. Zaskoczony chłopak podskoczył z miejsca i rzucił urządzenie przed siebie.
- Nie gryzie. - zaśmiał się Harry łapiąc lecący aparat.
- Kiedy ktoś do was zadzwoni wasz telefon da o tym znać dźwiękiem. Wtedy wciskacie zieloną słuchawkę. - tłumaczyła cierpliwie szatynka. - Spróbujmy jeszcze raz.
- Malfoy, łap. - powiedział Harry i rzucił mu komórkę, którą blondyn zręcznie złapał, jak rasowy szukający.
Po chwili w pomieszczeniu znów rozległ się ten sam dźwięk i tym razem reakcja blondyna była mniej gwałtowna. Odszukał wskazany przez Granger przycisk z zieloną słuchawką i wcisną go. Widząc, że Hermiona przykłada swój telefon do ucha sam również zrobił to samo.
- I jak Malfoy? - usłyszał głos Gryfonki nie tylko w kuchni, ale również w słuchawce.
- Słychać cię tutaj. - powiedział zaskoczony Ślizgon.
- I tak to właśnie działa. Będziemy mogli ze sobą rozmawiać i pisać do siebie wiadomości gdziekolwiek będziemy. To znacznie szybsze niż sowy. - wyjaśniła Hermiona.
Całe popołudnie minęło im na nauce obsługi telefonów oraz różnych innych urządzeń elektrycznych. W międzyczasie wszyscy rozpakowali się w przeznaczonych do tego pokojach. Jak się okazało ich kłótnie były bezpodstawne ponieważ McGonagall zadbała, aby każdy zmuszony był przez magię do sypiania w przeznaczonym mu odgórnie pomieszczeniu. Nie obyło się bez histerii Ślizgonki lecz z upływem czasu i ona musiała pogodzić się z zaistniałą sytuacją.

- Hermiono, mogę? - do pokoju dziewczyny zajrzał Harry.
- Jasne, wchodź. - zaprosiła go do środka odkładając jeden z ich nowych mugolskich podręczników.
- Jesteś sama? - upewnił się.
- Na szczęście tak. Niech teraz pomęczy Malfoya. - westchnęła dziewczyna.
- Masz jej dość. - zauważył Potter.
- Tak Harry. Myślałam, że jakoś uda nam się dogadać, ale ciężko jest. Spójrz co tutaj się dzieje. - wskazała na przeciwną stronę pokoju, gdzie wszędzie leżały rzeczy Ślizgonki. Właściwie były wszędzie.
- Jak ona zdołała przywieść tu to wszystko? - zastanawiał się Harry.
- Podstępem powiększyła sobie walizkę. I podobno to jeszcze nie wszystko. - westchnęła Gryfonka.
- Spokojnie, coś wymyślę. - pocieszył Hermionę Harry przytulając ją. Sam był przerażony obsesją Ślizgonki na punkcie Malfoya, bowiem wszędzie porozstawiane były jego przeróżne zdjęcia. Na ten widok Gryfon wzdrygnął się nieznacznie i przysiągł sobie, że zabierze stąd Hermionę. Miał na nią uważać, a wiedział, że w towarzystwie jakiegokolwiek Ślizgona nie będzie bezpieczna.

Kiedy Hermiona usnęła Harry skradając się bardzo cicho wymknął się z mieszkania. Jeszcze dziś chciał załatwić ważną sprawę dzięki, której Hermiona będzie bezpieczna, a i im wszystkim będzie żyło się wygodniej i spokojniej.

W środku nocy Hermiona obudziła się i zauważyła, że nadal jest w ubraniu, które miała na sobie ostatniego dnia. Wiedziała, że zapewne usnęła przy Harrym, a ten po cichu okrył ją kocem i wyszedł. Postanowiła się jednak przebrać w piżamę i wciąć kąpiel. Cała ta przeprowadzka bardzo ją wymęczyła, a następny dzień zapewne też będzie pełen wrażeń. Hermiona zebrała potrzebne rzeczy i ruszyła do łazienki. Przed drzwiami jednak okazało się, że ktoś wpadł na podobny pomysł co Gryfonka. Po dłuższym dobijaniu się do drzwi Hermiona doszła jednak do wniosku, że Greengrass nie ma zamiaru ani odrobinę się pospieszyć. Zrezygnowana poszła do kuchni, żeby czegoś się napić.
- Granger? Nie śpisz? - zapytał znajdujący się w kuchni blondyn.
- Chciałam skorzystać z łazienki. - wskazała na ręcznik i kosmetyczkę.
- Nie masz szans. To zajmie dobrą godzinę, co najmniej. - zauważył Malfoy.
- Ech.... - westchnęła Hermiona i już chciała odejść.
- Zaczekaj - zatrzymał dziewczynę blondyn. - Może napijesz się soku?
- Yyy.... właściwie to chętnie. - powiedziała niepewnie Hermiona odkładając akcesoria łazienkowe i przyjmując szklankę soku pomarańczowego od blondyna. - Dlaczego nie śpisz?
- Nie mogłem usnąć. - przyznał - Wiesz, może przejdziemy się? Poznamy okolicę. - zaproponował Malfoy.
- O tej porze? - zapytała zaskoczona dziewczyna.
- Nic nie stoi na przeszkodzie. Oboje nie śpimy, do łazienki tak szybko się nie dostaniesz...
- Co na to twoja dziewczyna? - zapytała Hermiona.
- Dafne nie jest moją dziewczyną. Przyczepiła się do mnie, ale nie wiem na co ona liczy. Nie jest w moim typie. - wyjaśnił chłopak.
- A kto jest? - dopytywała się Granger.
- Jak pójdziemy do tego parku, to ci powiem. - odpowiedział tajemniczo Ślizgon.
- W takim razie ruszajmy.

- Nie boisz się wychodzić sama po zmroku, bez różdżki? - pytał Malfoy, kiedy przechadzali się po pobliskim parku.
- Jestem z tobą. - zauważyła dziewczyna.
- Tak, Malfoy bez różdżki, wśród mugoli. Pewnik bezpieczeństwa. - przekomarzał się chłopak.
- Czy właśnie przyznałeś, że jesteś bezbronny? - zaśmiała się dziewczyna.
- Zawsze mogę użyć siły fizycznej. - zauważył Malfoy.
- Biłbyś się w mojej obronie?
- W obronie naszej grupy, owszem. Siedzimy w tym razem i razem musimy wrócić do Hogwartu. Nie uśmiecha mi się wizyta u ojca. - wyjaśnił powoli maszerując.
- Zaskakujesz mnie, wiesz? - przyznała szczerze Hermiona zatrzymując się. -  Pozytywnie.
- O to jakaś odmiana. Myślałaś, że tylko Zabini chce się zaprzyjaźnić?
- Nie sądziłam....ale, zaczekaj, skąd wiesz, że Blaise chce się przyjaźnić ze mną? - chciała wyjaśnień Hermiona.
- Chciałbym, żebyś na niego uważała. - powiedział poważnie blondyn.
- Ale dlaczego, nie wydaje mi się, żeby jego intencje były złe.
- Są. On chce tylko jednego. - powiedział chłopak chwytając Hermionę za ramiona i patrząc jej prosto w oczy.
- Nigdy nawet o tym nie wspomniał. Nie oceniaj ludzi po sobie.
- Znam go i wiem co planuje.
- A co ty planujesz? Lub może planowałeś, bo już dostałeś to jedno czego chciałeś. - wyrwała mu się Hermiona.
- Co ty wygadujesz? To było nieplanowane jak... jak... - próbował znaleźć odpowiednie porównanie Malfoy.
- Jak co? - niecierpliwiła się Hermiona.
- Jak to!. - powiedział Draco i jednym krokiem pokonał odległość dzielącą go od Gryfonki. W jednej chwili, nie czekając na jej reakcję wbił się w jej usta i wykorzystując zaskoczenie dziewczyny obdarzał ją coraz śmielszymi i zachłannymi pocałunkami.

- Malfoy, co ty... - próbowała wziąć oddech Hermiona. - co ty robisz?
- Całuję cię. - powiedział szczerze.
- To widzę, ale dlaczego?
- Nie wiem. Nie wiem dlaczego zrobiłem to za pierwszym razem, nie wiem dlaczego doszło do tego w Malfoy Manor. Tak się po prostu dzieje i czy musimy drążyć dlaczego? - dopytywał Draco.
- Ale....
- Jesteś w moim typie. - wypalił nagle blondyn.
- Co? - Hermionie brakowało słów.
- Chciałaś wiedzieć kto jest w moim typie, więc ci mówię.
- Żartujesz sobie ze mnie. - kręciła przecząco głową szatynka.
- Nie sypiam z kimś kto mi się nie podoba. - powiedział pewnie.
- Ciszej. - szeptała Hermiona zakrywając mu usta ręką. - Jeszcze ktoś usłyszy.
- Uspokój się. Jesteśmy sami.
- Do czego zmierzasz? - postawiła sprawę jasno Gryfonka.
- Będziemy się przyjaźnić. - powiedział pewnie Malfoy.
- Już postanowiłeś widzę. Do tego trzeba się trochę postarać, pójść na jakieś kompromisy, służyć pomocą. Bierz przykład z Blaise'a, on.... - tłumaczyła Granger.
- I znów ten Zabini tak? - wściekł się Malfoy. - Jaki to on jest cudowny, normalnie ideał, wzór przyjaciela...
- Nie zapominaj, że sam się z nim przyjaźnisz.
- Tak, i dlatego go znam. Lepiej niż myślisz. Nie wierz mu. On cię oszukuje. - próbował przekonać dziewczynę.
- Dlaczego miałabym wierzyć tobie, a nie jemu? - wpatrywała się w niego z oczekiwaniem Hermiona.
- Bo ja.... - zaczął spuszczając wzrok.
- Spójrz na mnie i powiedz.
- Nie mogę, ale wierz mi. - powiedział błagalnie.
- Od kiedy zależy ci na moim dobrze?
- ...
- No właśnie. Tak myślałam. Wiele słów bez pokrycia. Pozwól, że sama będę dobierała sobie przyjaciół. - postawiła sprawę jasno Hermiona i odeszła w stronę domu.
- Kretyn! - warczał zły na siebie Ślizgon. - Od zawsze ci zależy, od zawsze...

- Hermiono, nareszcie jesteś. Gdzie byłaś? - już w progu spotkał Hermionę Harry.
- Chciałam się przejść. Idę wziąć kąpiel. - powiedziała wymijająco dziewczyna i zniknęła za drzwiami. Po chwili do mieszkania wszedł również Malfoy.
- A ty co tu robisz? - zapytał blondyn zaskoczony widokiem Pottera.
- Mógłbym ciebie zapytać o to samo. Byłeś z Hermioną?
- Niech cię to nie obchodzi. - chciał wyminąć Pottera Malfoy jednak Gryfon skutecznie mu to uniemożliwił.
- Wiedz, że obchodzi i masz się od niej odczepić. Daj jej spokój. - zagroził Gryfon.
- Sama może o sobie decydować.
- Nie jeśli są to złe decyzje.
- Zajmij się lepiej Zabinim, a ze mnie zejdź. - wyszarpnął się brunetowi Ślizgon i zatrzasnął za sobą drzwi sypialni zostawiając Pottera z jeszcze większym mętlikiem w głowie.

  • długo przeze mnie obiecywany rozdział w końcu się pojawił; nie wiem czy jest zadowalający, ale taki wyszedł, chyba przez ten czas mojej nieobecności wyszłam trochę z wprawy, ale postaram się wrócić do normy sprzed wakacji; chciałabym się odnieść do ostatnich komentarzy, zgadzam się z nimi w 100%, wiem, że zawiodłam czytelników, rozumiem rozgoryczenie; jest mi przykro, że być może straciłam bezpowrotnie zaufanie i zainteresowanie, niektórych osób,a le jest to tylko i wyłącznie moja wina; bloga prowadzę, bo chcę, bo lubię, nie chcę go zawieszać, mam nadzieję, że zrozumiałe jest także to, że przed blogiem jest wiele innych rzeczy, które są ważniejsze; podziwiam osoby, które potrafią wszystko zaplanować i wiernie się tego trzymać, ja jestem osobą raczej działającą spontanicznie, wiele w moim życiu się ostatnio dzieje i to nie koniecznie przyjemnych rzeczy, blog był przez pewien czas ostatnią rzeczą, o której mogłabym myśleć; skoro mam tak niepoukładane życie to nie wiem czy będę w stanie podać właściwie termin kolejnego rozdziału, mam nadzieję, że ukaże się już wkrótce ponieważ pomysłów mam wiele; dziękuję wszystkim, którzy zostawili komentarze pod ostatnim postem stawiające mnie na nogi, wiem zawiniłam, przepraszam, jeśli ktoś jeszcze ma ochotę czytać opowiadanie to zapraszam; na koniec dodam, że nie sądziłam, że komuś może tak bardzo zależeć na moich wypocinach, to miłe i tym bardziej dla mnie dołujące, że wcześniej tego nie doceniłam;
         Katarzyna

18 komentarzy:

  1. Fajny rozdział. Szkoda, że Draco nie powiedział Mionie, że mu na niej zależy.. Reakcja Malfoya na telefon mnie rozwaliła :D Już nie mogę doczekać się, aż pójdą do szkoły ^^ Będzie się działo.
    Czekam na kolejny rozdział i życzę dużo weny, ale przede wszystkim wolnego czasu :D
    xoxo,
    patkaza

    P.S. Poprzedni szablon był fajniejszy, przynajmniej według mnie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak powyzszy komentarz

    OdpowiedzUsuń
  3. Hihi, akcja z telefonem mnie rozśmieszyła :>
    Rozdział świetny, nawet nie wiesz, jak cieszę się, że wreszcie wróciłaś :)
    Nie masz za co przecież przepraszać, masz swoje życie i swoje problemy. Maszyną nie jesteś :)
    Jestem ciekawa, jak będę wyglądały ich najbliższe dni w mugolskim świecie.
    Fajnie, że Draco powiedział Hermionie, że jest w jego typie, ale mógł coś tam jeszcze dodać, że się zakochał czy coś :D
    Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział :> Dodaję Twojego bloga do polecanych u mnie i zaprraszam również na 10 rozdział na mooim blogu :)
    droga-do-milosci.blogspot.com/

    Pozdrawiam M.

    OdpowiedzUsuń
  4. Super rozdział :-)
    Mam nadzieję, że Draco wreszcie powie Hermionie że się zakochał :-)


    mojeminiopowiadania.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Przykro mi że to pisze ale troszkę mnie zawidłaś byłaś moią pierwszą blogerką którą śledziłam. Cieszę się oczywiście że wróciłaś. Mam nadzieję że rozdziały będą conajmniej tak dobre jak ten;) Szkoda że na spacerze do niczego poważnego nie doszło:( Pozdrawiam i życzę weny ~ Olciak ~

    OdpowiedzUsuń
  6. "- Nie sypiam z kimś kto mi się nie podoba."
    Uroczo, nie powiem, że nie :)
    Rozdział genialny!
    Blaise wcale nie jest idealny :c
    NEVILLE JEST IDEALNY!
    Ale to tak odchodząc od tematu xd
    Pozdrawiam
    Annabeth Lewis

    OdpowiedzUsuń
  7. Wiesz dopiero po tym jak usłyszałaś niemiłe komentarze to zobaczyłaś że dużo ludzi to czyta i taka jest prawda że nie zdając sobie z tego sprawy zawiodłaś ich.Rozumiem że są wakacje ale niestety gdy się coś obiecuje to zazwyczaj powinno się z tego wywiązać.Rozdział bardzo mi się podobał i mam nadzieję że kolejne będą dłuższe.Zastanawiam się tylko co Blaise planuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. statystyka bloga wcześniej mnie informowała o frekwencji na blogu jednak nie sądziłam, że jakieś tam opowiadanie może kogoś tak bardzo obchodzić, gdyby znikło to nie byłby koniec świata; ale pomimo krytyki, za którą dziękuję, miło mi

      Usuń
  8. Cudowny rozdział, czekam na kolejny ♥

    OdpowiedzUsuń
  9. Fajny rozdzial i ja caly czas zagladalam i sprawdzalam, czy jest jakis nowy ;) Konca swiata nie ma, aczkolwiek przez ta dluga przerwe zapomnialam jak zaczyna sie cale opowiadanie ;) Jak znajde czas, to przeczytam je od poczatku ;) Mam nadzieje, ze teraz uda Ci sie dodawac rozdzialy czesciej ;D Weny zycze ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Troszkę nam kazałaś czekać, ale to jest nieważne, bo rozdział jest świetny :) Mam nadzieje, że nowy tak jak mówisz ukarze się niebawem :)
    http://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo fajny rozdział, dodaj szybko następny ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Podobało mi się, bardzo pozytywnie oceniam ten post. Co prawda są drobne błędy, ale literówki zawsze się wkradną, prawda?
    Chichoczę w wielu fragmentach, naprawdę mnie rozwalają... Malfoy wśród mugoli - bezcenne!
    I tak cudowna jest ta troska Harry'ego o Hermionę, tak podkreśla tę przyjaźń, która między nimi była i to, co razem przeszli... Cudowne, powtarzam, cudowne i właśnie tak wyobrażałam sobie zawsze relacje Harry'ego i Miony po zakończeniu bitwy o Hogwart.

    OdpowiedzUsuń
  13. MALFOY U MUGOLI! OMG. No cudnie, cudnie!
    Podoba mi się Twój pomysł - czarodzieje u mugoli. Bardzo fajne.
    Czekam na więcej ;)
    Puchonka ;>
    http://hogwart-moja-historia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Hej :) Bardzo podoba mi się ten rozdział. Nie mogę się doczekać ich pierwszej lekcji w mugolskiej szkole.
    Czekam z niecieprliwością na kolejną notkę, pozdr

    OdpowiedzUsuń
  15. Świetny rozdział, czekam na następny
    Jakbyś miała czas to poczytaj i zaobserwuj też mój: http://onedirection-icanloveyoumorethanthis.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. Oj, nie martw się. Ja też zaniedbałam czytanie i nikt mi nie robi z tym problemów :)
    Przeprowadzka nie poszła tak gładko jak myślałam. Dafne jest tak irytująca, że dziwię się, że Hermiona jej jeszcze nie udusiła poduszką.
    Draco i Miona nareszcie rozmawiają na temat TEJ nocy. Tylko szkoda, że Hermiona tak uparcie broni Blaise'ego.

    OdpowiedzUsuń